Nowy rok, nowe problemy oświaty

W przyszłym roku, do liceów i szkół zawodowych przyjdą dwa roczniki młodzieży.
Obecni gimnazjaliści są rocznikiem, który w największym stopniu odczuje skutki reformy oświatowej.
W ostrowieckich gimnazjach zrobiło się pusto i spokojnie. Czytelnicy już wspominają czasy, gdy ulica Polna i Sienkiewicza tętniły życiem po zakończonych w szkole zajęciach. W gimnazjach pozostały jedynie klasy trzecie. Ale i tak uczy się w nich dość liczna grupa młodzieży. W samym Ostrowcu ponad pół tysiąca osób w 26 oddziałach – 21 w placówkach gminnych i 5 w szkołach niepublicznych.
Z rozmów z młodzieżą i rodzicami można odnieść wrażenie, że uczniowie klas trzecich czują się pokrzywdzeni reformą. Zmiany rzutują na atmosferę w szkołach. Młodzież ma świadomość, że każdy kolejny rok nauki będzie dla niej coraz trudniejszy. Za rok do liceów i szkół zawodowych trafią dwa roczniki młodzieży z ostatnich klas gimnazjów i szkół podstawowych. Nie wiadomo, czy wszyscy dostaną się do wymarzonych szkół i klas, poza tym czy szkołom ponadpodstawowym uda się zapewnić odpowiedni poziom kształcenia. Na przykład wymaganą liczbę godzin zajęć w pracowniach chemicznych czy fizycznych. Oczywiście mowa o uczniach klas pierwszych.
W równie trudnej sytuacji, jak młodzież, znaleźli się nauczyciele pracujący w ostrowieckich gimnazjach, którzy nie znają swojej przyszłości. Nie wiedzą jeszcze, jaki los czeka ich w przyszłym roku. Te 21 oddziałów w gimnazjach publicznych można przeliczyć na 50 etatów. Część nauczycieli pewnie znajdzie pracę w szkołach podstawowych, ale nie wszyscy. W momencie wprowadzania reformy, starosta zapewnił nauczycieli ostrowieckich gimnazjów, że znajdą oni pracę w szkołach ponadpodstawowych. Czy tak będzie – zobaczymy.
Obecnie większość nauczycieli w liceach i szkołach zawodowych pracuje na niepełnych etatach. Zrozumiałe, że to oni w pierwszej kolejności otrzymają godziny. Z uwagi na bazę klasy w szkołach podległych powiatowi, zapewne będą w przyszłym roku liczne, by uniknąć zmianowości.
W Ostrowcu Świętokrzyskim, po wygaszanych gimnazjach pozostaną dwa okazałe obiekty szkolne. Pewnie miasto ma przygotowane koncepcje wykorzystania, czy zagospodarowania tych budynków. Naczelnik Jan Malinowski już przed rokiem wskazywał, że w PSP Nr 1 z uwagi na liczbę dzieci, nie uniknie się zmianowości. Zatem obiekt gimnazjum przy ulicy Sienkiewicza mógłby służyć dzieciom z klas starszych szkoły podstawowej. Takie decyzje można podejmować w trakcie reformy. Ale na taką organizację zajęć musi wyrazić zgodę kurator. Minister edukacji podkreślała przecież, że szkoły podstawowe powinny funkcjonować w jednym obiekcie, bo to sprzyja integracji uczniów.
Podobnie jest w SP Nr 5 na Ogrodach. Szkoła ta też może skorzystać z bazy najnowocześniejszego w naszym mieście PG Nr 3 przy ul. Polnej, którego modernizacja w ramach unijnego projektu pochłonęła miliony zł. Do gimnazjum można przenieść na przykład klasy sportowe. Już wcześniej sugerowano, by na ten problem spojrzeć w naszym mieście w sposób całościowy i rozważyć wszystkie potrzeby środowiska.
Bazę gimnazjalną mogą wykorzystać szkoły średnie. Pojawiają się też nowe potrzeby w zakresie przygotowania kadr dla lokalnej gospodarki. Decyzje, dotyczące wygaszanych obiektów gimnazjum muszą zapaść do lutego przyszłego roku. Jest więc jeszcze kilka miesięcy na rozmowy i spokojną ocenę wszystkich wariantów. Z tym problemem zmierzymy się już jednak po wyborach. Nadrzędny powinien być w tym przypadku interes środowiska i potrzeby mieszkańców. Oczywiście dużo łatwiej byłoby rozwiązać te problemy młodzieży, nauczycieli i kwestie sensownego wykorzystania bazy w ścisłej współpracy naszych samorządów: gminnego i powiatowego.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *