Bardzo dobra gra pomarańczowo-czarnych w Rzeszowie! Odebrali punkty wiceliderowi
III liga piłkarska. Grupa IV. *Stal Rzeszów – KP KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 2:2 (1:1). 0:1 – Jakub Kapsa, 18 min.
1:1 – Grzegorz Goncerz, 23 min.
1:2 – Mateusz Madej, 68 min.
2:2 – Reiman, 89 min. (z rzutu karnego)
Stal: Otczenaszenko – Trznadel, Kostkowski, Cyfert, Głowacki (83.Nawrot) – Sierant (65.Kobusiński), Szeliga (60.Ligienza), Reiman, Płonka, Chromiński (63.Ceglarz) – Goncerz (71.Mozler). Trener: Janusz Niedźwiedź.
KSZO: Frątczak – Łokieć (66.D.Cheba), Miłek, Mężyk, Rogoziński – Bełczowski, Puton, Burzyński, Smuczyński (60.Madej), Kapsa (75.Sarwicki) – Chrzanowski (66.Grunt). Trener: Marcin Wróbel.
Żółte kartki: Reiman – Grunt, Miłek.
Sędziował: Karol Iwanowicz (KS Lublin).
Widzów: 850.
Przed meczem remis bralibyśmy w ciemno, tymczasem świetnie ustawieni przez trenera Marcina Wróbla piłkarze KSZO byli w Rzeszowie o mały włos od zgarnięcia kompletu punktów. Dwukrotnie obejmowali prowadzenie i gdyby nie rzut karny w końcówce, to przywieźliby do Ostrowca trzy punkty.
Już w 6 min. spotkania strzał Chromińskiego z linii bramkowej wybił Filip Rogoziński. W rewanżu dwie minuty później Chrzanowski z ostrego kąta próbował zaskoczyć Odczenaszenkę. Po chwili nasz napastnik znów oddał strzał z dalszej odległości. KSZO w tej fazie częściej przebywał przy piłce i przeważał. W 19 min. po zagraniu w polu karnym Fabiana Burzyńskiego celnym trafieniem popisał się Jakub Kapsa i KSZO objął z wiceliderem dość niespodziewanie prowadzenie.
Niestety, gospodarze szybko wyrównali. Po wrzutce Szeligi celną główką popisał się Goncerz.
W 28 min. strzał Jakuba Chrzanowskiego w ostatniej chwili zablokował Szeliga, bo zapewne KSZO znów objąłby prowadzenie. W 41 min. Dorian Frątczak obronił groźny strzał Szeligi po sprytnie rozegranej akcji. Trzeba podkreślić, że w końcówce I połowy więcej z gry mieli rzeszowianie, kiedy dwukrotnie groźnie dośrodkowali w nasze pole karne. Nasz zespół dość pewnie przenosił jednak ciężar gry na połowę rywala i dowiózł remisowy rezultat do gwizdka sędziego kończącego pierwszą odsłonę spotkania.
Po zmianie stron ostrowczanie ani myśleli bronić remisu, choć w 54 min. Goncerz z kilkunastu metrów fatalnie spudłował. Z każdą minutą jednak rosła przewaga Stali aż po zmianach w naszej ekipie pięknym strzałem z dystansu i z półwoleja popisał się Mateusz Madej, który uderzeniem z ponad 25 metrów wpakował piłkę do siatki. Dwie minuty później mogła paść trzecia bramka, ale Michał Grunt po kontrze Kamila Bełczowskiego posłał piłkę nad poprzeczką. W rewanżu w 74 min. piłka zatańczyła wzdłuż naszej linii bramkowej, ale na szczęście nie sięgnął jej żaden gracz Stali.
KSZO cały czas groźnie kontratakował. Upływały minuty i zastanawialiśmy, czy pomarańczowo-czarni wytrzymają trudy meczu, tym bardziej że od 80 minuty dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi rzeszowianie nie patyczkowali się i co chwila wrzucali piłkę w nasze pole karne. Niestety, w 88 min. Miłek faulował w polu karnym, a Reiman karnego – dodajmy efektowną podcinką – zamienił na gola. A więc 2:2…
Powtórzyła się historia sprzed tygodnia z Sandomierza, kiedy też w ostatnich minutach straciliśmy prowadzenie po rzucie karnym. Przekonamy się w najbliższej przyszłości, czy Stal jako faworyt remisując z KSZO pogrzebała swe szanse na awans do II ligi…