Zamieszanie przy pogrzebie

Zwróciła się do nas jedna z czytelniczek, chcąc podzielić się historią, która stała się jej udziałem podczas pogrzebu bliskiej osoby.
-Na stałe mieszkam za granicą. Przyjechałam do Polski na pogrzeb taty i z przykrością przekonałam się, że nic tutaj się nie zmieniło. Nadal brakuje ludziom empatii i życzliwości. Tata był starszym człowiekiem, jednak jego śmierć była dla mnie ciosem. Z rodziną zdecydowaliśmy, że wybierzemy jedną z ostrowieckich firm pogrzebowych. Ustaliliśmy, że usługa zostanie wykonana bez kwiatów. Wieńce postanowiliśmy zamówić w innej, profesjonalnej kwiaciarni. Uzgodniliśmy, że do kaplicy pożegnań zostanie dostarczony tylko jeden wieniec pożegnalny, od żony, czyli mojej mamy. Pozostałe kwiaty miały być dostarczone prosto do kościoła. Kiedy jednak pani z kwiaciarni przyjechała z wieńcem do kaplicy, pracownik firmy nie pozwolił na umieszczenie wieńca przy trumnie taty. Natomiast później okazało się, że przy trumnie taty były inne wieńce. Prawdopodobnie przygotowane na kolejny pogrzeb, które na dodatek nieświadomi pracownicy próbowali włożyć do samochodu wiozącego trumnę z ciałem taty. Mama do dziś nawet nie wie, że nie było jej wieńca przy trumnie, bo pewnie boleśniej by to przeżyła. Kolejnym szokującym dla mnie zdarzeniem była sytuacja przed ceremonią. Przybyłam na nią wraz z mężem i synem do kaplicy pożegnań, na krótko przed wyznaczoną godziną. Chciałam pożegnać tatę. Jednak wszystko było pozamykane. O wyznaczonej godzinie też nikt kaplicy nie otworzył. Natomiast mama z resztą rodziny przyjechali trochę później. Poszłam więc do kwiaciarni firmy, gdzie właścicielka poinformowała mnie, że nie zostanę wpuszczona, gdyż mnie nie zna. Na nic była informacja, że jestem córką, najbliższą rodziną taty. Ponadto sam strój żałobny świadczył o tym, że stanowimy najbliższe osoby zmarłego. Właścicielka jednak była nieprzejednana, a przy tym nieuprzejma. Przeżyłam szok. Byłam sparaliżowana. Opuściliśmy kwiaciarnię, nie mogąc zrozumieć, jak można w ten sposób traktować ludzi. Być może dla pracowników firmy pogrzebowej takie zachowanie to rutyna, bo pogrzeby organizują codziennie. Jednak dla ludzi, którzy po raz ostatni żegnają bliskie osoby, to rutyną już nie jest. Jednak to nikogo nie upoważnia do traktowania ludzi bez szacunku, nie mówiąc już o empatii. Być może ludzie, którzy na co dzień mają do czynienia ze śmiercią, nie robi już ona na nich żadnego wrażenia. Jednak dla mnie i mojej rodziny takie zachowanie jest nie do przyjęcia. Bardzo nad tym ubolewam, że w tak trudnej chwili, jaką jest pożegnanie bliskiej osoby, naraża się rodzinę na dodatkowy stres. Myślę, że wynikała to z faktu, iż zrezygnowaliśmy z usługi wykonania wieńców przez tę firmę pogrzebową i dlatego tak nas potraktowano. W mieście, w którym mieszkam ze swoją rodziną, byłoby to nie do pomyślenia. Kiedy opowiadam tę historię swoim znajomym, nie mogą wprost uwierzyć. Ja wciąż nie mogę otrząsnąć się z szoku. Dlatego też odwiedziłam redakcję, chcą podzielić się swoimi refleksjami. Choć od pogrzebu taty minął miesiąc, wciąż nie daje mi to spokoju ?mówi czytelniczka.
Zwróciłam się do właścicielki firmy pogrzebowej z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji.
-Działamy na rynku od wielu lat, mamy więc doświadczenie w tej branży i spotykamy się z różnymi sytuacjami, jednak w każdej z nich staramy się sprostać oczekiwaniom rodziny i dbamy o wysoką jakość naszej usługi ? wyjaśnia właścicielka firmy pogrzebowej. ?Pamiętam dobrze tę ceremonię. Rodzina nie zamówiła u nas kwiatów i powiedziano nam, że poradzi sobie z tym we własnym zakresie, stąd też pracownicy wiedzieli, że umieszczenie kwiatów, czy też ich przewiezienie, nie jest w zakresie zlecenia. Zdarza się tak, że w przypadku gdy ceremonia następuje jedna po drugiej, w sali pożegnań umieszczane są kwiaty na drugą ceremonię. Tu, ponieważ nie było kwiatów, stały przygotowane wcześniej na kolejny pogrzeb. Jeżeli rodzina ustali z nami, że będą przywożone kwiaty z innego punktu, wówczas umieszczamy je w sali pożegnań. Nikogo nie zmuszamy do zamówienia kwiatów w naszej kwiaciarni i nie ma problemu z umieszczeniem kwiatów z innych punktów. Jeżeli kwiaty są od nas, wówczas wiezie je dodatkowy samochód gratis w ramach usługi. Natomiast jeśli kwiaty są z innego punktu, wówczas przewóz następuje za dodatkową opłatą. Pracownicy nie wożą kwiatów wraz z trumną, bo mamy osobny samochód, stąd też niemożliwa jest sytuacja, aby wieńce z innego pogrzebu mogły trafić do samochodu ze zmarłym. Pracownicy naszej firmy dokładnie wiedzą, jakie kwiaty są na czyj pogrzeb. Z rodziną załatwiającą z nami formalności dokonujemy również ustaleń godziny otwarcia sali pożegnań. Jeżeli mija wyznaczona godzina, a nie widzimy osób z najbliższej rodziny, z którymi dokonywaliśmy ustaleń, wówczas nie otwieramy sali. Zdarza się tak, że najbliżsi nie życzą sobie, aby ktoś inny czy spoza rodziny wchodził pierwszy. Dlatego też czekamy. I tak było w tym przypadku. Otworzyliśmy wówczas, gdy przybyły osoby nam znane. Staramy się sprostać wszystkim oczekiwaniom klientów, zdajemy sobie sprawę z tego, że każde pożegnanie z osobą bliską jest bolesne, dlatego do każdego klienta podchodzimy indywidualnie. Gdyby było inaczej, z pewnością nie funkcjonowalibyśmy na rynku prawie trzy dekady. Zdecydowana większość klientów jest zadowolona z naszych usług. Jeśli zdarzają się takie sytuacje, to nie wynikają one z braku empatii z naszej strony, lecz z nieporozumień między członkami rodziny lub też nie przekazania ustaleń. Z pewnością gdyby czytelniczka przybyła wraz z członkami rodziny, z którymi ustalaliśmy formalności, nie oczekiwałaby na otwarcie sali pożegnań. Z naszej strony wszystko odbyło się zgodnie z ustaleniami ?dodaje właścicielka firmy.
Miejmy nadzieję, że historia miała incydentalny charakter i była wynikiem nieporozumienia, a wzajemny szacunek i empatia pozwoli uniknąć podobnych sytuacji na przyszłość.

Print Friendly, PDF & Email

2 thoughts on “Zamieszanie przy pogrzebie

  • 27/08/2019 at 08:26
    Permalink

    typowe , na dzisiejsze czasy , zrzucanie winy na kogoś innego i wybielanie własnych walorów – jednak śmierć i pochówek człowieka to nie taśma produkcyjna i każdy jeden przypadek musi być traktowany z najwyższym skupieniem,profesjonalizmem i poszanowaniem rodziny zmarłych bez względu ile tych samych czynności dziennie wykonuje się

    Reply
  • 12/09/2019 at 13:39
    Permalink

    W Ostrowcu ogólnie ludzie się nie szanują. Gdyby właściciel firmy pogrzebowej miał szacunek dla drugiej osoby, to podszedłby to problemu inaczej. W Ostrowcu niektórzy uważają się za kogoś lepszego i robią, tak aby im pasowało a nie klientowi. Wcale mnie nie dziwi, że tu dużo firm upada. Jak mam wziąć pod uwagę jakość obsługi to wolę wybrać inne rozwiązanie. Z tego powodu nie robię już zakupów w hali na targowisku, bo właścicielka stanowiska robi mi wielką łaskę, że ukroi mi kawałek boczku, bo ona musi sprzedać cały kawałek.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *