Jak pracują hutnicy? W Celsie wysoki poziom zabezpieczeń
Wojciecha Krasuskiego ? szefa hutniczej ?Solidarności? zapytaliśmy się o to, jak hutnicy dają sobie radę w profilaktyce przeciwwirusowej? Hutnicza brać stanowi przecież nieliczną z grup zawodowych, która pracuje bez jakichkolwiek ograniczeń.
-Rzadko to czynię, ale muszę pochwalić zarząd naszego przedsiębiorstwa, że w czasie zagrożenia epidemicznego wprowadził wiele rozwiązań, mających na celu ochronę hutników przed koronawirusem, m.in. różne godziny wejść na zakład poszczególnych zmian. Hutnicy zostali także wyposażeni w środki ochrony osobistej i środki dezynfekujące ? mówi Wojciech Krasuski. -Wstrzymany został także dowóz posiłków regeneracyjnych po to, aby hutnicy nie grupowali się w stołówce. Nie prowadzi się odpraw pracowniczych z udziałem więcej, niż trzech osób. Odwołane zostały również wszystkie szkolenia.
Wojciech Krasuski szczególne podziękowania kieruje do dyrektorów Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego ? Jarosława Kateusza i Stanisława Choinki. Obaj szybko zareagowali na pilną potrzebą zwiększenia liczby kursów tak, aby hutnicy nie tłoczyli się w autobusach w drodze do i z pracy.
-Faktycznie, hutnicy pracują normalnie, produkcja idzie, zakład ma rynki zbytu ? podkreśla W.Krasuski. ?Przed nami jednak, jakby w cieniu koronawirusa, walka o wprowadzenie w życie rządowych osłon w związku z emisją dwutlenku węgla. Rządowe osłony muszą wejść w życie przed 1 października, inaczej hutnictwo w Polsce nie przeżyje wymogów gospodarczych.
A co ten ktoś wie o sytuacji ludzi na produkcji ?? Czy nie ma kompetentniejszej osoby w hucie ?
Wszystko to co powiedział ten człowiek jest nie prawdą jedynie to ze jedzenie zabrali …. nikt nie dostał nic osobistego przeciwko wirusowi jedynie można ręce odkazic po wyjściu z wc ale to też nie zawsze … bo najczęściej sa braki.
Nie jest to prawdą to co napisał Hutnik z 23.03.2020 g. 21.15.
Na niektórych wydziałach 100% załogi dostało osobiste środki dezynfekujące, na pozostałych podobnie (jeśli nie 100% to dlatego, że brakło dostępności na rynku) i są na to konkretne dokumenty magazynowe potwierdzające ilości jakie zostały przyjęte i rozdysponowane. Są oddziały w CHO (niezbyt liczne osobowo), gdzie lider osobiście kupił środki na ORLEN i przekazał własnej załodze, ze względu na brak sprzedaży hurtowej PKN i brak możliwości kupna przez CHO. Żałuję osobiście, że „Hutnik” nie wspomina o swoich kolegach, którzy są sprawcami powszechnego i nagłego „zniknięcia” środków dezynfekujących z miejsc ogólnodostępnych (całe opakowania) a nawet mydeł w płynie, które znikają w okamgnieniu zaraz po ich rozłożeniu w miejscach ogólnodostępnych. Skutek: jeden ma 0,5 litra mydła a kolejnych 20 nie ma czym umyć rąk….
Jeśli chodzi o aktualną sytuację to w 100% popieram wypowiedź Pana Przewodniczącego: kierownictwo i Zarząd CHO robią co mogą, żeby uchronić załogę CHO przed ryzykiem zakażenia bez względu na koszty jakie to niesie za sobą. „Hutnik” zauważył tylko brak michy…..