Za dużo nonszalancji, za mało zespołowej gry. Przykra niespodzianka piłkarzy ręcznych KSZO

I liga piłki ręcznej mężczyzn. Grupa D. *KSZO Ostrowiec Świętokrzyski ? SPR Wisła Sandomierz  26:29 (15:13).

KSZO: Kijewski, Piątkowski, Wyrzykowski ? Chmielewski 2, Falasa, Iskra 3, Jeżyna 1, Ćwięka 7, Cukierski, Lazarowicz 6, Grabowski 1, Granat, Dąbrowski, Jędrzejewski 2, Kłonica, Wojkowski 4. Trener: Tomasz Radowiecki.

Kary: 4 min. Karne: 4/3.


Wisła: Skowron, Pęgielski, Ciepliński ? Szklarski 3, Białkowski, Radwański 6, Wiącek 2, S.Malinowski 2, Chudzik, Pawelczyk 5, Skuciński 1, Kozioł 1, Werstler, A.Malinowski 3.

Kary: 2 min. Karne: 4/3.

Nasz zespół sprawił przykrą niespodziankę sympatykom handballu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Po raz pierwszy w tym sezonie przegrał przed własną widownią. W opinii trenera Tomasza Radowieckiego, KSZO zagrał nonszalancko i nazbyt indywidualnie. Szczypiornistów naszych czeka więc solidna dawka pomeczowej analizy, by jak najszybciej, nawet już w najbliższym meczu w Kielcach z UJK, zatrzeć wrażenie po falstarcie rundy rewanżowej rozgrywek.

Trudno nie zgodzić z naszym szkoleniowcem. Faktycznie, kiedy tylko KSZO grał zespołowo, a piłka na rozegraniu i w ataku była rozrzucana z rąk do rąk jak po sznurku, od razu przekładało się to na wynik spotkania. Mecz od samego początku nie układał się po naszej myśli. Graliśmy jakby z pominięciem skrzydeł, koncentrując się bardziej na dograniu piłki do kołowego. W I połowie nasza drużyna przegrywała  w 8 min. 3:5, w  11 min. 4:7 i w 17 min. 7:9, ale mimo to pod koniec tej części gry to ostrowczanie potrafili odrobić straty, najpierw doprowadzić do remisu 9:9 i 10:10 odpowiednio  w 22 i 25 min. spotkania, by całą odsłonę meczu zakończyć dwubramkowym prowadzeniem.  

Kiedy po zmianie stron, w 41 min. KSZO objął prowadzenie 20:16 wydawało się, że już nic złego nie może się stać w tym meczu naszej drużynie. Najwyraźniej to samo poczuli szczypiorniści, bo zdekoncentrowani po zaledwie siedmiu minutach przegrywali już 20:22. Faktem jest, że w 55 min. znów doprowadzili do remisu 25:25, a jeszcze w 58 min. było 26:26, ale w decydujących momentach zabrakło im już pomysłu na skuteczną grę w ataku i celne rzuty. Goście zdobyli za to trzy bramki z rzędu i rozstrzygnęli niespodziewanie mecz na swoją korzyść.

Indagowany przez nas rozgrywający KSZO Damian Falasa mówi, że zawaliliśmy mecz nie grą obronną, ale głównie poczynaniami w ataku, w którym raziliśmy wyjątkową indolencją rzutową. Także z tą opinią trudno się nie zgodzić. Naliczyliśmy bowiem aż 15 niecelnych i nieskutecznych rzutów szczypiornistów KSZO na bramkę Wisły. Wystarczyło, by tylko jedna trzecia z nich znalazła drogę do bramki, a komplet punktów pozostałby w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *