Razem z dr Jerzym Tomaszem Bąblem pytamy: Jakie wydarzenie w całej historii Ostrowca uważamy za najważniejsze?

Razem z dr Jerzym Tomaszem Bąblem – wybitnym archeologiem i byłym dyrektorem Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Św., który zainspirował nas do niecodziennego kontaktu z mieszkańcami – zwracamy się do naszych Czytelników o udział w dyskusji na temat wydarzenia w całej historii Ostrowca, które ostrowczanie uważają za najważniejsze, warte upamiętnienia w trakcie np. obchodów Dni Ostrowca?

-W dziejach ludzkości, narodów i różnych społeczności są wydarzenia, które spełniają bardzo ważną rolę integrującą. Na pierwszym miejscu są oczywiście historie związane z twórcami różnymi religii, zarówno monoteistycznych jak i politeistycznych – twierdzi dr Jerzy Bąbel. -Są także wydarzenia z „historii świeckiej” i te również spełniają rolę budowania tożsamości danej społeczności. Ludzie czują silną więź z przeszłością, swymi przodkami i ich czynami oraz ziemią, na której żyją. To są po prostu „nasi”. W Polsce różne grupy rekonstruktorskie corocznie je odtwarzają na okolicznościowych imprezach mających swe miejsce w miastach i miasteczkach.

Dr Jerzy Tomasz Babel podkreśla, że osadnictwo ludzkie w rejonie obecnego Ostrowca ma ponad 6000 lat, zaś samo miasto liczy sobie ponad 420 lat.

-Moje pytanie brzmi: Jakie wydarzenie w całej historii Ostrowca obecni mieszkańcy naszego miasta uważają za najważniejsze, warte upamiętnienia w trakcie np. obchodów Dni Ostrowca? To pytanie – sondaż ma na celu socjologiczne zbadanie stanu świadomości Ostrowiaków  i stwierdzenie, czy istnieje coś takiego, co mój przyjaciel Zbyszek Pękala nazywa „dziurawą świadomością historyczną”. Dobrze wiemy jakim celom służy celowa atomizacja społeczeństwa i doprowadzenie do utraty przez nią tożsamości. Zatem spróbujmy odwrócić ten niszczący proces i odbudować tożsamość lokalną i dumę z bycia Ostrowiakami. Sprawa nie jest łatwa. To zadanie na wiele lat. W Waszej gazecie od dawna zamieszczane są artykuły omawiające historię naszego regionu.  I za to Wam chwała i mój wielki szacunek. Sądzę, że warto zrobić taki sondaż wśród czytelników, a potem zastanowić się jak z pozytywnych wydarzeń z przeszłości wykreować „rdzeń ostrowieckiej  tożsamości”.

Prosimy więc o Wasz głos w dyskusji oraz odpowiedzi na tak postawione pytanie przesyłane listownie, e-mailowo, wyrażane w rozmowach telefonicznych albo w komentarzach na naszym portalu lub na Facebooku. Liczymy na Państwa odzew!

 

 

 

Print Friendly, PDF & Email

7 thoughts on “Razem z dr Jerzym Tomaszem Bąblem pytamy: Jakie wydarzenie w całej historii Ostrowca uważamy za najważniejsze?

  • 25/04/2023 at 13:20
    Permalink

    Pan doktor mówi o tożsamości Ostrowca i nie wie, że mieszkańcy naszego miasta to Ostrowczanie a nie Ostrowiacy. Czego więc nas OSTROWCZAN może uświadomić lub nauczyć?

    Reply
  • 26/04/2023 at 21:37
    Permalink

    Nazwa Ostrowczanie istnieje jakies 15-20 lat. Jesli nawet pare miesiecy dluzej to Ostrowiacy byli od poczatku istnienia tego Miasta. Wymyslono to, lub jak kto woli zauwazono, dla odrozienia nas od Ostrowa. Skoro jednak autor pisze o histori, to jak najbardziej ma prawo rowniez urzywac terminow historcznych i pisac o Ostrowiakach. Teraz juz np. nie da sie zaspiewac starej ostrowieckiej ogniskowej pisenki. …. ,,Ostrowiacy, wszak to nie byle jacy, nie zadni to petacy kazdy fason ma.”… ,,bo kiedy Ostrowiacy zabiora sie do pracy, to wszystko jak na tacy idzie im ze ha. Fakt ze nikt im nie podola, piekielny swiat obraca sie do kola, bide znamy czego nie doceniamy i wszystko w nosie mamy gwizdzemy jak z nut.”… Jesli zapytasz mame, to pewnie Ci nawet ja zaspiewa. A tata to pewnie Ci to nawet jeszcze zagra na gitarze. Od harcerzy po mierzdynarodnych spekulantow, wszyscy spiewali ja kiedys w wycieczkowych wesolych autobusach. W sumie to i moze dobrze, choc pewnosci nie mam, ze zaszly juz takie zmiany, w zachowaniach ludzi i okazywaniu spontanicznosci. Wszyscy jestesmy dziecmi swojego pokolenia. I wszyscy mamy swoje fajnosci. Zegnaj Gienia, bo swiat sie ciagle zmienia, bo teraz obowiazuje glownie sciema i nawet piosenki traca na aktualnosci. Bo wszystko sie zmenia, nawet Gienia. Ale jesli ta piosenka Ci sie spooba to pierwsze zdania mozesz zaktualizowac i zamienic na; Ostrowczanie, kazdy ma swoje zdanie, choc glownie na ekranie, gdy slychac ich gadanie, to mi rozwala leb. I nic sie nie ostanie, gdy tak juz pozostanie, zmiencie wiec swoje zdanie, oszczedcie moja banie, zakonczcie trzcze gadanie i niech sie wreszczie stanie jakis maly cod. Wiem ze nikt nam nie podola, bajerancki swiat obraca sie do kola, bide znamy, do czego sie nie przyznamy, bo my to dobrze gramy, ten wirazkowy swiat. Bo nam nie grozi bat. Nie wiemy co to chwat. I jest juz tak like that.

    Reply
  • 27/04/2023 at 08:28
    Permalink

    Skoro ostrowczanin jest poprawną formą, bo nie będąc biegłym polonistą ją uznaję, to Polacy szanujący rodzimy język winni to stosować w praktyce. To, że kiedyś powszechnie mówiono ostrowiak, nie upoważnia do kontynuowania tej formy. W codziennym życiu powszechnym jest używanie wulgaryzmów, więc co, mamy ich używać i uznawać za normę? Język się zmienia i należy się, czasami z ogromnym trudem, dostosowywać do zmian. Dla mnie zdecydowanie gorszą sytuacją jest na dużą skalę „zangielszczanie” znaczenia wyrazów, ale z racji i wieku i nieznajomości j. angielskiego. W mojej ocenie, dla rozwoju Ostrowca najważniejszym momentem było zbudowanie zakładów hutniczych, zalążka dzisiejszej huty. To była najważniejsza – miastotwórcza decyzja.

    Reply
    • 28/04/2023 at 12:27
      Permalink

      re : nieostrowiak
      zgadzam się w pełni z Twoim wpisem a ze swej strony , usunąłbym przymiotnik ŚWIĘTOKRZYSKI z nazwy Ostrowca bo to tylko utrudnienie w wymowie i piśmie a ze Świętym Krzyżem to miasto ma niewiele wspólnego – pozostawić OSTROWIEC jako pełną nazwę miasta
      Stargard pozbył się podobnie utrudniającego przymiotnika w nazwie i ma się lepiej bo prościej

      Reply
  • 28/04/2023 at 16:03
    Permalink

    Dziekuje za inteligentna odpowiedz. Dzieki rowniez za nie wytykanie mi ogromnej ilosci bledow ortograficznch, ktore po napisaniu juz widze, ale w trakcie nie mysle o tym, nie uda mi sie chyba juz z nich wyleczyc. Jasiowi kiedys nie chcialo sie w trakcie uczenia sie przysiasc do tego faldow i juz tak mi zostalo, ze piszac gonie mysl i gubie zastanawianie sie nad bledami ortograficznymi. Nawet stylistycznymi, kiedy mam przystanek na zastanowienie sie. Wiem ze jestem sadysta dla ludzi ktorzy kiedys sie do tego przykladali. Za to przepraszam. W duzej czesci masz racje. Wiekszym bledem jest gdy Jezyk jest zachwaszczany i wulgaryzowany, wlasciwie tego nie da sie uniknac, ze wzgledu na rozny poziom mowcow. Co nie znaczey ze nie nalezy pomagac zauwazyc bledy jezykowe. Nie znaczy to ze trzeba ich wysmiewac, czy kneblowac. Jednak historycznej, czy regionalnej formy, nie uwazal bym za blad, jesli ten blad do czegos odnosi, jako skrot myslowy, czy odnosnik do czasow. Nie zadko gasnacych form uzywamy celowo, choc znamy jej poprawnosc. Ze wzgledu na istnienie wielu gwar regionalnych. I ewolucje jezyka, lub rowniez chwilowe mody na jakies okreslenia. Ktore tak naprawde byly tworca jezykow we wszystkich krajach, uznawanych za forme poprawna. Nie znaczy tez ze ludzie poslugujacy sie gawra na codzien nie znaja poprawnej formy. Zwyczajnie lubia mowic swojsko. Np w Angli mozna okreslic z jakiego rejonu ktos pochodzi po samym tym jak wypowiada slowo maslo. Podobne zeczy znajdziemy u niemcow, wlasciwie w kazdym kraju. Moj znajomy goral przejezdzajac przez Poznan wyjzal przez okno w pociagu i powiada; A to tu jest to miasto co na grule muwio pyry. Polske dzieli na pol wychodzenie z domu. Poludnie wychodzi na pole, a reszta na dwor. Jesli w Twojej wypoiedzi do slowa ,,używać” z przodu dodalbys ,,nad” w pelni bym sie z Toba zgodzil. Nie powinno sie naduzywac. Obecnie od kilku lat ludzie masowo naduzywaja slowa ,tak”. Sami w trakcie mowienia sobie przytakuja. Zastepujac w tym wspolrozmowce. Klilka lat temu nikt tak nie robil. Mozliwe ze pochodzi to z okolic Torunia gdzie sluchacz chcac wykazac ze nadaza za mowca porafi sto razy w trakcie rozmowy zamiast kiwnac glowa, lub spojzec na mowce w miejscach przecinkow, powiedziec jo, jo. A jesli mysla tak samo to jo,jo,jo. Jo,jo. Brzmi to jak jakis alfabet morsea. Co po tamtejszemu znaczy tak, tak tak. W okolicach Deblina stawiaja akcen na ,,L”, W lubelskim idac do wschodniej strony Nie urzywaja znakow zmiekczajacych ę, ą, np bedo zamiast będą. Przez chwile na zchodzie glownie w USA byl modny ,,jezyk Britney Spears”. Ktora przy niektorych slowach ukladala go tak jak by chciala splunac, lub przeszkadzala jej guma do zucia w trakcie ich wypowiadania. Nie przyjelo sie to. Inne, to robienie karpia w miejscach kropek, lub zakonczenia mysli przez mowce dla podkreslenia niesamowitosci jego wypowiedzi. Kobitki w tym dominuja, glownie z UK. Nie znaczy to ze od razu wyleje ci drinka na kolana, to moze znaczyc ze chetmie ci na nich usiadzie. Poprostu robienie niesamowitosci bylo modne. Teraz juz to sie przejadlo. Pamietam polke, ktora chciala odpowiedziec cos fajnego anglikowi ktory ja podrywal, mowiac do niego; you are inposible. W angli takiej formy nie ma, przerwal mowe i wzrokiem sprawdzal czy go przypadliem nie obraza. Chciala mu okazac jego niesamowitosc, a wyszlo jej to z duzym znakiem zapytania. A propos niesamowitosci., u nas wrecz chorobliwie naduzywa sie slowa niesamowity, niesamowite. Kilka lat temu rowniez zwrot jestes niemozliwy, cos, ktos, lub jakies zdarzenie. Albo cos lub ktos jest ciasteczkowe. Lub zmiekczanie wulgaryzmow jak np zajefajne. Podsumowujac, poprawna polszczyzna jest bardzo wazna, Wazna jest tez jesli ktos uczy sie jezykow obcych. Wazna Jesli trzeba sprawy nazywac po imieniu i lekkosc wypowiedzi jest niewskazana, trzeba utrzymac zachowanie poprawnej formy. Jednak w wypowiedziach ktore w sposob lekki moga sie odnosic do jakichs czasow, czy np spedzonych ferii w Zakopanem, to juz jak najbardziej, a nawet fajne jest wrzucic cos od tambylcow.. Pana dr nikt nie naklanial do glebszych wypocin. Zrobil bardzo inteligrntna wrzutke, zeby sprowokowac dyskusje. I bardzo dobrze mu sie to udalo. Co do drugiej czesci to juz sie w pelni zgazdam. Zawsze rozwoj miast jest powodowany rozwojem przedsiebiorstw. To ma wplyw na budownictwo, ilosc teatrow, kin, restauracji i w efekcie kultury towarzyskiej. A co za tym idzie rowniez populacyjnej. A co za tym idzie odmlodzenia spolecznosci lokalnej. A co za tym idzie podniesienia poziomu w szkolach. I naprawde wiele zeczy za tym idzie. Kiedys ludzie uwielbiali byc zakochanym. Pisali listy, tesknili i och jakie to bylo fajne. Z tad poezja. Teraz raczej zdaje sie dominowac krotki szybki bajer. Ktory rowniez nie wylkucza milosci jesli okaze sie, ze oprocz bajeru stac kogos na impnum wlasciwe, nie mylic z tym chwilowym. Wiele zeczy tu mozna by wyliczyc. Erudycje, wiedze niszowa, ladny samochod, czy wiele wiele innych. Dobrze znam kogos, kogo uwazano za magika w rwaniu panienek. Jednak nie bylo w tym zadnej magji. Nie pil alkocholu, bardzo malo, nie czesto, raczej wcale. Przez co gdy inni musieli sobie wczesniej wypic, bo to dobre jest na smialosc, zwykle pociagali o jenego za duzo, aby uzyskac wiecej smialosci i zaczynali belkotac. Lub gorzej, tracili smialosc. Bo im sie jezyk jakos zaczynal platac, lub przekrzykiwali sie w dyskusjach. Juz mniej wiecej w polowie imprezki wszystkie najfajnijsze dziewczyny, jak peczek rzotkiewek siedzialy przy tym magiku. A przy kolegach, ktorzy potrzebowali wziac na smialosc, siedzialy tylko te panienki ktore smieja sie najglosniej. To miiasto mialo fajniejsze okresy i mniej fajne, a nawet obecnie obserwujemy od jakegos czasu pewna stagnacje. Ale jedno trzeba powiedziec napewno. Zawsze mialo wielu bardzo fajnych ludzi. Nie tylko mlodziez. Ale rowniez wapniaki na zaganicznych wycieczkach grali pierwsze skrzypce na imprezkach. Lokalnie udawali ze sa nudni, ale za to prywatnie kreatywni. A w pracy, woleliby raczej na siebie nie zwracac uwagi. Kazdy robi swoje. I dobrze, praca to nie klub towazyski, choc tam podobnie jak w szkole zawierane sa przyjaznie na cale zycie. Sczerze? Przydalo by sie troche wiecej kreatywnosci nie tylko na wczasach. Chyba za bardzo na codzien pozamykalismy sie w swoich sprawach. Najfajnieszy okres tego miasta to skutki ustawy Wilczka, po przemianie ustrojowej. To byl okres burza. Stoimy wlasnie przed czyms takim. Jesli sie dobrze do tego przygotuemy, to w Ukrainie bedzie mozna zarabiac krocie, na kazdym poziomie biznesu. Troche mnie dziwi ze nie wie sie co zrobic z ukrainskim zbozem, podczas gdy afryka gloduje. A maja inne cenne surowce. Dla modziezy niezle byly lata osiemdziesiate,okres zwracania sie frontem do zachodu tez dodawalo temu miastu spontanicznosci, to koncowka siedemdziesiatych. Siedemdziesiate lata w drugiej polowie, gwaltowny wzrost liczby prywaciarzy, tez to byl niezly pewex. Poczatek sieemdziesiatych to rozwoj budownictwa i rozrost Huty. Duzo pracy, ale bylo widac u ludzi spontanicznosc. szescdziesiate, hm gonenie w pietke. Komuna zmuszala ludzi zeby im bylo fajnie. Do zakladow pracy przyjezdzali artysci i w koszulach flanelowych sie ich ogladalo. Po wystepie zpowrotem do roboty. Jesli jakis sekretarz nie chcial soie popropagandowac. Piedziesiate, to jeszcze fajne chlopaki nie wyszli z lasu, a kto wyszedl to zalowal. glownie alkocholizm. Beda tacy ktorzy beda chwalic pochody pierwszomajowe, bo z natury jestesmy stworzeniami stadnymi. Teraz te instynkty wygasil w nas ten zachodni styl zycia i internet. Najwazniejszym chyba byl okres przedwojenny i buowa zakladu metalurgicznego. To on sprawil ze zaczeto na nas patrzec jak na miasto. Mysle ze najfajniejszym okresem byl ten ktorego nie pamietamy i dowiadujemy sie o nim z wykopkow. Wyjatkowosc produkciji metalurgicznej, czy wczesniej krzemieniia mozna podejzewac ze ludziom zylo sie w miare dostatnie w tamtych okresach.Co tez daje wesolosc i pomyslowosc. Byl to zbior zadupiow, wiec za wiele chyba sie nie dzialo poza kuluarami. Ze skala rozwoju cieplym krajom nie podskoczymy. Fajnie musialo byc w siedemnastym i osiemnastym stuleciu. Mozemy to stwierdzic po piosenkach ludowych. Ten region istnial.Dzialo sie wiele czesto sprzecznych ze soba rzeczy. Ogolnie szalu w histori tego miasta nie ma. Ale bycie spokojnym nie oznacza czegos gorszego niz pedzenie na oslep. Towarzysko miasto fajne. Choc jak u kogo. Mogl bym opowiedziec pare fajnych imprezek po ktorych nawet sasiedzi wychodzili na papierosa, ale jesli chodzi o generalke to w kazdej dziesieciolatce dwudziestego wieku byl fajny pelny zycia okrs. i okres zmeczenia i braku pomyslow. To dosc organiczne. trzeba zjesc, a po tem trzeeba usunac z organizmu to co niepotrzeba, np wypocic. A to jakie jedzenie sobie przygotowujemy okresla tez nasz byt. Kuchnia regionalna choc prosta, jest na bardzo wysokim poziomie. Nie brakije tez specjalow. To tez okresla ludzi ktorzy zyja w tym miescie. Teraz hyba przechodzimy okres zjadania wlasnego ogona. To tez nazwal bym ewolucja. Jesli nie przegapimy okazji na rozwoj, Mozemy z tego miasta zrobic regionalne cacuszko. Ludzi na to stac. Tylko czy im sie chce. Nie zapominajmy ze poziom i jakosc zycia towarzyskiego jest tak naprade duza sila napedowa do rozwoju. No i wiedza, ktora jest jak fundament w budynku.

    Reply
  • 06/05/2023 at 15:05
    Permalink

    Jak jesteście tacy mądrzy, to jak nazywa się mieszkaniec Wybrzeża Kości Słoniowej??? Tylko bez neta. Pozdrasiam

    Reply
    • 18/05/2023 at 13:44
      Permalink

      Aż tak mądry nie jestem, w zasadzie nie pamiętam. Iworyjczyk – jak mówi dr Google, ale co to ma wspólnego z tematem dyskusji?!
      Pozdrasiam!

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *