Stowarzyszenie Old Boys KSZO zaprasza wszystkich kibiców na I Memoriał im. Marka Góry, który odbędzie się na bocznym boisku piłkarsku Stadionu KSZO przy Świętokrzyskiej 11. Rywalami ostrowieckich oldojów będą zespoły Stali Kunów, Powiślanki Lipsko i GKS Rudki.
Marek Góra to były pięściarz, piłkarz oraz trener grup w piłkarskim MKS KSZO Junior i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.
Pan Marek był cenionym trenerem, wychowawcą kilku pokoleń piłkarzy naszego KSZO.
W tym roku niestety pan Marek odszedł już od nas, ale w pamięci byłych piłkarzy naszego klubu zostanie na zawsze. Mamy nadzieję, że Memoriał im. Marka Góry wpisze się już w kalendarz sportowy kultywując pamięć o naszym wybitnym trenerze.
Był jednym z najlepszych trenerów w regionie
Marek Góra – pływak, pięściarz, piłkarz i trener piłkarski, to postać – uosobienie ostrowieckiego sportu. W miniony piątek uczestniczyliśmy w jego ostatniej, ziemskiej drodze. Był jednym z najbardziej znanych i cenionych szkoleniowców w naszym województwie.
Przygodę z futbolem Marek Góra, który urodził się 18 czerwca 1934 roku, rozpoczął jako czternastoletni chłopiec i uczeń szkoły w Częstocicach. Wypatrzył go trener Bogusław Barski, skorzystał z jego zaproszenia do klubu i trafił do grupy młodzieżowej. Po dwóch latach występował już w drugiej drużynie KSZO, która toczyła rozgrywki w A-klasie, a po trzech trafił już do składu pierwszej drużyny, występującej wówczas w lidze okręgowej. Grał w niej do 1954 roku. Z tamtego okresu najbardziej zapadł mu w pamięci mecz o Puchar Polski z Legią II Warszawa, przegrany niestety 1:8, a także spotkanie o mistrzostwo klasy okręgowej ze Starem Starachowice, wygrane 2:1 i oglądane przez 10 tysięcy kibiców.
Pan Marek musiał jednak odbyć służbę wojskową. Otrzymał powołanie do jednostki marynarki wojennej w Gdyni. Zmienił barwy klubowe i grał w trzecioligowej Flocie Gdynia. Po zakończeniu służby wojskowej wrócił do Ostrowca, mimo iż otrzymał ofertę gry w drugoligowym Bałtyku Gdynia. W swoim ukochanym KSZO grał do 1960 roku. Zawsze bardzo ciepło wspominał swoich szkoleniowców – wspomnianego już Bogusława Barskiego, Wacława Krygiera, Stanisława Smagowicza i Edwarda Brzozowskiego. Mówił, że nie tylko prowadzili ciekawe, urozmaicone zajęcia szkoleniowe, ale również dużą wagę przywiązywali do spraw wychowawczych. Zapewne pan Marek był pod wrażeniem ich pracy, bo po zawieszeniu butów piłkarskich na kołku rozpoczął wspinanie się po drabinie trenerskiej kariery.
Marek Góra w 1961 roku ukończył kurs pomocników instruktorów w Sandomierzu, w 1970 roku kurs instruktorów piłki nożnej w Kluczborku, który prowadził tak znany i uznany szkoleniowiec, jak Marian Marjański. Wreszcie w latach 1971-75 podjął studia na WSWF w Katowicach, które ukończył z dyplomem trenera II klasy. Na Śląsku poznał tak wyśmienitych piłkarzy, jak Liberda, Gałeczka, Kostka i na własne oczy oglądał wielki ówczesny Górnik Zabrze. Natomiast w 1980 roku uzyskał stopień trenera I klasy po odbyciu kursu na AWF w Warszawie, który prowadzili tacy trenerzy, jak Jerzy Talaga i Tadeusz Foryś. Praca zaliczeniowa dotyczyła „Metod, form, środków kształtowania cech motorycznych w rocznym cyklu szkoleniowym”.
Pracę, jako trener, Marek Góra rozpoczął w 1966 roku w Świcie Ćmielów. Później był trenerem grup młodzieżowych, drugiej i wreszcie – po namowach dyrektora Werońskiego - pierwszej drużyny KSZO występującej wtedy w lidze wojewódzkiej. Pod wodzą pana Marka nasz zespół w 1971 roku odrobił 7-punktową stratę do Radomiaka Radom i awansował do III ligi. Trener Góra współpracował wtedy także z trenerem Rudolfem Kaperą – teoretykiem futbolu, który namówił go do podjęcia studiów na AWF-ie. W tym też roku Marek Góra rozpoczął pracę w Broni Radom, pełniąc jednocześnie obowiązki kierownika wyszkolenia Wojewódzkiej Federacji Sportu w Radomiu. W pierwszym meczu sezonu trzecioligowa Broń pokonała Pogoń Siedlce 3:1, prowadzoną przez późniejszego selekcjonera reprezentacji Polski i trenera KSZO, Henryka Apostela
W latach 1977-79 wraz z trenerem Janem Gałkiem prowadził drugoligowy wówczas Star Starachowice, z którym zajmował w tych latach drugie i trzecie miejsce w rozgrywkach. W latach 1979-80 był trenerem trzecioligowej Siarki Tarnobrzeg, a w latach 1980-82 Błękitnych Kielce, z którymi wywalczył na drugim froncie 4 miejsce. W kolejnych latach prowadził znów drugoligowe jedenastki Broni Radom i Korony Kielce. Pan Marek w prowadzonych klubach nie stawiał zarządom wygórowanych żądań transferowych. Stawiał na młodych i młodych, perspektywicznych piłkarzy. Do Staru sprowadził jedynie z Gwardii Chełm Misiowca, którego szybko wypatrzył trener Antoni Piechniczek, transferując go do prowadzonej przez siebie pierwszoligowej Odry Opole. W Błękitnych wprowadził do zespołu tylko tak klasowych piłkarzy, jak Mróz i Ząbek. Jego praca została szczególnie doceniona, gdy w 1980 roku został wybrany najlepszym trenerem piłki nożnej w województwie kieleckim.
Pamiętam, jak wiele satysfakcji sprawiały panu Markowi sukcesy wychowanków KSZO, jak był dumny, gdy tacy piłkarze, jak Andrzej Kobylański, Kamil Kosowski, Mariusz Jop, Paweł Kapsa zakładali trykoty z Białym Orłem na piersi. Z dumą oglądał mecze w I lidze. Kiedy spotykaliśmy się na trybunach mówił, że KSZO gra bez szczęścia, że klub zrobił rewolucyjny skok, a potrzebne mu były raczej ewolucyjne, pragmatyczne przedsięwzięcia sportowe.
W 1984 roku Marek Góra przeszedł na emeryturę. W tym też roku pomógł KSZO utrzymać się w III lidze. Nasz zespół po rundzie jesiennej zajmował odległe, 11 miejsce w tabeli. Wiosną, właśnie pod wodzą pana Marka, grał już jak z nut, na 13 meczów wygrał 7 i 3 zremisował, kończąc sezon na wysokim, 6 miejscu. Nic dziwnego, że kibice na sektorze skandowali: „Marek Góra, Marek Góra!...”. Nasz trener, mimo przejścia na emeryturę, nie rozstał się z futbolem aż do 2000 roku, prowadząc drużyny młodzieżowe hutniczego klubu. Należał do wąskiego grona trenerów wszechstronnych. Z powodzeniem prowadził tak seniorów, jak i szkolił piłkarską młodzież. A że wyróżniała go koleżeńskość, powszechny szacunek i szczerość wobec innych i niekwestionowana fachowość, to nic dziwnego że był niezwykle lubiany w środowisku piłkarskim nie tylko Ostrowca, ale i całego regionu. Wielu piłkarzy przyznawało w wywiadach, jak wiele zawdzięczają właśnie trenerowi Górze. Ciepło wspominają go również uczniowie byłego ZS nr 4, w którym pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego.
Marek Góra bardzo lubił śpiewać piosenki biesiadne, patriotyczne i okolicznościowe. Często w autokarze razem z nim śpiewali piłkarze, dzieląc radość po zwycięstwie i kojąc smutek po porażce. Czyż można się dziwić, że w jego ślady poszli synowie? Starszy Sławomir został nauczycielem wychowania fizycznego i przez wiele lat był trenerem grup młodzieżowych KSZO i MKS KSZO Junior, a młodszy Ryszard został nauczycielem śpiewu. Żona Irena okazała się największym kibicem piłkarskich sukcesów pana Marka, skrzętnie zbierając wycinki prasowe i dokumentując osiągnięcia prowadzonych przez niego zespołów. Pracowała jako księgowa w Wydziale Oświaty, a także Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ostrowcu.
Rodzinne związki rodziny Górów sięgają czasów przedwojennych. Tata Marka Góry grał w KSZO. Był członkiem i założycielem klubu. Stryj, Jan Szczurek, tuż po wojnie grał w KSZO na pozycji lewego obrońcy. Pan Marek wychowywał się blisko stadionu, na Zakanalu. Pamiętał, że dyscypliną, z której ostrowiacy byli najbardziej dumni, była piłka wodna. Opowiadał nam, że stary basen usytuowany był niedaleko stacji PKP. Wzorem byli waterpoliści – bracia Kieryszowie, Zakrzewscy i Ulowie. Sam zaczął przygodę ze sportem na basenie. Jako 13-latek pływał w barwach KSZO stylem grzbietowym, a jego kolegami byli Marian Czaja, Mirosław Szymczyk i Wiesław Zając, aż pewnego dnia trener Barski zabrał ich na prawdziwe boisko piłkarskie, a futbol okazał się pasją życia naszego bohatera. Piszemy o tym, bo Marek Góra uprawiał również boks, zdobywając w 1953 roku tytuł wicemistrza województwa kieleckiego juniorów.
Marek Góra za swe osiągnięcia piłkarskie został odznaczony w 1989 roku Złotą Odznaką Kieleckiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej (za zasługi w pracy na rzecz krzewienia, upowszechnienia i rozwoju piłkarstwa na terenie okręgu kieleckiego), w 2008 roku Złotą Odznaką Honorową Polskiego Związku Piłki Nożnej, a w 2009 roku Srebrną Odznaką „Za Zasługi dla Sportu” nadaną przez Ministra Sportu i Turystyki.
-Gdyby mi było dane jeszcze raz wybrać życie, to niewiele bym w nim zmienił. Sport, piłka nożna były ogromną i wspaniałą przygodą. Przyniosły mi wiele zadowolenia i radości tak, jak szczęśliwe życie rodzinne – mówił Marek Góra w jednym z wywiadów dla naszej gazety.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Nowe przepisy uderzą w właścicieli psów i kotów
Tylko kto za to bedzie placil. Liczba Kotow na wsiach jest niepoliczalna. Dodatkowe koszty dla wlascicieli ktore skoncza sie zabijaniem zwierzat. Jezeli bedzie to darmowe to ok, ale szczerze w to watpie.
Mmm
13:26, 2025-06-14
Zarząd powiatu z absolutorium i wotum zaufania!
Z całym szacunkiem, to zwykłe cwaniakowanie. Takie votum jak nam sie serwuje to jest przedstawienie. Takie votum powinno odbywać się w referendum, a nie pokazywać nam show uwiązanych w układzie większościowym lokalnych bonzów, czy koalicji 13 grudnia. Czyli tych którzy siedzą w pierwszym rzędzie przy korycie. Gdybym chciał obejrzeć cyrk poszedł bym do cyrku. Rząd mie powinien mi tego fundować. Co byście powiedzieli gdyby mafia, która kolwiek, czy rodzina i kolesie tego Cygana od metody na wnuczka, zrobili sobie votum zaufania, żeby zalegalizować swój proceder.
Sralismazgalis
13:21, 2025-06-12
Wybraliśmy Ucznia Roku!
No o z czego się tu cieszyć.... Edukowalo się w tym mieście, a ile tych dzieciaków tu zostanie??? I tak krew w piach w tym mieście z kartonu.
PUSTY DZBAN
12:18, 2025-06-12
DK 9 potrzebuje pilnych remontów! Podpisz petycję!
Tu sie troche z tobą zgodze. Nasz lokalny PiS nie zrobil z tym za wiele jesli chodzi o nie nasze drogi tylko krajowe. Z prostej przyczyny. Byl na to za krótki. Nawet nie za cienki, poprostu za krótki. Kiedy spojżymy i przyjżymy się troche dalej niż temu co widać tuż za naszym płotem, to PiS rozkręcał wiele, w wielu miejscach na raz ważnych dla tego kraju inwestycji. I nasz lokalny PiS musiał się z tym pogodzić, że nie byliśmy priorytetem i po drodze dla tych inwestycji. Jesli chodzi o pierwszenistwo ważności, tego naprawde wielkiego planu rozbudowy infrastruktury drogowej. Nie mogli pyszczyć za wiele, bo i tak by się nie przebili, bo krawiec kraje jak mu materji staje. Ale też nie można powiedzieć że tu nie było robione nić. W naszych zadupiach zmieniło się dość sporo na lepsze. Wiem że jesteśmy najfajniejsi i cała machina powinna się kręcić w okół nas, ale priorytety na ten pierwszy naprawde wieki rzut, w skali kraju, był bezdyskusyjnie imponujacy. Szkoda ze się nie załapalismy. Tą pulą o której mówisz, też nasi lokalsi nie decydowali, bo liczył się potencjał rozwojowy miast. Mogli troche poskamleć, lecz nie o siłe przebicia lokalnych władz w tym chodziło. Więc po co pajacować skoro nie załapaliśmy się do puli priorytetów i pajacowanie nic by nie zmieniło. Nie oznacza to że nie załapalibyśmy się podczas budowy CPK i moim zdaniem miało by to większy sens. Z tąd wzięły się u nas tereny przemysłowe, magazynowe i nawet produkcyjne, żeby podbić nieco bardziej powage naszego miasta. W te pedy próbuje się zagospodarować jak kolwiek to co kedyś padło. Uważam to za znacznie lepsze niż remontowanie w nieskończoność fontanny w Rynku, budowanie pomników bohaterskich Radnych, czy zamykanie szkół dla oszcżędności, po zadłużeniu szpitala czy kombinowaniu jak by tu dowalić lokalnym biznesom parkometrami, czy jakimiś zapchajdziurami dla własnego wizerunku. Sam byś z pewnoścìą umiał wyliczy trafienia zupełnie nie trafione, lub nie wiele wnoszące w rozwój miasta na ktore poszła kasa. Wszyscy wiemy jak wiele ważnych żeczy jest tutaj jeszcze do zrobienia. Musimy pamiętać jednak że żeby ktoś dołóżył tu swoich rąk, najpierw przyjży sie co nasze ręce potrafìą zdziałać. No jasne, że jak zobaczą tego chochoła w rynku to sie tylko uśmiechną. I pojadą dalej, bo nawet nie mamy hotelu żeby mogli się nam troche dłużej przyjżeć, żadnego ful profes parkingu z motelem i nie będe wyliczał czego jeszcze nie mamy, bo ubliżył bym też swoim jajom. Nie o przepychanki słowne, czy kolesiowskie tu powinno chodzić. Nie ma dwóch zdań że dodatkowy most jest tutaj potrzebny. Ale trzeba go w coś wpiąć. Nikt nam nie zrobi mostu tylko po to żeby nam się jechało szybciej i wygodniej na zakupy. Pomyślmy więć co możemy zrobić, żeby do nas chciało przyjeżdzać więcej turystów, więcej ludzi szukających pracy i więcej inwestorów. Wtedy będzie inna gadka. Tym czasem nasz największy zakład pracy musi do Warszawki jeździć strajkować. Z czym chcemy podskoczyć Starachowicom czy Skarżysku, nawet Końskie w tym kraju są bardziej znane niż Ostrowiec.
Ja też bym chciał.
02:23, 2025-06-12
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz