Archeolodzy w neolitycznej wiosce eksperymentalnie odtworzyli mielerz z czasów rzymskich, w którym uzyskali węgiel drzewny. Był on podstawowym paliwem w procesie dymarskim. Otrzymywano go poprzez powolne zwęglanie drewna przy ograniczonym dostępie powietrza, właśnie w mielerzach. To, jak podkreśla archeolog Grzegorz Kończyk, kolejny krok naszego muzeum w stworzeniu działu eksperymentalnej archeologii doświadczalnej.
?php>?php>
Mielerz w czasach rzymskich stanowił stosy odpowiednio ułożonego drewna w kształcie kopuły, głównie sosny, jodły, a także buka, topoli i dębu, które obkładano darnią i obsypywano ziemią. W mielerzach z małym i kontrolowanym dostępem powietrza uzyskiwano węgiel drzewny w procesie suchej destylacji. Stosowano go do obróbki kowalskiej metalu, pozyskiwania miedzi, odlewania brązu, ale również uzdatniania wody do picia, a nawet do wyrobu prochu.
?php>?php>
Jak budowano mielerz wyjaśnił nam Adrian Wrona ? archeolog prowadzący w Darominie pracownię kowalską. Najpierw ustawiano ?duszy?, czyli słupek z żerdziami. ?Duszę? obkładano przeżywiczonymi drzazgami, korą i suchymi gałązkami. Następnie układano drewno, a luki i szczeliny wypełniano gałęziami lub wiórami, które tworzyły ?oponę?, czyli powłokę z darni. Całość przysypywano ziemią celem utrudnienia dostępu powietrza, pozostawiając tylko kilka otworów tak, aby pierwszy ogień objął odpowiednio dużo drewna i wytworzył wysoką temperaturę. Na koniec procesu wyjmowano ?duszę? i zapalano środek mielerza, a po uzyskaniu właściwego ognia zasypywano wszystkie otwory w mielerzu.?php>
Jak powiedzieli nam archeolodzy, liczne, zabytkowe mielerze znajdują się na pograniczu województw mazowieckiego i świętokrzyskiego. Ich ślady występują także na Krzemionkach. W 2014 roku naukowcy odkryli ponad 1000 zabytkowych mielerzy dzięki zastosowaniu skaningu laserowego właśnie na obszarze Staropolskiego Okręgu Przemysłowego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz