Przegrana siatkarek KSZO w Rzeszowie

Liga Siatkówki Kobiet. *Developres SkyRes Rzeszów – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:0 (25:22, 25:19, 25:19).

Developres: Ptak 7, Rousseaux 15, Żabińska 12, Helić 13, Blagojević 9, Kaczmar 3, Nowakowska (libero) oraz Rabka, Andruszko 1, Ganszczyk. Trener: Lorenzo Micelli.

KSZO: Miros 10, Skrzypkowska 3, Stroiwąs 11, Gryka 2, Soter 9, Łyszkiewicz 13, Pawliukowska (libero) oraz Markowska (libero), Biedziak, Wańczyk, Szałankiewicz. Trener: Adam Grabowski.

MVP: Helene Rousseaux.

Sędziowali: Waldemar Kobienia – Paweł  Ignatowicz. Widzów: 650.

Mecz zaczął się tak, że nasz zespól nie potrafił zatrzymać ataków Developresu i przy stanie 2:9 trener Adam Grabowski skorzystał z przerwy na żądanie. Pomogła, bo ostrowczankom udało się odrobić nieco strat  i zmniejszyć dystans do stanu 7:10 i 8:11. Reagował także trener Developresu, a po chwili znów nasz szkoleniowiec. Tymczasem na tablicy świetlnej było 10:13 i 12:16. Przy stanie 12:19 trener Garbowski zmienił Annę Miros na Martę Biedziak i Magdalenę Grykę na Aleksandrę Wańczyk, ale podwójna zmiana nie przyniosła rezultatu i zaczęło się w tej partii wsteczne odliczanie. W samej końcówce świetnie atakowała Koleta Łyszkiewicz i nasze panie odrobiły nieco punktów, aż szybko grę rzeszowianek musiał uspokoić trener Micelli, a na boisku desygnować na parę akcji Agnieszkę Rabkę. Co ciekawe, było już nawet 20:23, 21:24, 22:24, ale ostatecznie po błędzie zagrywki Katarzyny Szałankiewicz i 24 minutach gry partię na swoje konto zapisały siatkarki z Podkarpacia.

Pomne wydarzeń w I secie, od początku drugiego nasze siatkarki grały punkt za punkt, aż po raz pierwszy w meczu przy stanie 8: 10 objęły dwupunktowe prowadzenie, zmuszając rzeszowskiego szkoleniowca do przerwy na żądanie. Po chwili było po 10 i 16:12 dla miejscowych. Trener Grabowski wziął czas, ale rywalki powiększały przewagę. Zrobiło się 19:13 i 21:15. Praktycznie gasły nasze nadzieje na wyrównanie rezultatu meczu, ale nasz zespół potrafił wygrać cztery akcje z rzędu i kiedy było 19:22 nadzieje odżyły. Niestety, na przerwę obie drużyny schodziły przy prowadzeniu rzeszowianek 2:0.

III set upływał więc nam na walce o pozostanie w meczu. Jego początek zapowiadał wyrównaną grę, bo wynik oscylował wokół remisu. KSZO prowadził już nawet 5:8 i 8:11, ale z trudem utrzymywał tę trzypunktową przewagę, aż Developres wyrównał na 11:11. Przeżywaliśmy huśtawkę nastrojów, bo ze stanu 11:13 rzeszowianki wyszły na prowadzenie 15:13 i nasz szkoleniowiec postanowił dokonać zmiany rozgrywającej. Emocje zaczęły sięgać zenitu przy stanie 17:18. Zdenerwowany trener Micelli wziął czas, a wynik zmieniał się, jak w kalejdoskopie. 17:19, 19:19, 20:19. Uff… Znów w końcówce nasze panie nie utrzymały wyniku i przegrały. Od remisu 19:19 w jednym ustawieniu rzeszowianki potrafiły zdobyć… sześć punktów z rzędu i zakończyły spotkanie.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *