Zamknij

Urodziła się, gdy odzyskiwaliśmy Niepodległość

08:12, 11.11.2018 Aktualizacja: 08:44, 13.11.2018
Skomentuj

Rok 2018 dla nas Polaków jest szczególny. W tym roku mija bowiem 100 lat, kiedy Polska odzyskała niepodległość. Ta podniosła rocznica jest wyjątkowa także dla pani Stanisławy Gryz, która 2 listopada, skończyła 100 lat.?php>

Tragiczne lata wojny ?php>

Pani Stanisława Gryz z domu Kłos urodziła się we wsi Skały obok Grzegorzowic. Miała czworo rodzeństwa. Najstarszego brata Janka, młodsze siostry Czesławę i Genowefę oraz najmłodszego brata Tadeusza (byłego bosmana portu na Helu), który obecnie ma 86 lat.?php>

-Moi rodzice byli biedni, nie mieszkaliśmy w Skale długo, przeprowadziliśmy się do Wronowaopowiada pani Stanisława. Cały front tam mieszkaliśmy. Bomba zniszczyła nam domu. We wsi byli dopiero Ruskie, dopiero Niemcy. Potem mieszkaliśmy w Kowalkowicach w chałupie z jedną izbą. Opowiadanie o latach wojny wywołują u pani Stanisławy ogromne emocje. Co jakiś czas powtarza, że nie chciałaby przeżyć takich rzeczy, jakie widziała i odczuła w wojnę.

?php>

?php>

-Należałam do Batalionów Chłopskich, brat Janek do AK - mówi. Mieliśmy broń, malutką ?szóstkę?. Byłam sanitariuszką i łączniczką. Pamiętam jak pewnej zimy szłam z Wronowa do Nieskurzowa i Piórkowa. Cała byłam obłożona prasą. Patrzę, a tu jadą Niemcy. Wzięli mnie na sanie i pytają gdzie idę. A ja, że do rodziny. Zamarłam wtedy ze strachu, jakby znaleźli to co miałam na sobie, już by mnie nie puścili. Wypuścili mnie w Nieskurzowie. Jak się rozebrałam, to gazety były całe mokre. Drugi raz jak szłam z prasą, jak Nowa Słupia, Niemcy urządzili polowanie. Idę przez pola, doliną. Widzę, Niemiec biegnie do mnie. Myślałam, że chce mnie zabić. A on złapał mnie za ręce i kolano. Potem dowiedziałam się, że zrobił to, żeby udało mu się polowanie.?php>

Pani Stanisława pamięta, jak 1 września samoloty zaczęły strzelać i czubki drzew spadały jeden za drugim. W pamięci utkwiło jej także ukrywanie się w bunkrze wraz z młodymi Niemcami.?php>

-To były młode chłopaki, mieli po 18 lat i medaliki oraz krzyżyki na szyjach- wraca pamięcią pani Stanisława. Modlili się na głos okropnie. Dołem szły Ruskie. Nikt na szczęście nie widział bunkra. Ruskie przeszły dalej. Nie widzieli nas. We wsi biegały świnie, ptactwo, ludzie krzyczeli. Nie daj Boże, abym czegoś takiego doczekała.?php>

-Niemcy u nas mieszkali - usłyszałam. Jak pewnego wieczoru modliliśmy się przy świeczkach w pokoju, to poukładali się w kuchni i nam nie przeszkadzali. Gdy z lasu przywozili poranionych Niemców, to ja ich opatrywałam. Wtedy pytali, skąd ja to umiem. Dawali nam jedzenie, tatusiowi papierosy i konserwy. Pamiętam ryżego Niemca ? 8 braci ich było. Dostał wiadomość, że 4 zginęło. Wyjechał za Nieskurzów. Zabrał mi złoty pierścionek. Płakałam bardzo o ten pierścionek. Powiedział, że jak wróci, to mi go odda. Ale jak wrócił, to powiedział, że mi go nie odda, bo mu przyniósł szczęście. Gdy zrobiliśmy wyrób, to zakopaliśmy go w dole. To ten Niemiec chodził i kazał nam odkopać. Pewnego razu pamiętam, tatuś nosił siano, aż miał ranę na ramieniu i rzucił to siano, bo był zmęczony. Jeden Niemiec pyta kto to kazał robić, ?wojsko mi kazało?- odpowiedział tatuś. Wtedy ten Niemiec wziął bata i bił tym batem młodych Niemców. Ruskie jak przyszły, to nawet zielone gruszki objadły, chleb i bydło zabierali ludziom.?php>

Naszej rozmowie przysłuchują się dwie córki pani Stanisławy- Anna i Barbara oraz zięć Maciej. Od 35 lat mieszkają w Toronto w Kanadzie. Przylecieli do Polski, aby wspólnie świętować piękny wiek swojej mamy.

?php>

?php>

Walka o mieszkanie?php>

Pani Stanisława za mąż wyszła w 1946 roku. Jak mówi, po wojnie we wsiach była bieda. Mimo to jak pamiętają córki pani Stanisławy, dziadek Michał-ojciec matki miał w domu bibliotekę i aksamitne kapy na łóżka. Pamiętają także, że był w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii i Niemczech, ale zawsze wracał do babci. Znał język niemiecki i trochę angielskiego. Był wzorem dla całej rodziny. Stąd jego 6 potomków nosi imię Michał.?php>

-Jak się pobraliśmy, wynajęliśmy mieszkanie na Okólnej w Ostrowcu Świętokrzyskim - wspomina pani Stanisława. Pierwszy mebel to beczka po kapuście, przykryta stolnicą.?php>

-Ojciec miał zawód spawacza, nawet w nocy po niego przyjeżdżali jak była awaria w wodociągach - mówi Anna Nawalany. Miał piękny charakter pisma. Gdy nastały czasy stalinowskie, ojciec przesiedział 2,5 roku w więzieniu za to, że powiedział coś nieopatrznie. Pracował wówczas w urzędzie skarbowym, jak został zatrzymany i osadzony w więzieniu bez procesu.?php>

-Mama musiała iść do pracy, ponieważ ojciec siedział w więzieniu, ciężko mamie było dostać pracę- mówi Barbara Zborowska. Wreszcie udało jej się dostać pracę w hucie. Jedna córka trafiła do dziadków Gryzów, druga do dziadków Kłosów. Mamę widziałyśmy jedynie dwa razy w miesiącu.?php>

-Gdy ojciec wrócił, nie było bardziej zagorzałego przeciwnika tego co działo się w Polscemówi Barbara. Niestety nie mógł znaleźć od razu pracy. Pamiętamy jak tata założył się, że Jan Paweł II zostanie Papieżem. W domu z radia leciała tylko Wolna Europa. Musieliśmy siedzieć cicho w kuchni i słuchać.?php>

Gdy mąż pani Stanisławy znalazł pracę, ona zajęła się wychowywaniem córek. Do dzisiaj wszystkie panie doskonale pamiętają jak straciły mieszkanie na Okólnej.?php>

-Właściciel mieszkania wydawał córkę za mąż - wspominają. Podpiłował od dołu naszą podłogę. Pamiętamy jak kredens dosłownie wisiał na deskach, które zostały z naszej podłogi. Zrobił to po to, abyśmy się wyprowadzili. Były to czasy, kiedy o mieszkanie było niezmiernie trudno.?php>

-Miasto dało nam mieszkanie na Sienkiewicza w pralni na cemencie - mówi pani Stanisława. Kilka lat tam mieszkaliśmy. Nie chciałam tam mieszkać. Prezydentem miasta był Pożoga. Poszłam do urzędu i czekałam z dziećmi na schodach. Mówię, nie wyjdę, jak nie dostanę jakiegoś lepszego mieszkania. Dostaliśmy w centrum. Potem wykupiliśmy na własność. To jest nie do opowiedzenia co ja przeszłam. To była komuna. Mąż bronił Pomnika Piłsudskiego, jak komuniści go rozbierali. Boso pobiegłam, aby go nie aresztowali.

?php>

?php>

?php>

W restauracji Venus, pani Stanisława w otoczeniu rodziny oraz zaproszonych gości świętowała 100. urodziny. Z życzeniami, kwiatami i upominkami do szanownej jubilatki przybyli: wojewoda świętokrzyski Agata Wojtyszek, prezydent Ostrowca Świętokrzyskiego Jarosław Górczyński, przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - Małgorzata Staszczak i Beata Uchańska oraz przedstawiciele Urzędu Stanu Cywilnego - kierownik Łukasz Witkowski i Anna Majewska -Stelmasik. Nie zabrakło gromkiego ?Dwieście lat? przy lampce szampana oraz pysznego tortu.?php>

Kanada wybawieniem?php>

Kiedy w latach 80. w Polsce był na półkach tylko ocet i sytuacja polityczna stawała się zagmatwana i niezrozumiała, coraz więcej osób opuszczało kraj.?php>

-Po studiach na AGH mąż dostał stypendium fundowane do Huty w Stalowej Woli- wraca pamięcią córka pani Stanisławy, Barbara. Gdy w Polsce za Solidarności wybuchały co rusz strajki, mężowi nakazano zwalniać ludzi. Zaczęły się także aresztowania.?php>

Wtedy uznaliśmy, że musimy wyjechać. Dostaliśmy trzy paszporty do Włoch na wycieczkę. Było to celowe działanie, bo mieliśmy dwoje dzieci. Zdecydowaliśmy jednak wyjechać we dwoje. W Polsce została nasza 2,5 roczna córka i 14 letni syn. Do Włoch wyjechało nas 47 osób, aż 29 zostało. Mieszkaliśmy w okropnych warunkach, w obozie w Latinie wraz ze szczurami. To nas jednak nie zniechęciło. Dostaliśmy pobyt do Kanady. Dzieci dojechały po 1,5 roku do nas. Za namową siostry do Kanady wyjechała także pani Anna.?php>

-Wyjechałam odpocząć po ciężkich przeżyciach kiedy w wieku 13 lat zmarła moja córka Tamara- mówi pani Anna. Zostaliśmy w Kanadzie. Zawsze moim największym marzeniem, tak jak naszej mamy, był własny dom. Może dlatego, że wraz z rodzicami nigdy go tak naprawdę nie mieliśmy. Zaprojektowałam go sama.?php>

Pani Anna w Polsce stara być się dwa razy w roku. Pani Barbara z racji aktywności zawodowej Polskę odwiedza rzadziej. Mimo, że w Kanadzie są już od 35 lat tęsknią za Polską i - jak mówią - z wiekiem ta tęsknota się zwiększa. W Polsce jest także pochowany mąż pani Anny.

?php>

?php>

-Tu są nasze serca i Nasza Polska ? podkreślają.?php>

Pani Barbara działa w organizacjach polonijnych m.in. w Związku Polaków w Kanadzie, a także w Polish Orghans Charity - Fundacji, która od 12 lat wspomaga utalentowane sieroty na Mazowszu i w Radomiu. W tym roku kwota przeznaczona na tę pomoc przekroczyła 1 mln złotych.?php>

Z zamiarem pozostania w Kanadzie 25 lat temu do córek wyjechała pani Stanisława wraz z mężem Józefem.?php>

-W pogrzebie taty uczestniczył syn nauczyciela języka rosyjskiego w dawnej SP Nr 6 i w LO im. St. Staszica pana Majki- mówi pani Barbara. Powiedział wówczas piękne słowa ? Gdzie zaczynają się groby, tam zaczyna się nasza nowa ojczyzna?.?php>

Po pogrzebie męża, pani Stanisława postanowiła wrócić do Polski. Potem w Kanadzie była jeszcze dwa razy. Ostatni raz w wieku 90 lat. Najdłużej w Kanadzie wytrzymała 2 lata.?php>

-Bardzo mi się w Kanadzie podoba, ale nie znam języka i w Polsce czuję się najlepiej - mówi pani Stanisława.?php>

Gdy weszłam do domu pani Stanisławy, zażartowałam, gdzie jest ta ?stulatka?, bowiem pani Stanisława nie wygląda zupełnie na swój wiek. Dobre geny po mamie odziedziczyły także córki.?php>

-Lubię obejrzeć dziennik, lubię czytać gazety - mówi pani Stanisława. Jak się coś dzieje na rynku, to muszę zobaczyć co. Chodzę na spotkania, które organizuje kościół.?php>

Pani Stanisława sama gotuje, sprząta i robi zakupy. Jest także bardzo dumna ze swojej rodziny, wnuków: Ziemowita prowadzącego własną działalność, Michała - chirurga naczyniowego, Kingi współpracującej z Polską oraz prawnuków Daniela, Natalii, Mateusza, Naomi, Leo, Isabelle. Pani Stanisława ma także wspaniałą pamięć. Recytuje wiersze, niektóre mające kilkadziesiąt wersów. Specjalnie dla mnie zaprezentowała wiersz o Kościuszce. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć pani Stanisławie jak najdłuższego życia w zdrowiu.

(Joanna Boleń)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Zmiana na stanowisku Prezesa ZUP w Ostrowcu

Szanowna rado nadzorcza nie jesteście biurem podróży, powinniście jakoś wyglądać. Rozwój usług funeralnych - spoko. Utrzymanie terenów cmentarzy - spoko. Ale wdrażanie rozwiązań podnoszących jakość obsługi mieszkańców cmentarzy to naprawde muszę zobaczyć.

Nowy wymiar...jednak

03:27, 2025-07-03

Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?

Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.

Hutnik

10:02, 2025-07-02

Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu

Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?

Nauczka

17:58, 2025-07-01

Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?

Przecież CELSA HO jest cały czas wystawiona na sprzedaż, dziwne jest to że artykuł ukazał się jak akurat prowadzone są rozmowy o podwyżkach

Hutas

16:58, 2025-07-01

0%