Jest taki dom w Ostrowcu Świętokrzyskim, w którym piękno szydełkowania przebija się niemal z każdego kąta.
?php>?php>
Tworzą go panie: Anna Rosiak i Wioletta Malicka -Rosiak. We wnętrzach urzekają ich szydełkowe firanki, obrusy, w kuchni zazdrostki. W oknach wiszą zrobione na szydełku bombki. Salon przyozdobiony jest choinką ubraną w misternie uplecione bombki, aniołki i gwiazdki. Na parapetach stoją piękne anioły, których wysokość sięga nawet 45 centymetrów. Magii wnętrzu dodają łapacze okraszone piórkami i błyskotkami.
Jak przyznaje pani Anna, szydełkuje od dzieciństwa. Zamiłowanie do tej formy rękodzieła zawdzięcza swojej mamie i cioci.
- Szydełkowałam serwetki od lat i uważałam, że nic innego nie uda mi się zrobić - mówi pani Anna. Bardzo lubię te robótki na szydełku. To mnie uspakaja. Siadam wygodnie na kanapie, gdy zaczynam szydełkować zapominam o wszystkim. Po przejściu na emeryturę mam więcej czasu. Wcześniej pracowałam, prowadziłam dom, wychowywałam dzieci. Wtedy też z racji tego, że nie można było kupić ubrań, robiłam dużo rzeczy na drutach: swetry, szaliki, kamizelki, rękawiczki, czapki. Kilka lat temu z inicjatywy pani Wioletty powstał pierwszy szydełkowy łapacz. Jest to tak zwana rozeta szydełkowa zapleciona na sztywnej obręczy z dodatkiem piór i ozdób biżuteryjnych. Kilka pierwszych łapaczy panie przechowują do dzisiaj na pamiątkę.
-Zaczęłyśmy robić łapacze na prezenty dla najbliższych, rodziny i przyjaciół - mówi pani Wiola. Nie było osoby obdarowanej, która nie zachwycałaby się nad naszymi pracami. Łapacze wywodzą się od Indian, którzy wierzyli, że koszmarne sny zaplątują się w sieć łapacza i spływają w dół z piórami rozpuszczając się z promieniami słońca. Nasze łapacze nie mają właściwości magicznych, ale zawsze wykonywane są z dobrą energią. Są teraz bardzo modną dekoracją do pokoju dziecka, sypialni czy zawieszenia w oknie lub na balkonie.
?php>
?php>
?php>
?php>
Największy łapacz, który został wykonany przez panie Annę i Wiolę, miał średnicę 90 centymetrów. Został zamówiony przez nowożeńców i umieszczony na ścianie tuż za nimi na sali weselnej. Towarzyszyło mu 100 miniłapaczy.
Pani Wioletta jeszcze dwa lata temu była związana zawodowo z branżą sprzedaży i marketingu. Gdy łapaczami i innymi ozdobami wykonanymi na szydełku zaczęło się interesować coraz więcej osób, postanowiła odejść z pracy.
Wtedy też powstały ?Fiołkowe Pasje?. Dlaczego fiołkowe pasje? Bo Wiola to po łacinie fiołek.
-Szydełkowy łapacz powstaje około 4 godziny - przyznają panie. To wspólna praca. Mama wykonuje serwetkę, ja zajmuje się dodatkami.
Pani Wioletta w międzyczasie, aby rozwijać swoją maleńką firmę, w której piękne ozdoby powstają w zaciszu domowym, postanowiła się dokształcić. Ukończyła kurs zawodowy florystykę oraz posiada dokument technika architektury krajobrazu.
-Dzięki temu uruchomiłam jeszcze większą kreatywność i poznałam lepiej materiały- mówi pani Wiola.
Ozdoby bożonarodzeniowe panie zaczęły wykonywać już w październiku. Wśród nich zachwycają także choinki z juty pociętej na małe kawałeczki. Są przyozdobione własnoręcznie wykonanymi kokardkami. Prace są robione przy użyciu szpilek i kleju na gorąco. Wstążki do wszystkich prac są cięte nożem termicznym, aby się nie strzępiły.
Wsparciem dla pań jest mąż i syn pani Wioli, Marcin i Adrian.
-Rozumieją naszą pracę, i jak usłyszą hasło nie przeszkadzać, to nie przeszkadzają ? śmieją się panie Anna i Wiola.
Pan Marcin często towarzyszy pani Wioli podczas wyjazdów, gdzie prezentuje rękodzieło wykonane wraz z mamą. Są to różnego rodzaju kiermasze, dożynki, dymarki w Nowej Słupi, targi rękodzieła i giełda minerałów w Kielcach.
-Byłam w Pacanowie na Dniu Dziecka, na Hubertusie w Oblęgorku, w Szydłowie na Święcie Śliwki czy w Staszowie na Dniu Chleba- mówi pani Wiola. Staram się jeździć tam, gdzie nie ponoszę dużych kosztów za wystawienie stoiska. Dzięki tym wyjazdom poznałam wiele osób, które tworzą rękodzieło. Wymieniamy się często informacjami o ciekawych imprezach, na których możemy wystawić swoje stoiska. W przyszłym roku planuję jechać na jarmark bożonarodzeniowy do Lublina.
Panie Anna i Wiola do swoich prac używają materiałów najwyższej jakości. Przekonały się bowiem, że słaby materiał to słaby produkt.
-Dlatego po materiały jeżdżę do hurtowni w Kielcach, Radomiu, Sandomierzu i Łodzi- mówi pani Wiola. Rękodzieło powoli wraca do łask. Jest coraz bardziej doceniane. Szukamy pięknych, niepowtarzalnych ozdób. Przestają nas zadowalać ozdoby zwykłe, jednakowe, wykonane mechaniczne, dostępne wszędzie.
-To widać po naszych zamówieniach - mówi pani Wiola. W okresie przedświątecznym mieliśmy zamówienia nawet z za granicy, z Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii.
Rękodzieło z ?Fiołkowych Pasji? jest dostępne przez Internet. Jednak pani Wioli marzy się mały, własny sklepik. Czy uda się zrealizować te marzenia, czas pokaże, a w zasadzie to zamawiający. Póki co, panie od stycznia zakasują rękawy i biorą się do pracy. Przyjdzie czas na ozdoby wielkanocne, potem na upominki komunijne, śluby itd.
?php>
?php>?php>
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.
Hutnik
10:02, 2025-07-02
Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu
Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?
Nauczka
17:58, 2025-07-01
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
Przecież CELSA HO jest cały czas wystawiona na sprzedaż, dziwne jest to że artykuł ukazał się jak akurat prowadzone są rozmowy o podwyżkach
Hutas
16:58, 2025-07-01
Grzegorz Wrzesień prezesem Polskiego Związku Kickboxing
Znam Grzeska i jest to super facet. Gratulacje ♥️
Mmm
15:54, 2025-07-01
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz