Zamknij

 "Pod filarami"

08:08, 16.05.2023
Skomentuj

Po ostatnim naszym tekście o "Wąskiej Uliczce" otrzymaliśmy mnóstwo sentymentalnych e-maili i telefonów zarówno z samego Ostrowca, a także z kraju i zagranicy, gdzie rozsiani są ostrowczanie. Za wszystkie dziękujemy. Wiemy już, że staną się one inspiracją do kolejnego za jakiś czas tekstu o tym magicznym miejscu w naszym mieście. Dziś chcemy zabrać czytelników do obiektu położonego niedaleko od "Wąskiej Uliczki", ale nie mniej wyróżniającego się architekturą, a który nierozerwalnie łączy się z Ostrowcem Świętokrzyskim i w którym każdy ostrowczanin był w nim przynajmniej raz w życiu.

?php>?php>?php>

Pisząc o "Pod filarami" przypomniałem sobie, jak kilka ładnych lat temu Adam Majewski, który niegdyś pracował w PSS "Społem", opowiadał o tym, że pewnego razu wysłano go z ekipą do doskonale znanego wszystkim ostrowczanom - sklepu "Pod filarami". W niewyjaśnionych okolicznościach samochód strącił jeden z filarów i niezbędne okazały się w tym miejscu prace budowlane. Przy załadunku gruzu na samochód znalazł butelkę z dziwną zawartością.

?php>

W butelce był, spisany odręcznie na pergaminie, jakiś dokument. Z wielkim zdziwieniem czytał:

?php>

"W Imię Boga Wszechmogącego! W czasie, kiedy na całym świecie wrzała wielka zawierucha wojenna, kiedy Naród Polski przenosił najkrwawszą niewolę niemiecką, powstała niniejsza budowla dzięki niezmordowanej i uciążliwej pracy obywatela miasta Ostrowca Franciszka Kostuchy. Plac został wykupiony z rąk żydowskich. Część placu zabudowano, a reszta została dobrowolnie przez Franciszka Kostuchę przekazana miastu.  Wzniesiony budynek ma służyć rozwojowi handlu, utrzymanego w rękach polskich..."

?php>

Pod dokumentem widniał podpis Franciszka Kostuchy, mistrza starszego cechu wędliniarskiego i prezesa zjednoczonych cechów. Dokument sygnowano datą 14 czerwca 1944 r. nigdy nie ujawnił skrzętnie przechowywanego rękopisu. Tymczasem okazuje się, że historia tak charakterystycznego obiektu, zwanego w Ostrowcu od dziesiątków lat "Pod filarami" jest równie długa i ciekawa, jak historia rodziny Kostuchów. Przed wojną interes szedł panu Franciszkowi doskonale. Był  zamożnym i poważanym kupcem, przewodniczącym przedwojennego stowarzyszenia masarzy Cechu Rzemieślniczego.  Kupił na terenie miasta kilka działek i posesji. Do niego należał pierwszy za mostem budynek przy ulicy Sandomierskiej. Miał też nieruchomości przy obecnej Rawszczyźnie, w miejscu, gdzie dziś znajduje się galeria. W okresie wiosenno -letnim państwo Kostuchowie często wybierali się bryczką do miejscowości Kobiałki w gminie Pawłów, gdzie mieli młyn i sporo ziemi. W okresie wojny była to przystań dla partyzantów. Czuli się tam bezpiecznie, ponieważ miejsce to znajdowało się na podmokłym terenie i przez większą część roku można tam było dojechać tylko na koniu.

?php>?php>?php>?php>?php>

Franciszek Kostucha miał dwie córki i dwóch synów. Córki wyjechały z Ostrowca Świętokrzyskiego, synowie pozostali i dość wcześnie zmarli. Mieszkanie przy ul. Młyńskiej odziedziczyła jedna z córek. Co ciekawe, Franciszek Kostucha był szwagrem Stanisława Jeżewskiego, działacza społecznego, krajoznawczego i kulturalnego, wieloletniego członka i prezes Oddziału Świętokrzyskiego  PTTK w Ostrowcu, a także uczestnika wojny polsko -bolszewickiej i kampanii wrześniowej, a w czasie okupacji niemieckiej działacza konspiracyjnego Armii Krajowej o pseudonimach "Cis" i "Grabowy", prowadzącego tajne komplety w czasie II wojny światowej i szefującego referatem prasy i propagandy obwodu opatowskiego.

?php>

W zapiskach historycznych wyszperaliśmy, że przed wojną Franciszek Kostucha czynnie włączył się w pomoc przy rozbudowie kościoła św. Michała. Był członkiem Komitetu Budowy Kościoła, o czym świadczy zachowana księga jego zebrań, obejmująca okres od 15 marca 1928 r. do 7 stycznia 1939 r. Do komitetu należały osoby wysoko postawione w naszym mieście, m.in. Tomasz Głowacki, Stanisław Saski, Adam Mrozowski, Wacław Pilitowski, Stefan Siemiątkowski, Jan Pietrzykowski, Ignacy Leszczyński, Czesław Słupczyński, Teofil Reszczyk, Antoni Gomuła, Jan Morawiecki, Mieczysław Iwaszkiewicz, Zygmunt Filus, Maciej Krzos, Waleria Makarewicz, Zofia Mrozowska, Stanisław Michoński, Michał Sokół. Z komitetem współpracowali inżynier Tadeusz Rekwirowicz i Maciej Turno.

?php>

Prace związane z budową" Pod filarami" rozpoczęły się - jak już wiemy po treści rękopisu - w 1944 r. Franciszek Kostucha, który był  dostojnym i cieszący się szacunkiem ostrowczaninem nigdy, nawet w rodzinnych rozmowach, o tym rękopisie nie wspominał. Wiemy o tym z przekazów choćby Ewy Buchmiet i Andrzeja Kostuchy na forum Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Ostrowieckiej, wnuczków pana Franciszka.

?php>

Natomiast treść rękopisu jest szczególna, bo wskazuje na szacunek, jakim cieszył się Franciszek Kostucha, jako obywatel miasta i na sam charakter obiektu,  który miał służyć rozwojowi handlu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Franciszek Kostucha wychodzi także na patriotę, który nabył obiekt z rąk żydowskich.

?php>

Pan Franciszek mieszkał na rogu ulicy  Młyńskiej. Cała rodzina pamięta, jak chodzili do niego na niedzielne obiady, wspominają ten stół ze srebrną zastawą, przy którym spotykała się cała rodzina. Na imieninach pan Franciszek gościł co roku trzech, czterech księży. Najmłodszy w rodzinie często biegł do ciastkarni pana Bryla.

?php>

Tak, tak, to pan Bryl tuż po wojnie wydzierżawił od Franciszka Kostuchy ten lokal pod kawiarnię. Najstarsi ostrowczanie zapewne pamiętają, że tuż przed byłym Domem Towarowym Jubilat, po drugiej  stronie parkingu na Alei 3 Maja, gdzie przez lata znajdowała się siedziba PKO, a teraz szereg sklepów, była wytwórnia ciast i lodów, zaś sam lokal kawiarni mieścił się właśnie "Pod filarami". Było to znakomite miejsce pod tego typu lokal.

?php>

Kawiarnia cieszyła się ogromną popularnością. Można było w niej usiąść przy ciastku, pączkach, herbacie, kawie i lodach. W niedzielę, po Mszy świętej w kościele Św. Michała, zbierała się tam ostrowiecka elita. Ludzie przychodzili na słodkości, a później całymi rodzinami spacerowali aleją kasztanową, jak ją kiedyś nazywano. Kawiarnia czynna była "Pod filarami" przez kilka lat. Niestety, w latach pięćdziesiątych, magistrat ciągle zwiększał domiar podatkowy. Sfera prywatnego handlu i rzemiosła była na przysłowiowym cenzurowanym. Brylowie nie mogli wyjść na swoje i zrezygnowali z prowadzenia kawiarni. Lokal przeszedł najprawdopodobniej w ręce PSS.

?php>

Czy "Pod filarami" jest korytarz, który łączył się niegdyś z masarnią Franciszka Kostuchy, a który przykrywają przykościelne schody? Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nasza gazeta odnotowała, że jeden z samochodów ciężarowych, który podjechał pod sklep, spowodował osunięcie się płyt chodnikowych. Wtedy podjęto decyzję, by zasypać korytarz, a drzwi  masarni zamurować. Potwierdza to wspomniany już Adam Majewski, który - jak wspomnieliśmy - był wtedy pracownikiem PSS "Społem". Do dziś krążą jednak przypuszczenia, że pod całą skarpą u zbiegu ulic Młyńskiej i Kościelnej mogą znajdować się podziemia z przejściami łączącymi się nawet z piwnicami kościoła św. Michała. Tak, czy siak masarnia Franciszka Kostuchy upadła. W dobie komunizmu nie wspierano prywatnych przedsiębiorców. Do masarni trafiało zbyt mało świń i produkcja wędlin stała się po prostu nieopłacalna. W takich okolicznościach bodajże w 1956 r. budynek "Pod filarami" przejął od Franciszka Kostuchy PSS "Społem". Później mieściły się w nim różnej branży sklepy.

?php>

Pamiętam, jak "Pod filarami" w słynnym sklepie sportowym "Polsportu" mama kupiła mi w latach siedemdziesiątych rakietę do tenisa ziemnego marki "Nefryt". Później właścicielem stał się Adam Lula, który urządził w nim salon fotograficzny "Ideal" i choćby po zdjęcie paszportowe lub dowodowe zajrzał tam każdy ostrowczanin.

?php>

"Pod filarami" przeszedł do historii jeszcze z innego powodu. Otóż, w Ostrowcu Świętokrzyskim pod koniec lat 40. był kręcony jeden z pierwszych powojennych filmów "Pierwsze dni` w reżyserii ostrowczanina, Jana Rybkowskiego. Na filmie mogliśmy dostrzec fronton budynku, tłum ludzi stojących na chodniku przez budynkiem i kilka osób w drzwiach wejściowych...

?php>

"Pod filarami" to obiekt charakterystyczny i historyczny w naszym mieście. W latach siedemdziesiątych stale ukazywał się na pocztówkach z Ostrowca. Usytuowany pod skarpą kościoła św. Michała jedyny w swym rodzaju od lat jest wizytówką naszego grodu nad Kamienną.

?php>

fot. Dobrosław Kostkowski i Stanisław Dulny

(Dariusz Kisiel)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Kierownik muniekKierownik muniek

0 0

Ja znowóż pamiętam jak na początku lat 80 ojciec kupił mi dysk sportowy. Mieszkaliśmy na alei mniej więcej na wysokości Statoila. Tam rzucałem w ogrodzie tym dyskiem. Do dziś pamiętam wielka czereśnie, na której przesiadywałem, drogę do szkoły 11 koło fotografa pod wiaduktem, trochę dalej był sklep przed kładką. Chyba budynek jeszcze stoi. Ach, terajuz 50 lat na karku, siedzi człowiek zagranicą. Pozdrawiam.

09:23, 16.05.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

k.k.

0 0

Piekne drzewa, ladna zielen, rowniutka kostka, brak schodow na ktorych mozna sie zabic, ludzie na ulicach - to wszystko co zostalo nam odebrane przez niekonczace sie remonty, ulepszenia, usprawnienia przeprowadzane a jakze dla naszego dobra :) :)

16:27, 19.12.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

Automaty do gier w depozycie służb !?

Ale sukces. Wystarczy żeby wsiedli do nieoznakowanego i pojeździli po osiedlach. Praktycznie na każdym jest taki z nadmiarem kamer na budynku :)

nimom

21:18, 2025-05-29

Automaty do gier w depozycie służb !?

a w wąskiej uliczce ?

mogo

20:53, 2025-05-29

PKW: najwyższa frekwencja w I turze wyborów

Platforma kłamstwem robi kampanie , kłamstwem robi polityke, na kłamstwie buduje przekaz medialny, wystawia wytresowanego w kłamstwie i brylowaniu kandydata, zakłamuje i naciąga prawo, siłe swojej partji buduje na pustych obietnicach, nie jasnych konszachtach i zakłamywaniu swoich celòw przed opinią publiczą. Zamykających, lub blokujących najbardziej rozwojotwórcze inwestycje w tym kraju. Układ układów, z najbardziej zakłamanym premierem w historji tego kraju. Platforma jest skończona, tylko jeszcze o tym nie wie. Ich polityka to pic na wode. Przepychanie nie naszych celów rozwojowych, nic lub nie wiele wnoszących w rozwój naszego kraju, budujących partnerskość służalczą, poddańczą polityke międzynarodową. W relacjach z obywatelami, którym powinni służyć opierają sie na sztuczkach, straszeniu i stosują nakaz, a nie propozycje rozwiązywznia problemów. Budowanie gospodarki Niemcom nazywają rozwojem naszego kraju. Platformo pakuj walizki. Wkrótce dołączysz do SLD czy Uni Wolności, mikstóry z której powstaliście, na śmietniku histori. Przekręciarzy i naciągaczy prawa i rzeczywistości, przedstawiajacych wizje rozwoju w krzywych zwierciadłach, a tak naprawde prowadzących polityke usłużną i podnużkową dla skorumpowanej Uni, budującej swoje oligarchiczne państwo. Nikomu nie podlegające w sensie kontrolowania ich poczynań. Które już teraz tuszują afery w zarodku, nie wyciągając konsekwencji, a wręcz chronią aferzystów, budując prawo niewydolne do kontrolowania i wpływania na ich samych i ich poczynania. Odpowiedzmy sobie - czy chcemy zbudować Unie Niepodległych Państw wspólpracujących ze sobą i się wzajemnie wspierających, czy chcemy zbudować kartel na wzór planów Trzeciej Rzeszy posiadajacy władze absolutną i przez nic kontrolowalną z jedynym słusznym wodzem. Wodzem i jego kliką. Czy nie tak przypadkiem zaczyna wyglądać platforma?

Czy nas to wali?

07:25, 2025-05-29

Dzień Dziecka będzie trwał dwa dni

Niech się święci 1 czerwca hahahahha❤️

Marysia

06:12, 2025-05-28

0%