Mieszkańcy Gutwinu świętowali Dzień Sąsiada. . Rozstawili stoły w bocznej uliczce. Każdy coś przyniósł do jedzenia i picia. Atmosfera była wspaniała. Ludzie się zintegrowali, są teraz w świetnej komitywie, a co najważniejsze tworzą wspólnotę, pomagają sobie wzajemnie, aż miło. Wszystko wymyślili Wiesława i Kazimierz Kuchniakowie, którzy ten zwyczaj przywieźli z Francji i chcą kultywować u nas.
-Jakiś miesiąc temu ciocia i wujek wydrukowali i roznieśli sąsiadom zaproszenia – opowiada nam Ewa Wójcik. –To wspaniali ludzie, życzliwi, serdeczni, z energią, werwą, którą zarażają wszystkich wokół.
Okazało się, że sąsiedzi z ochotą skorzystali z zaproszenia i to był taki dzień, jaki wyobrażali sobie państwo Kuchniakowie.
Od razu przychodzą nam na myśl nie tak dawne znowu czasy, kiedy sąsiedzi prowadzili rozmowy przy trzepaku, wspólnie świętowali, a młodzi uprawiali gry podwórkowe, jak podchody do późnych godzin. Ktoś razu powie, że nie wszyscy mieli wówczas wypasione telewizory i komputery, a do ubikacji nie zabierali ze sobą smartfonów. Dziś takie kontakty utrzymujemy za pomocą różnych portali społecznościowych. Nie brakuje jednak takich, którzy nie mają zamiaru rezygnować ze znajomości z tymi, którzy mieszkają tuż obok, za ścianą.
Dlatego wymyślono, by w ostatni wtorek maja świętować Europejski Dzień Sąsiada. Pierwsze obchody odbyły się w Paryżu w 2000 roku z inicjatywy Europejskiej Federacji dla Lokalnej Solidarności. We Francji w tym dniu lokalne społeczności organizują festyny, konkursy i zabawy. Co istotne, są to coraz częściej działania oddolne.
W Polsce Warszawa, jako pierwsze miasto, zaczęło zachęcać mieszkańców do bliższych kontaktów sąsiedzkich. Samorząd deklaruje w tej kwestii bezpłatne doradztwo, promuje Dnia Sąsiada, drukuje plakaty i tworzy grafiki promocyjne. Prowadzi indywidualne doradztwo w rozwijaniu i realizacji pomysłu na Dzień Sąsiada.
W roku 2024 Europejski Dzień Sąsiada przypadł na 31 maja. Jeszcze do niedawna Dzień Sąsiada był obchodzony w ostatni wtorek maja, ale od 2010 r. obchody przeniesione na ostatni piątek maja lub czasem pierwszy piątek czerwca, co tak naprawdę daje lepsze możliwości. Imprezka osiedlowa w piątek? Czemuż by nie?
Kiedyś Alibabki śpiewały taką piosenkę „Jak dobrze mieć sąsiada”. Bywało i tak, że nawet Kargul i Pawlak z „Samych swoich” zarzucali na pewien czas sąsiedzkie utarczki i mówili sobie: „Podejdź do płota jak i ja podchodzę”. Dzień Sąsiada” uzmysławia nam, że nie warto utrudniać sobie życia, tym bardziej, że często to właśnie na najszybszą pomoc sąsiada możemy liczyć, choćby wtedy, kiedy brakuje nam cukru, soli, czy kawy… Niestety, dziś żyjemy w wielkich blokowiskach, w których często są wynajmowane mieszkania, a w windzie zastanawiamy się, czy ten pan i ta pani, to tutaj mieszkają, czy raczej przyszli do kogoś w odwiedziny… To w starszych osiedlach mamy więcej z tej kultury sąsiedzkiej, gdy współmieszkańcy rozmawiają ze sobą o wszystkim i wszystko o sobie wiedzą. Mogą na siebie liczyć, wspierać, a kiedy wyjeżdżamy, to ma kto polać nam kwiatki, czy jak zostajemy dłużej w pracy znajdzie się ktoś, kto wyjdzie z naszym czworonożnym pupilem na spacer.
Wraz z powstaniem Dnia Sąsiada, we Francji rozpoczęło się propagowanie akcji „Dzielnice bez obojętności” jako odpowiedź na zjawisko coraz częstszego oddalania się ludzi od siebie. Słusznie zauważono, że więzi społeczne osłabiają się, a rosnący egocentryzm powoduje coraz częstsze wycofywanie się ludzi z lokalnego życia. Święto Sąsiadów miało przyczynić się do budowania zerwanych relacji i pokazać, że warto jest poznawać ludzi ze swojego najbliższego otoczenia. Zostało to podchwycone przez inne kraje i jest poprzedzone wielotygodniowymi przygotowaniami, które włączają wszystkich sąsiadów na drodze do celu czyniąc tak naprawdę same przygotowania – jako element integracyjny – celem samym w sobie. Już same przygotowanie do „Dnia Sąsiada” rodzi interakcje. Padają pytania, ile zgromadzić stołów, jaki przygotować poczęstunek i co zrobić, by spotkanie przebiegło w dobrym klimacie.
-Warto mówić i pokazywać takie fajne inicjatywy i cieszę się, że gazeta o tym pisze – mówi nam Ewa Wójcik.
Podczas „Dnia Sąsiada” na Gutwinie stoły uginały się od potraw, ale wydaje się, że ważniejsze od tego było powiedzenie sobie między sąsiadami „dzień dobry”. Namawiamy wszystkich do organizacji takich spotkań sąsiedzkich. Na pewno pomysłów na to, jak spędzić wspólnie taki dzień będzie mnóstwo, zwłaszcza, że pogoda dopisuje. Ważniejsze od tego jest jednak to, by być dla siebie miłym, uśmiechać się, witać się każdego dnia, czasami zapytać o zdrowie, o to, czy w czymś przypadkiem nie pomóc starszemu sąsiadowi. Taka postawa może zbudować ogólną uważność na drugiego człowieka i empatię wobec jego odczuć i potrzeb.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że utrzymywanie dobrych relacji z sąsiadami nie wymaga jakichś ekstra wysiłków. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że naszą rolą jest upowszechnienie dobrych zasad współżycia społecznego, tym bardziej, że żyjemy w coraz bardziej trudnych czasach, gdy mamy do czynienia z pewną alienacją, nie dzielimy się sąsiedzką serdecznością, a często traktujemy sąsiadów jako wścibskich i natrętnych, chcących ingerować w nasze prywatne życie. Czas chyba to zmienić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz