Odkąd dr Łukasz Zaborowski - geograf, planista i regionalista, wykładowca Akademii „Ignatianum” w Krakowie, ekspert Instytutu Sobieskiego i wreszcie prezes Radomskiego Towarzystwa Naukowego opublikował raport o potrzebie korekty liczby i granic województw, w całej Polsce politycy próbują się stać wielkimi znawcami polityki regionalnej i jej problemów, chcąc wzmacniać znaczenie tych ośrodków, które na ostatnim podziale na 16 województw straciły na swym znaczeniu. Po 25 latach, jakie upłynęły od ostatniego podziału administracyjnego kraju na 16 województw w 1999 roku, także i w Ostrowcu Świętokrzyskim możemy ponarzekać na przynależność do małego, powstałego z zapotrzebowania politycznego województwa świętokrzyskiego. Województwa podzielonego na północną część uprzemysłowioną i południową cześć rolniczą, w którym i tak o wszystkim najlepiej wiedzą decydenci z Kielc. Przypomnijmy, że pierwotnie Ostrowiec Świętokrzyski miał się znaleźć w strukturach województwa małopolskiego. Pamiętam, że jako dziennikarze wybraliśmy się do tamtejszego urzędu wojewódzkiego, by dowiedzieć się co nas będzie czekać. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy poinformowano nas, że budowa zbiornika przeciwpowodziowego „Wióry” na Świślinie jest jednym z priorytetów przyszłej władzy wojewódzkiej. Politycy jednak straszyli, że po paszporty będziemy jeździć aż do Krakowa. Tak naprawdę, chodziło o to, że dla wielu z nich świętokrzyskie gwarantowało mandaty poselskie i senatorskie bardziej, aniżeli poprzez start wyborczy w dużej Małopolsce. Jak pamiętamy, liczbę 16 województw wskazał jako jedynie słuszną prezydent Aleksander Kwaśniewski, grożąc nawet zawetowaniem ustawy o wprowadzeniu zasadniczego trójstopniowego podziału terytorialnego państwa. Tym 16 województwem miało być świętokrzyskie. Kandydat Kwaśniewski w Kielcach miał duże poparcie. W takich okolicznościach odbywał się „proces” budowy obowiązującego do dzisiaj układu województw.
Z tych też powodów dr Łukasz Zaborowski, naukowo zajmujący się strukturą przestrzenną kraju w ujęciach historyczno-kulturowym, osadniczym i administracyjnym i będący ekspertem w dziedzinach rozwoju regionalnego, polityki przestrzennej i planowania twierdzi, iż obecny układ województw nie jest wynikiem żadnej spójnej koncepcji, lecz przypadkową hybrydą. Powstałą w wyniku rozszerzenia modelu województw „dużych” o kilka „średnich”. Wskutek zakulisowych targów politycznych niektóre ośrodki zachowały regionalną samodzielność, a inne ją utraciły. W „dodatkowych” województwach rangę miast wojewódzkich utrzymały Kielce i Opole, Gorzów i Zielona Góra. Utraciły ją m.in. Częstochowa, Kalisz, Koszalin i Radom, choć mają nie mniejsze znaczenie w sieci osadniczej kraju. Takie nierówne traktowanie budzi poczucie krzywdy w kilku pominiętych ośrodkach, a zniesienie tych niekonsekwencji jest wymogiem sprawiedliwości.
Według dra Zaborowskiego, obecny podział oparto na kilkunastu największych miastach, nie biorąc pod uwagę mniejszych układów regionalnych. Skutkiem tego granicami przecięto zaplecza innych dużych bądź średnich miast. Rażącym przykładem są miasta nad Kamienną we wschodniej części aglomeracji staropolskiej takie, jak Ostrowiec Świętokrzyski, Starachowice i Skarżysko-Kamienna. Dlatego konieczne jest przywrócenie jedności średnich regionów, zwłaszcza takich miejskich obszarów funkcjonalnych.
W opinii dra Zaborowskiego, Polska na tle krajów europejskich wyróżnia się policentryczną siecią osadniczą. Zaznacza się przewaga Warszawy i kilku ośrodków metropolitalnych nad resztą kraju. Tak samo w monocentrycznych województwach nastąpiła koncentracja władzy w miastach wojewódzkich. Zjawisko zachodzi zwłaszcza w województwach z dużymi ośrodkami metropolitalnymi. Kraków, Warszawa i Wrocław odrywają się od swoich zapleczy regionalnych. Stanowiąc „cały świat” same dla siebie, nie dopuszczają do powstawania alternatywnych biegunów wzrostu. Z tego powodu dla równowagi rozwoju kraju konieczne jest uwolnienie ośrodków regionalnych od podporządkowania ośrodkom metropolitalnym. Województwa muszą być bardziej policentryczne. Celowe są więc korekty podziału, choć niekoniecznie miałoby to oznaczać tworzenie nowych województw. Może sensowniejsze byłoby zmniejszenie liczby jednostek? Ten, jakby się wydawało temat teoretyczny stał się jednak niezwykle drażliwy dla polityków, którzy teraz na kanwie raportu snują już swoje wizje „sensowniejszego” podziału administracyjnego z oczywiście z bardziej uprzywilejowaną pozycją swoich ośrodków wyborczych…
Przez ostatnie ćwierć wieku między uprzywilejowanymi miastami wojewódzkimi, a dużymi miastami pozbawionymi tej rangi wytworzyła się przepaść. Dość porównać ośrodki tej samej wielkości, podobnie położone w krajowej sieci osadniczej: Kielce, a Radom albo Opole, a Kalisz lub Tarnów. Przecież, jak podkreśla dr Zaborowski, miliardy rządowych złotych i jeszcze grubsze miliardy unijnych euro, wbrew opowieściom o równoważeniu rozwoju, trafiały w pierwszej kolejności do kilku głównych metropolii i kilkunastu miast wojewódzkich. My w Ostrowcu ten stan rzeczy znamy, jak nikt inny. Teoretycznie rząd – mając ogląd całości kraju – powinien prowadzić politykę korygującą niedoskonałości występujące na niższych szczeblach. Oznaczałoby to potrzebę działania – niekiedy – wbrew opinii samorządów wojewódzkich. A jednak zbyt często głos marszałków jest przyjmowany za właściwą, pełną reprezentację „Polski regionalnej”. Co więcej, Komisja Europejska i polski rząd – rozważając udzielenie wsparcia – często wymagają, by dany cel rozwoju był wprost ujęty w strategii rozwoju województwa, nawet jeśli za dany projekt odpowiada samorząd lokalny albo podmiot prywatny. Samorząd województwa ma zatem przemożny wpływ na to, w jaki sposób ma się rozwijać województwo, a w tym – jakie miejsce w tym rozwoju mają mieć składające się na nie miasta i regiony. Ileż to razy inicjatywy Ostrowca znajdowały się na tzw. liście rezerwowej do finansowania?
Pozostajemy w zgodzie z dr Zaborowskim, że jeśli województwa mają spełniać te same zadania, to słuszne jest oczekiwanie, że będą to jednostki podobnej wielkości. Obecne „hybrydy” układu są nieracjonalnym zróżnicowaniem województw pod względem liczby ludności i powierzchni. Obok czterech jednostek przekraczających 3 miliony mieszkańców (małopolskie, mazowieckie, śląskie, wielkopolskie) mamy dwa (lubuskie i opolskie) o liczbie ludności poniżej miliona, a kolejne trzy (podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie) – poniżej półtora miliona. Najludniejsze mazowieckie przewyższa najmniej liczebne opolskie ponad pięć razy. Ponadto mazowieckie jest największe powierzchniowo – blisko czterokrotnie większe od opolskiego. Nie dość, że obejmuje największą w kraju metropolię stołeczną, zostało terytorialnie rozszerzone do monstrualnych rozmiarów. Powierzchnią przewyższa Belgię, a ludnością – Słowację, nie mówiąc o mniejszych państwach europejskich.
Pokłosiem „hybrydowości” i „dodawania” województw jest, jak utrzymuje dr Zaborowski, niekonsekwencja stosowania modelu województwa z dwiema stolicami. Przywilej ten otrzymały tylko dwa „dodatkowe” województwa - lubuskie z Gorzowem i Zieloną Góra oraz kujawsko-pomorskie, gdzie Bydgoszcz jest blisko dwukrotnie większa od Torunia. Dlaczego takiego ustroju nie zastosowano w największych województwach – małopolskim, mazowieckim, śląskim, wielkopolskim, posiadających obok ośrodka wojewódzkiego inne duże miasta? Dlaczego „drugimi” miastami wojewódzkimi nie zostały Częstochowa, Kalisz, Koszalin, Radom i Tarnów? Z miast średnich rażące przypadki to Ostrołęka i Siedlce oraz wschodnie pasmo aglomeracji staropolskiej: Skarżysko-Kamienna, Starachowice i Ostrowiec Świętokrzyski. Przecież miasta nad Kamienną leżą po kilka kilometrów od granicy województw!
W wyniku „hybryd” z większości terytorium kraju co roku odpływa prawie cała populacja absolwentów szkół średnich. Przez kilkanaście lat otrzymywali wikt, opierunek i wykształcenie od własnych rodzin oraz lokalnych jednostek samorządu. Co więcej, rodzina „z prowincji” łoży na nich w czasie studiów w „wielkim mieście”, a nierzadko kupuje tam mieszkanie. To są realne przepływy finansowe. Czym różnią się od budżetowych dotacji dla „biednych regionów”? Jedynie kierunkiem. Mowa o pieniądzach, a przecież najważniejszym zasobem rozwojowym jest sam kapitał ludzki – podkreśla dr Zaborowski. -Jak zmierzyć wartość dziesiątek tysięcy najbardziej zdolnych, twórczych i ambitnych młodych osób, które rokrocznie zasilają rynki pracy poza regionami pochodzenia? Beneficjentami tego strumienia jest kilka największych metropolii, a w drugiej kolejności pozostałe miasta wojewódzkie. Naglącym wyzwaniem krajowej polityki rozwoju jest doprowadzenie do bardziej równomiernego – w skali międzyregionalnej – rozmieszczenia twórczej warstwy społecznej. To mieszkańcy metropolii są głównymi beneficjentami żywiołowego wzrostu gospodarczego ostatnich dekad. Wiele z tych osób – polityków, akademików, dziennikarzy, pracowników korporacji – w ciągu dorosłego życia nie doświadczyła mieszkania „na prowincji” i nie ma pojęcia, z jak pierwotnymi barierami rozwojowymi borykają się inni Polacy. Oczywiście nie chodzi o problemy na poziomie egzystencjalnym, Chodzi o możliwość spełniania „wyższych” aspiracji życiowych. To wiąże się z korzystaniem z funkcji, które w ramach „koncesji na wszystko” są scentralizowane w obecnych miastach wojewódzkich. Dlatego teraz w tychże miastach podniesie się larum, że oto jacyś fantaści podnoszą rękę na podział terytorialny, który przecież tak „dobrze się sprawdza”. Szczególne więzi wytworzone w obrębie istniejących jednostek administracyjnych mają charakter urzędniczo-polityczny. To setki stanowisk w urzędach szczebla wojewódzkiego. To złożony układ wzajemnych zależności – formalnej podległości służbowej lub nieformalnych zobowiązań. Układ taki silnie spaja każde województwo i oczywiście będzie przeciwdziałał „naruszeniu” jego granic bądź tylko rozproszeniu ośrodka władzy. Co więcej, każda centrala znajdzie popleczników w samorządach i instytucjach lokalnych, formalnie niezależnych, faktycznie uzależnionych finansowo i personalnie. Tworzy to pozór „powszechnego zadowolenia” z istniejącego układu, a zwolenników jego korekty ustawia w pozycji niebezpiecznych wywrotowców.
Jakie antidotum zaleca więc dr Zaborowski? Na użytek tekstu zajmiemy się tylko kwestiami dotyczącymi proponowanym zmianom w naszym województwie. W korekcie układu województw jego program minimum zakłada m.in. przywrócenie dwubiegunowych układów regionalnych, w tym aglomeracji staropolskiej z naszym Ostrowcem jako przeciwwagę dla Kielc. Rozszerzone świętokrzyskie z Radomiem, czyli np. sandomierskie północną granicą nawiązywałoby do dużego województwa kieleckiego z II RP i PRL, XIX-wiecznej guberni radomskiej i wcześniejszego województwa sandomierskiego oraz dzisiejszej diecezji radomskiej. To byłoby przywrócenie historycznego i funkcjonalnego regionu aglomeracji staropolskiej. Zniesiona zostałaby dysfunkcjonalna granica odcinająca północne zaplecze pasma trzech naszych miast nad Kamienną. Zmiany granic dotyczyłyby przywrócenia jedności zespołów osadniczych lub regionów węzłowych. Pierwszy z nich to konurbacja Sandomierza i Tarnobrzega. Rozwój Tarnobrzega przypada głównie na okres małego województwa po roku 1975, obejmującego ziemie po obu stronach tejże granicy. Tak samo po obu stronach Wisły rozciąga się zagłębie siarkowe – istotny czynnik wzrostu oraz tożsamości Tarnobrzega. Sandomierz i Tarnobrzeg pozostają ze sobą związane w skali funkcjonalnego obszaru miejskiego, zaś ich cząstkowe zaplecza znajdują się po obu stronach Wisły.
Wadą przeniesienia Tarnobrzega do województwa sandomierskiego jest oddzielenie go od Stalowej Woli, drugiego głównego ośrodka miejscowego „czwórmiasta”. Alternatywne przejście Sandomierza do podkarpackiego należy odrzucić, gdyż jako historyczna stolica pozostaje on nośnikiem tożsamości dla regionu kielecko-radomskiego po zachodniej stronie Wisły. Proponowane rozwiązanie jednoczy zatem ściślejszą konurbację kosztem rozdzielenia odleglejszych, względnie samodzielnych ośrodków Stalowej Woli i Tarnobrzega. Powiększone województwo sandomierskie oddałoby pomniejszonemu krakowskiemu Kazimierzę Wielką, ciążącą do niedalekiego ośrodka metropolitalnego.
W wariancie makroregionalnym funkcjonowałoby 12 województw. Ostrowiec mógłby się znaleźć w połączonym województwie sandomierskim, ale bez Tarnobrzega, za to z Lubelszczyzną jako województwo północnomałopolskie.
BWA Ostrowiec Świętokrzyski w BWA Europa
A pro po warsztatów dla dorosłych. Po zwiedzaniu zamku i poczytaniu przy tym o dawnych obyczajach, rycerskości i pojedynkach honorowych funkcjonujących jeszcze dość długo nawet mimo w końcu zakazaniu tego, do całkiem nie tak odległych w czasie obyczajów szlacheckich, bo jeszcze przed drugą światową zdarzających się. Po wojnie zanikły całkowicie. Dzisiaj widzimy to inaczej. O zupełnie inaczej. Uswiadomiła mi to... Koleżanka, również uczestniczka tej wycieczki, podeszła do mnie i zarządała satysfakcji. Cóż miałem czynić, zgodnie z obyczajem powiedziałem wybierz czas i miejsce.
Punkt widzenia
03:21, 2025-06-09
Ostrzeżenie pierwszego stopnia dla Ostrowca i okolic
To, to jeszcze nic. Widzieliście te wyborczynie Trzaskowskiego, które przyjechały tu skandować poparcie dla niego w wyborach? Miały w sobie, brykając tak po mieście, jakąś niszczycielską siłe przebicia. Miejmy nadzieje że nie udadzą sie na odpoczynek po ciężkiej pracy gdzieś do jakiegoś nadmorskiego kurortu. Aż strach pomyśleć co by sie stało gdyby tak spontanicznym truchtem wszystkie na raz zapragnęły wziąć kąpiel w morzu. Takie państwa jak Holandia, czy Bangladesz byłyby mocno zagrożone podtopieniem. A widzieliście jakie miały usta? ..Botoks, uważam że powinno się to reglamentować. Ostatni raz takie widziałem u karpia przed świętami. Pamiętajcie. Bycie pogodnym, nie oznacza dobrej pogody. Ale pomaga dobrze znosić złą pogode. Przymocujcie kołdre do brzgów łóżka, a łóżko do podłogi. Kiedy silny wiatr zerwie Wam dach nie zabierze wam kordły. Ostrzerzenie pogodowe dla kobiet pompujących usta botoksem. Usta podczas silnego wiatru mogą popadać w rezonans. Spięcie ich spinaczem, może Was przed tym uchronić i uchronić przy okazji innych przed nadmiernym gadaniem. Uprasza się wyborczynie pana Trzaskowskiego o ostrożne wchodzenie do wody, pojedyńczo, podczas morskich kąpieli. Przynajmniej unikniemy tsunami. I jeszcze jedno. Silikon nie plywa. Nie odpływajcie za daleko, to może stanowić dodatkowe urtudnienie w dopłynięciu do brzegu.
Ah oj pogodo
01:38, 2025-06-09
Ponad 2000 osób zagrożonych zwolnieniami
Kogoś to dziwi? Coś co przynosi stabilność, bezpieczeństwo, niezależność i dobrobyt temu Państwu i jego obywatelom jest kolcem w oku u Niemców. Nie po to sponsorują Tuskowych folksdojczów żeby nam się dobrze wiodło. I żebyśmy rozwijali samodzielne Państwo i polskie firmy. Układ nerwowy gospodarki jakim mogło by się stać CPK i rozwój polskich przedsiębiorstw, dzialający jak układ krwionośny w organiżmie gospodarki bez niemieckiej kontroli nad tym, jest nie europejski i przeciw europie. I działa na układ nerwowy Niemcom. Macie być parobami, a nie rozwijać polskie przedsiębiorstwa. Za nie długo kupi to Wasze PKP niemiecka firma i wtedy wrócicie do pracy. Przecież nie mogą kupić dobrze rozwijającej sie firmy. Czy wiecie ile by to kosztowało. Nie po to utrzymują u władzy Tuska żeby przepłacać za coś co można kupić za bezcen jako upadłość. Przecież to zwykła ekonomia. O co wam chodzi. Przecież i tak dla połowy polaków to bez różnicy, być parobem dla swojego kraju, czy dla niemca. Byle kasa sie zgadzała. A że troche będą krócej trzymali Was za morde to nic takiego, niektórzy to nawet lubią. Chronienie własnej gospodarki? Na mózg Wam padło? Nie podoba Wam się niemiecki porządek? Co, w Europie nie chcecie być? Nie po to Niemcy finansują Rządy w zasciankach, żeby tam u nich coś rozwijało się bez niemieckiego nadzoru. Wystarczy tej wolności. Troche Wam popuścić i źle wybieracie w Wyborach. Czy wiecie o ile to Niemców będzie więcej kosztowało? No i Was, bo przecież trzeba wam będzie znowu robić pranie mózgów, uświadamiać propagandowo, opłacać folksdojczòw, obiecywać grószki na wierzbie, napuszczać jednych na drugich, itp. W dzisiejszym świecie wolność jest nie możliwa. Czego to nie rozumiecie. Musicie się podporządkować. Naprawde chcecie żeby Wam znowu zablokowano subwencje, zagładzać, ponosić ceny i redukować zatudnienie? Przecież już większość gospodarki nie jest Wasza. Z czym tu próbujecie podskakiwać. Nauczcie się wreszcie pokory. Bycie parobem u Niemca to nic złego, cała Europa już to robi. Dziadek Tuskowi wytłumaczył z kim trzeba trzymać i co źle ma? Jako doświadczalny Królik Europy się sprawdził, krnąbrnych Anglików z Europy wywalił to i Was w końcu krótko za uzdy weżmie. Jesli nie uda się Was skłucić, to Was emigrantami sie zasypie.po co Wam to. On już wie jak ma rozumieć prawo. I jak ma je stosować. Teraz ma tego nauczyć Was. WAS IS DAS? Das is Europa. Wczesniej czy pózniej podporządkujecie się, gorzej dla tych co później. Niemcy ponad wszystko. Przecież dzisiaj nikt do Was nie strzela. O co Wam chodzi. Może czasem troche gumowymi kulami, w niepokornych. Nie latwiej by było pogodzić się z losem paroba i żyć prawie jak niemiec?
Ambicja
18:44, 2025-06-08
Są przeciw „białym taksówkom”
Problemem nie jest kolejny przewożnik, czy większa liczba pojazdów usługowych do dyspozycji mieszkańcow. Problemem jest ponadnarodowa firma, która jak to ponadnarodowe firmy, nie będzie placiła podatków w tym kraju i z łatwością będzie wyprowadzała kapitał z tego kraju zachowując przestrzeń do konkurowania cenami. Politycy platformy to prostytrutnie dla pieniędzy zrobią wszystko. Nawet sprzedadzą za bezcen rodzimy przemysł, handel, co ja mówie już to zrobili. Teraz sprzedają reszte co tam zostało , przykładem , jednym z przykładów PKPCARGO, blokowanie żeglugi na Odrze, zakusy na lasy, ciężarowy transport kołowy, a teraz publiczny, miejski i prywarny najem. O rolnictwie i przemyśle rolnym to już szkoda gadać. Przejmą nawet hulajnogi. Co da im przestrzeń do tworzenia monopolu i kontrolowania rynku poprzez wykaszanie konkurencji w dowolnym sektorze gospodarki. Już zapomnieliście w jaki sposob ponadnarodowe molochy przejęły polską gospodarke? Połowa ludzi w tym kraju to sprzedajne gwiadzki i ..wybaczcie nie moge tu urzywać wulgaryzmów. Gotowi dla srebrników sprzedać wszystko, a nawet sami siebie. Słyszeliście o korpo? Już pracują jak maszyny wrzutowe - wrzuć monete i masz co chcesz.... Obce gospodarki przejmują ten kraj wykorzystując zwykłą zachłanność. Zmniejsz psu racje żywnościowe, zacznij karmić z ręki malutkimi porcjami, a zobaczysz jak szybko go wyszkolisz na co tylko zechcesz. I do tego będzie cie jeszcze wielbił. Zauważacie podobieństwo?
Spryciarze...
13:42, 2025-06-07
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz