Ten blok w zupełności nie różni się od innych zlokalizowanych na osiedlu Rosochy w Ostrowcu Świętokrzyskim.
?php>
Tradycyjna ?podkowa? z estetyczną elewacją nie wydaje się być niczym nadzwyczajnym. Dopiero, jak udamy się do jednej z klatek schodowych pod jedno z mieszkań, może do nas dotrzeć naprawdę ?nieprzyjemny zapaszek?.
?php>
- Jest zima, to jeszcze nic, niech pan przyjdzie latem, my to nie możemy wyjść na balkon - mówią mieszkańcy. Zdecydowanie to, co słyszymy od sąsiadów o tym, co dzieje się poza drzwiami lokalu, przechodzi nasze najśmielsze oczekiwanie. Każda z osób chce wypowiadać się jedynie anonimowo bojąc się nie tyle osoby, która tam mieszka, ale koleżków, którzy ją odwiedzają.
?php>
- Chcemy, aby ów człowiek nie miał dostępu do gazu, a także, aby nie organizował niekończących się pijackich libacji, których mamy już dość - mówią. Zdajemy sobie sprawę, że nie mamy wpływu kto tu przychodzi i co dzieje się za drzwiami, ale ktoś mógłby się tym zająć na poważnie. Ów mężczyzna mieszka sam, przeszedł poważny zabieg, nie mamy pojęcia czy nawet wychodzi z domu. Mamy wrażenie, że zaopatrują go jedynie lokalni żule. Zdaniem sąsiadów mieszkanie stało się też schronieniem dla osób bezdomnych, którzy tam koczują.
?php>
- Chyba już trzy razy coś w mieszkaniu się paliło, głównie garnki stojące na gazie, nad którymi nikt nie ma najmniejszej kontroli - mówią mieszkańcy bloku. Dwa razy interweniował jeden z sąsiadów, który wyłączył gaz i wietrzył klatkę schodową, z kolei raz, a to było chyba w Zielone Świątki 2017, przyjechała straż pożarna. Poszedł z dymem rosół, ziemniaki i chyba jakieś mięso. Później przez jakiś czas był spokój, bowiem wyłączono mu gaz, ale zaraz pojawiły się osoby z administracji i wszystko wróciło do normy.
?php>
- Obawiam się o gaz, szczególnie kiedy przyjdą tu kolejne pijusy, a wiemy jak się zjawiają, bowiem od razu cała klatka schodowa śmierdzi moczem albo winem, z którego po rozbitych butelkach walają się kawałki szkła - mówi jedna z sąsiadek. Zdarzyło się też tak, że zaczepiani są sąsiedzi i to nie tylko po to, aby otworzyć drzwi do klatki.
?php>
- Nie wiem, czy to jakieś przewrażliwienie, ale mamy wrażenie, że w tym mieszkaniu cały czas coś się pali, coś śmierdzi na korytarzu. Raz śmierdzi spalonym jedzeniem, raz jakimś spalonym plastikiem - słyszymy. Boimy się, że kiedyś sytuacja wymknie się spod kontroli i wylecimy w powietrze. Jeśli nikt nie ma sposobu, to kupimy mu kuchenkę elektryczną, tylko chcemy mieszkać bezpiecznie, bowiem z takim sąsiedztwem nie jest to możliwe.
?php>
- Kiedyś wyszłam na balkon, a tu oknem buchał dym - mówi kolejna z osób. Weszliśmy wspólnie z sąsiadem, a tu w kałuży, nie wiemy czego wody, czy moczu leżał mężczyzna, który już nie żyje, a w garczku na gazie coś się gotowało.
?php>
- W ubiegłym tygodniu ktoś wezwał pogotowie i policję - mówią mieszkańcy. Wywieziono jakiegoś pana, ale jak się mówi, z mieszkania wyciągnięto osoby we wcześniejszych latach, które podobno już nie żyły. Nie wiemy na ile to prawda, a na ile tylko opowieść z ust do ust przez kolejne załamane tą sytuacją osoby.
?php>
- A z domofonem to też mamy niezłe przejścia, bowiem element dzwoni o najróżniejszych porach dnia i nocy będąc wstanie wskazującym, kompletnie nie mając świadomości, do którego mieszkania chce się dostać - mówią. Nie dość tego, jak twierdzą mieszkańcy, do ich sąsiada przychodzą osoby z dość bogatą przeszłością kryminalną przez co mają obawy o swoje bezpieczeństwo. Ostatnio osoby z sąsiadujących mieszkań z tym feralnym skarżą, że są pogryzieni przez jakieś owady. To co prezentują na swoich plecach, nie wygląda zbyt przyjemnie.
?php>
- To na pewno nie są pluskwy, bo ja to łapię w słoiki. Dzisiaj się położę niepogryziony, ale nad ranem będzie już inaczej. Może sanepid zainteresowałby się tą sytuacja - słyszymy. Spółdzielnia rozkłada ręce, bowiem mieszkanie jest opłacane i nie ma żadnego zadłużenia.
?php>
Prezes Mirosław Kaczmarczyk przyznaje, że można się doszukiwać zakłócenia spokoju, ale jak na razie nie ma wystarczająco dużo zgromadzonego materiału dowodowego, aby wszcząć taką procedurę. Zapytana przez nas policja też doszukała się jedynie jednej interwencji w tym miejscu. P.o. rzecznika prasowego Komendy Policji w Ostrowcu Świętokrzyskim, Ewelina Wrzesień zapewniła, że uczuli dzielnicowego na sytuację w tym mieszkaniu.
?php>
- My nie chcemy tego mężczyzny wygonić, a niech sobie mieszka, tylko niech się opanuje i nie będzie tak uciążliwy dla nas, którzy tutaj mieszkają - akcentują mieszkańcy.
Lol08:19, 19.03.2019
Ostatnio chwalili rosochy jako idealne miejsce do życia, hahaha, mocz i zulostwo taka prawda na całych rosochach
Piotr15:14, 19.03.2019
Przepisy są (serio!) tylko spółdzielnie, urzędnicy, policja a na końcu sądy stoją po stronie żula a nie nie normalnego człowieka.
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
widać że nie jesteś pracownikiem tego zakładu skoro tak lekko piszesz (Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią) - tu chodzi o największy zakład pracy w mieście którego pracownicy utrzymują tysiące mieszkańców Ostrowca , nie czujesz tego ?? a co do ciężkich warunków pracy w hucie , bywało dużo trudniej i za niewielkie wynagrodzenie + strach że z dnia na dzień pójdzie się na bruk za bramę huty ; zanim coś napiszesz to 100 razy pomyśl...
W.S.
07:45, 2025-07-03
Zmiana na stanowisku Prezesa ZUP w Ostrowcu
Szanowna rado nadzorcza nie jesteście biurem podróży, powinniście jakoś wyglądać. Rozwój usług funeralnych - spoko. Utrzymanie terenów cmentarzy - spoko. Ale wdrażanie rozwiązań podnoszących jakość obsługi mieszkańców cmentarzy to naprawde muszę zobaczyć.
Nowy wymiar...jednak
03:27, 2025-07-03
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.
Hutnik
10:02, 2025-07-02
Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu
Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?
Nauczka
17:58, 2025-07-01
0 0
nie wrzucaj wszystkich do jednego garnka bo nie wiadomo gdzie ciebie zakwalifikują - dziwi jedynie że nie ma skutecznych przepisów prawa na takie przypadki i większość mieszkańców musi znosić uciążliwości takiego sąsiedztwa , a miało być tak dobrze wskutek "dobrej zmiany" polskiego prawa