Coroczne wizyty na grobach bliskich to ważna przestrzeń w ciągu całego roku, którą Polacy z chęcią poświęcają na spotkania z rodziną, pełne rozrzewnienia i wzruszeń wspominanie zmarłych oraz... kłótnie, spory i wojnę o to, kto lepiej zaprezentował się na corocznym pokazie mody na cmentarzu. Stereotyp? A może Wszystkich Świętych to również dzień, który odciska swoje piętno na społeczeństwie czymś jeszcze? Aspektem o którym mówi się zdecydowanie zbyt rzadko? Sprawdźmy!
?php>Kolejny Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny wielu z nas kojarzy się z korkami, wypadkami na drogach oraz obowiązkową wizytą na wszystkich cmentarzach, na których pochowano nawet najdalszą część naszej rodziny. To tradycja przekazywana nam przez matki i babcie, a wielu z nas z pewną estymą wspomina niekończące się rozmowy "nad grobami", wspominanie zmarłego, ale i omawianie spraw bieżących, niesnaski oraz zawsze obecny pokaz mody - jest to w końcu okazja do spotkania z dawno niewidzianą rodziną, trzeba zatem zaprezentować się jak najlepiej - zjawisko to zatem z jednej strony jak najbardziej zrozumiałe, z drugiej zdążyło dorobić się już niesławnej łatki "grobingu".
?php>Narzędziem do zaimponowania rodzinie i przyczyną sporu może stać się również sposób przystrojenia grobu. Wszyscy znamy przecież te typowe prowadzone na cmentarzu rozmowy: "A kto to kupił takiego paskudnego wiechcia?", "A to pewnie Krystyna, ona nie ma za grosz gustu!". Potrzeba zaimponowania innym odwiedzającym to miejsce zaspokajają z wielką chęcią natomiast sprzedawcy i producenci, którzy dostarczają coraz bardziej okazałe i nieraz naprawdę absurdalne w swojej estetyce gadżety nagrobne oraz znicze w tak niespotykanych jeszcze kilka dekad temu formach, że nie powstydziłby się ich na swoich koncertach Elton John.
?php>Po wyjściu z terenu cmentarza natomiast, najczęściej zaraz przy bramach, czekają nas liczne stragany, nieraz przypominające już odpust - słodycze, obwarzanki, pańska skórka (to głównie w okolicach warszawskich) i liczne gadżety dla dzieci, które sprzedawcy mają nadzieję wcisnąć zdesperowanym w poszukiwaniu chwili ciszy rodzicom. Wszystko to, jeśli weźmiemy pod uwagę powyższy opis, może przypominać jarmark świąteczny. Dzień Wszystkich Świętych to jednak również dla wielu z nas ogromne wyzwanie mentalne...
Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, a żałoba i jej skutki
?php>Święta często i dla wielu Polaków nie są jednak okazją do radowania się, czasem odpoczynku i spędzania wolnych dni z rodziną. Zamiast tego kojarzą się z ponownym przeżywaniem żałoby...
?php>-Z każdej strony doświadczamy widomych znaków i symboli tego święta, które przypominają nam o poniesionej stracie. Wystarczy przecież, że raz w tygodniu wybieramy się na zakupy do jednego z dużych sklepów ogólnospożywczych, a tam już od początku października pojawiają się znicze i zostają z nami aż do połowy listopada. O Święcie Zmarłych mówi się w telewizji, pisze w Internecie, rozmawia ze znajomymi, a nawet w pracy z kolegami czy z szefem - trzeba przecież zaplanować dni wolne - komentuje Jakub B. Bączek, trener mentalny i dodaje:
?php>-Nie jest to łatwe dla tych, którzy wciąż nie przeboleli straty swoich bliskich oraz tych, którzy w wyniku tej straty stali się po prostu samotni. Coraz częściej mówi się o depresji wynikającej z tego faktu, zwłaszcza wśród osób starszych. Coraz większa część społeczeństwa też przyznaje się zarówno do samotności jak i stanów depresyjnych, a eksperci potwierdzają, że statystycznie to właśnie w święta czujemy się gorzej psychicznie, dochodzi także do znacznie większej ilości prób samobójczych niż w inne dni w roku.
?php>Jak przetrwać te dni?
?php>Pojawia się zatem pytanie, w jaki sposób poradzić sobie, mówiąc bardzo ogólnie, z obniżeniem nastroju wynikającym ze zbliżającego się czy też trwającego dnia Wszystkich Świętych...
?php>-Ważne jest przede wszystkich, aby w ogóle zauważyć niebezpieczeństwo zbliżania się takiego stanu. Wielu z nas ma tendencję do zaprzeczania, wynikającego ze wstydu przed przyznaniem się do własnych problemów - mówi Jakub B. Bączek. - Następnie trzeba zdobyć się na odrobinę egoizmu. Co to oznacza? Jeżeli wizyta na grobach tego konkretnego dnia nas przytłacza, warto z niej po prostu zrezygnować. Jeżeli wspominanie w gronie rodzinnym stanowi zbyt duże wyzwanie, warto powiedzieć o tym wprost bliskim i w tym nie uczestniczyć. Jeśli taka jest nasza potrzeba, spotkajmy się z psychologiem, aby uzyskać profesjonalną poradę i wsparcie.
?php>Co natomiast robić, kiedy doskwiera nam samotność?
?php>-Jeśli natomiast jesteśmy samotni, czujemy się wykluczeni czy też niezauważani, musimy zdobyć się na odwagę i wyjść do ludzi. A jeśli na tę chwilę jest to dla nas wyzwaniem zbyt dużym, koniecznie zadbajmy o swój komfort psychiczny w przestrzeni własnego domu. Ograniczmy dostęp do social mediów i mediów ogólnie, które w tym czasie będą żyły wyłącznie tematem Wszystkich Świętych. Postarajmy się wypełnić sobie czas przyjemnymi, ale i pochłaniającymi uwagę zajęciami. Nie silmy się w tym czasie na niepraktykowane wcześniej metody relaksacyjne, ale poświęćmy czas sprawdzonym przez wielu innych pewnym metodom odwrócenia uwagi. Dobre będą angażujące emocjonalnie książki, filmy akcji czy też sport. Skupienie koniecznie podczas rozwiązywaniu krzyżówki, gry w szachy czy też innych lubianych przez nas czynności, również pomoże - dodaje ekspert.
?php>Jaki z tego wniosek? Nie wstydźmy się przyznać do naszego smutku i miejmy odwagę się nim zająć! Mamy prawo do szczęścia i zadowolenia z codzienności, niezależnie od tego, kogo nie ma już obok nas. Musimy tylko o tym pamiętać i dać sobie wewnętrzne przyzwolenie do dalszego życia.
I nie bójmy się prosić o wsparcie!
?php>O ekspercie:
?php>Jakub B. Bączek - Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.
?php>Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają - marzenia się... SPEŁNIA!
Turystyka wspólną inwestycją w przyszłość
Możecie sobie pogadać, to Was nic nie kosztuje. Najpierw jako pierwsze pytanie powinniście sobie zadać: Czy w państwie tuskowym co kolwiek może się rozwijać? Zacznijcie od klubów swingersów, jachtów, ekspresòw do kawy, solariów w pizzeriach, czy wspierania bardziej natchnionych treści np śpieawnia z balkonów. Potem zatrudnijcie lewackich artystów, najlepiej takich którzy czują sie jakby ktoś na nich *%#)!& Bo podobno taka moda zapanowała wśród artystek wyjeżdzajacych na saksy do Dubaju. Po co nasze gwiazdy estrady mają płacić za wyjazd i tułać się po świecie gdzie nikt ich nie zna i znać nie chce, karpetrajdery mogą przyjeżdzać tutaj, zwalić nawóz na natchnione dusze lewackich artystek i przy okazji zostawić troche grosza w hotelach. A artystki po sesji zarobkowej, tym razem w zgodzie z powołaniem, będą ich zabawiać programem artystycznym do kotleta z kozy. Dla tego słusznie uważacie, że infrastruktura hotelowa jest niezbędna do tego aby ktoś tutaj w ogóle przyjechał. Jednak krajobrazy, ... to troche słaby argument bez żadnej infrasruktury trzymającej poziom zachęcajacy, nie mówiąc o wielogwiazdkowym. Jakieś krajobrazy są wszędzie. Dopiro ich wykorzystanie i podanie jak danie w drogiej restauracji może odnieść sukces Każdy chce być fajny i spostrzegawczy, przeto ktoś przecież przy kotlecie musi o czymś gadać, to krajobrazy wtedy mogą być zauważone, a może nawet docenione. Dla tego życze owocnej dyskusji, bo pogadać sobie to zawsze jakaś ulga.
Pogadaszka...
08:54, 2025-10-31
Turystyka wspólną inwestycją w przyszłość
Turystyka, czyli jak sprawnie wyjechać z tego miasteczka...
turysta
20:25, 2025-10-30
Króluj, nam Chryste!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy, Król wielki, samowładnik świata połowicy; Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci; Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy. Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy! Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany, Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany; Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara. Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata, Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata. Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy; Już czernią się na białych palisadach wałów. Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, - Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało? Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał? Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał. Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej; Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem. Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci Broń od oka do nogi, od nogi na oko: Aż ręka w ładownicy długo i głęboko Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął, Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął; I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona. Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa. Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał, Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał. On przez lunetę wspartą na moim ramieniu Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego, Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale, Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale, Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował: Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. - Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę, Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"! "Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów". Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów. Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów, Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone Toczyły się na kołach - lonty zapalone Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął. I nie było nic widać prócz granatów blasku, I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. Spojrzałem na redutę; - wały, palisady, Działa i naszych garstka, i wrogów gromady; Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli, Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli. Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza. Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona. On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona - Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
7
08:35, 2025-10-29
Króluj, nam Chryste!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem,
Wiertarko-wkrętarka
08:35, 2025-10-29
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz