III liga piłkarska. Grupa IV. *Wisłoka Dębica – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 0:1 (0:0)
0:1 – Dominik Pisarek, 74 min. (z rzutu karnego)
Wisłoka: Chrapusta - Strózik (87.Nazarenko), Czarny, Bogacz (87.Geniec), Grasza - Fedan (75.Bator), Łanucha, Żmuda - Zawiślak, Maik (63.Czernysz), Kulon (75.Siedlecki). Trener: Bartosz Zołotar.
KSZO: M.Kot – Kołoczek (80.Morys), Łazarz, Mężyk, Lis – Kafel, Orlik (87.Domagała), Nowak (87.Mazurek) – Dziedzic (90.Gniadzik), Pisarek, Zimnicki (87.S.Kot). Trener: Radosław Jacek.
Żółte kartki: Łanucha, Fedan (Wisłoka).
Sędziował: Seweryn Kozub (Brzesko). Widzów: 800.
Rzadko nasz zespół rozgrywa wyjazdowe spotkania przy sztucznym oświetleniu, toteż cieszymy się, że jupitery ma też dębicki stadion. To był mecz zespołów z górnych partii tabeli, ale jego faworytem, także bukmacherów, była trzecia w tabeli Wisłoka. KSZO jednak w ostatnim w tym roku wyjazdowym spotkaniu ani myślał się bronić i rozpoczął od otwartej gry. W składzie ostrowieckiej jedenastki tym razem zabrakło kapitana Mateusza Jarzynki, którego zastąpił Damian Mężyk.
Już w 6 min. ładnym strzałem z dystansu popisał się Igor Dziedzic i bramkarz Wisłoki z trudem wybił piłkę na róg. W pierwszych minutach nasz zespół osiągnął nawet przewagę i wykonywał sporo rzutów rożnych. Gospodarze mieli spore problemy w tej fazie gry z wysoko ustawionym naszym zespołem, który przechwytywał piłki, częściej przebywał przy piłce i miał więcej z gry. W 22 min. znów strzelał na bramkę dębiczan Igor Dziedzic, ale minimalnie niecelnie. W tej samej minucie po akcji lewą strona boiska nad poprzeczką naszej bramki strzelał Żmuda. W 28 min. Igor Dziedzic znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisłoki. Szkoda, że wcześniej nie oddał strzału, bo zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i w efekcie tylko wpadł na golkipera Wisłoki. W 34 min. Michał Kot obronił kolejny strzał Żmudy, a po rzucie rożnym w sporym zamieszaniu szczęście uśmiechnęło się do naszej drużyny, podobnie jak za kilkanaście sekund uderzeniu Zawiślaka. W rewanżu niecelnie na bramkę gospodarzy strzelał Mateusz Nowak. W 39 min. Wisłoka, która w ostatnim kwadransie I połowy przejęła inicjatywę, przeprowadziła najgroźniejszą akcję, ale zagrożeniu zapobiegł wślizgiem Piotr Łazarz. W następnej akcji piłkę niemalże z linii bramkowej wybił głową Bartłomiej Kafel. Martwiła nas nieco pasywna gra KSZO, ale też z nadziejami czekaliśmy na II połowę meczu.
I faktycznie, nasze nadzieje nie okazały się płonne. To KSZO dyktował warunki gry i był stroną nadającą spotkaniu narrację. Trzeba oddać trenerowi Radosławowi Jackowi to, że świetnie ustawił zespół taktycznie. Okres przewagi KSZO podkreślił w 74 min. Po wrzutce z prawej strony boiska Mateusza Nowaka jeden z obrońców Wisłoki dotknął piłkę ręką. Arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na siódmego gola w tegorocznych rozgrywkach zamienił Dominik Pisarek. Co prawda Wisłoka przez ostatni kwadrans dążyła do zmiany wyniku, ale jej ataki przypominały bicie głową w mur. Reasumując, nasza drużyna odniosła w pełni zasłużone i co ważniejsze poparte lepszą grą zwycięstwo.
W przyszły piatek podopieczni trenera Radosława Jacka podejmują Podlasie Biała Podlaska. Przed sobotnimi meczami KSZO awansował na 5 pozycję w tabeli.
Maciejka02:09, 10.11.2024
0 0
Dobry mecz naszych grajków, przydałby się jakiś rasowy napastnik 02:09, 10.11.2024