Piłkarze KSZO 1929, nie ma co mówić, nawarzyli trochę piwa. Swoją dobrą postawą na boisku tej jesieni znów rozbudzili bowiem nadzieje na coś więcej, niż gra w środku trzecioligowej tabeli. Wszyscy teraz wyobrażamy sobie, że Ostrowiec zjednoczy się wokół piłki nożnej, kibice zaczną masowo kupować karnety i odwiedzać Świętokrzyską i znajdą powód dla klubu, by organizował mecze jako imprezy masowe, że znajdą się sponsorzy, a dzięki pozyskanym środkom uda się wzmocnić zespół i awansować do II ligi – jeśli nie w tym, to na pewno w przyszłym sezonie. Uff, powiało niepoprawnym optymizmem? Na pewno powinno się o tym rozmawiać w zaciszu gabinetów, bo pomysł, cel i ich realizacja nie lubią zbytniego rozgłosu.
Przed sezonem dobrze pamiętamy narzekania sympatyków futbolu znad Kamiennej. Nowy trener ze zdegradowanej Unii Tarnów, transfery bez większych nazwisk, wreszcie utworzony jeden z najmłodszych, czy też nie najmłodszy zespół w IV grupie III ligi. Na dodatek, po kilku dobrych meczach na początku sezonu drużyna wpadła w kryzys i m.in. odpadła z rozgrywek Okręgowego Pucharu Polski. Zarząd klubu, trenerzy i sami piłkarze potrafili jednak wytrzymać ciśnienie i bez gwałtownych zmian personalnych kontynuować na dobrym poziomie szkolenie i to się odpłaciło bardzo dobrą końcówką piłkarskiej jesieni, w której drużyna zanotowała 6 zwycięstw i dwa remisy.
Okazało się, że nasza ekipa, bez głośnych nazwisk piłkarskich, jest prawdziwą drużyną i zgranym kolektywem, który potrafi to przenosić na piłkarską murawę. Trzeba podkreślić, że trener Radosław Jacek okazał się otwartym szkoleniowcem i szybko znalazł z piłkarzami wspólny język. W drużynie panuje dobra atmosfera, piłkarze chcą się rozwijać sportowo i budować swoją markę. Trener nie trzymał się także kurczowo ustalonego przed sezonem systemu gry w ustawieniu 4-2-4 z dwoma piłkarzami
na pozycji defensywnych pomocników. Po odzyskaniu odpowiedniej formy przez Bartłomieja Kafla ostrowiecka jedenastka zaczęła grać w ustawieniu 4-3-3, z dwoma ofensywnymi pomocnikami, na czym zyskała tylko siła ofensywna zespołu. W efekcie, KSZO 1929 w historii występów w III lidze zgromadził po jesieni prawie tyle samo punktów, co niegdyś za kadencji trenera Tadeusza Krawca.
Oczywiście, by KSZO 1929 grał jeszcze lepiej, mógłby dłużej utrzymywać się przy piłce, lepiej zarządzać czasem gry i mieć bardziej doświadczonych zawodników, którzy mogliby spełniać takie oczekiwania. Nasz szkoleniowiec jest tego świadom, tak samo świadomy jest prezes Piotr Chorab, który wie, że by je spełnić, to budżet klubu powinien być większy i pozwalający na odpowiednią kreację drużyny.
Tegoroczne rozgrywki w IV grupie III ligi są niezwykle interesujące. Każdy może wygrać z każdym i każdy zespół boryka się z większymi lub mniejszymi kryzysami. Mówi się, że Sandecja Nowy Sącz, jeszcze z drugoligowym budżetem, jest poza zasięgiem, ale futbol nie takich faworytów weryfikował. Z kolei o zajęcie drugiego miejsca, gwarantującego udział w barażu o II ligę walczy co najmniej pięć, a doliczając Avię, która wiosną będzie z pewnością bardzo groźna, sześć drużyn. Wszystko się może zdarzyć, nawet to, że tę lokatę wywalczy np. KSZO 1929, Podhale Nowy Targ, Siarka Tarnobrzeg, Wisłoka Dębica, Star Starachowice, czy wspomniana wcześniej Avia Świdnik. Musimy jednak pamiętać, że runda wiosenna będzie trudniejsza dla KSZO 1929. Nasi piłkarze bowiem rozegrają w niej aż 10 meczów wyjazdowych. Można zaryzykować tezę, że wyższe miejsca w tabeli zajmą te drużyny, które będą pokonywać zespoły z dolnych rejonów tabeli, walczące z nożem na gardle i bijące się o utrzymanie w III lidze. Tak w praktyce piłkarskiej dzieje się od wielu, wielu lat…
Z pewnością dojdzie do rozmów na szczycie ostrowieckim, dotyczących ewentualnego wzmocnienia finansowego naszego klubu piłkarskiego. Jak się potoczą? Tak, jak życzyliby sobie optymiści, czy tak jak twierdzą inni, że miasto jest biedne i nie stać go na takie wspieranie klubu, jakiego życzyliby sobie kibice. Pisząc miasto, mamy na myśli nie tylko gminę, ale także biznes i przedstawicieli przedsiębiorców. Odmienny od tego bardziej optymistycznego scenariusza najprawdopodobniej zakłada o wiele częstsze korzystanie z młodych piłkarzy, co pozwoli choćby na odbudowanie pozycji w klasyfikacji Pro Junior, w której jak dotąd KSZO 1929 nie zgromadził ani jednego punktu. Tak, czy siak zapewne wszyscy kibice życzyliby sobie, by w zespole pozostali dotychczasowi piłkarze, a zwłaszcza tacy, jak Bartosz Zimnicki i Igor Dziedzic – młodzi zawodnicy, o których pytają inne kluby, a którzy zyskali i zaufanie i podziw sporej grupy kibiców. Parafrazując trenera Radosława Jacka, jeśli chcemy się liczyć w tych rozgrywkach i budować coś na przyszłość, to musimy cyklicznie coś małą łyżeczką budować. Nie możemy z trzeciego piętra spaść do piwnicy, bo tak nie da się funkcjonować i wszyscy powinni mieć tego świadomość.
Mamy więc, jako środowisko sportowe, a jeszcze ściślej piłkarskie, pewne pole manewru. Jak więc potoczy się ta bliższa i dalsza przyszłość ostrowieckiej jedenastki piłkarskiej? Nawiązując do tytułu, jakiego piwa spróbujemy?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz