I liga siatkówki. *KSZO Ostrowiec Świętokrzyski ? Solna Wieliczka 0:3 (22:25, 10:25, 28:30).
?php>KSZO: Klekot, Klepacz, Marcyjanik (libero), Kobus, Tkaczyk, Kawa, Kmuk oraz Dyduła, Rdzanek (libero), Błaszczyk. Trener: Marcin Cebo.
?php>Solna: Bimkiewicz, Colik (libero), Piśla, Skowron, Cur, Pasznik, Cembrzyńska oraz Gajer, Lewińska, Kosidło, Jędrzejewska, Osadchuk, Trocińska. Trener: Ryszard Litwin.
?php>?php>Siatkarki KSZO znów przegrały, ale swoją postawą w I i III secie pokazały, że stać je na walkę. Gdyby nie pewne niuanse, mniej błędów w decydujących fragmentach setów i więcej szczęścia w grze na siatce, to kto wie, czy nasz zespół - od dawien dawna - nie wygrałby choćby jednej partii w tym meczu. Na uwagę zasługuje fakt, że nominalna rozgrywająca naszej drużyny Izabela Klekot tym razem zagrała na pozycji środkowej ataku, a na całym dystansie meczowym piłki rozdzielała Katarzyna Tkaczyk. Trener Marcin Cebo nie krył, że gra w tym ustawieniu wypaliła.
?php>Pierwszy set rozpoczął się od dramatycznej gry KSZO na przyjęciu i od stanu 0:6, ale ta przewaga zespołu z Wieliczki nie trwała długo, bo szybko gra się wyrównała i było 7:8, 9:10, 12:13, aż do remisu 17:17. Ekipie Solnej udało się jednak wypracować dwa punkty przewagi i dowieźć tę przewagę do końca partii.
?php>O drugim secie chcielibyśmy z naszymi siatkarkami jak najszybciej zapomnieć. Co prawda KSZO przegrywał tylko 8:9, ale później seria błędów i zła komunikacja na parkiecie sprawiły, że rywalki odskoczyły i zrobiło się 9:23. Trudno w to uwierzyć, ale od stanu 8:13 pomarańczowo - czarne straciły aż 8 pkt. w jednym ustawieniu. Przy takiej grze trudno było mieć nadzieję na dobry wynik.
?php>W trzecim secie przy serwisie Kasi Tkaczyk podopieczne Marcina Cebo najpierw objęły prowadzenie 4:1, a później 10:7. Grały odważnie na zagrywce, a Kamila Dyduła bardziej zdecydowanie w ataku. Gra była wyrównana, oglądaliśmy wiele długich wymian, które wyraźnie ?rozruszały? ostrowieckich kibiców. Było 15:15 i 18:18, a od stanu 21:24 ostrowczanki zaczęły niesamowitą walkę o pozostanie w meczu. Doprowadziły do wyrównania 24:24, a nawet objęły prowadzenie 26:25. To jednak rywalkom w tej dramatycznej końcówce mniej drżały dłonie i to one, mimo iż KSZO obronił siedem piłek meczowych, zeszły z parkietu zwycięskie.
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz