Zamknij

Aż nie mieści się to w głowie... Dwie bezdomne kobiety otrzymały pomoc

16:00, 22.03.2023
Skomentuj

W dniu 21 marca 2023 r. opatowscy mundurowi otrzymali sygnał od mieszkańców gminy Iwaniska, których zaniepokoiła sytuacja kobiety, która jak się później okazało, już od kilku dni wychodzi z terenu kompleksów leśnych w godzinach porannych i wieczornych, prosząc o przygotowanie herbaty, a po jej spożyciu wraca do lasu.

?php>

-Skierowani na miejsce policjanci podjęli decyzję o sprawdzeniu w pierwszej kolejności najbliższego terenu i już kilkaset metrów od ściany lasu znaleźli dwie kobiety, które bytowały w paśniku dla dzikich zwierząt -mówi młodszy aspirant Katarzyna Czesna -Wójcik, oficer prasowy KPP w Opatowie. Okazało się, że 60- i 38 -latka są bezdomne i od jakiegoś czasu przebywają w tym właśnie lesie. Mundurowi zaopiekowali się kobietami, a następnie wezwali na miejsce załogę pogotowia ratunkowego, aby możliwe było określenie ich stanu zdrowia. Decyzją medyków obie panie trafiły do szpitala.

?php>

Pomogło zwykłe ludzkie zainteresowanie się losem drugiego człowieka. Jeden telefon wystarczył, aby dwie bezdomne kobiety zyskały szansę na przeżycie.

(Wiesław Rogala)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Z glupoty tez da sieZ glupoty tez da sie

0 0

Wlasnie z takiego powodu apeluje do wladz miasta o wyczarterowanie jakiegos pusto stojacego magazynu i zaadoptwanie go na noclegownie. Taka od siedemnastej do dziesiatej rano, a w dzien wypad szukac swojego pacanowa. Najlepiej kilka takich miejsc w roznych czesciach miasta. A juz zupelnie najlepiej budowa modulowego osiedla, dla biednych rodzin, czy uchodzcow. Lub rowniez, a nawet lepiej, kilka takich mniejszych lokalizacji w roznych czesciach miasta. Koszt utrzymania minimalny. Ktory moze sie zwrocic. A dla ludzi pozbawionych nadziei moze byc druga szansa na wstanie z kolan. Obie te opcje znakomicie by sie uzupelnialy. Sa ludzie ktorzy z roznych przyczyn podupadli w samostanowieniu. Z roznych przyczyn; kredytow, rozpadu rodziny, choroby, czy kalectwa, czy zlych wczesniejszych wyborow. A nawet utraty przez wiele lat wykonywanej jednej pracy i nieumiejetnosc przystosowania sie do nowych warunkow po jej utracie. To nie musi byc wylacznie alkochol jako glowna przyczyna, czesto alkochol jest tylko proba ucieczki od losu. Niestety w wiekszosi przypadkow nieudana proba. A w niektorych nieodwracalnie z pozoru i niemozliwa do przywrocenia stabilnego podgladu na zycie i wlasne jestestwo. Zwyklismy wtedy mowic; sam lub sama tego chce, ma to na wlasne zyczenie. Jednak nieporadnosc nigdy nie jest na wlasne zyczenie i nie jest to nieodwracalny stan. Czesto trodny do odwrocenia, ale nie nieodwracalny. Podam przyklad. Odkupilem za grosze ze zlomowisk, wysypisk smieci i od wlascicieli niechciane rowery, kilka niechcianych rowerow. Wyremontowalem je, zamontowalem koszyki, przerabiajac je, jak to moi znajomi sie smiali, na rowery ciezarowe i dalem je kilku bezdomnym. Dwoch z nich stracili je natychmiast, bo gdzies popili i zapomnieli gdzie je zostawili, ale dalemi im kolejne. Jeszcze jeden szybciutko sprzedal swoj i rowniez mu dalem kolejny, Z zastrzerzeniem ze wiecej pomocy odemnie nie otrzyma. Zawstydzeni co moze sie wydawac dziwne, tych juz nie stracili, dalem im dodatkowo jeszcze zapiecia, zeby im ktos zbyt latwo ich nie ukradl. Zaczeli na nich zarabiac. poczatkowo do mnie przywozili rozne ciekawe zeczy wygrzebane gdzies na wysypiskach, ktore od nich za jakies grosze kupowalem, a ktore i tak ladowaly z powrotem w smietniku, lub byly prezentami dla innych biednych np zabawki. Jednak. Udalo mi sie stworzyc po miedzy nimi jakas forme wspolpracy, przynajmniej czasowo, jakas wiez nie alkocholowa, nazwijmy to w duzej przenosni biznesowa. jezdzili razem, na jak to oni okreslali, na bimy. Zbierali z pod sklepow zywnosc paczkowana, ktora nie nadawala sie juz dla sklepow do sprzedarzy, ale jeszcze nadawala sie do sporzycia i rozwozili po znajomych, a czasem nawet sprzedawali, lub wymieniali na inne im pasujace dobra. Nie tylko piwko, czy inne trunki. Budujac w gronie bezdomnych swego rodzaju symbioze, bo wielu z nimi sie chcialo kolegowac, czuli sie potrzebni, a czasem nawet decyzyjni. Historie mniej, lub bardziej dramatyczne. Niektore smieszne i wiele jak bysmy to byli okreslac zwyzajowo, te na wlasne zyczenie. W jednym przypadku pomoglem polaczyc sie jednemu maalzenstwu, ktore sie rozeszlo, oboje zostali pozbawieni praw do samodzielnego wychowywania dzieci i alkochol byl motywem przewodnim w ich zyciu. Ona imprezki z kolezaneczkami i alkochol, on drobny zlodziejaszek kombinatorek i wymklis nie nadajacy sie nawet do trzesienia gruszek. Zwykle unikamy takich ludzi. Ja ich poznalem popzez tych moich dwoch pierwszych, ktorym dalem rowery, poczatkowo z opowiesci. Ci moi pierwsi juz nie bezdomni, bo wynajeli sobie pokoje, kazdy osobno i znalezli sobie jakies w miare stale, choc raczej trzeba by powiedziec, ze stala czestotliwoscia prace dorywcze, Z powodu tzw. cuga, trodnego do wyleczenia, choc stopniowo coraz bardziej kontrolowalnego, ustepujacego miejsca zdrowemu rozsadkowi. To sprawialo ze co jakis czas wszystko musieli zaczynac od poczatku. Tracili prace, mieszkanie, przychodzili po porade, po porzyczke na zaladowanie telefonow, troche zrezygnowani zawstydzeni, ale z nowa wizja na poprawe stanu zeczy. Z niektorych pomyslow trzeba ich bylo troche sprowadzic na ziemie, ale to nie byly ojszczymurki od urozenia. Jeden byl wielokrotnym mistrzem polski w czasach szkolnych w biegach przelajowych. Byl zaradny kiedys i mial normalna rodzine. Byl swietnym fachowcem w budowlance, ale nie tylko, mieszkanie kupil z mierzdynarodnej spekulacji. Po rozstaniu z zona nauczycielka matematyki zeszlo z niego powietrze. Drugi to codowne dziecko, Jego matka byla dyrektorka, czy glowna ksiegowa w banku, cos takos. Nic nigdy nic nie musial umiec. Byl piekny, kochany i mial wszystko i na wszystko. Ale do czasu. Kiedy zmiezyl sie z prawdziwym zyciem- przegral wszystko. Dawalem im prace, pomagalem im znalezc prace i tak w kolko pare razy. Czasowo zatrodnic ich sie dalo, o dziwo znali sie na robocie, przynajmniej ten jeden, choc ten drugi tez staral sie byc urzyteczny, ale nie udawalo im sie tego utrzymac, z powodu nieprzychodzenia do pracy, gdy nie mieli sily wstac. Cos tam kiedys wczesniej w zyciu umieli, lub slyszeli jak to sie robi, w przypadku tego drugiego. Jednak brakowalo im stabilnosci i na drodze stawal alkochol, w ktorym juz utoneli. Nie nerwowo, ale stopniowo sie z czasem nawet usamodzielnili w szukaniu pracy. Na tyle, ze nie tracili juz co chwila mieszkania, nie musieli juz byc bezdomnymi i nie musieli przychodzic do mnie zeby sie wykapac gdy znalezli prace. Dodatkowo dzieki zbieraniu i rozwozeniu po znajomych tej zywnosci ze sklepow, na ganicy przydatnosci do sprzedazy, jeszcze nadajacej sie do spozycia, ktora i tak trafila by na smietnik, motywowali innych swoich znajomych bezdomnych do zaradnoci. Stawali sie nawet autorytetami. Do nich inni przychodzili po pozyczke na cos na delirium. Z ta zywnoscia chodzi o okres ktory sklep musi zapewnic czas do jakiegos okresu przechowania jej po zakupie, bo przeciez nie zjadamy wszystkiego co kupimy tego samego dnia. Pozniej oni sami sie organizowali prowadzac nawet handel wymienny. Coraz bardziej to lubili, mniej pili, bo ciezko po pijaku sie jedzie na rowerze, trzeba go prowadzic,a przeciez juz mieli jakies zobowiazania oprocz prac dorywczych byli dilerami zywnosci dla bezdonmych. Po kilku razach oskrobanej twarzy od upadkow podzczas dostarczania zywnosci do innych potrzebujacych po pijaku, lub wypiciu zaplaty za dostarczone jedzonko, zaczal wygrywac rozsadek i widoczne bylo dzielenie czasu na czas pracy i czas dla przyjemnosci. Potem wrocil jeszcze wiekszy rozsadek, bo doszli do wniosku ze jednak z pracy maja wiecej pieniedzy i mozliwosci. Nawet do mnie juz nie przychodzili po porady, czy drobna pozyczke, tylko dzwonili zeby zapytac co u mnie slychac. tak zeby utrzymac jakis kontakt. Czyli z grubsza zaczeli wracac do normy. Zaczelo sie to od glupiego niechcianego roweru. ktory dal szanse na powrot do normalnego, no w miare normalnego zycia komus, kto juz byl spisany na straty. Mieli czym dojezdzac do pracy i jezdzili nawet dosc daleko. Co tez mialo wplyw na ograniczenie picia przed praca i tylko niewiele po pracy. Z takiej mojej malej fanaberi, checi zrobienia cos dobrego, zaczelo to zataczac kregi jak jak kregi na wodzie, juz bez mojego udzialu. Oni sami sie organizowali z innymi przez zycie nie mniej doswiadczonymi. Czasem przyprowadzali do mnie jakiegos zgnilka zeby doprowadzic go do stanu urzywalnosci, a czasem nawet fajne rowery, z jedynie zardzewialymi linkami i lancuchem, obrosniete jakims bluszczem. Co za niewielkie pieniadze mozna bylo doprowadzic do idealnego stanu. Choc najczesciej z trzech dalo sie zrobic jeden. I tym razem oni dawali komus taki rower. Czasem jeszcze przychodzili po porade, czasem po porade co doradzic komus, czasem cos sprzedac, zwykle cos czego niepotrzebuje, a czasem tylko pokazac ze juz nie pija i ze tylko moze czasem tak dla kurazu po wyplacie. Coraz czesciej przychodzili zeby zapytac jak cos zrobic, bo im sie trafila okazja znalezienia samoszielnej pracy. To bylo cos. Moze nic wielkiego, ale cos. Glupi rower dal komus szanse. A przynajmniej ja zapoczatkowal. Szanse na powrot do normalnego zycia. Przynajmniej samodzielnosci radzenia sobie. A ta para o ktorej wczesniej wspomnialem zeszla sie z powrotem. Oboje pracuja i nie sa juz bezdomnymi, nie sa juz mieszkajacymi gdzies czasowo, lub po kryjomu, czy katem u znajomych, wynajmuja sobie wspolny pokoj, razem mieszkaja i nawet placa alimenty na swoje dzieci, ktore wychowuje ktos z rodziny. Siostra z mezem, czy brat z zona, tego napewno nie wiem, nie pytam az tak. Kluca sie czesto, ale juz nie bija. i w ogole nie pija. Ona sprzata, a on pracuje po budowach. Ma stalych pracodawcow. Mozna? I co najciekawsze oboje juz nie pija. to najwiekszy ich sukces. Nie liczac odnowienia i utrzymywania kontaktow z dziecmi. Co ciekawe prawie codziennie komus pomagaja i sami szukaja potrzebujacych pomocy. Oni teraz przejeli to, co ja zaczalem, czyli pomaganie tym ktorym ktos kiedys wmowil, ze sie do niczego nie nadaja. Ja jestem pod wrazeniem. Cytujac Zaglobe; Nie znalem swojego mestwa. Najfajniejsze jest to ze zglupia franc poruszylem mechanizm ktory sie sam napedza i zmierza w dobra strone. Da sie, zachecam sprobujcie. Nic wielkiego nie trzeba robic. Czasem wystarczy troche pomoc, nie uszczeskiwiac zbyt dobrymi radami. I nie zrazac sie gdy, to jeszcze nie ten moment na przemiane.

05:57, 06.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?

widać że nie jesteś pracownikiem tego zakładu skoro tak lekko piszesz (Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią) - tu chodzi o największy zakład pracy w mieście którego pracownicy utrzymują tysiące mieszkańców Ostrowca , nie czujesz tego ?? a co do ciężkich warunków pracy w hucie , bywało dużo trudniej i za niewielkie wynagrodzenie + strach że z dnia na dzień pójdzie się na bruk za bramę huty ; zanim coś napiszesz to 100 razy pomyśl...

W.S.

07:45, 2025-07-03

Zmiana na stanowisku Prezesa ZUP w Ostrowcu

Szanowna rado nadzorcza nie jesteście biurem podróży, powinniście jakoś wyglądać. Rozwój usług funeralnych - spoko. Utrzymanie terenów cmentarzy - spoko. Ale wdrażanie rozwiązań podnoszących jakość obsługi mieszkańców cmentarzy to naprawde muszę zobaczyć.

Nowy wymiar...jednak

03:27, 2025-07-03

Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?

Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.

Hutnik

10:02, 2025-07-02

Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu

Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?

Nauczka

17:58, 2025-07-01

0%