Zamknięcie basenów, klubów fitness oraz wszelakie ograniczenia związane z aktywnością sportową spowodowały szukanie przez wiele osób alternatywnych działań, które wspomogą ich naturalną odporność.
?php>
Patrząc na liczbę chętnych, takim dobrym rozwiązaniem jest morsowanie. Amatorów zimnych kąpieli przybywa z tygodnia na tydzień. Grupę morsów można spotkać m.in. na Gutwinie w Ostrowcu Świętokrzyskim. Niektórzy morsują już kilka lat, inni dopiero zaczynają swoją przygodę z morsowaniem.
?php>
-Zaczęło się od nacierania się śniegiem i zimnych prysznicy - mówi Tomasz Kosmaciński, który morsuje już 10 lat. Później spotkałem się z grupą, która już morsowała i przekonali mnie, bym spróbował. Tak też zrobiłem i morsowanie stało się częścią mnie. Morsowanie to sposób na zwiększenie odporności, poprawę krążenia, miłe chwile ze znajomymi. Najlepiej zgłosić się już do osoby z doświadczeniem w morsowaniu, aby nas poinformowała jakie są przeciwwskazania i jak zacząć. Pierwsze wejścia najlepiej robić pod okiem doświadczonych osób, by nie popełnić błędów. Minusowe temperatury oraz zimna woda wymagają od nas zdrowego rozsądku.
?php>?php>
?php>
W morsowaniu chodzi o przełamanie się i poznanie własnego organizmu, a nie o bicie rekordów czasowych. Jak podkreśla T. Kosmaciński, nie wolno morsować samemu. Chodzi o bezpieczeństwo. Wszystko się może bowiem zdarzyć. Morsująca osoba może się przewrócić, uderzyć, zasłabnąć.
?php>
-Nawet nie musi być druga osoba morsująca - mówi T. Kosmaciński. Wystarczy asekuracja z brzegu.
?php>
-Morsuje już drugi sezon, dwa, trzy razy w tygodniu - mówi Iwona Szwed. Lista dobrodziejstw dzięki morsowaniu dla naszego organizmu jest długa. Przede wszystkim morsuję dla zdrowia, większej odporności, poprawy samopoczucia i adrenaliny. W dzisiejszych czasach morsowanie jest genialnym lekarstwem na poprawę humoru, darmowym SPA w super towarzystwie i daje mi energetycznego kopa na cały dzień. Najbliżsi się bardzo cieszą, że spędzam aktywnie wolny czas. Od niedawna moje córki 12-latka i 16-latka zaczęły morsować, z czego się bardzo cieszę, ponieważ możemy więcej czasu spędzać razem. Od znajomych dostaję dziesiątki wiadomości.
?php>
Niektórzy z nich są pełni podziwu, bo morsowanie dla nich jest czymś ekstremalnym. Inni mówią, że zawsze mieli ochotę, ale boją się i pytają jak to jest. Po dłuższych rozmowach morsują ze mną lub piszą, że się odważyli i nie żałują tego. Cieszę się bardzo, że w jakimś stopniu mogę zmotywować ludzi do aktywności.
?php>
Iwona przed morsowaniem przeprowadza rozgrzewkę. Przez około 15 minut biega, skacze i wymachuje rękoma. Gdy już czuję się dobrze rozgrzana wchodzi do wody .
?php>
-Morsuję od 3 miesięcy - mówi Katarzyna Cukierska. Morsuję, bo wszystko inne jest zakazane. Poszłam za przykładem. Zainspirowały mnie wspaniałe dziewczyny - Iwona Strzałkowska Nowak, Róża Zięba i Ania Frejlich. Dużym wsparciem merytorycznym była dla mnie Justyna Grzesik, dla której ten sezon to nie jest pierwszy sezon morsowania. Morsuję 1-3 razy w tygodniu. Morsowanie to dla mnie przede wszystkim doładowanie energii, a przy okazji dbanie o odporność. Odkąd morsuję, nie miałam nawet kataru. Koleżanki patrzą z podziwem, pytają o szczegóły i próbują. Już kilka osób dołączyło do morsowania, a następne się wybierają. Przed morsowaniem biegam, robię rozgrzewkę i to właściwie tyle z przygotowań. To jest dozwolone, to jest za darmo, to jest zdrowe i przyjemne same korzyści. A uczucie przekroczenia swojej granicy ciepłolubności - bezcenne.
?php>
Według Katarzyny ograniczenia są tylko w naszych głowach, warto się o tym przekonać.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz