Kilka lat temu w szpitalu zmarła 14-miesięczna dziewczynka. Jak podano, z powodu niewydolności krążeniowo ?oddechowej w przebiegu zapalenia serca i płuc.?php>
Rodzice mocno przeżyli śmierć swego dziecka i w poczuciu doznanej krzywdy zawiadomili organy ścigania. Swoistą traumę z tego powodu przeżyła też lekarka. Prokuratura Rejonowa w Sandomierzu wszczęła śledztwo o nieumyślne narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W tym przypadku chodzi o sytuację, w której na sprawcy ciążył obowiązek opieki nad osobą chorą. Czyn ten jest zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.?php>
Lekarka nie przyznała się do winy w toku śledztwa. Według niej, nie było żadnych wskazań do wykonania dodatkowych badań. Nic nie sugerowało, że u dziewczynki może rozwijać się inna choroba, niż nieżyt żołądkowo ?jelitowy.?php>
Wersja rodziców?php>
Według matki, w dniu 16 maja jej córka zaczęła wymiotować, a następnego dnia rodzice udali się do lekarza rodzinnego. W przychodni dostali skierowanie do szpitala. Ponieważ dziecko kolejnego dnia nie wykazywało objawów choroby, do szpitala zgłosili się w dniu 19 maja rano, gdyż tego dnia nasiliła się biegunka. W szpitalu na oddziale, rodziców i dziewczynkę przyjęła osobiście ordynator. Według rodziców, miała powiedzieć, że nie widzi powodów, by ich dziecko pozostało w szpitalu. I tak się też stało.?php>
Po północy znowu pojawiły się u dziecka wymioty.?php>
-W dniu 20 maja, ok. godz. 7, ponownie zawieźliśmy córkę do szpitala ?twierdzą rodzice. Tym razem ordynator przyjęła ją na oddział. W nocy z 21 na 22 maja stan córki znowu się pogorszył. Prosiłam panią ordynator o wykonanie badania USG, ale bez skutku. W dniu 22 maja pojawiła się wysoka gorączka. Podwyższona temperatura utrzymywała się także 24 maja. Tego dnia, ok. godz. 18, stan dziecka znów się pogorszył. W nocy 25 maja matka stwierdziła, że jej córka ma zimne rączki.?php>
Dyżurujący lekarz zlecił wówczas gazometrię, RTG klatki piersiowej i USG brzucha. Okazało, że dziecko ma zapalenie płuc. Ok. godz. 4.30 stwierdzono jego zgon.?php>
Zdaniem biegłych?php>
Biegli nie byli zgodni co do tego, jak należało leczyć małą pacjentkę. Biegli z Białegostoku uważali, iż dziecko mogło być leczone na oddziale szpitala, podczas gdy biegły dr Janusz K. uważał, że powinno być leczone w szpitalu o wyższej referencyjności. Zdaniem biegłych z Białegostoku, stan dziecka na dzień 17 maja nie stanowił bezwzględnego wskazania do poddania go leczeniu w placówce o wyższej referencyjności. W dniu 20 maja pojawiły się wymioty i biegunka, choć nie stwierdzono istotnych odchyleń. Dopiero w dniu 22 maja doszło do wzrostu temperatury ciała, co według nich było wskazaniem do poszerzenia zakresu badań diagnostycznych.?php>
-Stwierdzone objawy przemawiały za nieżytem żołądkowo ? jelitowym ?uznali biegli z Biełegostoku. Gdyby stan dziecka ulegał poprawie, to mogłoby ono być leczone na oddziale. Szpital dysponował bowiem zapleczem laboratoryjnym, możliwością wykonania badań, co dawało szansę podjęcia próby leczenia.?php>
Te argumenty nie przekonały dr Janusza K., który przed ostrowieckim sądem powtórzył, że dziecko powinno być leczone w szpitalu o wyższej referencyjności z uwagi na jego niedorozwój.?php>
-Nie można wykluczyć ? powiedział biegły ? że powikłania takie, jak zapalenie płuc i mięśnia sercowego, mogły wyniknąć z wcześniejszych zaburzeń odporności.?php>
Mowy końcowe?php>
W dniu 31 stycznia 2017 r. zamknięty został przewód sądowy w tej sprawie, a strony wygłosiły mowy końcowe.?php>
-Zebrane dowody pozwalają na postawienie oskarżonej zarzutów ?powiedziała pani prokurator. Lekarka była gwarantem życia i zdrowia 14-miesięcznej dziewczynki. Niestety, zaniechała właściwego świadczenia zdrowotnego.?php>
Ta bezczynność spowodowała rozwój procesu chorobowego. Pojawiło się zapalenie płuc oraz mięśnia sercowego. Podjęcie działań, dostępnych na oddziale, zapobiegłoby realnemu narażeniu dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Matka dziewczynki informowała lekarkę o pogorszeniu się stanu zdrowia jej córki. Prosiła ją o rozszerzenie diagnostyki. Biegli z Białegostoku wskazali, że gdyby to uczyniono, to można by wdrożyć odpowiednie leczenie.?php>
Pani prokurator zażądała dla lekarki kary 8 miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 2 lata, kary grzywny w wymiarze 200 stawek dziennych po 50 zł każda oraz kosztów sądowych.?php>
Obecny na sali rozpraw pełnomocnik rodziców poparł żądania zgłoszone przez prokuraturę i w swej mowie podkreślił, że małoletnia została narażona na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia właśnie przez zaniechanie wykonania dodatkowych badań laboratoryjnych. Nowe objawy chorobowe, w tym gorączka, powinny być wystarczającym powodem do ich podjęcia. Odpowiednio wczesne postawienie prawidłowej diagnozy pozwoliłoby wdrożyć właściwe leczenie i uniknąć narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.?php>
Ojciec i matka poparli żądanie prokuratora. Oni przeżyli gehennę, a ich rana nie chce się zagoić.?php>
Adwokat Olgierd Miedzybłocki, reprezentujący oskarżoną lekarkę, na wstępie swej mowy przypomniał, że sytuacja na oddziale była w tamtym okresie bardzo trudna. W zasadzie tylko oskarżona pozostawała na etacie. Musiała zajmować się wszystkim, nawet dyżury pełniła po 24 godziny. W dodatku pozostali lekarze nie informowali o wszystkim, co działo się podczas jej nieobecności. Dlatego też poszerzenie zakresu badań dziewczynki nie było takie proste.?php>
-Jednak moja klientka nie zaniedbała swych obowiązków i przed wyjściem z pracy zleciła lekarzowi, pełniącemu dyżur, wykonanie takich badań ?podkreślił adwokat.?php>
Obrońca lekarki dodał, że opinie biegłych nie są do końca zgodne. Według jednej z nich dziecko z tego typu zaburzeniami powinno być leczone w szpitalu o wyższym stopniu referencyjności. Inny biegły nie uznał tego za niezbędne. Co więcej, w akcie oskarżenia znalazł się zapis o tym, iż nawet gdyby wykonano dodatkowe badania, to i tak mała pacjentka mogłaby umrzeć.?php>
-Moja klientka nie naruszyła prawa ?powiedział mecenas. Postawiony jej zarzut jest niesłuszny. Wnoszę o jej uniewinnienie.?php>
Z ostrożności procesowej adwokat poprosił sąd o orzeczenie łagodniejszej kary, niż ta, której zażądała pani prokurator.?php>
Lekarka wyraziła słowa ubolewania z powodu tego nieszczęścia.?php>
-Współczuję rodzicom ? powiedziała. Od 39 lat wykonuję ten zawód, niosąc pomoc dzieciom i nigdy nie miałam takiego zdarzenia. To dziecko cały czas stoi mi przed oczami. Żal mi go i jego rodziców. Nie mogę sobie z tym poradzić.?php>
Lekarka dodała, że wychodząc z pracy, nie pozostawiła dziecka bez opieki.?php>
-Było ono pod dobrą opieką i znajdowało się w dobrym stanie -powiedziała. Zaleciłam lekarzowi podjęcie określonych działań i nadzorowanie dziecka.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz