Nocne ciosy w rodzinie
O tym, co zadziało się w domu jednej z rodzin zastępczych, próbują dowiedzieć się funkcjonariusze ostrowieckiej policji oraz dyrekcja Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Komisarz Ewa Libuda potwierdza przyjęcie zgłoszenia, dotyczącego pobicia 13-letniej uczennicy jednej ze szkół.
O zawiadomieniu policji zdecydował dyrektor szkoły zaraz po tym, jak 13 -latka ujawniła ślady pobicia. Dziewczynka twierdziła, że została pobita przez ojca. 13-letnia Wiktoria i jej o rok młodszy brat od około 9 lat przebywają w rodzinie zastępczej. Kilka lat temu pojawiły się problemy wychowawcze z dziećmi, na co zwrócili uwagę także wychowawcy w szkole.
Jak mówi dyrektor placówki, rodzice mieli bardzo dobry kontakt ze szkołą i dobrze układała się współpraca z rodziną, co sprzyjało szybkiemu reagowaniu na pojawiające się problemy. W wyniku rozmów, młodszy brat dziewczynki został dwa lata temu przeniesiony do innej szkoły. Sytuacja wydała się być opanowana. Jednak kilka dni temu dziwne zachowanie Wiktorii wzbudziło zaniepokojenie wychowawczyni na szkolnej świetlicy. Podczas rozmowy dziecko przyznało, że zostało pobite przez ojca. Wychowawczyni natychmiast poinformowała dyrektora szkoły, który z kolei powiadomił szkolną pedagog. Podczas rozmowy z pedagogiem dziewczynka ujawniła ślady pobicia na rękach i udach. Twierdziła, że zostały zadane gumą przez ojca. Zdarzenie miało mieć miejsce w nocy, podczas gdy trzynastolatka wstała i zapaliła światło w pokoju. O tym, że rodzice szukali różnych metod wychowawczych, wiedzieli pracownicy w szkole. Jedną z nich były zakazy, m.in. korzystania w określonym czasie z urządzeń elektronicznych.
-Po uzyskaniu tej informacji i ujawnionych śladach pobicia, natychmiast powiadomiliśmy policję i dyrekcję Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie -mówi dyrektor szkoły. -Dziewczynka wraz z pedagog pojechała do szpitala do Kielc, w celu wykonania obdukcji lekarskiej. Twierdziła, że rodzice stosują kary cielesne wobec niej i jej młodszego brata od trzech lat. Jak udało nam się ustalić, lekarz opisał ślady pobicia w miejscach wskazanych przez dziewczynkę. Stwierdził także obecność śladów pochodzących z wcześniejszych tego typu zdarzeń, co może świadczyć o tym, że rodzice stosowali kary cielesne wobec dzieci.
Dziećmi niezwłocznie zajęli się: dyrekcja i pracownicy PCPR-u, umieszczając je w innej rodzinie zastępczej. Krzysztof Wojtachnio, p.o. dyrektora PCPR -u, jest powściągliwy w wydawaniu opinii i ocen w tej sprawie. Z takim przypadkiem nie spotkał się do tej pory i obecnie za wcześnie jest, aby mówić o przyczynach.
-Niezwłocznie podjęliśmy działania, które określają procedury -mówi. W pierwszej kolejności zadbaliśmy o bezpieczeństwo dzieci. Drugim krokiem była pomoc skierowana do rodziców. Jako organ, nadzorujący rodziny zastępcze, nie szukamy winnych zaistniałej sytuacji, lecz sposobu, w jaki można pomóc rodzinie. Konflikty i nieporozumienia zdarzają się w każdej rodzinie, dotykają one również rodziny zastępcze. Trzeba pamiętać, że są one ogromnym dobrodziejstwem. Dzięki nim dzieci, które często nie zaznały rodzinnego ciepła od swoich biologicznych rodziców, mają szansę dorastać i rozwijać się w pełnych rodzinach. Każda rodzina wymaga indywidualnego podejścia. Trafiają tam dzieci po różnych przeżyciach, z różnym bagażem, często przykrych doświadczeń z domu rodziców biologicznych, stąd też te relacje bywają różne. Każdy rodzic zastępczy musi spełniać określone warunki i przechodzi szereg szkoleń. Rodzicami zastępczymi nie są osoby przypadkowe. Jednak niezależnie od przygotowania oraz chęci stworzenia ciepłego, rodzinnego domu, zdarzają się sytuacje kryzysowe. Dlatego też rodziny zastępcze są monitorowane przez PCPR i na każdym etapie mogą liczyć na pomoc i wsparcie z naszej strony.
Obecnie na terenie powiatu ostrowieckiego jest ponad sto rodzin zastępczych, w tym zawodowych, niezawodowych i spokrewnionych. Każdą z nich odwiedzają pracownicy PCPR-u, w zależności od potrzeb. Co sześć miesięcy przeprowadzana jest ocena sytuacji dziecka, dotycząca zasadności jego dalszego pobytu w rodzinie zastępczej. W razie konieczności bądź niepokojących sygnałów zarówno psycholog, jak i pracownik PCPR -u, ma możliwość przeprowadzenia indywidualnych rozmów z członkami rodziny.
W czerwcu br. rodzina została poddana ocenie psychologicznej. Otrzymała zalecenia pracy z psychologiem. Z uwagi na zbliżające się wakacje i wyjazd na urlop rodzice poprosili o przesunięcie terminu spotkań. Po wakacjach uznali, że sytuacja uległa poprawie i relacje w rodzinie układają się znacznie lepiej. Niepokojących sygnałów także wcześniej nie otrzymywali pracownicy szkoły. Nikt nie przypuszczał, że w rodzinie mogło dziać się coś złego. Być może, gdyby nie czujność pracowników szkoły, problemy rodziny mogłyby mieć bardziej drastyczne skutki.
-Rodzina zastępcza to często jedyna szansa dla dzieci pozbawionych właściwej opieki ze strony rodziców naturalnych ?mówi Agnieszka Olszewska, psycholog Powiatowego Centrum Rodziny w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tylko osoby, które zetknęły się z tą problematyką, mają świadomość skali trudności, jakie towarzyszą procesowi wychowawczemu. Dzieci borykają się z problemami adaptacji, niedostosowaniem społecznym, głębokimi i utrwalonymi problemami emocjonalnymi, traumatycznymi wspomnieniami, chorobami psychicznymi, upośledzeniami umysłowymi, zaburzeniami osobowości, które mogą być przyczyną zerwanych więzi lub odziedziczonych genów. To trudna forma opieki dla obu stron: dziecka i opiekunów. Dziecko trafia często wbrew własnej woli w nowe środowisko, dlatego często się buntuje, stawia opór, łamie reguły i zasady. Dla rodziców zastępczych dlatego, że mają różne trudności w procesie wychowawczym dziecka, które są niełatwe do przezwyciężenia nawet dla rodziców naturalnych. Czasem rodzice biologiczni przejawiają całkowity brak zainteresowania losem ich dziecka, wtedy jest zabierane ze środowiska zagrażającego jego zdrowiu i życiu, dlatego dzięki rodzicom zastępczym dzieci te mają szansę na odnalezienie rodzinnego ciepła. Od wytrwałości, serca i zaangażowania opiekunów zastępczych zależy los tych dzieci. Rodziny zastępcze na początku są pełne zapału i nastawione na pozytywny efekt opieki nad dzieckiem, jednak przy natłoku różnych problemów czasem pojawia się rozczarowanie i w końcu problemy przerastają opiekunów. Mimo szkoleń, spełnienia wszystkich wymagań nie posiadają odpowiednich kompetencji, aby wypełniać tak ważne i odpowiedzialne zadanie. I chociaż być może chcieli być wspaniałymi rodzicami zastępczymi, nie potrafią zrozumieć specyfiki problemów przyjętych dzieci. Czasem wynika to z oporu przed współpracą z instytucjami i pogłębianiu się istniejących problemów, a czasem z braku cierpliwości czy wypaleniem. Rodziny zastępcze w przypadku trudności mogą liczyć na pomoc pracowników PCPR-u na każdym etapie procesu wychowawczego dziecka.
Są objęci opieką koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej oraz mają możliwość skorzystania z porad psychologa, pedagoga oraz prawnika. Czasem nawet ten najlepiej przeprowadzony proces wychowawczy nie daje pewności, że danemu dziecku uda się pomóc i pomimo opieki przez 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku, miłości, danego serca oraz wsparcia nie jesteśmy w stanie prawidłowo wychować tych dzieci, które tak wiele czasem przeszły w tak jeszcze krótkim swoim życiu. W wyobrażeniach jest to możliwe i łatwe, jednak rzeczywistość czasem jest bardziej nieprzewidywalna. Ważne jest czy rodzina pozwala sobie pomóc. Wielu opiekunów zastępczych mówi, że bycie rodzicem zastępczym daje wiele satysfakcji i że było warto. Bardzo dużo dzieci potrzebuje takiej opieki, problemem jest wciąż brak chętnych, którzy podjęliby się tego zadania. Dlatego bardzo potrzebne są otwarte i pełne miłości serca dla tych dzieci.
Wiele pytań w całej sprawie nadal pozostaje bez odpowiedzi. Czy faktycznie dzieci były ofi arami dorosłych? Co było przyczyną problemów w rodzinie i czy można było im zapobiec? Na te pytania odpowie Sąd Rodzinny, który niebawem będzie wyjaśniał zaistniałe zdarzenie. Obecnie dzieci, jak i rodzice są pod opieką psychologa PCPR i nowej rodziny zastępczej.
P.S. Tożsamość bohaterów została zmieniona.
A. Mroczek, J. Boleń