Piłkarze KSZO odprawili sandomierską Wisłę. Trzy punkty w deszczu i blasku jupiterów

III liga piłki nożnej. Grupa IV. *KP KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski – Wisła Sandomierz 3:0 (2:0).


1:0 – Mateusz Madej, 4 min.
2:0 – Patryk Cheba, 17 min.
3:0 – Daniel Dybiec, 80 min.

Wisła rozpoczęła a animuszem, ale bardzo szybko została skarcona. Już w 4 min. jeden z defensorów poślizgnął się na śliskiej murawie, piłka trafiła pod nogi Mateusza Madeja i zrobiło się 1:0. Pomarańczowo – czarni po kilkunastu minutach prowadzili już 2:0, bo przejęli niedokładnie wybitą przez sandomierzan futbolówkę, a rozegranie zakończył płaskim strzałem tuż przy dalszym słupku Patryk Cheba. Wydawało się, że wiślacy częściej przebywają przy piłce, ale to ostrowczanie byli bardziej zdecydowani i groźni. Po odbiorze piłki przeprowadzali szybkie i kombinacyjne akcje i na dobrą sprawę Michał Grunt mógł to spotkanie rozstrzygnąć już w tej części gry.

Po zmianie stron, obraz gry niewiele uległ zmianie. Piłkarze KSZO mieli przewagę w środkowej strefie boiska, konstruowali wiele akcji, a Wisła miała spore problemy z przedostaniem się na przedpole bramki Konrada Zacharskiego, który praktycznie ani razu nie został zmuszony do interwencji.  W 80 min. nasz zespół podwyższył rezultat spotkania. Po rzucie rożnym celną trafieniem głową popisał się Daniel Dybiec i  w ten sposób w deszczu i przy blasku  jupiterów nareszcie nasi piłkarze, po przegranych z Hutnikiem Kraków i Stalą Kraśnik, pewnie zainkasowali na własnym boisku trzy punkty.

W opinii trenera Marcina Wróbla, naszej drużynie udało się zneutralizować wszystkie atuty Wisły. Spora w tym zasługa trenera Waldemara Domagały, który pomagał w opracowaniu meczowej taktyki. KSZO grał więc do przodu, a nie na alibi. Zawodnicy wykazali się zaangażowaniem i walką od 1 do 90 minuty. Zespół dobrą postawę na murawie poparł również skutecznością i przede wszystkim bezbłędną grą w defensywie.

Z kolei trener Wisły Dariusz Pietrasiak zauważył jego podopieczni rozegrali jeden z najsłabszych meczów w sezonie. Sandomierzanom w konfrontacji z agresywnie grającym KSZO nie udało się stworzyć żadnej klarownej sytuacji podbramkowej, a przewaga w polu nijak nie przekładała się na rezultat meczu.

W następną sobotę, również o godz. 19.29, KSZO podejmuje na własnym boisku rzeszowską Stal i to spotkanie zapowiada się niezwykle interesująco.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *