Trener Marcin Sasal szuka przyczyn porażki na inaugurację piłkarskiej wiosny

-W pierwszej połowie graliśmy nerwowo. Chcieliśmy wymieniać podania po ziemi, dużo operować piłką, ale nie udało się uniknąć bałaganu w grze i w efekcie w tej części gry nie potrafiliśmy zagrozić ? mówił po przegranym 2:3 meczu na inaugurację piłkarskiej wiosny w III lidze trener KP KSZO 1929, Marcin Sasal.

-W drugiej połowie gra zaczęła nam się już układać i poza tym fragmentem, w którym Podhale strzeliło nam bramkę, to my dyktowaliśmy warunki gry, mając mnóstwo sytuacji do strzelenia goli. Zabrakło troszeczkę szczęścia, choćby Wojtkowi Trochimowi przy drugim rzucie karnym. Nie chciał niczego zmieniać, czekał do końca na reakcję bramkarza, ale trafił w poprzeczkę. Szkoda tego punktu, bo z przebiegu drugiej połowy zasłużyliśmy na remis. Drużyna pokazała, że ma potencjał i potrafi ciekawie grać w piłkę. Na pewno nie jestem zadowolony z wyniku i nie przejdę obok tego obojętnie. Zadowolony jestem natomiast z pewnych elementów  gry i postawy zespołu, który pokazał charakter.   

Wciąż mamy kłopoty kadrowe, bo kontuzjowani są Piotr Kasperkiewicz oraz Janek Imiołek i nie bardzo w środkowej części boiska możemy sobie pozwolić na inne manewry. Debiutował Dawid Chudyba, którego spięła trema i popełnił proste błędy. Kolejny młodzieżowiec Kacper Dereń przeżywał pewne perypetie, bo przecież był testowany w Górniku Zabrze. Kacper Laskoś był natomiast w środku osamotniony i widać, że zestawienie zespołu na ten mecz inauguracyjny było nieco robione na siłę. Kontuzjowani wkrótce wrócą do gry i nie jest to usprawiedliwieniem, bo w pierwszej połowie powinniśmy grać znacznie lepiej.