Wstyd i żenada! Totalna kompromitacja na koniec sezonu!
III liga piłkarska. Grupa IV. *Wisła Puławy – KP KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 7:1 (1:1).
1:0 – Ednilson Furtado, 11 min.
1:1 – Przemysław Dwórzyński, 33 min.
2:1 – Ednilson Furtado, 47 min.
3:1 – Ednilson Furtado, 50 min.
4:1 – Bartłomiej Bartosiak, 63 min.
5:1 – Łukasz Kacprzycki, 67 min.
6:1 – Dariusz Brągiel, 74 min.
7:1 – Bartłomiej Bartosiak, 82 min.
Wisła: Kołotyło – Brągiel, Wiech, Kiczuk, Cheba (84.Konrad Pyska), W.Puton (84.Kacper Pyska), Bartosiak, K.Puton, Kondracki (72.Konc), Kacprzycki (87.Gołąb), Furtado (72.Figura). Trener: Mariusz Pawlak.
KSZO: Korziewicz – M.Kaczmarek (46.Kraśniewski), Mężyk, Dwórzyński, Ziółkowski – Pawlik (64.Zalewski), Partyka, Zaklika (64.Szydłowski), Szymański (46.Stanisławski), P.Kaczmarek – Paluch. Trener: Tadeusz Krawiec.
Żółte kartki: Kondracki – Pawlik, Dwórzyński.
Sędziował: Jan Pawlikowski (Poronin).
Dla piłkarzy Wisły Puławy, którzy już dawno po niesamowitym sezonie wywalczyli awans do II ligi, był to mecz o przysłowiową pietruszkę. KSZO zaś walczył o jak najlepszy wynik, który pozwoliłby ostrowczanom na zajęcie 8 miejsce na koniec sezonu.
Nie oznacza to, że drużyny nie traktowały spotkania na serio. Obie walczyły w tej fazie spotkania, choć gra w samo południe, przy takim upale, z pewnością nie należała do przyjemności.
Puławianie otworzyli dość szybko wynik spotkania, a stało się to już w 11 min. po strzale Furtado. Ostrowczanie nie chcieli pozostać dłużni i w 33 min. doprowadzili do wyrównania po stałym fragmencie gry i trafieniu Przemysława Dwórzyńskiego.
Druga połowa nie zaczęła się dla naszej drużyny dobrze. Już w 47 min. mistrz IV grupy III ligi objął prowadzenie. Znów Matthew Korziewicz wyjmował piłkę z siatki po strzale Furtado. Trzy minuty później było już 3:1 i po raz trzeci tego dnia gola wbił nam Furtado. Portugalczyk hat-trickiem więc z nawiązką spłaca swój półtoraroczny kontrakt z Wisłą. Zanim trafił do Puław grał w ekipie Kotwicy z Kołobrzegu. W Portugali występował w takich klubach, jak Marinhense, Caldas i CO Montijo.
Jak się okazało, nawet nie zdołaliśmy ochłonąć po wyczynie Portugalczyka, a po upływie kilkunastu minut straciliśmy… kolejne dwa gole. Chyba w tym momencie piłkarze KSZO marzyli już o jednym, o tym, aby spotkanie i długi, w sumie niezbyt udany sezon, jak najszybciej się zakończyły. Jednak dać sobie strzelić sześć bramek w jednej tylko połowie, to asumpt do tego, by szukać synonimów do takich słów, jak wstyd i kompromitacja.
Na drugim biegunie byli puławianie, którzy grali do ostatniej minuty i niezwykle efektownie zrewanżowali się KSZO za jesienną porażkę 0:1 w Ostrowcu Świętokrzyskim, a na dodatek dobili do 100 bramek w sezonie.
No cóż, kibice ostrowieccy nie przywykli do tego, by KSZO tak wysoko przegrywał, nawet z liderem, czy też nowym drugoligowcem. Dlatego mają prawo czuć wstyd i zażenowanie po tym ostatnim meczu sezonu. I nawet nie sposób wymyślać dziesiątek usprawiedliwień dla klubu, bo tak wysoka porażka po prostu nie powinna mieć miejsca…
i słowa stały się ciałem, kiedy festyn wstydu Ostrowca!!!
A niektórzy podniecają się pokonaniem po dogrywce czarnych Połaniec w finale. Oczywiście gratulacje za zdobycie pucharu, ale jak tak dalej pójdzie to i ten wyczyn niedługo będzie marzeniem