Z Pokłosiem, grupą, której pasją jest łucznictwo oraz udział w turniejach historycznych, łuczniczych czy rycerskich, spotkałam się niedaleko Nowego Zakładu w lesie opodal Zajęczej Góry.
?php>
Miejsca znanego wielu osobom sprzed wielu lat, kiedy to działała w pobliżu strzelnica.
?php>
Przyznam się, że byłam tam pierwszy raz i jak się okazało, dotarłam z drugiej strony, więc pewien odcinek musiałam pokonać pieszo. Pojawił się nawet pewien niepokój. Przecież byłam umówiona; co oni przyjechali rowerami, przyszli pieszo, nigdzie nie widziałam zaparkowanych aut. Wyszedł po mnie Maciek. Od razu ujął mnie swoją otwartością. Niezwykle miły, uprzejmy, a przy tym prawdziwy zapaleniec fotografii. Chwilę później ukazały mi się samochody i na polanie leśnej tymczasowe obozowisko grupy. Cisza, spokój i kilka hamaków rozwieszonych pomiędzy drzewami. Naprzeciw ustawiona była tarcza. Gdy zobaczyłam ludzi z łukami w ręku i z specjalnym skórzanym wyposażeniem, na myśl przyszedł mi Robin Hood.
?php>
?php>
-Ja to zawsze się śmieję, że strzelałem już u mamy z pępowiny - mówi Maciek Strąpoć. Łuki zacząłem robić, jak miałem 6 lat. W tamtych czasach dużo ludzi robiło łuki, ale ja miałem to szczęście, że dziadek miał warsztat. W wieku około 7 lat zacząłem kuć groty do strzał.
?php>
Jak wspomina Maciek, jego dziadek Henryk Strąpoć podczas II Wojny Światowej opracował pistolet maszynowy Bechowiec, bardzo znany wśród ludzi interesujących się historią.
?php>
-Dziadek wyprzedził cały świat niemal o ćwierć wieku, jeżeli chodzi, o konstrukcję broni - mówi Maciek. Stąd wzięła się moja pasja do techniki. Ta dziecinna pasja przypada u mnie na czas szkoły średniej. Ale później, około 17 lat temu zacząłem jeździć na turnieje rycerskie. Od tamtej pory trwa moja pasja związana z łukami i historią. Odtwarzam głównie XIII wiek. Odtwórstwo historyczne dzieli się na wieki wczesne, czyli IX -XI, później jest wiek XIII, następnie wiek XV i XVII. Nie odtwarza się międzyczasu. Odtwórstwo danego czasu związane jest z bitwami, wojnami, które wtedy się toczyły.
?php>
-Tak też trafiłem do Bractwa Rycerskiego Ziemi Ostrowieckiej, z którym jeździłem na turnieje -dodaje. Jednak w pewnym momencie stwierdziłem, że interesują mnie tylko łuki i strzelanie. I chcę zrobić coś swojego. Z Marcinem Gruszką założyliśmy 6 lat temu ?Pokłosie?- Panteistyczno -Ortodoksyjny Klub Łuczniczy Ostrowiec Świętokrzyski i Europa Pokłosie. Klubów łuczniczych o nazwie Kłos jest w Polsce mnóstwo. Mógł być także Klub Łuczniczy Ostrowiec Świętokrzyski, ale to byłoby za proste. Wymyśliłem zatem Pokłosie oraz nasze logo. Zaczęliśmy jeździć na turnieje już jako Pokłosie. Efekt to m.in. II miejsce w klasyfikacji ogólnoturniejowej na Międzynarodowym Turnieju w Grodzie Rycerskim pod Byczyną. W tej chwili to jesteśmy rozpoznawalną marką w całej Polsce, a nawet na świecie. W zeszłym roku robiliśmy sesję zdjęciową łuków dla jednego z lepszych producentów łuków na świecie, Łukasza Nawalnego.
?php>
?php>
Pokłosie liczy kilkanaście osób. Jak przyznaje Maciek, skład zmienia się. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi. Obecnie w skład Pokłosia wchodzą: Maciej Strąpoć, Marcin Gruszka, Agnieszka Krasuska, Damian Mroczka, Olaf Kołodzieczyk, Oliwia Sieradzka, Klaudia Ćwik, Iga Klauzińska, Natalia Partyka, Dominika Winiarska, Michał Kucharski, Paweł Chuchmała z rodziną, Daniel Spała. Wszyscy poznali się przez bliższych lub dalszych znajomych.
?php>
-Tylko Olaf jest takim rodzynkiem, przyszliśmy sobie postrzelać, a on już stał tutaj i strzelał, trochę się zdziwiliśmy - mówi Maciek.
?php>
-To nasz teren, nie, to mój teren (śmiech)- wspomina spotkanie z Olafem Marcin.
?php>
-Od dłuższego czasu interesowałem się łukami, ale chciałem kupić sobie łuk bloczkowy, po tym jak sobie go kupiłem zostało mi to miejsce polecone. Tak tutaj trafi łem i zostałem - mówi Olaf. - Gdy zaczynaliśmy 6 lat temu, to szukałem miejsca, gdzie spokojnie można sobie strzelać z łuku. Przypomniałem sobie, że kiedyś obok Zajęczej Górki była strzelnica do broni palnej -słyszę od Maćka. Poszedłem na tę strzelnicę, ale tam się nie da strzelać, jest tam za dużo kamieni. Jak strzała drewniana uderzy w kamień, pęka na ogół. Włócząc się po lesie znalazłem tę polanę. Jest też strzelnica na ul. Iłżeckiej , ale tutaj bardziej nam się podoba.
?php>
-Jest tak swojsko - dorzuca Marcin. Czasami tylko ktoś przejdzie obok. Nawet zakonnice, które przechodziły, sobie postrzelały.
?php>
?php>
Jak przyznaje Maciek, Pokłosie uczestniczy w turniejach historycznych, rycerskich, łuczniczych, dlatego też starają się mieć takie łuki, które wpasowują się w różne epoki. -Są to łuki od tzw. longbow długich, po łuki wschodnie. To są repliki łuków - opowiada Maciek. One nie są stricte historyczne. To są kompozyty, które są przyjmowane na turniejach.
?php>
Łuk Maćka ma siłę naciągu 55 funtów. Dlaczego funtów? To wynika z tradycji, z łucznictwa angielskiego. I długość strzał, i siła naciągu łuków oraz spiny liczy się w jednostkach imperialnych.
?php>
Maciek podkreśla, że łuki wymyślono 60 tysięcy lat temu.
?php>
-Widziałem w Internecie mema, łucznicy uprawiają dystans społeczny od 60 tysięcy lat (śmiech). Łucznictwo, tak jak każde inne hobby jest kosztowne. Choć, jak mówi Marcin, już za 300 złotych można kupić fajny łuk, z którego można już dobrze postrzelać.
?php>
-Strzały mamy tarczowe, z grotami typu field, to nie są groty historyczne - mówi Maciek. Na wielu turniejach groty historyczne jak bodkiny, liście, groty kute są zakazane ze względu na to, że psują tarcze. Groty tarczowe toczone wyhamowują w tarczy i nie psują tarczy. Większość strzał jest drewnianych, zrobionych z drewna świerkowego lub sosnowego. Zakończone są lotkami indyczymi. Olaf ma łuk tzw. bloczkowy, sportowy i strzały karbonowe.
?php>
Strzały są przechowywane w skórzanym kołczanie, który jest zawieszony przy boku łucznika. Na ręce tuż nad nadgarstkiem łucznicy podczas strzelania mają założone karwasze. Dodatkowo na prawą lub lewą dłoń są zakładane tzw. łapki. Karwasze chronią przedramię przed cięciwą podczas wypuszczania strzały.Łapki z kolei chronią przed otarciem palców. Niektórzy łucznicy wyposażeni są dodatkowo w łapki w przypadku, kiedy łuk nie ma specjalnej półki. Wtedy strzałę opiera się właśnie o drugą rękę wyposażoną we wspomnianą łapkę, aby pióra nie rysowały ręki.
?php>
Ostatni rok z uwagi na pandemię to zupełny marazm turniejowy. Ale jeszcze kilka lat temu, jak zdradza Maciek, w sezonie uczestniczył nawet w 12 turniejach, gdzie sezon zaczyna się od końca kwietnia i trwa do końca września.
?php>
-Potrafiłem być co tydzień na turniejach organizowanych w całej Polsce - mówi Maciek. W ubiegłym roku organizowaliśmy sami turniej na zamku w Ćmielowie, tzw. zdalny z Chęcin. W zeszłym roku był także Iron Camp, gdzie przyjechali na niego ludzi z Sanoka. Jeżdżenie po turniejach, to zupełna odskocznia od rzeczywistości. Często przez dwa dni jak trwa turniej, a nawet trzy dni, bo przyjeżdża się dzień wcześniej, to nawet nie używa się ?komórki?.
?php>
Łucznictwo jest dla mnie stylem życia. Według mnie łucznictwo uspakaja i wycisza, ponieważ wymaga skupienia. Mnie, osobiście, dodatkowo interesuje wiedza dotycząca wyposażenia łucznika i zgłębienie przy okazji wiedzy historycznej.
?php>
W Pokłosiu jest spora grupa kobiet. Wydawałoby się, że łucznictwo jest dla mężczyzn, bo kobiety na ogół mają mniej siły, a ta jest przecież potrzebna do naciągnięcia łuku. Nic bardziej mylnego, ponieważ są łuki, do których nie potrzeba dużej siły.
?php>
-Dużo jest takich turniejów, w których kobiety na równi z mężczyznami strzelają i czasami wygrywają - mówi Agnieszka Krasuska. W zeszłym roku na turnieju była taka sytuacja, kiedy kilka nas dziewczyn doszło do półfinału i była propozycja od organizatorów, że dziewczyny mogą strzelać pięć metrów bliżej i wtedy jedna z dziewczyn powiedziała, że nie po to tyle lat walczyła o równouprawnienie, żeby teraz strzelać z mniejszej odległości i ona ten turniej wygrała. Pasja łucznicza i udział w turniejach oraz wyjątkowy wizerunek zaowocowały grą Maćka w różnych filmach historycznych.
?php>
-Rok temu występowałem w filmie promocyjnym na Krzemionkach -mówi Maciek. Grałem także w Koronie Królów. Teraz kręcimy serial według powieści Jacka Komudy ?Diabeł Łańcucki? z Ostrowca. Oprócz mnie gra w nim Stachu Dunin Borkowski, Jerzy Misiura i Krzysztof Dyk. -Nagraliśmy także swój pierwszy film na YouTube Robin z Gajowej (śmiech) -mówi Marcin.
?php>
Pokłosie sprzęt, który używa oraz każdy udział w turnieju, finansuje z własnych pieniędzy. Łucznicy nie ukrywają jednak, że mogliby jeszcze mocniej rozsławiać swoją grupę łuczniczą z Ostrowca dzięki wsparciu finansowym. Sponsorzy zatem mile widziani.
nazwa11:58, 09.09.2021
ciekawe czy jak strapoc strzela to tez tak wywraca oczy ? :D
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
widać że nie jesteś pracownikiem tego zakładu skoro tak lekko piszesz (Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią) - tu chodzi o największy zakład pracy w mieście którego pracownicy utrzymują tysiące mieszkańców Ostrowca , nie czujesz tego ?? a co do ciężkich warunków pracy w hucie , bywało dużo trudniej i za niewielkie wynagrodzenie + strach że z dnia na dzień pójdzie się na bruk za bramę huty ; zanim coś napiszesz to 100 razy pomyśl...
W.S.
07:45, 2025-07-03
Zmiana na stanowisku Prezesa ZUP w Ostrowcu
Szanowna rado nadzorcza nie jesteście biurem podróży, powinniście jakoś wyglądać. Rozwój usług funeralnych - spoko. Utrzymanie terenów cmentarzy - spoko. Ale wdrażanie rozwiązań podnoszących jakość obsługi mieszkańców cmentarzy to naprawde muszę zobaczyć.
Nowy wymiar...jednak
03:27, 2025-07-03
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.
Hutnik
10:02, 2025-07-02
Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu
Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?
Nauczka
17:58, 2025-07-01