MEC w klinczu. Horrendalne ceny uprawnień CO2, węgla i gazu uderzają w ciepłownictwo

Rosnące ceny certyfikatów CO2, horrendalny wzrost cen węgla i gazu, w takim oto otoczeniu funkcjonuje ostrowiecka Miejska Energetyka Cieplna oraz dziesiątki, jak nie setki podobnych jej ciepłowni w całej Polsce.

Podmioty pozostawione zostały ze swoimi problemami niejako same sobie, a jedyna wskazówka, jaką dają rządzący w skali kraju, to przerzucanie kosztów tych podwyżek na odbiorców.
Certyfikaty zdrożały do 90 Euro
-Uprawnienia do emisji CO2 musimy kupić, a później je umorzyć. Zasada jest taka, że na tonę spalonego węgla musimy kupić do umorzenia ok. 2 tony CO2 – wyjaśnia wiceprezes zarządu MEC, Renata Mikołajczak. W minionym roku spaliliśmy blisko 50 tys. ton węgla, wobec tego musimy nabyć do końca kwietnia certyfikaty na prawie 100 tysięcy ton CO2. Początkowo na rynku funkcjonowała pula darmowych uprawnień, później cena rosła od 1, 2, 5 Euro. W połowie 2018 roku uprawnienia do emisji stały się papierami wartościowymi. Dlatego też otworzyła się furtka do spekulacji, bo uprawnienia do emisji mogą teraz kupować wszyscy. Nie jesteśmy w stanie nadążyć nad cenami uprawnień, które obecnie sięgają kwoty 90 Euro.

W swojej strategii rozwoju na lata 2019 -2029 MEC przyjął założenia zgodne z polityką energetyczną państwa polskiego i założył, że cena certyfikatu na poziomie 50 Euro zostanie osiągnięta dopiero w 2030. 
– Wartości uprawnień są na tyle wysokie, że nie jesteśmy w stanie ich kosztów pokryć przychodami, mimo, że polskie władze wydały w 2021 rozporządzenie, na mocy którego możemy dochodzić rekompensat, czyli przerzucać wszystko w cenę- mówi wiceprezes Renata Mikołajczak. Na wiele apeli skierowanych do rządu w sprawie cen uprawnień CO2, w odpowiedzi usłyszeliśmy ze strony ministerstwa środowiska , że należy korzystać z tego rozporządzenia i de facto koszy przerzucić na odbiorcę. Jeśli po raz kolejny i kolejny będzie zmuszać się nas do podnoszenia ceny, to ludzie znów zaczną palić w piecach węglowych czym popadnie.

W tzw. międzyczasie pojawiła się też dyrektywa dotycząca modernizacji systemu odprowadzania spalin, która zawierała bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące norm emisji zanieczyszczeń.
– Na jeden kocioł są to wydatki rzędu 10 mln. zł- mówi wiceprezes MEC. Tutaj pojawia się pytanie, jak mamy przeprowadzać inwestycje, skoro jednocześnie musimy kupować tak drogie certyfikaty CO2? Nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć.
Węgiel też w górę
Cena węgla, to problem, który znają mieszkańcy, którzy korzystają jeszcze z pieców węglowych. W przypadku MEC-u widzimy owe podwyżki surowca w dużo większej skali.
– Już w kwietniu ogłosiliśmy przetarg na ten sezon grzewczy i uzyskaliśmy ceny rzędu 280 zł za tonę. Od września zaczęły się sygnały od naszych dostawców, że nie są w stanie utrzymać ceny i żądają nawet 600 zł za tonę- słyszymy. Co możemy zrobić? Zmienić ceny? Taryfę, którą wprowadziliśmy w grudniu 2021, tworzyliśmy w marcu minionego roku i siedem miesięcy czekaliśmy na jej zatwierdzenie przez Urząd Regulacji Energetyki. Ceny emisji i węgla galopowały.
Co dalej? Gaz? Nie
– Dodatkowym problemem jest  fakt, że jesteśmy stosunkowo dużym wytwórcą ciepła, nasza Ciepłownia ma moc ponad 150 MW a graniczną wielkością aby nie musieć uczestniczyć w handlu emisjami, to 20 MW. – mówi wiceprezes Renata Mikołajczak. Dlatego też chcieliśmy zrealizować inwestycje, które pozwoliłyby wyjść z handlu emisjami. W naszej strategii założyliśmy powstanie kotła w oparciu o biomasę, drugiego na gaz, oraz trzeciego – węglowego używanego w przypadku dużych mrozów. W zeszłym roku zmodernizowaliśmy naszą ciepłownię na tzw. Starym Zakładzie, ograniczając jej moc i wyposażając w palniki, aby móc grzać gazem, tymczasem od połowy roku ceny gazu poszybowały drastycznie w górę.
Z takimi bolączkami muszą więc codziennie mierzyć się ciepłownie w całej Polsce.
– Wszystkie ciepłownie w miastach zbliżonych wielkością do Ostrowca Świętokrzyskiego są w podobnej sytuacji – mówi wiceprezes Renata Mikołajczak. Ciepłownictwo w naszym kraju jest pozostawione same sobie i na dzień dzisiejszy nie wiemy, w którą stronę należy podążać wybierając paliwo na dalsze lata dla Ciepłowni . Mamy zbyt małe lobby, aby jakieś rozwiązania w skali kraju przeforsować, jednak to system handlu emisjami CO2 najmocniej w nas uderza, W budżecie przedsiębiorstw ciepłowniczych koszt zakupu uprawnień do emisji przekracza 1,5 razy koszt zakupu węgla. Koszt zakupu 100 tys. certyfikatów przy cenie 3 euro za sztukę wynosił niewiele ponad 1 milion zł. Dziś przy cenie 90 euro, jest to około 40 mln zł. Sytuacja, w której postawiono spółki ciepłownicze w całym kraju, wedle mojej oceny jeszcze nigdy nie była tak zła. 

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *