Zamknij

 Pomóżmy mieszkańcom Brzóstowej. Ich dobytek popłynął z wodą

07:12, 23.07.2024 .Anna Mroczek, Joanna Boleń Aktualizacja: 07:29, 24.07.2024
Skomentuj

Nawalne, lipcowe  deszcze, które nawiedziły nasz region, nie ominęły powiatu ostrowieckiego. Najdotkliwiej ulewy przeszły przez gminę Ćmielów. Tam też poszkodowanych zostało ponad  200 gospodarstw. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy Ćmielowa, Grójca, ale też Brzóstowej. Woda wdarła się nie tylko na posesje i do ogrodów, do pomieszczeń gospodarczych, piwnic, warsztatów, garaży, ale także do domów, zabierając ze sobą dorobek życia rodzin. Łzy, bezradność, niemoc, to co spotkałyśmy w domach rodzin w Brzóstowej, gdzie niczego nie udało się uratować. Mieszkańcy pytają jak dalej żyć?

-Nie wiadomo kiedy nadeszła chmura. Zaczęło okropnie lać. Nadszedł moment, że woda pojawiła się z jednej strony domu, potem z drugiej strony. Woda zaczęła wdzierać się wszędzie. W pewnej chwili wodę miałam do pasa. I przyszedł moment, że zaczęłam po prostu uciekać. Już nie patrzyłam, aby cokolwiek ratować. Uciekałam, żeby przeżyć. Potem wróciłam i zastałam cały dom w wodzie, która już stopniowo opadała. Wszystko było zniszczone, ściany, podłogi, meble. Dopiero nie dawno remontowaliśmy. Nie wiem, co dalej? - mówi Anna Spała.

-Mieszkanie zostało całkowicie zniszczone. To cztery pokoje, łazienka, kuchnia, korytarz, meble wszystko było w wodzie. Na tę chwilę są tylko puste ściany. Ładujemy obecnie drugi kontener do wywózki. Nic nie nadaje się do użytku. Nie zostało nic – mówi Edyta Michalska.      

-U córki  w domu nie zostało nic. Wszystko zniszczone, kuchnia, podłogi, panele. Woda w piwnicy sięgała głowy. Wszystko wymieszało się z wodą – mówił  Wiesław.      

Spustoszenie, które przyniósł ze sobą żywioł widać niemalże na każdej brzóstowskiej posesji. Podczas naszego pobytu ludzie wypompowywali wodę ze swoich podwórzy, suszyli dywany, chodniki, i to co udało się ocalić. Przy ogrodzeniach, które nie porwała woda i wejściach na posesje leżały stosy worków z piaskiem. Woda w wielu posesjach doszczętnie zniszczyła sprzęt gospodarczy. Straty liczą też mieszkańcy, którzy w stodołach lub innych pomieszczeniach gospodarczych przechowywali zboże lub owce innych upraw.  Ludzie wypłukiwali pozostałości mułu z  piwnic, garaży, podwórek.

-Woda weszła nam do środka. Było gdzieś około 60 cm na podwórzu. Najbardziej bałam się o dzieci. One też były przestraszone, gdyż woda zaczęła przedostawać się do domu. Było około 20 cm. Wszystko suszymy, wynosimy na zewnątrz. Wiele rzeczy już się nie nadaje. Jest do wyrzucenia – mówiła kolejna mieszkanka.  

-U mnie woda  weszła na posesję, do piwnicy i do innych pomieszczeń. Porwała gęsi i kaczki. Malutkie kaczuszki się potopiły. A gęsi szukam po wsi. Może gdzieś jeszcze je znajdę. Siła wody była okropna. Powaliła nam całe betonowe ogrodzenie. Przy stodole wszystko do tej pory stoi jeszcze w wodzie, całe jezioro. Będziemy wypompowywać – mówiła jedna z mieszkanek.       

Mieszkańców odwiedzali także pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Ćmielowie. Poszkodowani otrzymają jednorazową pomoc  finansową z Urzędu Wojewódzkiego w wysokości 6 tysięcy. Ludzie w rozmowach z nami wskazują przyczyny groźnego zalewania domów w czasie nawałnic i szukają sposobów jak im można zapobiec. 

   - Miejsce na poldery są pod dwóch stronach drogi. Tam są nieużytki, należałoby to wykupić i uregulować. Gdy rozmawialiśmy z najstarszymi mieszkańcami Brzóstowej, to mówią, że tam zawsze było miejsce, gdzie zbierała się woda po deszczach i gospodarstwa domowe tak nie cierpiały po ulewach. A teraz tam jest wszystko pozarastane – mówiła jedna z mieszkanek

-Tam jest trzcinowisko, to jest miejsce nieużytkowane rolniczo, nikt o to nie dba. Ludzie robią sobie kostki przy domach, często podnoszą 20 -30 centymetrów, zaburzają stosunki wodne z sąsiadami. Widzę, jak starsza pani płacze, bo została zalana. A czego zalana? Bo ktoś sobie dom budował i kład kostkę, i jest wyżej. Zawsze  mówi się, że powodzie występują w miejscach, gdzie są duże rzeki. W naszym przypadku wydaje nam się, że Kamienna jest największym zagrożeniem. A tutaj wystąpił taki paradoks, że ze względu na usytuowanie miejscowości,  a jest ona w dole , u podnóża wzgórz użytkowanych rolniczo, woda z opadów spłynęła z pól. Mamy dwa cieki wodne, które ledwie sobie w normalnych warunkach płyną, a tutaj zebrały całą  wodę płynącą z pól. Ukształtowanie naszych pól niestety jest takie, że są to tereny wybitnie pofałdowane i niestety nasz ukochany less, który jest dobrodziejstwem, a jednocześnie zagrożeniem. Byłam obejrzeć drogę poza wsią, która została totalnie zniszczona. Jest to droga dojazdowa do pól. Są w niej wyryte takie głębokie koleiny, sięgające metra głębokości. To jest niemożliwe, aby rolnicy teraz tam mogli dojechać. Największe szkody wystąpiły w miejscu, gdzie spotykają się te dwa cieki, sprowadzające wodę z pól plus doszedł olbrzymi strumień wody, który płynął całą szerokością jezdni od strony Kolonii. Głównie ucierpiały te domostwa znajdujące się w środku wsi. Aczkolwiek, na górze jest gospodarstwo hodujące krowy i tam też wdarła się woda do obór, w której do połowy stały zwierzęta -mówiła kolejna mieszkanka.

Radny Rady Miejskiej Piotr Małek od wielu lat zajmuje się problemami związanymi z życiem lokalnej społeczności. Wskazuje propozycje rozwiązania kwestii zalewanych posesji, w tym także budowę polderów, która przyniosła efekty w sąsiedniej gminie Bodzechów.

  -Na sesji absolutoryjnej mówiłem o rozwiązaniach przeciwpowodziowych w gminie, które są żadne od wielu lat- mówi radny miejski Piotr Małek. - Rzeczywiście jest tutaj obok prywatna działka. A tu nie ma dojazdu do rzeki Ćmielówki, nie można obkosić. Ta Ćmielówka jest robiona co roku, tylko dzięki moim ogromnym staraniom. Coś było robione, ale na zasadzie obkoszenia i wyciągnięcia widłami. To jest za mało. Potrzebny jest odpowiedni sprzęt. Tu trzeba zrobić pogłębienie przede wszystkim. Przez odcinek rzeki - od drogi gminnej do drogi powiatowej, jest zalewana droga powiatowa. Mówię tu o deszczach do 50-60 litrów.  Występuje zjawisko „cofki” - woda płynie w stronę Grójca. Impet wody, która idzie z rowu powiatowego, nie puszcza wody płynącej  z Grójca i następuje „cofka”. A jeśli jest cofka do Grójca, woda automatycznie podnosi się w górę, więc wtedy przepust jest za mały. Woda się piętrzy w przepuście i nie przepływa, a  wypływa na drogi. Kiedyś rozmawiałem jeszcze z ówczesnym  burmistrzem Janem Kuśmierzem i wiem, że były plany utworzenia tutaj 11 kilometrów polderów. Polder to nie jest nic złego. Drugie rozwiązanie to kaskady w tym wąwozie, które spowalniałyby przepływ wody. Gdyby polder był zrobiony, nie byłoby tego problemu. Są na to środki, tylko trzeba się o nie postarać. To jest praca dla urzędników.  A jeżeli ktoś nie wie,  jak to zrobić w gminie Ćmielów, to mamy zaproszenie do gminy Bodzechów, gdzie można zobaczyć, jak zostało to zrobione i  skąd były pieniądze – mówił radny Piotr Malek.

 Nie ma wątpliwości co do tego, że potrzebne są konkretne działania inwestycyjne, aby trwale i skutecznie rozwiązać problem podtopień w miejscowości Brzóstowa. Część propozycji padło na spotkaniach, które odbyły się już po czerwcowej ulewie, z inicjatywy zarządu powiatu ostrowieckiego, z przedstawicielami  samorządu gminy Ćmielów i Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Tymczasem teraz potrzebna jest wszelka pomoc rodzinom, które w wyniku ulewy straciły cały dorobek życia. Tu z szeroką  akcją wsparcia ruszyły panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich „Brzóstowskie Czarodziejki”, z przewodniczącą Dorotą Małek.          

-Brzóstowa też została mocno zalana, dlatego też razem z radnym Piotrem Malkiem  i sołtysem Michałem Bajerczakiem wymyśliliśmy akcję pomocową, aby w możliwy sposób wesprzeć te rodziny, które w wyniku powodzi straciły wszystko.  Zbieramy fundusze dla rodzin najbardziej poszkodowanych. Mamy też nadzieję, że być może znajdą się jacyś sponsorzy przekazania sprzętu AGD dla tych ludzi, bo wiadomo, że dziś bez takiego sprzętu żadne gospodarstwo nie funkcjonuje.  Mieszkańcy osuszają domy,  piwnice, będą  malować ściany, zmieniać panele, być może będą musieli kupić ubrania. A dziś to wszystko jest kosztowne. Podobnie jak też środki czystości, które wiadomo, że będą potrzebne. Chcemy naszą akcją objąć  cztery rodziny z naszej miejscowości, których dobytek popłynął z wodą, a ich domy nie nadają się do zamieszkania – mówiła Dorota Małek.

W akcję pomocy najbardziej poszkodowanym rodzinom już zaangażowało się wiele osób. Przewodniczący Rady Powiatu Mariusz Pasternak przywiózł osuszacze ścian, pochłaniacze wilgoci oraz ozonator, które służą usuwaniu skutków powodzi w najbardziej zalanych domach. Darczyńcy wpłacają datki na subkonto KGW dedykowane rodzinom  najbardziej poszkodowanym w powodzi. Pomóc może każdy, wpłacając pieniądze na różne sposoby lub też przekazując środki czystości.     

Wpłaty Bank Spółdzielczy w Ożarowie  07 9423 0000 2002 0026 1759 0003   lub dołącz do zrzutka.pl

Ponadto panie z KGW „Brzóstowskie Czarodziejki” pełnią dyżury stacjonarne  w świetlicy wiejskiej w Brzóśtowej w godz. 9-10 i 17 -18, gdzie można wpłacać datki oraz uzyskać szczegółowe informacje dotyczące możliwości wsparcia powodzian. Liczy się każdy gest dobrego serca  i każda „złotówka”. Wspólnie pomóżmy rodzinom z Brzóstowej odzyskać dach nad głową, swoje bezpieczne miejsce na ziemi.

Portal

ostrowiecka.pl

Napisał o tym

pierwszy

 

(.Anna Mroczek, Joanna Boleń)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%