Swej ostatniej wizyty u lekarza POZ-u, Kazimierz T. nie jest w stanie zapomnieć. ?php>
Przypomina mu o niej obolałe, potłuczone ciało i utrzymujące się zasinienia.?php>
-Gdybym wiedział, że mnie to spotka, to nie wychodziłbym z domu wieczorem -mówi. Miałem się zgłosić do lekarza, aby powtórzyć leki dla żony na godz. 17.15. Wyszedłem z domu wcześniej, bo ze względu na podeszły wiek i zdiagnozowane schorzenia, poruszam się o lasce, powoli i ostrożnie. Byłem w przychodni na kwadrans przed umówioną wizytą. Nie chciałem czekać w korytarzu. Postanowiłem wyjść na dwór. Było już ciemno, półmrok panował zarówno w przedsionku poczekalni, jak i w przed budynkiem przychodni. Otwierające się drzwi zewnętrzne, nagle ?wypchnęły? mnie wprost na podest zjazdu dla wózków inwalidzkich, wybudowany przy sąsiednim wyjściu. Pechowo trafiłem nie na równy podest, tylko na jego równię pochyłą. Nie pomogła laska, upadłem na prawy bok. Poczułem silny ból promieniujący od stóp do głowy. Nie byłem w stanie sam się podnieść ani nawet poruszyć. Zacząłem krzyczeć, ale nikt mnie nie słyszał, bo na ulicy nie było nikogo. Po kilku minutach podeszły do mnie dwie kobiety i pomogły mi wstać. Od lekarza dostałem skierowanie do poradni ortopedycznej. Tam konsultowało mnie dwóch lekarzy. Prześwietlenie nie wykazało, na szczęście, złamania kości. Dostałem leki i skierowanie na zabiegi. Gdyby nie specyfiki przeciwbólowe, nie wiem, jak przetrwałbym pierwsze kilkanaście dni po wypadku. Kiedy już nieco ochłonąłem, postanowiłem wystąpić do właścicieli przychodni o zadośćuczynienie. W piśmie, jakie wysłałem w tej sprawie, wskazałem dostrzeżone przez siebie nieprawidłowości, które przyczyniły się do zaistnienia wypadku. Były to: słabo oświetlony przedsionek poczekalni oraz niewłaściwie otwierające się drzwi zewnętrzne. Wystąpiłem o odszkodowanie w wysokości 1.000 zł za szkody moralne, doznany ból i na pokrycie kosztów związanych z leczeniem. Wyznaczyłem dwa tygodnie na odpowiedź. Dotąd jej nie otrzymałem. Jeśli nie będzie dalej żadnej reakcji na moje pismo, skieruję sprawę do sądu.?php>
Ze skargą naszego czytelnika zapoznaliśmy właścicielkę przychodni.?php>
-Sprawę tego pacjenta zgłosiliśmy do firmy ubezpieczeniowej - wyjaśnia nasza rozmówczyni. Dla nadania jej dalszego biegu, Kazimierz T. będzie musiał przedłożyć rachunki potwierdzające koszty, jakie poniósł w trakcie leczenia. Dopiero po analizie tych dokumentów, firma ubezpieczeniowa podejmie decyzję w sprawie ewentualnej wypłaty oraz wysokości odszkodowania. Zainteresowany otrzyma wówczas od nas odpowiedź.?php>
PS. Trzeba mieć nadzieję na pomyślne zakończenie sprawy, która ciągnie się już ponad dwa miesiące.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
widać że nie jesteś pracownikiem tego zakładu skoro tak lekko piszesz (Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią) - tu chodzi o największy zakład pracy w mieście którego pracownicy utrzymują tysiące mieszkańców Ostrowca , nie czujesz tego ?? a co do ciężkich warunków pracy w hucie , bywało dużo trudniej i za niewielkie wynagrodzenie + strach że z dnia na dzień pójdzie się na bruk za bramę huty ; zanim coś napiszesz to 100 razy pomyśl...
W.S.
07:45, 2025-07-03
Zmiana na stanowisku Prezesa ZUP w Ostrowcu
Szanowna rado nadzorcza nie jesteście biurem podróży, powinniście jakoś wyglądać. Rozwój usług funeralnych - spoko. Utrzymanie terenów cmentarzy - spoko. Ale wdrażanie rozwiązań podnoszących jakość obsługi mieszkańców cmentarzy to naprawde muszę zobaczyć.
Nowy wymiar...jednak
03:27, 2025-07-03
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.
Hutnik
10:02, 2025-07-02
Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu
Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?
Nauczka
17:58, 2025-07-01
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz