-W minionym tygodniu - napisał nasz Czytelnik - uczestniczyłem w uroczystości komunijnej mojego dziecka. Wiedziałem, że w wybranej przeze mnie rok temu restauracji będzie jednocześnie kilka takich przyjęć, ale nie kilkanaście.
?php>?php>
Tymczasem, w tym samym miejscu, tego samego popołudnia, zgromadziło się kilkaset osób. Chwilami odnosiłem wrażenie, że jestem na festynie, a nie podniosłej uroczystości. Taka liczba gości, niestety, odbiła się na jakości ich obsługi. Potrawy podawano ratami i z opóźnieniem, które dochodziły nawet do godziny. Po interwencji okazało się, że obsługująca nas kelnerka, po prostu zapomniała, o 14 osobach. Nie był to profesjonalny personel, a raczej kompletowany z grona przypadkowych osób, bez doświadczenia. Było mi wstyd przed moimi gośćmi, wśród których byli także przyjezdni z zagranicy. Ponadto dokuczał nam zagłuszający rozmowy hałas, gwar i harmider. Muzyka niekoniecznie spełniła tu swoją rolę. Niewiele osób decydowało się wyjść na parkiet z powodu braku miejsca do tańca. Większa część parkietu została bowiem zastawiona stołami. Kiedy po imprezie zgłosiłem wszystkie swoje uwagi właścicielce, usłyszałem w odpowiedzi, że jestem z tych wiecznie niezadowolonych i sam nie wiem, czego chcę. Nie chcę zwrotu pieniędzy, bowiem nie zrekompensują one innych strat, jakie poniosłem. Podczas uroczystości nie mogłem poświęcić czasu moim gościom, bowiem zajmowałem się bezskutecznymi interwencjami u personelu. Piszę o swych przykrych doświadczeniach jedynie po to, aby inni rodzice przy organizacji przyjęć komunijnych nie popełniali podobnych błędów.?php>
Po kilku dniach od przyjęcia tej skargi czytelnika, ilość niezadowolonych z obsługi w tej placówce, podczas imprezy sprzed tygodnia, powiększyła się. Ich uwagi dotyczyły zarówno złej obsługi, jak i innych zaistniałych niedociągnięć (wskazanych osobiście właścicielowi). Skutkowało to opuszczeniem lokalu przez większość gości przed godz. 19.?php>
Zarzuty klientek przedstawiliśmy właścicielce restauracji. Oto wyjaśnienie otrzymane w tej sprawie.?php>
-Nie można do końca zgodzić się z zarzutami stawianymi przez czytelnika. Fakt wydawania posiłków, jak ujął to czytelnik ?ratami?, wynika wprost ze specyfiki imprez, jakimi są Komunie. Otóż uroczystości te odbywają się w różnych parafiach o różnych porach, a co za tym idzie - poszczególni goście przybywają w innych godzinach i na tej podstawie ustalany jest grafik wydawania poszczególnych potraw. W trakcie spotkań z klientami przed imprezą, zawsze informujemy ich o tym, iż nie będą jedyną rodziną na sali. Pokazujemy salę, jej rozkład, miejsce i konkretny nakryty już stół, przy którym dana rodzina będzie siedziała. Wówczas układ całej sali jest wszystkim znany. Przy takich rozmowach jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i uwagi. Warto tu też dodać, iż w ostatnich latach nastąpiła kumulacja tych uroczystości z uwagi na zmianę roczników dzieci przystępujących do Komunii. Tak więc zarzut, że czytelnik nie był do końca poinformowany o liczbie planowanych komunii, jest chybiony. Niezrozumiałe jest również stwierdzenie, iż ?dokuczał nam zagłuszający hałas, krzyk i harmider?. Przecież była to uroczystość, w której głównymi bohaterami były dzieci przystępujące do I Komunii Świętej wraz z młodszymi bądź starszymi uczestnikami imprezy. To naturalne, że ich zabawie towarzyszył gwar. Również atrakcje były przeznaczone właśnie dla nich, a parkiet z balonami i muzyką dziecięcą podkreślały charakter imprezy. Ze swej strony mogę zapewnić, że wszystkie uwagi i spostrzeżenia przekazane przez interweniujących czytelników poddane zostały analizie. Ciągle staramy się podnosić jakość świadczonych przez nas usług, zmieniamy również wystrój, by iść z duchem nowoczesności. Uwagi krytyczne przyjmujemy z pokorą starając się wyciągać stosowne wnioski i na bieżąco korygować wszelkie potknięcia. Większość naszych gości jest zadowolona z poziomu świadczonych przez nas usług, czego dowodem są liczne wyróżnienia i nagrody uzyskiwane przez nasz lokal. Mamy jednocześnie nadzieję, że dla tych, których oczekiwań nie spełniliśmy do końca, będziemy mieli okazję udowodnić, że niedociągnięcia zostały usunięte, o czym mogą się przekonać przy okazji kolejnych imprez i uroczystości, w których będą mieli okazję uczestniczyć w przyszłości.
PS. Po zapoznaniu się z racjami obu stron, nasuwa się pytanie: czy doświadczenia naszych Czytelników staną się przestrogą dla innych rodziców, planujących nieraz z rocznym wyprzedzeniem uroczystości komunijnej? Czy zechcą uniknąć podobnych problemów? Warto, aby zastanowili się nad tym, czy nie lepiej zorganizować skromniejsze przyjęcie w warunkach kameralnych, aby uroczystość była godna, podniosła i niezapomniana. Aby dziecko doświadczyło i odczuło znaczenie oraz rangę Pierwszej Komunii Św. w wymiarze duchowym i emocjonalnym.
Ada09:34, 23.05.2018
Do czego żal? Po co komunia w Łysicy, redzie czy innych molochach gdzie wejdzie 500osob? Na co liczyli robiąc komunie 30osob w takim molochu że całe będzie dla nich? A teraz płacz?
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
widać że nie jesteś pracownikiem tego zakładu skoro tak lekko piszesz (Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią) - tu chodzi o największy zakład pracy w mieście którego pracownicy utrzymują tysiące mieszkańców Ostrowca , nie czujesz tego ?? a co do ciężkich warunków pracy w hucie , bywało dużo trudniej i za niewielkie wynagrodzenie + strach że z dnia na dzień pójdzie się na bruk za bramę huty ; zanim coś napiszesz to 100 razy pomyśl...
W.S.
07:45, 2025-07-03
Zmiana na stanowisku Prezesa ZUP w Ostrowcu
Szanowna rado nadzorcza nie jesteście biurem podróży, powinniście jakoś wyglądać. Rozwój usług funeralnych - spoko. Utrzymanie terenów cmentarzy - spoko. Ale wdrażanie rozwiązań podnoszących jakość obsługi mieszkańców cmentarzy to naprawde muszę zobaczyć.
Nowy wymiar...jednak
03:27, 2025-07-03
Celsa: Czy wraca widmo sprzedaży huty w Ostrowcu?
Wiedzą jak uciszyć ludzi. Może zafundują nam kolejną obniżkę płac?? a później wróci wszystko do normy. Jeśli chcą sprzedać to niech to zrobią. Ludzie są już zmęczeni brakiem odpowiednich podwyżek w stosunku do bardzo ciężkich warunków pracy.
Hutnik
10:02, 2025-07-02
Ostrowiecka Akademia Nauk Stosowanych wysoko w rankingu
Marysiu nie obrywaj mu uszu póki wode nośi. Jesli już powstał sparing na mędrkowanie to się dołącze. Wiadomo że nauka to potęgi klucz, który dzięki zdobytej wiedzy otwierać może wiele dżwi. Własnym kluczem. Tu nie ma nad czym dyskutować. To oczywistość. Jednak do nauki oprócz czystej wiedzy i umiejętności jej stosowania i rozwijania, podczas nauczania, w tle, załącza się silniki róznego rodzaju. Silniki ekonomiczne, propagandowe, wychowawcze, świadomościowe, emocjonalne, czy nawet taki który można nazwać pralnią mózgów. Obecnie filozofia bardziej przypomina fiziologie. I nie mam tu na myśli sprawności umysłowej, czy jej doskonalenie. To jest dość spory problem, bo bardziej przypomina programowanie spodziewanych zachowań, niż próbe nauczenia, zrozumienia zachodzących procesów, nie mówiąc o tworzeniu czegokolwiek bez zgody i wiedzy ,,Wielkiego Brata". Chodzi tu przedewszystkim o sprawną siłą roboczą oczywiście. Nikt teaz nie będzie siedział nad brzegiem morza zastanawiając sie dla czego morze się buja, czy przesypywał piasek z kupki na kupke, wzorem z Syzyfa, bo to jest jasne wszystkim już w wieku przedszkolnym. Każdy chyba będac na plaży budował kiedyś zamki z piasku. Lub przynajmniej stawiał babki w piaskownicy. Czy lepił bałwana, bo bałwan to dobry szybki przykład wysiłku tworzenia i przemijania. Bez względu, czy da się odzyskać marchewke, czy nie. Choć recykling to ważny punkt w tworzeniu nowego porządku świata. Jednak zbyt praktyczne tworzenie sobie kadr powoduje tworzenie zamkniętych umysłowo grup społecznych, jak homosowietikus, korpo, czy innych pędnoków prowadzących do obłąkańczej gonitwy za króliczkiem. To bardziej hodowla niż nauczanie. I tu nasuwa się pytanie. Co się stanie, gdy w efekcie tego zabraknie nam w końcu; jasno, racjonalnie, zachowawczo, trzeźwo i ze zrozumieniem tego świata myślących społeczeństw. Konieczenych do tworzenia nowego zrównoważonego życia na tej wyczerpanej planecie. Życie, już jest racjonowane i umieszczające ludzi w torowiskach bez przyszłości. Kariera myszki w klatce. Pozwole sobie przypomnieć słowa Gorkiego, opisującego ówczesne społeczeństwo,nie tak hohoho lat temu, fragment- ,,maszyny wyssaly z ludzkich mięsni tyle sił ile im było potrzeba" - zdaje się że wciąż są aktualne. Z tą teraz obecnie cywilizacyjną różnicą, bo teraz wysysają, wyjaławiają dusze. Chorobliwa rządza wielkości, wyścig szczurów w którym nikt nie może liczyć na wygraną, pęd na ściane bez miękkiej na niej gąbki. Szczególnie dotyczyto wielkich tego świata, ich ,,jazda" jest coraz bardziej obłąkańcza i rządająca od maluczkich bezwzględnego podporządkowania się Ich wizjom, rególacjom i planom na jeszcze bardziej restrykcyjny porządek tego świata. Aby maluczkich, mieć pod bezwzgledną kontrolą. Finansową, mentalną i świadomościową. Już nie religjie, a cctv i kamera w Twoim telefonie, czy lokalizacja pilnuje poprawności twoich zachowań. Coraz mniej już wynika z Twojej własnej woli. Ktoś, za nas układa nam nasze klepki. I tak też tą drogą podąża metodyka nauczania. Tu nie chodzi o to żebyś się czegoś nauczył i coś osiągnął. Tu chodzi o to, żeby się dało wykorzystać Twoją wiedze, maksymalnie niskim kosztem. Jednoczesnie udrutowując Cię w zobowiązaniach. Odbierając Ci .., urzyje tu slowa które jest już obecnie tylko historycznym sloganem, wolność. Czyli świat nakazów i zakazów, krócej, wązki korytarz prawilnego myślenia. Jest to, jak by na to nie patrzeć, jakaś forma ochrony zasobów planety. E-świat, twój nowy świat. Ale czy aby napewno twój? Czy czeka nas pónocno koreański styl życia?
Nauczka
17:58, 2025-07-01