Do zdarzenia doszło 24 kwietnia br., kiedy to na ostrowiecki Szpitalny Oddział Ratunkowy została przywieziona karetką 91-letnia mieszkanka powiatu starachowickiego.
?php>
Kobieta czekała na przyjęcie 3 godziny, co stało się zarzewiem konfl iktu pomiędzy zespołem wyjazdowym karetki, a kierownictwem SOR-u.
?php>
Jak potwierdza dyrektor ds. medycznych szpitala lek. n med. Adam Karolik, pacjentka wykazywała objawy schorzeń kardiologicznych i innych układów, podczas przyjęcia doszło do odmiennej oceny stanu jej zdrowia przez zespół ratowniczy i kierownika oddziału. Po trzech godzinach pacjentka została przyjęta do ostrowieckiego izolatorium. Przez ten czas kobieta była pod opieką zespołu karetki z lekarzem.
?php>
-Stan pacjentki był stabilny i nie odniosła ona szkody związanej z oczekiwaniem. Sprawa była do wyjaśnienia w krótszym czasie i z korzyścią dla wszystkich, gdyż niespełna 100 metrów dalej pełniłem dyżur, jednak nikt nie poinformował mnie o zaistniałej sytuacji -przyznaje dyrektor ds. medycznych lek. nauk med. Adam Karolik.
?php>
Tymczasem na miejsce została wezwana policja, co w ocenie dyrekcji placówki było bezzasadne i dodatkowo wydłużyło czas.
?php>
-Funkcjonariusze policji zostali wezwani, aby udzielić pomocy w sytuacji, gdzie jedna z pacjentek oczekiwała na przyjęcie do szpitala. Udali się na miejsce, jednak tam odstąpili od kolejnych czynności, gdyż pacjentka została przyjęta na oddział ? informuje Ewelina Wrzesień, oficer prasowy KPP w Ostrowcu Świętokrzyskim.
?php>
Tymczasem jak wynikało z relacji ekipy pogotowia ratunkowego, lekarz SOR-u odmawiał przyjęcia pacjentki, z uwagi na to, że jest ona z innego powiatu. W efekcie kobieta została przyjęta do izolatorium, gdyż jej schorzenia, jak potwierdza A. Karolik, dotyczyły wielu układów i nie wykluczały zakażenia koronawirusem. Od pacjentki pobrano wymaz do przebadania w kieleckim laboratorium. Niestety, kobieta w poniedziałkową noc zmarła. Wynik, który przyszedł tuż po śmierci, był ujemny.
?php>
Brak współpracy zespołów wyjazdowych z kierownictwem SOR-u potwierdza dyrektor Świętokrzyskiego Centrum ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach, Marta Solnica, której zdaniem zachowanie lekarza kierującego oddziałem jest nie do zaakceptowania. Trudna współpraca od co najmniej pół roku. Od tego czasu trwa też wymiana korespondencji pomiędzy placówkami.
?php>
Dyrektor Andrzej Gruza wyjaśnia, że SOR jest specyficznym oddziałem, z dużą odpowiedzialnością, na którym trzeba przestrzegać obowiązujących restrykcji, gdyż stanowi tzw. ?pierwsze sito? przy przyjęciu pacjentów do szpitala i to od decyzji lekarzy SOR-u zależy czy pacjent trafi do izolatorium, czy też tzw. ?czystą ścieżką? na inne oddziały specjalistyczne. W dobie rozprzestrzeniania się koronawirusa są to bardzo ważne decyzje, które skutkują funkcjonowaniem całego szpitala, stąd też niekiedy towarzyszą im emocje.
?php>
-?Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą? - puentuje zdarzenie dyrektor A. Gruza. Szpitalny Oddział Ratunkowy jest oddziałem, gdzie niekiedy dochodzi do kolizji dotyczących innej oceny stanu zdrowia pacjenta przez ratowników, a lekarza SOR-u. Wszystkie spory należy wyjaśniać kompetentnie i spokojnie, a nie w atmosferze sensacji i emocji. Zależy nam na tym, aby nasz szpital był bezpieczny i wolny od ogniska zakażenia, stąd też lekarze SOR-u zachowują daleko idącą ostrożność. Zależy nam, aby pacjentów było jak najwięcej, aby mogli się leczyć w naszym szpitalu i byli otoczeni najtroskliwszą opieką.
?php>
Jak mówią lekarze ostrowieckiego szpitala, nierzadko zdarza się, że pierwszy wywiad przeprowadzony z pacjentem przez ratowników medycznych różni się od wywiadu przeprowadzonego na SOR-ze, gdyż często pacjenci ukrywają swoje schorzenia, co może być brzemienne w skutkach dla szpitala w dobie szalejącej pandemii. Jednak dyrekcja nie ma wątpliwości, że w całej sytuacji emocje wzięły górę.
?php>
-Kierownik SOR-u jest doświadczonym lekarzem, posiada kompetencje do wykonywania swoich obowiązków. Jest niesamowicie przygotowany merytorycznie zarówno jeśli chodzi o prowadzenie pacjentów, jak i w sprawach prawnych. Źródłem konfliktów z zespołami wyjazdowymi karetek najczęściej były nieprawidłowości, na które zwracał uwagę kierownik SORu. W mojej ocenie jest to osoba bardzo dobrze pełniąca swoją funkcję, która jest wymagająca wobec siebie i wobec personelu oddziału. Różnice zdań zdarzają się wszędzie. Jednak wszystkie sporne sytuacje można wyjaśnić ? dodaje dyrektor A. Karolik.
?php>
Nikt nie ma wątpliwości, że potrzebne są rozmowy i znalezienie consensusu, dotyczącego współpracy ŚCRM i TS z ostrowieckim SOR-em.
?php>
Tymczasem na czwartkowej konferencji senator Jarosław Rusiecki poinformował, że w związku z zaistniałym zdarzeniem zwrócił się z prośbą do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim o rozważenie wszczęcia z urzędu postępowania przygotowawczego w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo 91 -letniej pacjentki szpitala.
?php>
Dyrekcja szpitala zapewniła, że podejmie rozmowy z kierownictwem SOR-u. Mamy nadzieję, że w trudnej sytuacji pandemii, ci którzy znajdują się na pierwszej linii frontu i z narażeniem życia skutecznie służą pomocą innym, znajdą płaszczyznę porozumienia.
?php>
W tej sprawie nasza redakcja otrzymała List Otwarty skierowany do Starosty Ostrowieckiego, Marzeny Dębniak, autorstwa Krzysztofa Ołowni, członka Rady Społecznej ZOZ-u w Ostrowcu Świętokrzyskim, w którym m.in. czytamy: ?Apeluję o pilne podjęcie wszelkich działań związanych z zapanowaniem nad chaosem organizacyjnym i proceduralnym, związanym z brakiem poprawnego zarządzania szpitalem powiatowym w Ostrowcu Świętokrzyskim, którego organem prowadzącym jest powiat ostrowiecki. Wszyscy mamy świadomość dotyczącą niezwykle trudnej sytuacji związanej z pandemią, w jakiej obecnie się znajdujemy. Wirus, z którym zmagamy się od kilku tygodni to wróg nieznany, który atakuje w sposób niewidoczny, a konsekwencje tego ataku bywają w wielu przypadkach tragiczne. Jak zapewne Pani wiadomo, szczególnie na niebezpieczeństwo narażone są osoby starsze, cierpiące na choroby przewlekłe oraz takie, które mają obniżoną odporność (?)
?php>
Dalej autor listu pisze o braku spójności działań i podejmowanych decyzji w odniesieniu do zdarzenia na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym z dnia 24 kwietnia br. z udziałem jednej z pacjentek, apelując o podjęcie działań i konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za zarządzanie placówką.
?php>
W odpowiedzi starosta Marzena Dębniak nie kryła zdziwienia apelem, pisząc: ?Takie wystąpienie i to w czasach pandemii ma chyba na celu podważanie zaufania do szpitala. Otóż oświadczam Panu, że Zespół Opieki Zdrowotnej przestrzega wszystkich procedur, a szpital jest bezpiecznym miejscem i mam nadzieję, że takim pozostanie. To dzięki dyrekcji szpitala i zatrudnionych tam osób, nie doszło do tej pory do skażenia. Pana wystąpienie odbieram wyłącznie jako polityczne i dlatego dziwię się, gdyż jest Pan współodpowiedzialny za całą sytuację finansową szpitala. Przypominam, że w latach 2015 -2019 był Pan przewodniczącym Rady Społecznej ZOZ, a szpital w 2018 r. osiągnął rekordową stratę przekraczająca 16,5 mln zł?.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz