Zamknij

Dodaj komentarz

"Niechęć" dziś otworzy "Zaduszki Jazzowe"

Paweł Słowiński Paweł Słowiński 07:04, 21.11.2025 Aktualizacja: 07:58, 21.11.2025
Skomentuj fot. Mateusz Czech fot. Mateusz Czech

Grupa „Niechęć”, która łączy w swej muzycznej stylistyce wiele elementów tj.: jazzowa improwizacja, rockowa energia, elektroniczne brzmienia, ale też ilustracyjność muzyki filmowej, otworzy dziś tegoroczne Zaduszki Jazzowe organizowane przez MCK. Koncert rozpocznie się o godz.18 w sali kinowej Centrum Tradycji Hutnictwa (CTH), Aleja 3 Maja 6 w Ostrowcu Świętokrzyskim. Bilety: https://bilety.mck.ostrowiec.pl/wydarzenie/?id=140387

ostrowiecka.pl

Tylko u nas!

Zespół „Niechęć” istnieje od kilkunastu lat, wydał cztery płyty studyjne i album koncertowy. Wszystkie doczekały się bardzo entuzjastycznych recenzji w mediach, wszystkie były wysoko notowane w licznych podsumowaniach najlepszych polskich płyt roku.

„Niechęć” ma za sobą ponad 300 zagranych koncertów, w tym także na festiwalach, tak w Polsce (m.in. Open'er Festival, Tauron Nowa Muzyka), jak i za granicą (m.in. Colours of Ostrava w Czechach, Copenhagen Jazz Festival w Danii, Glimps Festival w Belgii czy Polish Jazz London Series w Anglii).

Przeczytajcie wywiad z muzykiem Rafałem Błaszczakiem, który zaprasza na dzisiejszy koncert w Ostrowcu Świętokrzyskim. 

-Zagracie na Zaduszkach Jazzowych, których historia w Ostrowcu Świętokrzyskim sięga roku 1989 ...a ile tak na dziś w Waszej muzyce jest jazzu?

Rafał Błaszczak (Niechęć): Nie prowadzimy takich pomiarów (śmiech). Zadaniem artysty jest przekraczanie wszelkich możliwych granic, także gatunkowych. Zwłaszcza w przypadku jazzu, który od początku żywił się dosłownie wszystkim. Już w latach 50. chłonął wpływy muzyki klasycznej, w latach 60. rockowej i można tę wyliczankę kontynuować. Aż po hip-hop i techno.
Wydaje mi się, że dyskusja “ile jazzu w jazzie” skończyła się w latach 90. Angielski nu-jazz (twórcy z kręgu Ninja Tune itd.), czy nawet rodzimy yass ostatecznie zatarły wszelkie podziały. Dziś, dla artystów mających ambicję tworzyć coś świeżego, eklektyzm gatunkowy jest już naturalnym środowiskiem. I bardzo mnie to cieszy.    

 

- Niby drugie pytanie też będzie też podobne, bowiem Wasz koncept opiera się na „pojemnym brzmieniu”, aby zjednać raczej młodego słuchacza, a czy macie coś dla kogoś kto utknął w jazzowym mainstreamie? Ostrowiecka jazzowa publiczność, nie do końca poszukuje…chyba, że sam jestem w błędzie…


R.B. Mam nadzieję, że mylisz się co do ostrowieckiej publiczności (śmiech). Trudno mi uwierzyć, że osoba, która kocha muzykę, chce nakładać sobie jakieś ograniczenia, trzymać się ram. To bez sensu. Prawdziwa zabawa zaczyna się tam, gdzie doświadczamy czegoś nowego.
Nie demonizowałbym też kwestii wieku naszej publiczności. Jasne, Niechęć przyciąga młodych ludzi i bardzo nas to cieszy. Ale na naszych koncertach widzę też ludzi w średnim wieku. A nawet seniorów. Bywa, że przychodzą z wnukami i razem świetnie się bawią. Naprawdę, było wiele takich sytuacji.
Więc wydaje mi się, że nie ma sensu “straszyć” ostrowieckiej publiczności. Owszem muzyka Niechęci jest intensywna, chwilami gwałtowna. Czasem transowa, czasem głośna. Ale jest też bardzo melodyjna. I szczera. Zawsze zależało nam, żeby na pewnym poziomie były to dźwięki bardzo komunikatywne. To nie jest awangarda. Naprawdę, nie ma się czego bać.  

 

- W Ostrowcu będziecie promować swoje ostatnie wydawnictwo „Reckless Things”. W jego przypadku bardziej Was kręcą wspaniałe recenzje, czy dobra sprzedaż. A może jest jakiś jeszcze inny miernik popularności materiału?
 

R.B.: Miło czytać pozytywne recenzje. I fajnie, kiedy płyta się sprzedaje. Ale najważniejsze są koncerty. Na każdym poziomie. Jeżeli dobrze się sprzedają, to znaczy, że ludzie czegoś wartościowego na nich doświadczają. Skoro wracają, skoro zachęcają innych. Wydaje mi się też, że sprzedaż koncertów jest dziś najlepszym wyznacznikiem popularności. Ale działa to też na głębszym poziomie. Trudno to opisać, ale wymiana energii jakiej doświadczamy w trakcie kontaktu z publicznością… jest to coś magicznego, uzależniającego. Słuchacze często mówią, że było to dla nich doświadczenie transowe. Że nie do końca wiedzą co się wydarzyło, ale wrócą, bo chcą jeszcze raz. To ogromne zaszczyt, słuchać takich opinii. Ale my odbieramy to tak samo. Kochamy grać na żywo. Kiedy robimy sobie przerwę, bardzo za tym tęsknimy.

 

- Jesteście na trasie po dużych ośrodkach, gdzie już pojawiają się „sold out’y”, a na finał traficie do mniejszego ośrodka, jak zmobilizować potraficie słuchaczy, żeby wybrali się właśnie na Wasz koncert?

R.B: Rzeczywiście, na wiosennej trasie z 15 występów aż 11 doczekało się sympatycznego stempla sold out. Jest to, jak mówiłem, ogromny zaszczyt. Jesteśmy wdzięczni naszym słuchaczom. Oczywiście, łatwiej to osiągnąć w miastach, gdzie gramy regularnie. Ale mamy za sobą dziesiątki udanych koncertów w mniejszych miastach. Tutaj zaczyna się rola miejskich centrów kultury, które muszą mieć na to pomysł. I widzę, że w Ostrowcu mają. Oczywiście, zapraszamy na nasz występ! Będzie to bardzo energetyczne doświadczenie.
Ale fajne jest to, że w Ostrowcu, na tegorocznych Zaduszkach, nie musicie wybierać jednego koncertu. Karnet na wszystkie trzy wydarzenia jest nieznacznie droższy niż bilet na pojedynczy koncert. Bardzo podoba mi się ten pomysł! Możecie doświadczyć trzech, naprawdę bardzo różnych koncertów. Po co wybierać? Różnorodność jest najfajniejsza.
Mam nadzieję, że widzimy się 21 listopada!

- Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Ostrowcu Świętokrzyskim.

::addons{"type":"only-with-us", "color":"white"}

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

OSTATNIE KOMENTARZE

Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka w Tarłowie

Ostrożnie z nazewnictwem. Z kolorowymi przemarszami zalecam ostrożność, bo kolorowość przypisaną dzieciom zawłaszczyli sobie rónież inni kolorowi, którzy w zasadzie intelektualnie nie są bardziej rozwinięci, głównie z powodu ich przypadłości. Jednak niewinną dziecięcą kolorowość dzisiaj łatwo pomylić z tą wynikającą z choroby. Tym bardziej że wmawia nam się ze to nie choroba.

Znaki ostrzegawcze

16:13, 2025-11-20

Próbowali uniknąć odpowiedzialności

A co z Włodarzem za dyche, czy naszą Hojną Panią Włodarz o dźwiecznym męskim głosie hojnie rozdającą dary z Budrzetu Miasta dla innego Gminu i to tuż po osuwisku. Oprócz tego z wykrytą korupcją. Zostali uniewinnieni? Tą pania wciąż widać przy stole obrad w Urzędzie Miasta. Doprawdy tródno trafić do prawdy.

Cóż za skuteczność

15:54, 2025-11-20

Program „NIE nowotworom u dzieci”

Świni od koryta nie da sie bez kija odpędzić, a sama Świnia gdyby mogła to by w nim nawet spała. Choć podobno jest inteligentna. Szczury też są inteligentne. A my beztrosko na to pozwalamy. Dlatego Szwabskie Świne nie zapłacą nam Reparacji za Mord i Wojenne Zniszczenia, bez Zwrócenia sie sumienia Świata, podobno cywilizowanego. Aby skierowali problem jako aneks ponownie do Norymbergi, o naprawe tego niedopatrzenia. A z Rządu nikt tego Chlewa, jaki sobie tam przy tym korycie uRządzili nie opuści. Nawet nikt tam w tym nie Rzadzie nie doprowadzi do merytorycznej pracy dla tego Kraju i jego Społeczenstwa. Putin całe swoje życie szkolony był być ORMOwcem nie dziwi więc że z OMONU zrobił ORMON. Tak samo u nas jeśli ktoś całe życię był dupowłazem, to po załapaniu się do Władzy chce przerobić ten kraj na kraj dupowłazów. A że Niemcy na dupowłazach potrafią robić kapitał to z tym nieRządem mamy to co mamy. Przerost propagandy nad treścią.

Miękiszoństwo

14:51, 2025-11-20

Program „NIE nowotworom u dzieci”

Szpital powinien wnioskować do nieRządu o wsparcie z KPO na motorówki, jachty, ekspresy do kawy, czy swinger party. Śpiewanie z balkonu też przechodzi. To może by się dało te badania robić w Szpitalu, a nie na parkingu pod Fastfudem. Lub do zarządu zatrudnić czyjąś żone lub córke z nieRządu. Jako Rząd i nieRząd zróbcie rząd z tej władzy błazny.

...

14:17, 2025-11-20

0%