Sąd Okręgowy w Kielcach jako Sąd Apelacyjny orzekł prawomocnie w sprawie sprawcy wypadku w Boksycce. Piotr M., który przebywa w zakładzie, usłyszał wyrok 12 lat i 4 miesięcy pozbawienia wolności. Przypominamy, że sąd pierwszej instancji orzekł w jego sprawie 14 i pół roku pozbawienia wolności.
Zarzuty prokuratora
Piotr M. został oskarżony o spowodowanie, w dniu 28 maja 2023 r., ok. godz. 4.30, w miejscowości Boksycka na drodze krajowej nr 9, w powiecie ostrowieckim, wypadku drogowego, w którym śmierć poniosło pięć osób, a jedna została ciężko ranna. Także Piotr M., oskarżony o sprawstwo tego zdarzenia, odniósł obrażenia ciała.
Jak poinformował prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, 37-latek, kierujący pojazdem marki Mercedes, zjechał na pas jezdni przeznaczony do ruchu w przeciwnym kierunku i doprowadził do czołowego zderzenia z samochodem osobowym marki Fiat Grande Punto, którym podróżowało 6 osób. W następstwie zderzenia śmierć ponieśli kierowca fiata i czworo pasażerów tego auta, a jeden pasażer tego auta oraz kierowca mercedesa z obrażeniami trafili do szpitali.
W oparciu o zebrane dowody prokurator przedstawił Piotrowi M. łącznie trzy zarzuty. Pierwszy to spowodowanie wypadku drogowego, w stanie nietrzeźwości (ponad 1,1 promila alkoholu we krwi) i pod wpływem narkotyków (kokaina i marihuana), w następstwie przekroczenia dopuszczalnej prędkości maksymalnej o co najmniej 97 km/h, w którym śmierć poniosło 5 osób, a szósta doznała ciężkich obrażeń ciała. Drugi zarzut to kierowanie pojazdem mechanicznym w ruchu lądowym w stanie nietrzeźwości i pod wpływem narkotyków. Trzeci zarzut to posiadanie narkotyków w postaci marihuany i kokainy.
Uznany za winnego
W dniu 3 lutego 2025 r. Piotr M. został przez Sąd Rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim uznany za winnego spowodowania pod wpływem alkoholu i środków odurzających wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym zginęło pięć osób, a szósta odniosła ciężkie obrażenia ciała. Za ten czyn sąd wymierzył mu maksymalną karę, jaką mógł orzec w tamtym czasie, tj. 12 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony usłyszał też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto miał zapłacić poszkodowanemu w wypadku 16–latkowi, który cudem przeżył, nawiązkę i odszkodowanie oraz nawiązki na rzecz członków rodzin osób, które poniosły śmierć.
Piotr M. został uznany przez sąd za winnego prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości i pod wpływem środków odurzających - na trasie od Ostrowca do Boksycki i za ten czyn sąd wymierzył mu maksymalna w tym czasie karę 2 lat pozbawienia wolności oraz 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Oskarżony miał również uiścić wysokie opłaty na fundusz antyalkoholowy i antynarkotykowy.
Z kolei za trzeci czyn, tj. posiadanie narkotyków, sąd skazał go na karę 1 miesiąca pozbawienia wolności z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Wymierzył mu także obligatoryjną karę finansową na wybrany fundusz.
Sąd połączył wszystkie te kary i orzekł łączną karę 14 lat pozbawienia wolności. Skazał go na kary finansowe - w sumie kilkaset złotych nawiązek i odszkodowań na rzecz poszkodowanego 16-latka oraz rodzin ofiar wypadku, a także orzekł obowiązek zapłaty kosztów sądowych oraz zwrot kosztów na wynajęcie pełnomocników przez rodziny ofiar wypadku.
Apelacja i wyrok prawomocny
W dniu 7 października 2025 r. w Sądzie Okręgowym w Kielcach (Sądzie Apelacyjnym) odbyła się rozprawa apelacyjna.
Prokurator wniósł o utrzymanie wyroku sądu I instancji w mocy, natomiast obrońcy Piotra M. wnosili o zmianę wydanego wyroku poprzez uniewinnienie ich klienta od postawionych mu zarzutów, bądź też uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Z ostrożności procesowej obrońcy wskazywali, że wymierzona oskarżonemu kara jest rażąco surowa. Sąd po wysłuchaniu stron odroczył ogłoszenie wyroku o dziesięć dni.
W dniu 17 października 2025 roku nastąpiło ogłoszenie prawomocnego wyroku.
Sąd Apelacyjny w Kielcach uznał Piotra M. za winnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w Boksycce, w którym śmierć poniosło pięć osób. Stwierdził, że oskarżony był w chwili zdarzenia pod wpływem alkoholu i środków odurzających, dopuścił się więc przestępstwa opisanego w art. 177 par. 2 w związku z art. 178 par. 1 Kodeksu karnego i inne.
Sąd Apelacyjny uznał Piotra M. za winnego także prowadzenia – na trasie od Ostrowca Świętokrzyskiego do wiaduktu w Boksycce - pojazdu marki Mercedes w stanie nietrzeźwości i pod wpływem środków odurzających, lecz za ten czyn złagodził mu karę z 2 lat, jaką orzekł sąd ostrowiecki, do 6 miesięcy.
Sąd obniżył oskarżonemu kwotę, jaką miał zapłacić na rzecz funduszy antyalkoholowych i antynarkotykowych. Zwolnił go z ponoszenia opłaty na rzecz Skarbu Państwa w postępowaniu odwoławczym.
Ostatecznie sąd orzekł wobec oskarżonego Piotra M. karę łączną 12 lat i 4 miesięcy pozbawienia wolności.
Ustne motywy wyroku
-Apelacja, podpisana przez dwóch adwokatów, okazała się tylko częściowo trafna – zauważył sędzia przewodniczący. Za słuszne należy uznać kwestionowanie wysokości kary wymierzonej oskarżonemu za jazdę w stanie nietrzeźwości i pod wpływem narkotyków. Chodzi tu o jazdę na odcinku od Ostrowca Świętokrzyskiego do wiaduktu w Boksycce. Sąd ostrowiecki wymierzył oskarżonemu za ten czyn karę w górnych granicach, a to nie było słuszne. Gdyby rozpatrywać ten czyn w oderwaniu od wypadku, to w normalnych warunkach sprawca, karany po raz pierwszy, powinien otrzymać karę grzywny, a nie dwóch lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny złagodził karę z 2 lat do 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Sąd złagodził też obowiązek zapłaty przez oskarżonego świadczenia pieniężnego na rzecz funduszu pomocy postpenitencjarnej i pomocy osobom pokrzywdzonym.
Sąd Apelacyjny utrzymał karę 1 miesiąca pozbawienia wolności za posiadanie narkotyku, niewielkiej ilości kokainy. Obrońca oskarżonego sugerował, że między jednym a drugim przeszukaniem ktoś mógł podrzucić oskarżonemu narkotyki, ale sędzia stwierdził, że dla wymierzenia kary przez sąd decydujący jest fakt, że w organizmie oskarżonego ujawniono obecność właśnie kokainy.
-Jeżeli chodzi o wypadek drogowy, w takim zakresie, w jakim miał miejsce, to żadnej zmiany nie ma –powiedział sędzia przewodniczący. 12 lat pozbawienia wolności to maksymalna kara, jaką można było orzec w dacie popełnienia przestępstwa.
Sąd za absurdalne uznał zarzuty, jakie w tym zakresie znalazły się w apelacji. Nie można twierdzić, że nie ma żadnego dowodu, że taki wypadek q ogóle zaistniał. Mamy materiał dowodowy w postaci śladów na miejscu zdarzenia, wiadomo kto na kogo najechał, są zeznania świadków i zapis prywatnego monitoringu.
Zdaniem sądu próba zrzucenia winy za skutki wypadku na osoby pokrzywdzone, jest nie do przyjęcia. Zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu lądowym, a takim jest wypadek, spowodował oskarżony. To, że w tym samochodzie było sześć osób, a część z nich prawdopodobnie nie miała zapiętych pasów, nie miało na to żadnego wpływu. Mogło to mieć wpływ na skutki tego wypadku, ale opinie biegłych wykazały, że przy tak dużej prędkości zderzeniowej obu pojazdów pasażerowie fiata nie mogli przeżyć poza 16-latkiem. Sąd nie wziął tu pod uwagę opinii sporządzonej na zlecenie krewnej oskarżonego.
-Jak się czyta protokoły sekcji – powiedział sędzia – to ręce opadają. Tam jest urwane serce, tam jest wymóżdżenie – nie było żadnych szans, aby te osoby przeżyły. Przeżył tylko ten młody człowiek.
W dodatku nie wiemy, w jakiej kolejności wsiadali pasażerowie fiata. A może na końcu wsiadał kierowca i nawet nie wiedział, ile ma osób w aucie? Nikt tego nie ustalił. Nie ma znaczenia, czy osoby te miały zapięte pasy, czy nie. Opowiadanie przez obronę, że powinno się przeprowadzić eksperyment w tym zakresie, nie może być trakowane poważnie. To nie ma nic do rzeczy. Opinie biegłych w tej sprawie są tak jednoznaczne, że nie dają żadnych możliwości do ich zakwestionowania.
Za absurdalne sędzia przewodniczący uznał stwierdzenie obrony, że proces za szybko się skończył. Takiego wniosku sąd nie słyszał nigdy.
Sędzia przewodniczący powiedział, że wyrok jest prawomocny i nie podlega zaskarżeniu w normalnym trybie. Można jednak wnieść kasację do Sądu Najwyższego. W tym celu w terminie 7 dni należy złożyć wniosek na piśmie o doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem. Potem tylko adwokat lub radca prawny reprezentujący oskarżonego lub oskarżycieli posiłkowych, bądź prokurator, może wnieść kasację w terminie 30 dni. Opłata kasacyjna wynosi 450 złotych, oskarżony jest z niej zwolniony, bo przebywa w zakładzie karnym. Kasacja nie może dotyczyć kary, jak również ustaleń faktycznych, lecz powinna opierać się na zarzutach rażącego naruszenia prawa, w szczególności wskazywać na tzw. bezwzględne przyczyny odwoławcze.
Powiedzieli po ogłoszeniu wyroku
-Żądanie uniewinnienia dla oskarżonego, wysunięte przez obronę, nie mieści mi się w głowie –powiedział, po ogłoszeniu wyroku, pan Dariusz, brat Agnieszki, jednej z ofiar tego strasznego wypadku. Pamiętam jak dziś, gdy na weselu rozstawałem się z siostrą. Ostatnie chwile spędziła wyłącznie ze mną. Chciała wytańczyć się, jakby coś przeczuwała. Na koniec chciała zatańczyć właśnie ze mną. Szwagier powiedział, żeby muzykanci jeszcze raz zagrali. Oni powiedzieli: panie Pawle, poprawiny zaczynają się o godz. 14, będziemy tańczyli i śpiewali. Jednak ona tego nie doczekała. Poprawin dla naszej części rodziny już nie było. Nie było też orkiestry.
Już po tym wypadku pan Dariusz pojechał do domu siostry. Zastali tam naszykowane i wyprasowane nowe ubrania na poprawiny, dla całej rodziny.
-Ten wyrok jest za niski, ale takie mamy prawo –dodał pan Dariusz. Dobrze, że to już jest za nami. Minęły dwa lata, ale my, cała rodzina, pamiętamy. Ten, który przeżył wypadek, dochodzi do siebie, ale nie wiemy, co siedzi w jego głowie, w psychice.
-Przestępstwo, które było zarzucane skarżonemu składało się kilku elementów –mówi pełnomocnik osób, których krewni zginęli w tym wypadku. Sąd II instancji wziął pod uwagę fakt, że jazda po spożyciu alkoholu i spożyciu środków odurzających, gdyby ją rozpatrywać oddzielnie od wypadku ze skutkiem śmiertelnym, to wymiar kary za ten czyn byłby niższy, niż to zawyrokował sąd I instancji. Dlatego też finalnie w wyroku łącznym sąd orzekł karę nie 14 i 6 miesięcy, lecz 12 i 4 miesięcy pozbawienia wolności. Ta sprawa pokazuje, że ustawa karna jest napisana dla przypadków standardowych, a ta sprawa przypadkiem standardowym nie była. Podkreślił to sędzia podczas ustnego uzasadnienia wyroku. Wypadek w Boksycce jest skrajnym przypadkiem, na który ani my jako społeczeństwo, ani też ustawa karna nie jesteśmy gotowi. W odczuciu jednostkowym (rodziny ofiar) i ogólnym (społeczeństwo) mamy pewien niedosyt.
Króluj, nam Chryste!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy, Król wielki, samowładnik świata połowicy; Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci; Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy. Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy! Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany, Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany; Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara. Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata, Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata. Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy; Już czernią się na białych palisadach wałów. Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, - Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało? Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał? Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał. Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej; Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem. Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci Broń od oka do nogi, od nogi na oko: Aż ręka w ładownicy długo i głęboko Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął, Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął; I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona. Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa. Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał, Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał. On przez lunetę wspartą na moim ramieniu Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego, Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale, Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale, Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował: Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. - Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę, Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"! "Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów". Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów. Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów, Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone Toczyły się na kołach - lonty zapalone Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął. I nie było nic widać prócz granatów blasku, I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. Spojrzałem na redutę; - wały, palisady, Działa i naszych garstka, i wrogów gromady; Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli, Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli. Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza. Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona. On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona - Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
7
08:35, 2025-10-29
Króluj, nam Chryste!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem,
Wiertarko-wkrętarka
08:35, 2025-10-29
Króluj, nam Chryste!
Sometimes I fantasize about Misato coming home drunk and beating me until I feel numb. She kicks me in the ribs until I can hardly breathe. Then she starts to cry and apologizes, begging me to forgive her. She holds me all night as I gently cry into her t-shirt. Please help is there any hope for me
ⓘ 𝒅𝒖𝒃𝒃𝒍𝒆 𝒕𝒂𝒑 𝒕𝒐 𝒉𝒆𝒂
08:31, 2025-10-29
Turystyka wspólną inwestycją w przyszłość
Wy sobie jaja z nas robicie? Turystyka? W Ostrowcu Swietokrzyskim? Weźcie się za robotę a nie kolejne głupoty nam wciskacie. Jakieś bajki o turystyce, śmiech na sali puste krzesła. Tyle że ten cyrk za nasze pieniądze się odgrywa. A ten portal jak i ta gazeta to już szkoda gadać, trup trzymany na siłę aby przekazywać wspaniale informacje z urzędu miasta. Zero ambicji ale gdzie wy biedaki teraz prace byście znaleźli już teraz do końca tężeją pod butem siedzieć. Nie pozdrawiam.
Kick
20:45, 2025-10-28
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz