Zamknij

Kapłan o bożym sercu

09:40, 10.04.2021
Skomentuj

W 2021 roku obchodzimy 30. rocznicą śmierci księdza infułata Marcina Popiela. Dokładnie pięć lat temu o niezwykłym duchownym. pełniącym posługę w Szewnie. książkę ?Z Szewny do nieba? napisał dziennikarz, pisarz i polityk, senator Czesław Ryszka.
?php>

Opowiada w niej o jego życiu, kapłaństwie i drodze do świętości, tak świętości, bo synod diecezjalny już kilka lat temu złożył wniosek o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego wspominanego księdza Marcina. Wstęp książki, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Sióstr Loretanek, najlepiej charakteryzuje postać księdza Marcina, tak jak zapamiętali go mieszkańcy Szewny i Ostrowca Świętokrzyskiego, a postać świątobliwego kapłana, mimo upływu tylu lat od jego śmierci, otaczana jest niezwykle serdeczną pamięcią. Pięknie wspomina się jego dobre czyny, potwierdzające słowa wypisane na pamiątkowej tablicy w kościele w Szewnie: ?Cichy sługa Eucharystii, Pokorny czciciel Maryi, kapłan oddany całym sercem Bogu i ludziom.

?php>


?php>

Dziś, wspominając księdza Marcina Popiela, warto także sięgnąć po wydane kolejno w 2001 i 2005 roku książki księdza Jana Pałygi, zatytułowane ?Wyprzedził swój czas? i ?Ks. Marcin Popiel w oczach ludzi?. Autor zebrał w niej ciekawe i odkrywcze informacje o wspaniałym kapłanie, które rzucają nowe światło na jego osobę i działalność. Nie sposób o refl eksje, że autorzy książek są pod wielkim wpływem opowieści mieszkańców o duchownym z Szewny. Dla Czesława Ryszki inspiracją były nie tylko wspomnienia księży Andrzeja Rdzanka i Andrzeja Wróblewskiego, ale przede wszystkim swej żony, pochodzącej z Chmielowa, którą w dzieciństwie ksiądz Popiel? często woził na rowerze na naukę religii.
?php>

Ksiądz Marcin był także ogromnym autorytetem dla księdza Czesława Wali, zmarłego nie tak dawno kustosza sanktuarium w Kałkowie, który nie ukrywał, że w swojej pracy duszpasterskiej wzoruje się na duchownym z Szewny.
?php>

O tym, w jakiej rodzinie i w jakim okresie czasu wychowywał się Marcin Popiel, świadczy świetne opracowanie ostrowieckiego historyka Waldemara Broćka, które jest prezentowane obecnie podczas zwiedzenia odzyskanego przez rodzinę Popielów pałacu w Kurozwękach. Rodzinę ziemiańską i niezwykle patriotyczną, w której wielu ojców i synów brało udział w powstaniach listopadowym i styczniowym, a sam pałac służył za szpital dla powstańców.

?php>


?php>

Jesteśmy przekonani, że ksiądz Marcin był spadkobiercą pięknych, wielowiekowych tradycji, człowiekiem niezwykłym, o bogatej osobowości. Swoim życiem i działalnością poświadczył wielkość rodu, z którego się wywodził. Matka Maria z Mańkowskich była osobą bardzo religijną, dzięki niej życie rodzinne toczyło się według zwyczajów i norm opartych na Ewangelii, które łączyła z działaniami na rzecz ludzi potrzebujących pomocy. Ojciec Paweł zajmował się głównie hodowlą koni. Był też doskonałym leśnikiem. Oboje byli m.in. fundatorami szpitalika dla chłopów. Przed wojną do posiadłości Popielów w Kurozwękach zjeżdżali wybitni artyści i pisarze. Początkowo ich syn Marcin był przysposabiany do zarządzania rodzinnym majątkiem. Jak pisze Waldemar Brociek, ukończył gimnazjum klasyczne Nowodworskiego w Krakowie, a potem odbył najpierw studia w Wiedniu, gdzie zdobywał wiedzę z dziedziny prowadzenia gospodarstw, a także w Nancy w tamtejszej akademii leśnej. Został dyplomowanym inżynierem leśnikiem i faktycznie po ukończeniu służby wojskowej zarządzał w latach 1929 -1937 rodzinnym majątkiem w Kurozwękach i Kotuszowie. Jednakże na dwa lata przed wojną, w wieku 35 lat, wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu, którego ukończenie przerwały działania wojenne. Za zgodą biskupa puścił seminarium, aby zająć się rodziną i majątkiem. W czasie wojny był przewodniczącym Sekcji Warzywniczej gminy Kurozwęki, współpracował z Radą Główną Opiekuńczą, był we władzach Polskiego Komitetu Opiekuńczego w Busku. Z narażeniem życia pomagał miejscowej ludności, Żydom i ?Polsce podziemnej?. W 1944 roku władze komunistyczne na mocy dekretu PKWN usunęły z pałacu kleryka Marcina wraz z matką i rodziną. Wypędzeni znaleźli przytułek na plebanii w Wiązownicy. Święcenia kapłańskie Marcin Popiel przyjął po powrocie do Sandomierza w 1945 roku. Proboszczem w Szewnie, w której stworzył ośrodek wypoczynkowo-rekolekcyjny i odrestaurował zabytkowy kościół, był od 1946 do 1991 roku.

?php>


?php>

Kto wie, czy Marcin Popiel nie dałby tylu ludziom szczęścia, pomagając im przez 46 lat posługi w Szewnie, a także powodów do tyluż wspomnień, gdyby właśnie w 1937 roku podczas modlitwy nie usłyszał wezwania ?Jeśli chcesz, przyjdź i pomagaj mi?. Nie bez kozery biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicza charakteryzując w książce ?Z Szewny do nieba? w słowie wstępnym księdza Marcina Popiela tak napisał: ??Bez przesady można go nazwać jednym z najwybitniejszych przedstawicieli duchowieństwa polskiego XX wieku. Jego duszpasterskie oddziaływanie nie tylko przekroczyło granice parafii Szewna, gdzie był proboszczem, ale było powszechnie znane w rozległej wówczas diecezji sandomierskiej, także w innych diecezjach, a nawet poza granicami kraju. Niech więc przypomnienie osoby Księdza Infułata, jego wspaniałego świadectwa kapłańskiej miłości do Boga i do każdego człowieka, będzie dla wszystkich wzorem do naśladowania??
?php>

Dziełem księdza Marcina Popiela jest wybudowanie podczas swej 46- letniej posługi w Szewnie wielu kapliczek, nazywanych często ?stajenkami?. Mimo oporu władz komunistycznych, a dzięki nazwijmy to niezwykłej dyplomacji stanęły one w 1946 roku w Chmielowie, w 1948 roku w Gromadzicach, w 1956 roku w Miłkowie, w 1979 roku w Jędrzejowie, w 1980 roku w Jędrzejowicach i w 1981 roku w Mirkowicach. Prowadził także duszpasterstwo. Chętnie odwiedzała go na plebanii w swoistych ramach zawsze otwartych drzwi młodzież, którą spotykała w niezwykłego duchownego życzliwość i wieloletnią przyjaźń.
?php>

Jak pisze Czesław Ryszka, każdy potrzebujący, nawet ten nie stroniący każdego dnia od nałogu, mógł spotkać się z księdzem bez względu na porę i liczyć na wsparcie. Iluż to pijaczków miejscowych kapłan nie nocował na plebani... Miał też dobry kontakt z młodzieżą. Ksiądz Marcin z środków Caritasu potrafił prowadzić przyparafi alne przedszkole, organizował kolonie dla dzieci. Wtedy, jak pamiętamy, lekcje religii odbywały się na plebani. Zajmował się również rozprowadzaniem leków, żywności i ubrań, pochodzących z zagranicznych datków. Dzięki zagranicznym znajomościom księdza Popiela do Szewny przychodziły wówczas transporty ze środkami medycznymi dla potrzebujących nie tylko z parafii, ale z terenów całej Polski. Powstała też Stacja Ochrony nad Matką i Dzieckiem. Przy tym wszystkim ksiądz Popiel żył niezwykle skromnie. Nie przywiązywał większej wagi do codziennego stroju. Chodził w pocerowanej sutannie, w gumowcach, w zniszczonym ortalionowym płaszczu i każdej zimy w tym samym palcie. Na jego wizyty, na które często dojeżdżał rowerem, wierni oczekiwali z wielką radością, jako na spotkanie - jak to ujmuje Czesław Ryszka - z przyjacielem prostych ludzi, swoistym wędrownym misjonarzem i ewangelizatorem. Znał ich po imieniu. Z uwagą słuchał ich poglądów, twierdził, że każdy może mieć coś ważnego do przekazania mu od Boga. Kiedy parafianie widząc go w gospodarskich gumiakach kupowali mu buty, oddawał je bardziej potrzebującym parafianom. -A czy Stefanek masz pieniądze na ten ślub i wesele? ? pytał jednego z mieszkańców Jędrzejowic przy wyznaczaniu terminu ślubu. -Pewnie nie, to najwyżej po ślubie dasz na tacę?

?php>

?php>

W 1976 roku za swoją działalność ksiądz Popiel został uhonorowany Złotą Odznaką Towarzystwa do Walki z Kalectwem. W roku 1963 papież Paweł VI obdarzył go godnością Szambelana Tajnego Jego Świątobliwości Pawła VI - prałata. Z kolei Jan Paweł II w 1985 roku nadał mu tytuł infułata, czyli Protonotariusza Apostolskiego Jana Pawła II. W 1989 roku zmarł w ostrowieckim szpitalu. Niezwykle tłumnej mszy pogrzebowej przewodniczył biskup Edward Materski. Wielki duszpasterz został pochowany wśród swoich parafi an na cmentarzu w Szewnie. Na płycie jego grobu, zwieńczonego figurą Matki Boskiej Szewińskiej na polu z trzymającą w rękach różaniec, nigdy nie gasną znicze pamięci.
?php>

No właśnie, wydaje się, że ksiądz Marcin był niejako przedstawicielem nowatorskiego duszpasterstwa, a dzięki zwykłej, ludzkiej pokorze i oddaniu ludziom w pełni zasłużył na odbycie dość oryginalnej drogi do osobistej świętości. Ktoś trafnie określił tę jego drogę do świętości - od arystokraty i pana na Kurozwękach do szewieńskiego boskiego przewodnika duchowego i budowniczego domów bożych? Ksiądz infułat chciał być dobrym jak On, przemawiać jak On, czuć jak On, kochać Boga i ludzi jak On, kochać wszystkich totalnie. Ufać Bogu, ufać bezgranicznie, bo tylko na tej drodze można zbliżyć się do Boga. 

(Dariusz Kisiel)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Ponad 11 mln zł. na rower miejski dla Ostrowca

*%#)!& nie mają na co kasy wydawać już

ostrowczanin

19:05, 2025-05-14

Rusza Eurowizja 2025. Kiedy wystąpi Polska?

A raczej deko, deczko artu. Cienizna. Choć w sumie, parcie na kiszki po tym jest dobre. Mocno wysilone. Troch nadymka jak na tak utytuowana artystke. Justyna koniecznie musisz zapuścić brode, lub przynajmniej przykleić wąsy. Bez tego szkoda kasy na bilet.

Art deko

15:02, 2025-05-14

Siedem razy okradł trzy drogerie

A ile latek grozi dla naszej byłej pani Starosty ostrowieckiej za rozdawanie naszych pieniędzy innym gminom i te inne sprawki które wyszły? Czy da się je połączyć w jedno ciągłe zdarzenie? Czy nowa pani Starosta odszcekała już deklarowaną chęć naśladowania działań i brania przykładu z byłej Starosty? Czy również mamy patrzeć kto z czym wchodzi do jej biura? Kradzierze perfum i wszelkie kradzierze oczywiście są be. Jednak nie te kradzierze zagrażają państwu, miastom, rzekom, i żeczom. Dym się robi z igły w stogu siana, a widły blokujące ster tego pańswa są nie zauważane. Nawet skrywane, jak np owsiakowe zbiórki i rozliczenie się z tego. Wydębienie od Boniego pieniedzy przez naszych rajcow na katastrofe naturalną, która katastrofą naturalną nie była, dziś chyba nikt nie ma wątpliwości że to było katastrofalne zaniedbanie i jeszcze większa ściema połąconych w tym urzędów. Czy dyszki wpychane do kiszki za umiejętność mróżenia oczu. Naprawde miasto ma się martwić tym że jakiś bidok ukradł perfumy, podczas gdy przestępczość wyłudzania pieniędzy od ludzi rośnie w siłe? Czy instalacja nowej wersji ,,misia" w rynku naprawde była koniecznym kosztem? Czy obsadzanie przez kolesiów tuskowych, Spółek Skarbu Państwa niekompetentnymi kolesiami i pociotkami nie wpina się w przestępczość przynoszącą szkody Państwu? Czy człowiek który narobił największych długów w dziejach szpitala może być celebrowany publicznie jako szanowany obywatel? Czy człowiek który zamknął najbardziej szanowaną szkołe w tym mieście może być głównym wzwodociągiem w Ćmielowie? Czy radni którzy stali murem za oszustem mogą wciąż być szanowanymi radnymi? Może było by lepiej dla miasta gdyby wzorem z poprzedników graniem na gitarze, czy charmoni dorabiali sobie gdzieś na jakiejś italiańskiej starówce. Czy król machlojów agent bolszewik może nadzorować archiwa? Czy Prezio którego zaniedbania przyczyniły się do szkód w znacznym rozmiarze miastu i jego mieszkańcom może mieć jedną z najwyższych emerytur w tym mieście? Przypominam że opłacaliśmy go z podatków. Czy Sąd który oparł sie na opini jednego z biegłych, wybiórczo, że podczas osuwiska najpierw osunęła się ziemia, a dopiero po tym spadający asfalt uszkodził rury może wciąz budzić nasze zaufanie? Przypominam że mowa o zamarzniętej ziemi do -12. Czy naprawde całe miasto ma żyć tym ze ktoś ukradł perfumy? Sensacje robicie z drobnych złodziejaszków, a nawet nie spluniecie w strone tych którzy robią największe szkody temu krajowi. Z tym miastem włącznie. Czy kuń i tamta szajka beknie w końcu za wyprowadzenie 90baniek z Polnordu? Czy jest w tym kraju jakiś policyjny księgowy który umie to policzyć? Filmy takie jak np mlode wilki, ekstradycja i jeszcze pare dobrze się oglądało, bo oglądając mieliśmy wrażenie jak byśmy wcześniej czytali scenariusz. Tak ma wyglądać to Pańswo?

Prawo? Hm na prawo

14:40, 2025-05-14

Maszt idzie do rozbiórki

A to Polska właśnie! Ktoś w biały dzień sobie postawił maszt /jakiego operatora?/ i ...przekombinował. Taki typowy Polak, cwaniaczek. Ciekawe czy gdzieś jeszcze w dumnej Polsce był taki przypadek.

zatroskany

14:33, 2025-05-14

0%