Zamknij

Dlaczego zmarło nasze dziecko?

07:51, 11.01.2017 Anna Mroczek
Skomentuj

Od kilkunastu dni młodzi małżonkowie wciąż szukają odpowiedzi na dręczące ich koszmarne pytanie: dlaczego zmarło ich dziecko?

Nikt z rodziny nie spodziewał się, że donoszona prawidłowo ciąża zakończy się tak tragicznym rozwiązaniem.

-Żonę przez dziewięć miesięcy prowadził lekarz ginekolog w poradni ?relacjonuje zdarzenie młody człowiek. ?Przez ten czas pojawiały się zagrożenia, gdyż dziecko nie było właściwie ułożone i brane było pod uwagę cesarskie cięcie. Żona też w czasie ciąży miała problemy z nadciśnieniem. Potem sytuacja z ułożeniem dziecka stała się stabilna. Przed terminem planowanego porodu żona otrzymała skierowanie na izbę przyjęć. Udaliśmy się tam. Zszedł lekarz ginekolog. Do planowanego rozwiązania był jeden dzień. Zapytał czy coś się dzieje. Żona na nic się jednak nie uskarżała, więc powiedział abyśmy przyjechali jutro. Nie wykonano jej żadnych badań. Nawet nikt jej nie obejrzał.

Małżonkowie udali się z powrotem do domu. Po czym nazajutrz, po południu znowu przyjechali na położniczą izbę przyjęć. Wówczas kobieta została przyjęta na oddział.

-Po przyjęciu wykonano żonie badanie EKG. Żona prosiła o wykonanie badania USG, ale lekarze uznali, że nie ma takiej potrzeby. O godz. 2 w nocy serce dziecka przestało bić ?mówi z rozgoryczeniem nasz rozmówca. ?Nie mogłem w to uwierzyć. Jak mogło dojść do śmierci dziecka, kiedy żona była pod opieką lekarzy? Nikt nie powiedział nam dlaczego do tego doszło. Co stało się takiego przez te kilka godzin, co spowodowało śmierć dziecka, kiedy nie było żadnych sygnałów, że dzieje się coś niedobrego?

Rodzice noworodka wciąż szukają odpowiedzi na te pytania. Złożyli zawiadomienie na policję.

-Chcemy wyjaśnić przyczynę śmierci naszego dziecka i uzyskać odpowiedź na pytanie czy nie doszło do zaniedbania ze strony lekarzy ?mówi ojciec dziecka.

?Czy zostały wykonane wszystkie badania, umożliwiające właściwą ocenę stanu zdrowia mojej żony i dziecka?

Młodzi rodzice nie mogą pogodzić się z tym, co się stało. Nie zostali objęci pomocą psychologa. Jak udało nam się ustalić, wstępne postępowanie w tej sprawie prowadzi ostrowiecka policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Zwróciliśmy się do dyrekcji szpitala ostrowieckiego Zakładu Opieki Zdrowotnej, gdzie doszło do zdarzenia. Niestety, nie uzyskaliśmy żadnych informacji, ze względu, jak usłyszeliśmy, na tajemnicę lekarską. Od dyrektora szpitala Rafała Lipca uzyskaliśmy zapewnienie, że dokona analizy dokumentacji zaistniałego przypadku.

Z pewnością wyjaśnienie przyczyn śmierci dziecka nie ukoi żalu jego rodziców, lecz pozwoli na godne przeżycie żałoby i być może z czasem na pogodzenie się z tak bolesną stratą.

(Anna Mroczek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

pppp

0 0

"Nie zostali objęci pomocą psychologa." - czy jest Pani pewna że to co napisała Pani jest prawdą? Jestem pewien że zostali objęci opieką psychologa. Szuka Pani redaktor taniej sensacji, czy chce przekazać prawdziwe informacje? bo to jest kłamstwo. 11:00, 12.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%