Zbigniew Duda: ?Coś z tymi sądami jest nie tak??

Starostwo Powiatowe w Ostrowcu Świętokrzyskim przegrało w sądzie pracy sprawy związane z odwołaniem z funkcji dyrektorów kilku osób, m.in. byłych dyrektorów DPS-ów - Cezarego Słowika i Barbary Cudzik, Specjalnego Ośrodka Szkolno ?Wychowawczego Krzysztofa Hapczyna, czy też dyrektora ?Budowlanki?, Artura Łapińskiego.

Decyzje starosty i zarządu powiatu są również podważane przez wojewodę świętokrzyskiego i organy administracyjne. W efekcie przegranych spraw starostwo jest zobligowane do wypłacania wysokich kwot odszkodowań. Na razie, jak podkreśla starosta, wypłacono je w kwocie około 4 tys. zł. Większość spraw bowiem znajduje się w instancjach odwoławczych.

-W pełni zgadzam się z ministrem Ziobro, że z naszymi sądami coś jest nie tak ? mówi starosta Zbigniew Duda. ?Od wyroku w sprawie Barbary Cudzik będziemy się odwoływać. Nie mieści mi się w głowie, że pracownik przychodzi do pracy, podpisuje listę obecności, która jest dokumentem, że stawił się w pracy. Kiedy jednak ma wręczone wymówienie, to okazuje się, że jest na zwolnieniu lekarskim. Jestem bardzo zdziwiony podejściem sądów do tych spraw. Jeśli w jednym i drugim DPS-ie jest prowadzone dochodzenie prokuratorskie, m.in. przeciwko byłej pani dyrektor, to dlaczego sąd nie bierze tego pod uwagę. Skoro jest tak dobrze w tym DPS-ie, to dlaczego prokuratura prowadzi dochodzenie? Idąc tym tokiem rozumowania, zadam pytanie: jest możliwość zwolnienia kogoś z pracy, skoro nie chce się z nim współpracować, jako dyrektorem? Nie każdy musi być dyrektorem i nie każdy dyrektorem powinien być. Jeśli widzimy zaniedbania w DPS-ie i składamy zawiadomienie do prokuratury, to dziękujemy takiemu dyrektorowi, a sąd orzeka, że powinien być  dyrektorem. Coś tu nie współgra? Wskazaliśmy na zaniedbania i łamanie pewnych procedur w DPS-ach, ale okazuje się, że dyrektor powinien pełnić swe obowiązki?

Starosta poinformował, że w placówce, którą kiedyś kierował K. Hapczyn, prokuratura też prowadzi dochodzenie. W przypadku byłego dyrektora, jak mówi starosta, wojewoda nie rozpatrywała sprawy merytorycznie, a jedynie formalnie.