Ostrowiecki fotografik, Andrzej Łada przygotowuje się do kolejnej, swojej wystawy, której tym razem głównym tematem będzie flis na trasie Ulanów - Gdańsk, w którym uczestniczył.?php>
Wystawę będzie można obejrzeć jeszcze w tym roku w Sejmie RP, a także najprawdopodobniej w Galerii Fotografi i MCK w Ostrowcu Świętokrzyskim.?php>
-Wszystko zaczęło się od zobaczenia filmu z flisu sprzed roku, organizowanego przez Bractwo Flisackie p.w. Św. Barbary w Ulanowie ? mówi Andrzej Łada. Odnosił się on do dawnej tradycji transportu drewna do Gdańska.
?php>?php>
Jako, że Wisłę znam, bo w latach 70. i 80. minionego wieku pokonywałem ją jachtem, stwierdziłem, że chętnie wezmę udział w tegorocznej edycji przedsięwzięcia i uwiecznię je na zdjęciach. Tym bardziej, że owo bractwo czynnie włączyło się w obchody Roku Rzeki Wisły, organizując Flis Roku Rzeki Wisły Ulanów ? Gdańsk 2017.?php>
Andrzejowi Ładzie udało się wejść na pokład, aby uczestniczyć w części flisu. Przed nim też finał wyprawy od Torunia do Gdańska, którą odbędzie w połowie sierpnia.?php>
-To wielka przygoda dzięki której poznałem wspaniałych ludzi kultywujących tradycję swoich ojców, czy też dziadów - przyznaje. Płynęliśmy na trzech tratwach, których długość sięgała 65 metrów zaś ciężar ponad 60 ton.?php>
Wisła okazała się dla podróżujących bardzo trudną, ze względu na bardzo niski stan wody.?php>
-Największe trudności mieliśmy z wpłynięciem do Warszawy, gdzie została nasza wyprawa zablokowana już przed pierwszym mostem - relacjonuje Andrzej Łada. Musieliśmy tratwy rozłączyć, a do celu eskortowały nas łodzie motorowe.?php>
Jak wspomina ostrowiecki fotografik, uczestnik niecodziennej wyprawy, którą dowodzili retmani - Zdzisław Nikolas i Franciszek Kopytko, a w pierwszym dniu uczestniczył senior Wincenty Pityński (93 lata), w wielu miejscach na trasie spływu czekało ich bardzo miłe powitanie.?php>
-Witały nas zespoły ludowe, czasami też burmistrz, czy starosta- mówił. Zapraszano nas na poczęstunek. Nie zapomnę takiego uroczystego spotkania na zamku w Czersku. Ale były też i niezbyt przyjemne historie, kiedy to np. przed samą Warszawą nasze tratwy wpadły na pień, przez co kilka godzin spędziliśmy w wodzie, aby móc wypłynąć w dalszą podróż. Dzięki pomocy ?wodniaków? udało nam się ściągnąć je na większą wodę i płynąć dalej.?php>
Andrzej Łada poznał też życie na tratwie, które mieści się w pewnym schemacie.?php>
-Budzimy się po godzinie trzeciej, później śpiewamy pieśń ?Kiedy ranne wstają zorza? i odmawiamy modlitwę, która rozpoczyna cały rejs - opowiada. Palimy palenisko i tak płyniemy, korzystając z bezwietrznych warunków, które umożliwiają właściwe czytanie wody. Około godziny 10 jest śniadanie. Oczywiście na obiad dominują potrawy z ryb, choć trafił się i pieczony dzik. Śpi się na tratwie w trzech malutkich budkach wykonanych ze słomy, które od dna zabezpieczone są folią. Warunki dość surowe, ale przeżycia wręcz niesamowite.?php>
Jak przyznaje Andrzej Łada, nie jest też łatwe robienie zdjęć na tratwie.?php>
-Trzeba się umieć po niej poruszać, bo przecież bale mają od siebie pewne odstępy - mówi. Tratwa jest też bardzo chwiejna i wiele zdjęć, które zrobiłem było ruszonych.?php>
Na szczęście, większość zdjęć wyszła doskonale i nawet po tej niewielkiej próbce, którą prezentujemy na naszym portalu www.ostrowiecka.pl zapowiada się kolejna świetna wystawa Andrzeja Łady.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz