Rozmowa z dr Pawłem Gotowieckim, prorektorem Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości

-Został pan mianowany na stanowisko prorektora Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości ze ściśle określonym zadaniem. Jakim?

-Moim zadaniem jest przygotowanie uczelni do funkcjonowania w warunkach nowej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Konieczność przygotowania kompleksowych rozwiązań formalnych i prawnych sprawiła, że powierzono mi przewodnictwo komisji statutowej. Celem jest przygotowanie pakietu rozwiązań, w oparciu o które uczelnia będzie działała w następnych latach akademickich. Uczelnia musi wdrożyć wiele regulacji prawnych, obejmujących zarówno statut, jak i regulamin studiów, a ponadto wytyczyć kierunki funkcjonowania w ramach nowej ustawy. Nowy rok akademicki 2019/2020 rozpoczniemy więc w całkiem nowej rzeczywistości. Moja funkcja koordynatora prac zmierzających do przejścia ze starego do nowego systemu szkolnictwa zakończy się w sierpniu przyszłego roku wraz z zaakceptowaniem wszystkich przyjętych nowych rozwiązań.
-Mówimy o Ustawie 2.0 nazywanej Konstytucją dla nauki, która wprowadza podział na uczelnie akademickie i zawodowe. No właśnie, jaką ścieżką podążać ma zamiar nasza uczelnia?
-WSBiP z różnych względów pozostanie w grupie uczelni zawodowych, co nie oznacza, że nie będzie prowadziła badań naukowych, czy też współpracy międzynarodowej. Nowe regulacje zwiększą rolę rektora i senatu uczelni kosztem rad wydziałów. Dziekani wydziałów i rady wydziałów przestaną być organami uczelni. W WSBiP trwają dyskusje, jak te sprawy uporządkować, które jednak wyraźnie zmierzają ku spłaszczeniu struktury uczelni. Nowa ustawa zwiększy rolę samorządu studenckiego. Głos studentów będzie teraz bardziej donośny i mocniej słyszalny, a władze uczelni będą musiały się z nim liczyć. Kolejna, w moim przekonaniu pozytywna, zmiana dotyczy liberalizacji zatrudnienia obcokrajowców, co będzie służyło większemu umiędzynarodowieniu uczelni. Istotnym novum jest zmniejszenie znaczenia habilitacji poprzez wprowadzenie instytucji profesorów uczelnianych. Owszem, habilitacja nie zniknie, ale przestanie pełnić rolę najważniejszej cezury w karierze naukowej. Daje to większe szanse na znalezienie pracy doktorom, często młodym ludziom, którzy są już w stanie wykazać się konkretnym i określonym dorobkiem naukowym, badawczym i dydaktycznym. Istotną zmianą, z punktu widzenia zarządzających uczelnią, jest likwidacja minimum kadrowego w dotychczasowej postaci, które przez wiele lat było krytykowane przez część środowiska akademickiego, jako narzucona bariera przy zmianie struktury zatrudnienia w uczelni.

Paweł Gotowiecki – doktor nauk humanistycznych, historyk, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktoryzował się na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego; prorektor Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości; prezes Środkowoeuropejskiego Instytutu Badań i Analiz Strategicznych; autor blisko 40 książek i artykułów naukowych.

-Pojawiają się głosy, że nowa ustawa jednak wręcz dyskryminuje uczelnie niepubliczne. Rozumiem, że pan nie podziela tych opinii?
-Nowa ustawa w przypadku niepublicznych uczelni nie musi, ale może być korzystna. Oczywiście, ustawa nie uwzględnia wszystkich postulatów środowiska akademickiego uczelni niepublicznych. Mam tu przede wszystkim na myśli budżetowe finansowanie studiów dziennych. Generalnie takim uczelniom, jak ostrowiecka WSBiP, stosunkowo niewielkim, ale prowadzącym zróżnicowaną działalność dydaktyczną i pozadydaktyczną, liberalizacja i deregulacja wielu obszarów funkcjonowania szkolnictwa wyższego powinna raczej ułatwić niż utrudnić życie. Zgadzam się z opinią, że ustawa ma na celu konsolidację największych uczelni, a przede wszystkim wprowadzenie większej liczby polskich uczelni do światowych rankingów, a jeśli już ma w jakieś uczelnie uderzyć, to raczej w te najsłabsze państwowe. Osobiście należę do grona zwolenników ustawy i wcale nie uważam, że dyskryminuje uczelnie niepubliczne, a powiem więcej, to uelastycznienie systemu kształcenia w jakiś sposób pomoże w zarządzaniu uczelnią przez likwidację pewnych, często jak już wspomniałem, sztucznych ograniczeń i zbędnych rygorów.
-Czy te zmiany pomogą również uczelni rozszerzyć ofertę dla studentów?
-Myślimy nad nową ofertą dla studentów. Planujemy uruchomienie jeszcze jednego kierunku technicznego i kierunku z obszaru nauk społecznych. Naszą ideą jest maksymalne upraktycznienie nauki i związanie oferty edukacyjnej z potrzebami rynku. Temu ma służyć chociażby uruchomienie w ramach studiów podyplomowych takich kierunków, jak rachunkowość, kadry i płace, czy nasza sztandarowe przedsięwzięcie realizowane z środków unijnych, czyli monoprofilowe centrum symulacji medycznej z wysoko zaawansowanymi technicznie symulatorami i fantomami. Pokazujemy, że na niewielkich, regionalnych uczelniach także można mówić o wysokiej jakości kształcenia.
-A co z szeroko rozumianym prestiżem uczelni?
-My nie będziemy w Ostrowcu drugim Oxfordem, WSBiP nie wejdzie do Top 10 polskich uniwersytetów. Zdaję sobie z tego sprawę. Natomiast w kilku obszarach jesteśmy w stanie oferować naprawdę wysoką jakość, chociażby prowadząc dwa, z wysokimi wskaźnikami referencyjności bazy Index Copernicus, czasopisma, przekraczającymi wskaźniki wielu wydawnictw takich uczelni, jak Uniwersytet Warszawski, czy Uniwersytet Jagielloński. Konferencje, które organizujemy, mają międzynarodowy poziom i wysoką jakość ekspercką, czym przebijamy jakąkolwiek inną uczelnię regionalną.
-Nie odnosi pan rektor jednak wrażenia, że o wiele cieplej mówi się o naszej uczelni poza, aniżeli w samym Ostrowcu?
-Generalnie, i jest to teza niepodważalna, szkolnictwo wyższe jest czynnikiem miastotwórczym i kulturotwórczym. Oferujemy przecież miastu kontakty z wybitnymi specjalistami, organizację konferencji i seminariów oraz wykładów często w wymiarze popularnym, aranżujemy wiele wydarzeń kulturalnych. Te elementy są wartością dodaną, jaką WSBiP wnosi do panoramy życia kulturalnego i zbiorowego mieszkańców Ostrowca i okolic. Nie czuję, by WSBiP była w jakiś sposób deprecjonowana wśród społeczeństwa naszego miasta. Osobiście odczuwam też chęć współpracy ze strony władz miasta i liczę na to, że będzie się ona rozwijać. Powinna się opierać na długofalowych celach i obopólnych korzyściach. Budowanie marki jest procesem długoetapowym. Nie da się w rok, za pośrednictwem ulotek lub reklamy, przekazać społeczeństwu komunikatu, że jesteśmy dobrą uczelnią. Organizując imprezy o wysokim poziomie z udziałem gości zagranicznych, inwestując w budowę infrastruktury i nowoczesne rozwiązania oraz podnosząc jakość nauki, jako uczelnia budujemy tę markę stale i sukcesywnie. Sukcesem jest to, że już wyróżniamy się na tle innych uczelni regionalnych. Nie jesteśmy stworzeni też tylko po to, by zarabiać pieniądze. Chcemy kooperować z całym otoczeniem społecznym i gospodarczym. To nam się udaje, choć tę wieź musimy starać się stale podtrzymywać.
-Dziękuję za rozmowę.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *