Zamknij

Życie na walizkach

00:45, 05.01.2019 Redakcja Gazety Ostrowieckiej
Skomentuj

W grudniu na osiedlowych uliczkach zobaczyć można było busy, które podwoziły pod klatki blokowe pracujące za granicą ostrowczanki.

Opiekunki osób starszych wracały na okres świąteczny z Niemiec i Anglii.

Pomagały koleżanki

Pani Maria z wykształcenia jest technikiem mechanikiem. Po maturze pracowała, ale później przyszła transformacja i mimo szczerych chęci nie mogła znaleźć na terenie miasta stałego zatrudnienia. Bezrobocie niebotycznie poszybowało w latach 90. w górę i kto zaradniejszy szukał chleba za granicą. Zaczęły się wyjazdy do Anglii, Irlandii i Niemiec. W Ostrowcu nawet za pracą w ramach robót interwencyjnych, czyli za niewiele ponad tysiąc zł miesięcznie, trzeba było wstawać w nocy i czekać w kolejce przed urzędem pracy, by znaleźć się w pierwszej grupie kandydatek.

-Była rodzina, dorastające dzieci, potrzeby. Jedna z koleżanek sprowadziła mnie do Niemiec i znalazła pracę. Krótko byłam u starszej pani w znanym niemieckich górskim kurorcie Garmisch-Partenkirchen, a później pracowałam w rodzinie na południu Niemiec przez 3,5 roku, oczywiście na czarno. Na początku byłam taką damą do towarzystwa. Nie znałam języka, ale babcia, którą się opiekowałam, miała polskie korzenie i chciała się uczyć języka polskiego.

Później podopieczna pani Marii zachorowała, przez trzy miesiące nie wstawała z łóżka.

-Jakoś sobie radziłam, głównie dlatego, że w Niemczech rozbudowana jest opieka socjalna - mówi. Pięć razy dziennie przychodziły do mojej podopiecznej pielęgniarki, młode i bardzo sympatyczne dziewczyny. Przy nich wszystkiego się nauczyłam. Pomagałam im przy przewijaniu, nawet przy karmieniu sondą. Przeszłam przyśpieszony kurs pielęgniarstwa i także nauki języka niemieckiego. Było to cenne doświadczenie. Stała się dobrze przygotowaną do pracy opiekunką i mogła ubiegać się później o legalną pracę poprzez agencję.

-Rodzina babci opłaciła mieszkanie, w którym mieszkałyśmy do końca roku i zaproponowała mi, abym w nim pozostała do momentu wygaśnięcia umowy - wspomina. Szybko jednak spakowałam się i wróciłam do rodziny do Ostrowca. Po kilku tygodniach zadzwonił do mnie ktoś z tych państwa z prośbą, abym przyjechała i zaopiekowała się inną chorą w ich rodzinie. I tak pojechałam do Badenii-Wirtembergii na kolejne 3 lata. Oczywiście z przerwani na urlopy i wyjazdy świąteczne.

Opiekunki na wagę złota

Niemieckie społeczeństwo szybciej niż nasze zaczęło się starzeć. Opiekunki osób starszych i niepełnosprawnych są w kraju naszych zachodnich sąsiadów najbardziej poszukiwaną grupą zawodową wśród emigrantek z krajów Wschodniej Europy. Większość rodzin niemieckich, zwłaszcza na południu kraju stać na zatrudnienie osoby do opieki nad seniorami. Do pracy rekrutują zarówno niemieckie, jak i polskie agencje, przy czym te pierwsze oferują znacznie korzystniejsze umowy placowe.

Warunkiem zatrudnienia jest jednak umiejętność komunikowania się z podopieczną czy podopiecznym z jej rodziną, pielęgniarkami, pracownicami opieki, zrobienie codziennych zakupów w sklepie itp. W Niemczech obok Polek pracują też Litwinki, Ukrainki, Rosjanki i Rumunki.

-Jeśli do mojej babci przyjeżdżała rodzina, wówczas przygotowywałam obiad. Sugerowałam im, aby ten czas wykorzystali do rozmowy z babcią, ja wykonywałam w tym czasie wszystkie niezbędne domowe prace ? mówi pani Maria. W większości domów stosunki z rodziną układały się bardzo dobrze. Raz proponowano mi nawet, abym została w tym kraju. Często rodzina finansowała mi wycieczki czy urlopy w atrakcyjnych miejscowościach. Ponieważ moją niespełnioną pasją jest turystyka, więc korzystałam z tych ofert. Poznałam Niemcy, kulturę tego narodu.

Braki w budżecie

-Do tej pracy jedzie się po pieniądze ? mówi jedna z opiekunek. Po długim, chyba 2 -letnim pobycie, przyrzekłam sobie, że już nie wrócę do Niemiec. Posiedzę spokojnie z rodziną. Z pieniędzy, które przywiozłam, załatwiliśmy najważniejsze inwestycje, a resztę wpłaciłam na konto. Ale pieniądze chyba po roku skończyły się. Córki dorosły, stały się samodzielnie, więc nie było wyjścia. Zadzwoniłam do agencji, a po dwóch tygodniach od telefonu, siedziałam już w autokarze jadącym do Niemiec. Mamy ten komfort, że w przypadku, gdyby w domu pojawiły się jakieś kłopoty czy problemy, można przerwać umowę i wrócić po kilku tygodniach czy miesiącach. Z reguły zawsze mamy zmienniczkę, która w czasie pobytu w domu, opiekuje się w podopieczną.

Inna z opiekunek podkreśla, że jest to niełatwa praca, zagrażająca stabilizacji rodziny. Wyjazdy często kończą się dramatami, rozwodami, poważnymi kłopotami z dziećmi.

-Niejedna z nas zapłaciła za pracę za granicą wysoka cenę - słyszymy. Znam dziewczyny, które są już po rozwodzie. Jedne zostały na stałe w Niemczech, inne wracają do kraju.

Pani Maria nie ukrywa, że jest to ciężki kawałek chleba.

-Na początku tęskniłam za rodziną -mówi. Cały czas myślałam, co oni tam teraz w robią. Dzwoniłam do córki kilka razy dziennie. Pytałam o szkołę, czy odrobiła lekcje, czy wszystko w domu jest w porządku? Niech będą dziury w naszych ulicach, ale to są nasze ulice i miejsca znane od dziecka.

-W tej pracy trafia się do różnych rodzin i na różnych podopiecznych - mówi. Na osoby aktywne i takie, które wymagają opieki i pielęgnacji. Z reguły nie jest to praca ciężka fizycznie, ale wykańczająca psychicznie. Ten sam dom, często na uboczu, ta sama osoba, kolejny dzień podobny do poprzedniego, samotność. Z uwagi na słabą znajomość języka mamy ograniczone kontakty z innymi ludźmi. Każdą z nas dopada w pewnym momencie kryzys psychiczny. Poza tym za każdym razem jedziemy w nowe miejsce.

Dorobić do emerytury

Do pracy w charakterze opiekunek zgłaszają się różne kandydatki: młode dwudziestokilkuletnie dziewczyny, panie w średnim wieku, a nawet po 70. Ofert do pracy jest bardzo dużo, a rekrutacją zajmuje się wiele firm krajowych. Najbliższa ma swoją siedzibę w naszym mieście. Przed wyjazdem kandydatki uzgadniają warunki pracy i podpisują umowy. Firmy gwarantują ubezpieczenie, zapewniają dojazdy do pracy i powroty do domu. A nawet przed wyjazdem kurs języka.

-Każda z nas jest w stałym kontakcie z przedstawicielką firmy w Niemczech. Możemy dzwonić pod jej numer przez 24?godziny, radzić się w trudnych sytuacjach, czy prosić o pomoc ? mówi nasza czytelniczka, która od wielu lat wyjeżdża za granicę do opieki nad osobami starszymi.

Pani Maria spędziła tegoroczne święta w domu z córką i najbliższymi. Do Niemiec wyjechała 27 grudnia i będzie tam do końca marca.

-W tym roku będzie to dopiero mój drugi wyjazd. Musiałam zadbać o zdrowie, za sobą mam operację i okres rekonwalescencji. Muszę jeszcze popracować kilka lat do emerytury.

J. Boleń, K. Florys

(Redakcja Gazety Ostrowieckiej)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%