Pacjenci narzekają na tele-porady

Od czasu wprowadzenia stanu epidemicznego, pacjenci, którzy nie muszą bezpośrednio przychodzić do poradni, zachęcani są do korzystania z konsultacji telefonicznych lub elektronicznych.

Najczęściej tą drogą odbywa się wystawianie recept czy wypisanie zwolnienia lekarskiego.

W innych przypadkach, kiedy konieczna jest wizyta, pacjenci umawiani są na konkretną godzinę. Zdarzają się jednak sytuacje, gdzie narzekają pacjenci.

-Mam 80 lat, mieszkam z mężem, który jest w tym samym wieku. Oboje mamy szereg schorzeń, które wymagają regularnego przyjmowania leków. Do tej pory sprawy recept załatwiały nam dzieci, które mieszkają w Warszawie. Niestety, teraz ze względu na panująca sytuację, nie przyjeżdżają, aby nas nie narażać. Kończą nam się leki, których mieliśmy zapas i chciałam skontaktować się z poradnią w celu uzyskania potrzebnych recept. Dzwonię od rana, już pół dnia, numer albo jest zajęty, albo włącza się automatyczna sekretarka i tak w kółko. Jestem już umęczona i zdenerwowana tą sytuacją ?mówi jedna z czytelniczek.

Zadzwoniłam do poradni pod wskazany numer. Ku mojemu zdumieniu za pierwszym razem pielęgniarka z rejestracji odebrała telefon.

-Do dyspozycji pacjentów mamy pięć dostępnych numerów ? dwa stacjonarne i trzy komórkowe. Może zdarzyć się tak, że któryś z telefonów jest zajęty, gdy udzielamy porad lub też łączymy z gabinetami lekarskimi, lecz jeśli ktoś zostawi wiadomość na sekretarce, z prośba o pilny kontakt, staramy się oddzwaniać ?słyszymy po drugiej stronie.

Na szczęście ta historia zakończyła się dobrze. Pielęgniarka skontaktowała się z pacjentką i sprawa recept została pozytywnie załatwiona. Seniorzy jednak narzekają, że nie mogą w każdym przypadku umówić się na bezpośrednią

wizytę z lekarzem. Problemem dla wielu jest także wybieranie tonowe numerów oraz nagrywanie się na automatyczną sekretarkę. Mało starszych osób potrafi korzystać z kontaktów drogą elektroniczną.

Nic innego nie pozostaje, jak uzbroić się w cierpliwość i przeczekać trudny czas pandemii.