Dwa lata „Che fico”

Karolina i Piotr Zasadni do Ostrowca Świętokrzyskiego wrócili po kilku latach pobytu w Anglii, gdzie pracowali w gastronomii.
-Ja prowadziłem pizzerię, żona pracowała razem ze mną -mówi Piotr Zasadni. Gdy zjechaliśmy do Polski początkowo był pomysł, że „otwieramy pizzerię z włoską pizzą”. Później rozszerzyliśmy ofertę menu o różnego rodzaju dania. Dzisiaj mamy restaurację Che fico.
Właściciele Che fico nie osiedli na laurach, chcą być coraz lepsi w tym co robią, biorą udział w licznych szkoleniach.


-Przez te dwa lata zdecydowanie rozwinęliśmy się, nie chcieliśmy pozostać na tym, z czym zaczynaliśmy, cały czas chcieliśmy się rozwijać, wiedząc, że w dzisiejszych czasach walka o każdego gościa jest bardzo ważna – podkreśla P. Zasadni. Wiadomo, rosnące koszty, to wszystko mobilizuje nas do tego, aby szukać nowych rozwiązań. Lubimy jak klienci podpowiadają nam, co moglibyśmy zrobić jeszcze lepiej, bądź ściągnąć jakiś produkt. Myślę, że gastronomia w Polsce jest coraz lepsza. Pojawia się coraz więcej klientów, którzy chcą, aby kucharz spędził trochę więcej czasu przy talerzu, niż zrobił wszystko w jednym garnku i nakładał na talerze. Nasi klienci zdecydowanie doceniają nasze produkty. Cenią smak naszej pizzy, który jest inny, niż do tej pory był w Ostrowcu.
Drugie urodziny Che fico to także dobry czas, aby zaprosić wyjątkowych gości. W kuchni krzątali się: Wojciech Harapkiewicz z Restauracji Boreczna oraz Jacek Szklarek z Slow Food Polska, który przywiózł do Che fico niecodzienne produkty, niedostępne w naszym województwie.
-Wojtek to bardzo dobry kucharz, dwukrotnie nominowany przez Slow Food Polska, jest naprawdę smacznie – podkreśla Piotr.
-Pochodzę z Gdańska, pracuję na Śląsku, ale też jestem szkoleniowcem od 20 lat – mówi szef kuchni Wojciech Harapkiewicz, który gotował m.in. dla Dalajlamy i polskich prezydentów.


Karolina i Piotr to para fajnych ludzi, którzy pomimo tego, że mają trójkę dzieci, to bardzo wysoko postawili sobie poprzeczkę w takim miejscu jak Ostrowiec Świętokrzyski. Ściągają fajnych szefów z Polski, którzy ich szkolą. Jest ze mną na kuchni Jacek Szklarek, główny od wielu lat inspirator, koordynator, szef Slow Food Polska organizacji non profit, która, po prostu, dba o to, żeby używać absolutnie genialnych produktów. Oni tutaj, ku mojemu zdziwieniu, kiedy byłem zimą, mieli piękne, sycylijskie pomidory. Zainwestowali w genialne sery, oryginalne szynki, oliwy, salami, kiełbasy oraz ekologiczne mąki i sosy. Do pizzy zainwestowali w super piec z szamotem z lawy wulkanicznej. Robią pizzę w najlepszym z możliwych schematów. Dzisiejszym dodatkowym specjałem jest risotto z perliczką i świeżymi grzybami oraz oryginalny sere typu pecorino, który dwa lata dojrzewał, a został przywieziony przez Jacka z Włoch.
-Podobno w Polsce gastronomie, które nie są we francuszczyźnie, mają 5 proc. szans na przetrwanie pierwszych dwóch lat – mówi Piotr. Nam te dwa lata się udało utrzymać, więc teraz powinno być z górki. Ale to nie jest dla nas wiadomość, że chcemy się zatrzymać i robić tylko to, co robiliśmy do tej pory, chcemy iść do przodu i próbować nowych produktów, dań i rozwiązań.
Karolina i Piotr Zasadni obowiązki zawodowo dzielą z wychowaniem trzech córeczek: 4-letniej Wiktorii, 2-letniej Igi i 9-miesięcznej Patrycji. Stąd też postanowili, że poniedziałek będzie dniem wolnym od pracy.
-Zdecydowaliśmy zamknąć restaurację w poniedziałek, ze względu na to, aby mieć więcej czasu dla dzieci i dla siebie – mówi P. Zasadni.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *