-Panie rektorze, dotychczas słyszeliśmy o uzyskiwaniu doktoratów oraz habilitacji na uczelniach słowackich, ale ten proceder - omijający polskie wymogi dla awansów naukowych - ma podobno szerszy zasięg. Czy to prawda?
?php>-Słyszałem w ostatnim czasie o dwóch czy trzech przypadkach habilitacji w Bułgarii - mówi rektor Akademii Nauk Stosowanych im. J.Gołuchowskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim, dr Paweł Gotowiecki - natomiast słowacka ścieżka faktycznie się skończyła w 2016 roku, czyli od momentu, gdy habilitacje tam zrobione wymagają nostryfikacji w Polsce. W przypadku wielu innych krajów wciąż natomiast obowiązuje tak zwana konwencja praska z 1972 roku o wzajemnej uznawalności stopni i tytułów i tak jest na przykład w przypadku Bułgarii. Chciałbym przy tym wyjaśnić jedną rzecz. Osobiście absolutnie nie jestem przeciwnikiem robienia doktoratów, czy też habilitacji za granicą, ale powinny one spełniać standardy dla postępowań naukowych. Przyzna Pan Redaktor, że doktorat obroniony dajmy na to na Słowacji w języku polskim to trochę dziwna praktyka. A jeżeli do tego dodamy do tego, że doktorat ten nie został nigdzie nie opublikowany, to sytuacja pokazuje słabość pewnych procedur, żeby nie użyć mocniejszego określenia.
?php>Ale z drugiej strony byłoby zakłamywaniem rzeczywistości stwierdzenie, że wszystko co złe w polskiej nauce, to turystyka w celu zdobywania awansów naukowych. Powiedzmy sobie wprost, że na naszych rodzimych uczelniach każdego roku powstają tuziny marnych doktoratów, nie wnoszących niczego do nauki, że mamy niejasne procedury i zaniżone kryteria awansowe. Co prawda jakościową zmianą było powstanie szkół doktorskich, ale dewaluacja stopni i tytułów naukowych, która miała miejsce zwłaszcza w ostatnich dwóch dekadach, jest niestety faktem.
?php>-Czy kolejną patologią w polskiej nauce jest organizacja tanich studiów MBA (Master of Business Administration), tworzonych przede wszystkim dla mniej lub bardziej ważnych polityków chcących zasiadać w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa?
?php>-Niegdyś to były prestiżowe, drogie, podyplomowe studia dedykowane kadrze menedżerskiej, które - z racji wysokiego czesnego - nie cieszyły się szerokim zainteresowaniem - mówi Paweł Gotowiecki. -Sytuacja zmieniła się w momencie, kiedy w 2017 roku studia te zaczęły dawać uprawnienia do zasiadania we radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Studia MBA zaczęło więc prowadzić coraz więcej uczelni. Było to o tyle łatwiejsze, że od 2018 roku studia podyplomowe nie podlegają de facto żadnej weryfikacji ze strony ministerstwa nauki, a dodatkowo nie ma żadnego przepisu regulującego, co tak naprawdę powinno się kryć pod dumnie brzmiącą nazwą MBA. Mamy więc paradoks, że żeby zostać kierownikiem imprez masowych trzeba ukończyć kilkudziesięciogodzinny, precyzyjnie określony co do zawartości kurs, ale żeby zasiadać w radzie nadzorczej należy ukończyć studia podyplomowe o dowolnej jakości, dla których jedynym wymogiem jest nazwa MBA. Zainteresowanym polecam szeroko opisaną w prasie sprawę uczelni Collegium Humanum. Śledztwo dziennikarskie ujawniło również mistyfikację w postaci rzekomych zagranicznych partnerów tej uczelni. Naprawdę, chyba czas powrócić do standardu, gdy jedynym kryterium zasiadania w radach nadzorczych było zdanie arcytrudnego egzaminu, który realnie weryfikował wiedzę kandydata.
?php>-Czy po zmianie rządu są już konkretne zapowiedzi zmian w polskiej nauce?
?php>-Pojawiają się jedynie w większym lub mniejszym stopniu zapowiedzi, w pierwszym rzędzie nakierowane na odejście od różnych praktyk z czasów ministra Czarnka. Przykładem jest degradacja w rankingu czasopism naukowych periodyków typu "Pedagogika Katolicka", które minister Czarnek zrównał z najbardziej prestiżowymi czasopismami typu "Nature" czy "Science". Są to na razie jednak bardziej działania opiniujące i wyjaśniające, dotykające m.in. sfery wydatkowania przez ministerstwo nauki środków publicznych. Na konkretne kroki przyjdzie nam jeszcze poczekać. Osobiście oczekuję potrzebnych zmian legislacyjnych, które odpowiadałyby na wyzwania stojące przed polską nauką w wymiarze strukturalnym i jakościowym. Szkolnictwo wyższe, także w zakresie finansowym, wymaga uporządkowania. Mamy dosyć świeżą ustawę z 2018 roku, ale brakuje dokumentów wykonawczych, które powinny precyzować szereg istotnych kwestii.
?php>-Podkreśla Pan, że zmiany są niezbędne i konieczne, dlaczego?
?php>-Choćby dlatego, że polska nauka stoi przed wyzwaniami cywilizacyjnymi. Dziś uczelnie nie mają żadnego mechanizmu, który poradziłby sobie z faktem, że prace naukowe mogą być pisane przez ChatGPT i inne programy wykorzystujące sztuczną inteligencję. Taka praca z jednej strony nie jest dziełem stworzonym przez studenta, ale z drugiej strony zdaniem części prawników nie mieści się w ustawowej definicji plagiatu. Rodzi się pytanie, czy faktycznie nie przemyśleć stosowania innych metod weryfikacji uczenia się studenta w sytuacji, gdy on w bardzo prosty sposób może skorzystać z niezmierzonych pokładów Internetu, a udowodnienie mu nieuczciwości jest niekiedy skazane na porażkę. Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich dyscyplin naukowych, ale sporej ich części już tak. Na razie ChatGPT jest bardziej doskonały w wersji anglojęzycznej i ciekawi mnie, czy ktoś śledzi nie tylko prace licencjackie i magisterskie, ale doktoraty pisane w tym języku. Sztuczna inteligencja jest coraz bardziej doskonała i sama potrafi stworzyć dzieło naukowe, sprytnie tworząc pewną kompilację wcześniej stawianych tez.
?php>-Spotkałem się również z opiniami świata nauki, że niezasadne jest również tworzenie coraz większej liczby wydziałów medycznych, tworzonych na uczelniach, które po prostu wykorzystują koniunkturę na zdobycie zawodu lekarza.
-To pokłosie tego, że uczelnie zwłaszcza państwowe, przyjmują na studia zbyt małą liczbę studentów na wydziały lekarskie. W tym tkwi chyba większy problem, aniżeli w zbyt małej liczbie uczelni medycznych. Kształcenie na kierunku medycyna odbywać się więc będzie na uczelniach, które dysponują nader skromnym lub w ogóle niedostatecznym zapleczem do organizacji specjalistycznych zajęć ze studentami. To jest problem, o którym będziemy coraz częściej słyszeć w debacie publicznej. Natomiast uprzedzając ewentualne pytanie Pana Redaktora, ja wolę być póki co dumny z bardzo dobrze ocenianego, potwierdzonego licznymi certyfikatami profesjonalnego kształcenia pielęgniarek, co wyróżnia ANSG na mapie nie tylko województwa.
?php>-Dziękuję za rozmowę.
Nie wszyscy mieszkańcy Denkowa na „NIE” obwodnicy
Przed wyborami Łakomiec mówił że Ostrowiec zasługuje na kolejny most przedłuzenie Chrzanowskiego ale do alei 25lecia ...no ale cóż szkodzi obiecać
Ogrodziak
17:01, 2025-09-09
Sięgamy po pieniądze na budowę kolejnych dróg
Jeśli rozpatrywanie tych wniosków będzie zależeć od Kielc to nie ma się co łudzić że teraz będą zatwierdzone do realizacji - vide droga Ostrowiec-Bałtów czy rewitalizacja Alei 3 maja i ul.Denkowskiej gdzie na realizacje czekaliśmy długie lata bo w samych Kielcach były "pilniejsze" mnie ważne sprawy.
realnie
14:21, 2025-09-08
Czy w Ostrowcu mogą powstawać drony?
Zmyślasz, prognozowanie to zmyślanie. To rachunek prawdopodobieństwa z wieloma zmiennymi. Trzeba być łebskim gościem żeby być bliskim prawdy. Czy jesteś bilisko prawdy okazać się może gdy się wydarzy. Z tego samego powodu całe mnóstwo kredytobiorców oddało bankom całe majątki, swoje i najbliższej rodziny, za błąd w swoich prognozach. Domy, mieszkania, działki, lub ugotowali bajerem w swoich wizjach, a póżniej wzietym na wspaniałe zmazy senne kredycie żyrantów. Lokując ich w spłacaniu za niego jego kredyt. Nie twój cyrk nie twoje małpy o co skamlesz. Jareczek o którym wspomniałeś to miły facet, jednak oddał się całkowicie we władanie Agentowi Bolszewikowi i jego czerwonym kolesiom. A u nich jak u Tuska, obiecać dwa razy to jak dotrzymać. Bardziej chcieli sprzedać tutaj co sie da, nawet za cene zniszczenia, czy doptowadzenia do upadłości, niż rozwijać czy tworzyć. Hub wysokich technologii potrzebuje uczelni wysokich lotów, żeby mieć z czego czerpać obrotniaczków znajacych się na temacie. To jest jak z piciem wody musisz mieć studnie, lub blisko do rzeki. Na wyrzymaniu liści, czy gromadzeniu deszcówki miasta nie zbudujesz. A i do tego potrzebujesz obrotniaczów znających sie na różdzkarstwie, czy uzdatnianiu wody. Możesz oczywiście siorbać z wód podskurnych, ale jak wiadomo one głównie nadają się do podlewania ogródka i jest ich okresowo za mało. Wspomniany Jareczek mógł sobie pogadać, jednak żeby zrobić, to w okół siebie musiał by mieć innych ludzi i harakter może też. Jednak bratanie sie z czerwonymi nie wyszło mu na złe, bo pomimo między innymi, ściemy z osuwiskiem z którym nawet gdyby chciał, to był za krótki, żeby coś pożądnie uczciwie dla poszkodowanych załatwić, nie topiąc któregoś z czerwonych. A na samym poczatku chciał, szybko go jednak z tego wyleczono. U Tuskowych jest identyczmie, prognozy nie są zbyt alarmujące, jesli nie o ich prywatni interes chodzi. To nie tródno zrozumieć. Za lojalność, spadł na cztery łapy jak zapewne wiesz. Zatem jeśli zrozumiesz ile zmiennych musisz obliczyć żeby coś w tym mieście zrobić, to nie krytykuj tych którzy mimo to próbuja. No taka firma ja WB jednak coś zrobiła nawet jesli musieli się wspinać po czerwonych plecach i omijać rzucane im pod nogi kłody. Z tym jest jak z miłoscią. Kwestja chwili spontanu i sprzyjających okoliczności, lub lata znajomości i rozsądnych decyzji. Jednak. W jednym i drugim występuje tyle samo ryzyk. Biorac pod uwage że za to biorą się Tuskowi to muszę przyznać Ci racje. Nie da sie stworzyć cos, jednocześnie to konsumując. W tym przypadku to nie jest wyższa matematyka. Będzie zbyt wiele gąb do wykarmienia. Jeśli już, to zwyczajowo, miasto, lub państwo czyli my, ponieśie koszty prób, błędow i rządz zasiadłych do biesiadowania. Bo oni nie myślą zrobić żeby zarobić, tylko zarobić póki się robi.
Dober ale hóì0we
19:50, 2025-09-05
Czy w Ostrowcu mogą powstawać drony?
Jeden z byłych rezydentów tej mieściny (Wilczyński) obiecywał, że stworzy w wieżowcu znajdującym się przy ulicy Świętorzyskiej Hub Wysokich Technologii :) Teraz czytam o jakiejś firemce, która pewnie wydrze dotacje z czegoś podobnego do KPO na zakup drukarek 3D i innego shitu potrzebnego do ich składania. Oczyma wyobraźni widzę tych absolwentów, między innymi z WAT, piszących oprogramowanie do tych dronów, a wszystko to w tutejszym Januszpolu Prawie-najniższa-krajowa :) No tak będzie, nie zmyślam :D
No tak będzie
14:24, 2025-09-05
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz