Wzgórze kościelne jest przysłowiową ?gębą? Ostrowca. To najbardziej rozpoznawane i charakterystyczne miejsce, widoczne z każdego zakątka miasta. O dzisiejszej kolegiacie mówiło się, że tak kłuła w oczy komunistów, że dla przeciwwagi w tym, a nie innym miejscu wybudowali hotel zwany ?Łysicą?. Z historią wzgórza łączy się, o czym nie wszyscy wiedzą, nazwisko jednego z najbardziej znanych polskich architektów z przełomu XIX i XX wieku, Stefana Schyllera. W podróż, związaną z jego obecnością w Ostrowcu i przynależnością do panteonu największych budowniczych miasta, zabiera nas historyk, Agnieszka Barańska.
?php>?php>Agnieszka Barańska swoją opowieść podczas sesji zorganizowanej przez Centrum Krajoznawczo-Historyczne imienia profesora Mieczysława Radwana rozpoczęła od cytatu Stanisława Noakowskiego - dziewiętnastowiecznego architekta polskiego, który mawiał, że ?architektura, jak każda sztuka, jest najdoskonalszym zwierciadłem, w którym odbijała się epoka tworząca ją, i z szczątków jej nawet można łatwo odgadnąć stopień materialnej i moralnej kultury tych, którzy ją do życia powołali, choć sami od wieków do snu wiecznego się pokładli. Stąd płynie wielkie znaczenie, jakie ma znajomość dziejów stylów dla każdego kulturalnego człowieka; stanowi ona jeden z kluczy zrozumienia dzisiejszej cywilizacji i minionych cywilizacji?.
?php>-Architektem nie można zostać bez odpowiedniej wyobraźni i talentu, a bez gruntownego wykształcenia i talentu ciężko być bardzo dobrym w tej dziedzinie podkreśla pani Agnieszka. -Jest to zawód twórczy, nawet artystyczny, wymagający na dodatek specjalistycznej wiedzy ścisłej. Architekci decydują ostatecznie o tym, jaki wygląd będzie miał dany budynek. Architektom potrzebna jest także wiedza psychologiczna, a także talent plastyczny, wyobraźnia przestrzenna, znajomość elementów estetyki i socjologii, a nade wszystko rysunku.
?php>-Z pewnością wszystkie te cechy posiadał żyjący na przełomie XIX i XX wieku warszawski architekt Stefan Schyller. Jego projekty odegrały bardzo dużą rolę. Tworzył przez blisko 50 lat, w okresie późnego historyzmu, secesji, powrotu do klasycyzmu, tradycjonalizmu i funkcjonalizmu, słowem w czasach ciągłych zmian w architekturze. Jak trafił do Ostrowca?
?php>Architekci z Warszawy
?php>Jak mówi Agnieszka Barańska, rodzina Schyllerów najprawdopodobniej wywodzi się z Niemiec. Pradziad Stefana Schyllera ? Franciszek, który był jubilerem, urodził się już w Warszawie. Miał trzy żony. Z Zuzanną miał czworo dzieci, w tym pradziadka Stefana Schyllera, Jana. Ten poślubił Juliannę Goebel, z którą miał tróje dzieci, w tym ojca Stefana, Teofila. Zapewne pod wpływem żony Jan zaczął używać niemieckiej wersji nazwiska Schyller. Teofil natomiast, po ukończeniu gimnazjum, poznał znakomitego włoskiego architekta mieszkającego w Polsce, Henryka Marconiego. Po trzech latach terminowania u mistrza Teofil uzyskał nawet prawo do wzniesienia w miejscowości Chrcynno jednego z pałaców, ale na jego budowie spadł z rusztowania i doznał poważnych obrażeń głowy, które miały spory wpływ na jego późniejsze zdrowie. Jan był także wykładowcą na warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych, ale ze względu na pogarszający się stan zdrowia zrezygnował a pracy akademickiej. Zmarł w wieku 42 lat.
?php>Uczył się tak sobie, ale miał talent
?php>Osierocony Stefan Schyller miał wówczas pięć lat. Urodził się 4 września 1857 roku w Warszawie. Mieszkał przy ulicy Nowy Świat. Ze świadectwa ukończenia gimnazjum w 1874 roku wynika, że nie należał do prymusów. Nie miał ani jednej oceny bardzo dobrej, a dobrą tylko z geografii i religii. Z reszty przedmiotów miał oceny dostateczne, co jednak nie zaważyło na jego przyszłej karierze. W 1871 roku, jako uczeń piątej klasy gimnazjum nadesłał jedną ze swoich prac na konkurs w Petersburgu i za rysunek pt. ?Ornament? otrzymał list pochwalny. Nic więc dziwnego, że wybrał studia architektoniczne, kontynuując niejako rodzinne tradycje. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Podczas studiów otrzymał nagrodę w wysokości 75 rubli za architektoniczne prace rysunkowe. Ten swoisty złoty medal otworzył mu to szansę na podróże po Europie i zbieranie niezbędnego doświadczenia, co było dla innych młodych adeptów architektur wręcz nieosiągalne. Zwiedził Kraków, Bratysławę, Wiedeń, gdzie kontynuował studia architektoniczne, niemalże całe Włochy, a później Niemcy, Francję i Anglię oraz Hiszpanię. Interesował się nie tylko samą architekturą, ale także urbanistyką, czy rozwiązaniami komunikacji miejskiej. Z tych wojaży przesłał do petersburskiej akademii blisko sto szkiców architektonicznych, rozliczając się niejako z przyznanego stypendium. W ten sposób zakończył okres edukacji i wrócił na stałe do Warszawy, rozpoczynając praktykę zawodową. Zdobywał kolejne nagrody na konkursach architektonicznych, wiele publikował, zyskując sobie opinię w pełni samodzielnego architekta. Był członkiem kolegium redakcyjnego ?Przeglądu Technicznego?. W 1889 roku poślubił Zofię z Rymowiczów. Z tego związku na świat przyszły córki Helena, Zofia i Ewa oraz syn Stefan ?junior. Zyskiwał sobie uznanie i klientelę projektując w Warszawie budynek biblioteki i dawnej bramy Uniwersytetu Warszawskiego, czy też budynki Politechniki Warszawskiej. W 1893 roku sporządził swój pierwszy projekt kościoła. Projektował budynki restauracji klasztoru jasnogórskiego i katedry płockiej. Kryzys wywołał jednak spadek zamówień. Przez pewien czas Schyller zaangażował się w prace Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości. Zyskał miano jednego z najbardziej wziętych architektów Królestwa Polskiego.
?php>Po raz pierwszy na ostrowieckim wzgórzu kościelnym
?php>Początek XX wieku cechował się wzmożonym budownictwem obiektów sakralnych poza dużymi ośrodkami miejskimi. W tym miejscu nazwisko Schyller pojawiło się w historii Ostrowca i parafii św. Michała Archanioła w okresie, kiedy proboszczem parafii został ks. Jan Naulewicz. Kościół był w złym stanie i nie wystarczał już na potrzeby wiernych. Dlatego skontaktował się ze Stefanem Schyllerem, a podstawą współpracy miała być gruntowna przebudowa kościoła.
?php>W 1904 roku architekt przedstawił projekt przebudowy kościoła i wzgórza, na którym został posadowiony. Nawiązywał do cech budowy neobarokowej. Zaproponował okazałe schody, które miały łączyć wzgórze kościelne z dzisiejszą ulicą Kościelną. Sam kościół miał być przebudowany gruntownie i z wielkim rozmachem, zmieniając całkowicie dotychczasowy wygląd. Świątynia miała być przedłużona o prezbiterium przesklepione kulistą absydą. Budynek świątyni miał być także przedłużony o kruchtę i dwie boczne wieże z latarniami. Bryła całego kościoła z nawami bocznymi została wtopiona w urokliwe wzgórze. Uderzały bogate detale elewacji. Niestety, oficjalnie to wybuch I wojny światowej przeszkodził w realizacji tego projektu, choć zapewne chodziło o kwestie finansowe. Po prostu budżet parafii okazał się zbyt skromny na to, by zrealizować wizję architekta.
?php>?php>Po raz drugi na ostrowieckim wzgórzu kościelnym
?php>4 lipca 1919 roku, podczas wojny polsko-radzieckiej, zginął syn Stefana Schyllera. To przeżycie miało wpływ na kryzys zawodowy architekta. Jednak z odzyskaniem niepodległości przez Polskę Schyller wiązał nadzieję na odbudowę wielkiej, narodowej architektury. Jego poglądy, często zbyt konserwatywne, były jednak już sprzeczne z obowiązującymi trendami. Spadła więc jego rola w środowisku, a sam Schyller ograniczył się do realizacji projektów zamawianych przez organizacje kościelne i komitety społeczne, w tym kolejnego planu przebudowy kościoła św. Michała w Ostrowcu. Wymagał tego wzrost liczby mieszkańców, rozwój gospodarczy miasta, a nade wszystko stan świątyni, który wymagał gruntownego remontu.
?php>Kartę przebudowy kościoła Schyller podpisał 8 czerwca 1924 roku, a pod koniec czerwca proboszcz parafii ks. Wacław Wodecki zwrócił się do kurii o aprobatę projektu. Plany rozbudowy trafiły do ministerstwa robót publicznych, w którym zostały ostatecznie zatwierdzone w 1925 roku. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim projekcie przebudowy świątyni Schyller wtopił w stare mury kościoła bazylikowy korpus i wieżę. Nawa główna kościoła została podniesiona i przedłużona. Powstały nawy boczne, kaplica pogrzebowa, którą przykrywała kopuła z latarnią, zakrystia i pomieszczenia dla bractwa oraz właśnie czterokondygnacyjna, kościelna wieża zwieńczona także latarnią.
?php>Zasadnicza różnica w projektach z 1904 i 1924 polegała na tym, że Schyller zrezygnował z koncepcji dwóch wież i detali w elewacji świątyni. Mocniej za to architekt zaakceptował portale, szczyty i latarnie. Zyskał efekt spiętrzenia bryły poprzez absydy, przybudówki i obejścia. Prace nad przebudową kościoła trwały jeszcze po śmierci architekta, która nastąpiła w 1933 roku. Zakończyła się w 1938 roku i pochłonęła spore środki finansowe. Nic dziwnego, że w 1934 roku, zmęczony kłopotami przy budowie kościoła, proboszcz Wodecki poprosił biskupa o przeniesienie na inną placówkę.
?php>Dom Bankowy
Kolejnymi ostrowieckim budynkiem, który z bardzo dużym prawdopodobieństwem jest projektem Stefana Schyllera, to obecna komenda policji przy alei 3 maja. Powstał na początku XX wieku w stylu eklektycznym jako Dom Bankowy Józefa Pfeffera, który w czasie I wojny światowej stał się siedzibą żandarmerii austriackiej, a w 1928 roku stał się siedzibą sądu. W czasie okupacji Niemcy urządzili w nim siedzibę policji i żandarmerii, ochrony kolei oraz areszt. Dowodem na to, że budynek wybudowano według pomysłu Stefana Schyllera jest jego styl, któremu hołdował architekt, a także stan zachowanej dokumentacji i wykaz jego teczek projektowych, w którym pod jedną z pozycji zapisano, jako ?Dom Ludowy?.
?php>Przyfabryczny kościołek miał być zupełnie inny?
?php>?php>Przypuszcza się także, że Stefan Schyller jest - na prośbę wicedyrektora Zakładów Ostrowieckich inż. Mieczysława Iwaszkiewicza w 1924 roku - projektodawcą kaplicy przyzakładowej. Według opisu budynek miał być murowany z cegły, wzniesiony w formach neorenesansowych z elementami stylu polskiego. Projekt nie ma nic jednak wspólnego z obecną świątynią i drewnianym kościołkiem. Okazało się bowiem, że dyrekcja Zakładów Ostrowieckich, która już wspierała przebudowę kościoła św. Michała, po prostu z przyczyn finansowych zrezygnowała z tej budowy i ostatecznie przystała na projekt Tadeusza Rekwirowicza.
?php>?php>Stefan Schyller pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. W czasie I wojny światowej, co ciekawe, walczył w szeregach 1 Pułku Ułanów Legionów Polskich. Chory po wylewie krwi do mózgu ostatnia lata spędził u swoich córki w Kutnie. Po jego śmierci ciało sprowadzono do Warszawy i pochowano na Cmentarzu Powązkowskim. Córki przekazały jego zbiór wycinków prasowych i zdjęć do Muzeum Narodowego, a bibliotekę prywatną na wydział architektury warszawskiej politechniki. Żadne z nich nie ocalały w czasie drugiej wojny światowej.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Nowe przepisy uderzą w właścicieli psów i kotów
Tylko kto za to bedzie placil. Liczba Kotow na wsiach jest niepoliczalna. Dodatkowe koszty dla wlascicieli ktore skoncza sie zabijaniem zwierzat. Jezeli bedzie to darmowe to ok, ale szczerze w to watpie.
Mmm
13:26, 2025-06-14
Zarząd powiatu z absolutorium i wotum zaufania!
Z całym szacunkiem, to zwykłe cwaniakowanie. Takie votum jak nam sie serwuje to jest przedstawienie. Takie votum powinno odbywać się w referendum, a nie pokazywać nam show uwiązanych w układzie większościowym lokalnych bonzów, czy koalicji 13 grudnia. Czyli tych którzy siedzą w pierwszym rzędzie przy korycie. Gdybym chciał obejrzeć cyrk poszedł bym do cyrku. Rząd mie powinien mi tego fundować. Co byście powiedzieli gdyby mafia, która kolwiek, czy rodzina i kolesie tego Cygana od metody na wnuczka, zrobili sobie votum zaufania, żeby zalegalizować swój proceder.
Sralismazgalis
13:21, 2025-06-12
Wybraliśmy Ucznia Roku!
No o z czego się tu cieszyć.... Edukowalo się w tym mieście, a ile tych dzieciaków tu zostanie??? I tak krew w piach w tym mieście z kartonu.
PUSTY DZBAN
12:18, 2025-06-12
DK 9 potrzebuje pilnych remontów! Podpisz petycję!
Tu sie troche z tobą zgodze. Nasz lokalny PiS nie zrobil z tym za wiele jesli chodzi o nie nasze drogi tylko krajowe. Z prostej przyczyny. Byl na to za krótki. Nawet nie za cienki, poprostu za krótki. Kiedy spojżymy i przyjżymy się troche dalej niż temu co widać tuż za naszym płotem, to PiS rozkręcał wiele, w wielu miejscach na raz ważnych dla tego kraju inwestycji. I nasz lokalny PiS musiał się z tym pogodzić, że nie byliśmy priorytetem i po drodze dla tych inwestycji. Jesli chodzi o pierwszenistwo ważności, tego naprawde wielkiego planu rozbudowy infrastruktury drogowej. Nie mogli pyszczyć za wiele, bo i tak by się nie przebili, bo krawiec kraje jak mu materji staje. Ale też nie można powiedzieć że tu nie było robione nić. W naszych zadupiach zmieniło się dość sporo na lepsze. Wiem że jesteśmy najfajniejsi i cała machina powinna się kręcić w okół nas, ale priorytety na ten pierwszy naprawde wieki rzut, w skali kraju, był bezdyskusyjnie imponujacy. Szkoda ze się nie załapalismy. Tą pulą o której mówisz, też nasi lokalsi nie decydowali, bo liczył się potencjał rozwojowy miast. Mogli troche poskamleć, lecz nie o siłe przebicia lokalnych władz w tym chodziło. Więc po co pajacować skoro nie załapaliśmy się do puli priorytetów i pajacowanie nic by nie zmieniło. Nie oznacza to że nie załapalibyśmy się podczas budowy CPK i moim zdaniem miało by to większy sens. Z tąd wzięły się u nas tereny przemysłowe, magazynowe i nawet produkcyjne, żeby podbić nieco bardziej powage naszego miasta. W te pedy próbuje się zagospodarować jak kolwiek to co kedyś padło. Uważam to za znacznie lepsze niż remontowanie w nieskończoność fontanny w Rynku, budowanie pomników bohaterskich Radnych, czy zamykanie szkół dla oszcżędności, po zadłużeniu szpitala czy kombinowaniu jak by tu dowalić lokalnym biznesom parkometrami, czy jakimiś zapchajdziurami dla własnego wizerunku. Sam byś z pewnoścìą umiał wyliczy trafienia zupełnie nie trafione, lub nie wiele wnoszące w rozwój miasta na ktore poszła kasa. Wszyscy wiemy jak wiele ważnych żeczy jest tutaj jeszcze do zrobienia. Musimy pamiętać jednak że żeby ktoś dołóżył tu swoich rąk, najpierw przyjży sie co nasze ręce potrafìą zdziałać. No jasne, że jak zobaczą tego chochoła w rynku to sie tylko uśmiechną. I pojadą dalej, bo nawet nie mamy hotelu żeby mogli się nam troche dłużej przyjżeć, żadnego ful profes parkingu z motelem i nie będe wyliczał czego jeszcze nie mamy, bo ubliżył bym też swoim jajom. Nie o przepychanki słowne, czy kolesiowskie tu powinno chodzić. Nie ma dwóch zdań że dodatkowy most jest tutaj potrzebny. Ale trzeba go w coś wpiąć. Nikt nam nie zrobi mostu tylko po to żeby nam się jechało szybciej i wygodniej na zakupy. Pomyślmy więć co możemy zrobić, żeby do nas chciało przyjeżdzać więcej turystów, więcej ludzi szukających pracy i więcej inwestorów. Wtedy będzie inna gadka. Tym czasem nasz największy zakład pracy musi do Warszawki jeździć strajkować. Z czym chcemy podskoczyć Starachowicom czy Skarżysku, nawet Końskie w tym kraju są bardziej znane niż Ostrowiec.
Ja też bym chciał.
02:23, 2025-06-12
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz