130 osobom z 300 ubiegających się, Centrum Usług Społecznych w Ostrowcu Świętokrzyskim przyznało asystenta osobistego osoby niepełnosprawnej. Niestety pieniądze, które trafiły do CUS z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, były zbyt małe, aby pomoc trafiła do wszystkich zainteresowanych. Pojawiły się głosy niezadowolenia.
-Pomoc ta jest tak ułożona, aby została zachowana sprawiedliwość społeczna - zapewnia dyrektor CUS, Magdalena Salwerowicz.
Jak podkreśla pracownik socjalny – koordynator indywidualnych planów usług społecznych Centrum Usług Społecznych w Ostrowcu Świętokrzyskim Jolanta Bakalarska, usługi asystenckie skierowane są do osób, które posiadają orzeczenie o stopniu niepełnosprawności znacznym lub umiarkowanym. Jest to bezpłatna forma pomocy, którą CUS realizuje od 2021 roku ze środków rządowych, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Usługi mają na celu aktywizację, wspomaganie osób z niepełnosprawnościami, aby prowadziły aktywne, samodzielne życie.
-Pomoc ta polega na tym, że do osoby potrzebującej opieki przychodzą asystentki i pomagają zgodnie z zakresem obowiązków, który jest ustalany na rozeznaniu środowiska osoby niepełnosprawnej przez pracowników socjalnych, w miejscu zamieszkania - mówi J. Bakalarska. Zakres obejmuje czynności dnia codziennego, co ważne – asystowanie, nie wyręczanie osoby, wychodzenie na zakupy, spacery, spędzanie wspólnie czasu wolnego. Jeżeli, oczywiście, stan zdrowia tej osoby na to pozwala. Wymiar godzin jest dostosowany indywidualnie do potrzeb danej osoby, w zależności od stopnia niepełnosprawności. Według programu, liczba godzin jest podana maksymalnie, ale my każdą sytuację rozpatrujemy indywidualnie. Godziny, które nie są przyznane maksymalnie, zostają przekazane kolejnej osobie. Dzięki temu możemy objąć pomocą większą liczbę osób, niż mamy zadeklarowanych w programie. Są osoby, które mają codziennie 2 godziny usług asystenckich, są takie, które korzystają z usług dwa razy w tygodniu. Co trzeba było zrobić na początek, to w grudniu złożyć kartę zgłoszeniową.
Z usług asystenckich przez ostatnie 4 lata skorzystało kilkuset mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego. Obecnie z programu ministerstwa korzysta 130 osób, CUS przewiduje, że będzie około 160. CUS otrzymało dofinansowanie na kwotę, która mogłaby objąć jedynie 64 osoby.
-Dzięki temu, że nie dajemy pełnego limitu godzin, z usług asystenckich może skorzystać dużo więcej osób - mówi J. Bakalarska. Może zdarzyć się, że dana osoba korzystała z tych usług w latach poprzednich, a nie otrzymała ich w bieżącym roku. Rozpatrując sytuację tych osób bierzemy pod uwagę przede wszystkim, czy mają rodzinę, która mogłaby pomóc w opiece. Czy osoba otrzymała świadczenie wspierające, które pozwala zabezpieczyć usługi na wolnym rynku, ewentualnie skorzystać z naszych usług opiekuńczych płatnych. Staramy się także objąć opieką te osoby, które do tej pory nie korzystały z tych usług. Osoby, które od wielu lat miały możliwość zaoszczędzenia pieniędzy, mają zaplecze w postaci własnych zasobów – rodziny czy finansowych, muszą dać szansę innym osobom.
Ostrowiecki CUS wnioskował o usługi asystenckie na większą kwotę, niestety wnioskowana kwota została obcięta.
-Wnioskowaliśmy o blisko 3 miliony, otrzymaliśmy 2 miliony złotych - mówi J. Bakalarska. Dlatego nie każdy może liczyć na przydział usług z CUS. Ten rok jest różny od poprzednich, bowiem w Ostrowcu Świętokrzyskim są także inne instytucje, które realizują usługi asystenckie z tego programu rządowego - PCPR, Serwis Kadr, PCK. Po to zaczynaliśmy rekrutację w grudniu, aby osoby, którym nie udało się otrzymać usług z CUS mogły złożyć wniosek do innych instytucji. O takiej możliwości informowaliśmy. Zawsze, gdy widzimy potrzebę, proponujemy inne narzędzia opiekuńcze z pomocy społecznej. Te zależą od wysokości dochodów osoby potrzebującej pomocy. W wielu przypadkach te opłaty są bardzo małe. Liczba godzin płatnych też jest przyznawana w zależności od potrzeb.
-To wynika z Ustawy o pomocy społecznej, gdzie subiektywność oceny sytuacji zależy od pracownika – mówi dyrektor CUS, Magdalena Salwerowicz. Wchodzimy do mieszkania i widzimy jaka jest sytuacja. Jakie są potrzeby, jaka jest sytuacja rodzinna. To są na ogół środowiska, które my znamy bardzo dobrze od wielu lat. Panie asystentki są z beneficjentami na co dzień. Szybko reagują, jeśli zajdzie potrzeba np. zwiększenia usług. Przynajmniej raz w miesiącu wychodzimy na kontrolę i również sami mamy obraz środowiska.
Jak podkreśla M Salwerowicz pracownicy CUS odwiedzili wszystkie środowiska, które złożyły wnioski. Sytuacja oceniana jest w całości, bowiem CUS nie może przyznać opieki pierwszym 50 osobom, gdzie następnie okaże się, że kolejne 30 osób ma tragiczną sytuację.
-Zostało złożone 300 wniosków. I my w tych 300 środowiskach byliśmy - mówi dyrektor CUS. Została także przygotowana lista rezerwowa. Ludzie umierają, wyjeżdżają, idą do szpitala, rodzina ich zabiera. I godziny zostają do wykorzystania. Już w tym momencie około 20 osób weszło z listy rezerwowej i ma świadczone usługi, o czym warto wiedzieć i pamiętać. Jeżeli nie mieszkamy z rodziną to nie oznacza, że jesteśmy samotni i że rodzina jest zwolniona z opieki. Jeżeli ktoś brał udział w bezpłatnym rządowym programie przez wcześniejsze lata, to my musimy do tego podejść ze sprawiedliwością społeczną. Jeżeli komuś odmawialiśmy przez ostatnie 2 lata lub ktoś nie składał wniosku, a teraz po złożeniu wniosku okazuje się, że jest tragiczna sytuacja, bo jest osoba samotna, to musimy te usługi przyznać.
W pierwszej kolejności CUS usługi przyznawał osobie samotnej, w drugiej tam, gdzie jest rodzina, ale nie poradziłaby sobie z opieką, tj. w przypadku małżeństw seniorów, które nie mają dzieci.
-Pragnę podkreślić, że wyjątkiem w naszej ocenie sytuacji w środowisku jest funkcjonowanie osób z zaburzeniami psychicznymi, Alzheimerem, demencją - podkreśla dyrektor CUS. Tutaj jeśli chodzi o asystenturę mogą być pełne rodziny. I my wtedy dajemy asystenta nie patrząc na to, ponieważ są to bardzo ciężkie przypadki. Często rodziny nie rozumieją tych jednostek chorobowych. Nie wiedzą jak postępować z najbliższym, który jest chory. Zdarza się także, że dzieci osoby wymagającej opieki są schorowanymi seniorami. Braliśmy również pod uwagę, jakie są dochody danej osoby – przede wszystkim czy ma ona świadczenie wspierające czy świadczenie pielęgnacyjne.
-Jeśli mamy stare społeczeństwo, to mamy problemy wieku starczego. Te problemy trzeba rozwiązywać, ale przede wszystkim należy pamiętać, że najpierw powinniśmy je rozwiązywać w rodzinie i dzięki swoim zasobom - dodaje dyrektor CUS. Niestety często jest tak, że są dzieci, które zostały wychowane przez matkę czy ojca, wyedukowane, były płacone pieniądze na studia, zostały im kupione mieszkania, a teraz mieszkają gdzieś w Polsce lub za granicą, a senior jest pozostawiany sam sobie. Badania, które prowadziliśmy w zeszłym roku pokazały, że 99 proc. seniorów nie mówi prawdy swoim dzieciom o swoim stanie zdrowia, o swoim stanie finansowym. Jest wiele sytuacji takich, gdy my kontaktujemy się z rodzinami, to rodziny dopiero otwierają oczy, mówią „co?, mieszkanie jest zadłużone?, jest zbieraczem?, ma zaburzenia psychiczne, ma demencję?” Zdarzają się roszczeniowe dzieci –„to pomoc społeczna ma obowiązek pomagać”, ale największą przeszkodą korzystania z pomocy społecznej jest fakt, iż seniorzy, za wszelką cenę chcą, aby ich dzieci nie dowiedziały się o ich problemach. I wielu seniorów na usługi płatne się nie decyduje, mimo iż mają taką potrzebę. Dlaczego? Ponieważ zwracamy się do dzieci i pytamy dlaczego się swoim ojcem czy matką nie interesujesz? Od seniora najczęściej słyszymy: „moja córka/syn to ma swoje życie, ma małe dzieci, jest chora, ma częste migreny”. To jest argument seniora, „ja muszę poradzić sobie sama/sam, a wy macie mi to zagwarantować”. W pierwszych artykułach ustawy o pomocy społecznej jest jasno napisane - najpierw człowiek wykorzystuje swoje zasoby czyli rodzinę, finanse, a dopiero na końcu wchodzi państwo. W bardzo wielu przypadkach jest tak, że mieszkanie seniora dawno jest przepisane na syna, córkę czy wnuczka. Senior syna, córki, wnuczka nie widział od 5 lat. Senior radzi sobie bardzo słabo. A pomocy nie ma. Dlatego zdajemy sobie sprawę, że szczególnie w demograficznie starych miastach polityka społeczna powinna iść przede wszystkim na profilaktykę i edukację dorosłych dzieci. Nasze zaangażowanie idzie w dwie strony. Nie udźwigniemy tej pomocy sami, bez zaangażowania rodziny. A zaangażowane rodziny zawsze mogą liczyć na naszą pomoc.
Jak zaznacza dyrektor CUS Magdalena Salwerowicz, od przyszłego roku nie będzie już projektowego asystenta osobistego osoby niepełnosprawnej, ponieważ w życie wejdzie ustawa o asystencji, gdzie jasno, bez subiektywności w ocenie, będą określone warunki przydziału i podziału godzin i ten rodzaj usług będzie prowadzony przez powiaty.
-Powiaty będą mogły te usługi zlecać gminie lub będą mogły robić je same - mówi dyrektor M. Salwerowicz. Będzie wiele innych narzędzi, którymi będzie można wesprzeć seniorów. Będzie bon senioralny, gdzie bardzo jasno będzie sprecyzowane, na co ma być przeznaczony, tak jak świadczenie wspierające. Głównym celem świadczenia wspierającego, które jest wypłacane przez ZUS, jest wsparcie seniora w świadczeniu usług pielęgnacyjnych i opiekuńczych. Świadczenie wspierające zastąpiło świadczenie pielęgnacyjne, które osoba mogła dostać na opiekę. Czyli córka czy syn, rezygnując z zatrudnienia i sprawując opiekę, dostawali świadczenie. Świadczenie wspierające jest dla seniora i to on ma zadecydować czy dać córce/synowi za opiekę czy wykupić opiekę na wolnym rynku? Zostanie zwiększony limit godzin opieki wytchnieniowej dla najbliższych. A teraz jest tak, że osoba ma świadczenie wspierające, zasiłek pielęgnacyjny, emeryturę, dodatki do emerytur i za wszelką cenę chce za darmo mieć usługi opiekuńcze. A tego nie da się wszystkiego pogodzić. Zarzuty w stylu „ja mam świadczenie wspierające, to mi się usługi asystenta nie należą” są niezasadne, bo nigdy tak nie mówimy. Ale bierzemy to pod uwagę porównując do osób, które tego świadczenia nie mają, a są w sytuacji dramatycznej jeśli chodzi o radzenie sobie w środowisku. Staramy się tę pomoc tak ułożyć, aby ta sprawiedliwość społeczna została zachowana.
Kiedy nowy Rynek? Prace nie zaczną się w tym roku
Wiem. Postwawmy tam snopki, dużo snopków. Nawiążemy tym do wspaniałej roli Mireneusza Baki w ostatniej ekranizacji Chłopów, tudzież autora powiesci. Zbliżają sie żniwa to da się to zrobić tanutko. Tym zwrócimy uwage na to że cofamy się w rozwoju, nie dalekie przecież od prawdy, co może otworzy oczy tym wyżej na nasze problemy. Żule będą mieli się gdzie przespać co podkreśli folklor naszego miasta. I tak w Rynku nie uwidzisz żywego ducha oprócz żuli i scigających ich elektorskich. Bedą się mogli zagrzebać w słome i przynajmniej nie będzie ich widać, gdy po paru głębszych znurzy ich cofzienność dnia. No chyba że któryś wyjdzie się odlać. Ale to też folklor. Na taką inscenizacje bez wątpienia większość, nawet ta ospała powie niemożliwe, to jest nie możliwie, muszę to zobaczyć. I bedziemy mieli skansen na żywo. Może przyjadą nawet z hollywoodu nakrecić na podstwawie tej inscenizacji kolejną część powrotu do przeszłości. No wiem nie da sie, główny aktor w drodze do gwiazd. Ale taniutki pomyśl może ożywić Rynek . Do banków już nikt nie ma po co chodzić, bo kto miał wziąć kredyt to już jest tak zadłużony że bez komornika nie chcą z nimi gadać. A kto nie miał by ochoty walnąć sie plackiem, gryżć sobie słomke i podziwiać np film Chłopi z telebimu. To był by taki letni festyn, Zarobić by można na zimnych napojach. Pitych oczywiście wyłącznie przez słomke. Nie tylko nie wydamy na tym pieniędzy, ale jeszcze zarobimy. I było by zgodne z programem Rządu. Słomiane inwestycje.
Słomiany zapał
22:32, 2025-07-25
Kiedy nowy Rynek? Prace nie zaczną się w tym roku
Nowy remont fontanny? No od razu widać Tuskowych u władzy. Choć nawiązywanie do Misia z tym snopliem, to chyba od czerwonych zapewne wyszło. Trzeba było wsadzić tę trzcine do fontanny, to by była tężnia. Próba rozpaczliwego bycia fajnym. Tak ogłaszam konkurs. Jak wydać pieniądze miasta żeby z tego był jak najmniejszy urzyteczny cel.
Nowa tężnia
21:32, 2025-07-25
Co zrobić jak tężnia nie działa?
Tężnia powinna być ogrodzona od wiatru i powinna tworzyć mikroklimat, a nie prysznic na otwartym powietrzu. Ja wiem że ogrodzenie stanowiło by miejsce do ćwiary i gitary i musiało by angażować służby bezpieczeństwa tego kraju do inwigilacji tego środowiska. Jednak, może jednak, nie tworzyły by się tam siły zdolne do obalenia Rządu.
Siła tworzenia
21:01, 2025-07-25
„Bronek” sięga po najwyższe wyróżnienia
Myśle że miasto powinno uchororować Dyra tej szkoły, ten człowiek dba o uczniów jak o własne dzieci. Dba o szkołe jak o własny dom. Wprawdzie nie ma jeszcze stu lat żeby zauważyć jego zasługi, ale zamiast przekazywać miejskie pieniądze obcym gminom, bo jak pokazała historia tej przyjażni po tamtym huraganie, pieniądze przyjeli i mają nas w gdziesiu. Choć po sprzedaży drewna z powalonego lasu nieżle na tym zarobili i mogliby znależć u nas coś, co warte by było wsparcia jako forma spłaty długu, wsparcie za wsparcie. Taka forma zwykłego realnego podziękowania. Choćby pomoc poszkodowanym po osuwisku. No wiem tutaj przesadzam, to by było bardzo nie polityczne, bo w tym problemie wszyskie instytucje miejskie sprzysięgły sie przeciwko tym poszkodowanym. Jednak myśle że Radni zamiast stawać murem za tymi co biorą po dysze wsparcia za oko na sprawy, lub oddają miejskie pieniądze innym gminom jak swoje, choć ze swoich to pewnie nie uszczknęła by nasza hojna ani grosza. Cudzym gospodaruje się znacznie lżej, łatwiej je wydawać na żeczy bezprzyszłościowe jak ten odnoszący się do słynnego misia snopek trzciny w Rynku. Przypominam że szkoły, uczniowie i ludzie sercem zaangażowani w nauczanie, są i stanowią bloki startowe iprzyszłość tego kraju. Świetlaną, a nie zbieraczy szparagów u niemca, czy hanlarza krzemiennymi wisiorkami na jarmarkach. Warto takich ludzi zauważać i uhonorować jeszcze za życia w pracy, a nie po osioągnięcu setki. (Tu mam na myśli wiek zasłużonego nie jego desperacje)
Zauważ dobro
20:42, 2025-07-25