Zamknij

Artystą człowiek się rodzi

Wiesław RogalaWiesław Rogala 10:34, 26.06.2024 Aktualizacja: 11:17, 26.06.2024
Skomentuj  fot. Andrzej Łada  fot. Andrzej Łada

Zorganizowana przez dyrektorkę Biura Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Świętokrzyskim, Justynę Ładę, wystawa pt. „Wokół kobiety”, przypomniała – co ważne, w profesjonalny sposób – twórczość działającego od blisko 66 lat nestora lokalnego środowiska artystycznego, Tadeusza Szypowskiego. Artysta nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a wszystko co najlepsze – jak mówi – nadal jest przed nim.

Ze sztuką od dziecka

Tadeusz Szypowski urodził się w dniu 18 sierpnia 1935 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jego matka Stefania, była nauczycielką, a ojciec Stanisław, warszawianin, ukończył Miejską Szkołę Sztuk Zdobniczych w Warszawie. Tadeusz ukończył Państwowe Liceum Technik Teatralnych w Warszawie, zostając specjalistą od scenografii.

-Moja rodzina pochodzi z Warszawy, ale ja urodziłem się w mieście nad Kamienną –mówi artysta malarz. Moje związki z Warszawą były od początku oczywiste. Co prawda po ukończeniu szkoły podstawowej rozpocząłem naukę w Technikum Hutniczo –Mechanicznym w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale gdy byłem w trzeciej klasie, na podjęcie nauki w Warszawie namówił mnie kolega. Przyjęto mnie do trzeciej klasy. Miałem tam i rysunek, i malarstwo, i charakteryzację, związane oczywiście z techniką teatralną. W szkole robiłem scenografię kulis. Zostałem więc scenografem. Niestety, po powrocie do Ostrowca, nie było dla mnie pracy w wyuczonym zawodzie. Na szczęście miałem też drugi zawód - techniczny. Zostałem technologiem w hucie, a po uzupełnieniu wykształcenia, dyplomowanym technikiem spawalniczym oraz mistrzem na wydziale mechanicznym huty.

Pracując jako mistrz, swe artystyczne zamiłowania realizował w pracach dekoracyjnych na swoim wydziale oraz na terenie miasta Ostrowca Świętokrzyskiego. Kiedy zaś powołano zakładową pracownię plastyczną, został jej kierownikiem.

Dużo o sztuce

Wychował się w domu, w którym było dużo o sztuce.

-Ojciec nie był moim nauczycielem, ale sam był artystą –mów Tadeusz Szypowski. Od dziecka lubiłem rysować i malować. Jak sięgam pamięcią, to zawsze interesowało mnie malarstwo. Podobnie jak ja, w późniejszym czasie lubił malować w samotności. Ja też mam swoją pracownię, do której nie wpuszczam nikogo. Kiedy tworzę, drzwi mam zamknięte. Nie lubię, gdy ktoś stoi nade mną i patrzy. Nie potrafię w takiej sytuacji nic twórczego z siebie wydobyć.

W swoim artystycznym życiu Tadeusz Szypowski przebywał na wielu plenerach w kraju i za granicą. Pamięta, że tworząc w otoczeniu innych twórców, nie czuł się sobą. Przestawał myśleć o sztuce, a tylko o tym, że ktoś na niego patrzy. I tak mu zostało do dziś.

-Cieszę się, że mój tata także był twórcą, ale nawet gdyby nim nie był, to ja i tak bym został artystą malarzem -mówi. Nie żałuję, że prawie całe swoje życie poświęciłem malowaniu. Moje malowanie mogę porównać do oddychania powietrzem. Jak nie maluję, to jestem zmęczony. Natomiast kiedy maluję, to wewnątrz jestem innym człowiekiem. Nawet zmęczenie, będące skutkiem długiego malowania, odczuwam dopiero w drodze lub po powrocie do domu.

Bywało, że w swojej pracowni malował po siedem, osiem godzin każdego dnia. A on nie potrafi malować na siedząco, lecz zawsze na stojąco przy sztaludze. I tylko od czasu do czasu siada. Mimo to nigdy nie czuł zmęczenia podczas malowania.

Artysta na zawsze

Tadeusz Szypowski dwukrotnie próbował dostać się do Akademii Sztuk Pięknych, najpierw do Krakowa, a potem do Warszawy, jednak z uwagi na przekroczony wiek 27 lat nie został przyjęty. ASP nie skończył, ale w 1986 uzyskał w Ministerstwie Kultury i Sztuki uprawnienia artysty plastyka w dziedzinie malarstwa i rysunku.

-Pewnego dnia do mojej pracowni zawitał prof. Ludwik Maciąg, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, profesor tej uczelni oraz dziekan Wydziału Malarstwa, który zajmował się malarstwem pejzażowym i batalistycznym, autor wielu ilustracji książkowych, plakatów, projektów znaczków pocztowych, gobelinów, i kiedy zobaczył moje prace, to powiedział, że nie przyjęcie mnie do ASP, było czystą złośliwością -mówi. Doradził mi, abym złożył papiery do ministerstwa. Wezwano mnie na egzamin, a po jego zaliczeniu otrzymałem zezwolenie jako malarz zawodowy na rok, a następnie na dwa lata. Potem, kiedy malowałem punków dostałem zezwolenie bezterminowe.

Tadeusz Szypowski został członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, czyli największego w kraju stowarzyszenia twórców, założonego w 1911 r. Związek ten zrzesza artystów sztuk wizualnych o specjalnościach: malarstwo, grafika, rzeźba, medalierstwo, ceramika, szkło, witraż, tkanina, wzornictwo przemysłowe, architektura wnętrz, mebel, scenografia, konserwacja dzieł sztuki, wystawiennictwo, itp. Do ZPAP przyjmowani są absolwenci akademii sztuk pięknych i innych szkół wyższych kształcących w kierunkach plastycznych. Był członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków – Polska Sztuka Użytkowa. Należy też do Związku Polskich Artystów Plastyków. Jest aktywnym członkiem lokalnego środowiska artystycznego, którego współzałożycielem był jego ojciec, Stanisław, również malarz.

W swoim artystycznym życiu miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych, uczestniczył też w wielu wystawach zbiorowych.

Inspiratorka i pierwsza krytyk

Wiesława i Tadeusz Szypowscy są małżeństwem od ponad sześćdziesięciu lat. Tadeusz jest zasłużonym artystą, posiadającym od 1989 r. bezterminowe uprawnienia artystyczne w dziedzinie malarstwa sztalugowego, autorem kilkudziesięciu wystaw indywidualnych. Żona Wiesława zawsze go wspierała, była największą jego inspiracją artystyczną.

-Moja żona z zawodu jest nauczycielem pielęgniarstwa, absolwentką wyższej uczelni pielęgniarskiej –mówi artysta malarz. Ona również ma pewne zdolności rysunkowe. Wykonane przez nią akwarele pokazywałem Krzysztofowi Ciokowi, który był absolwentem Liceum Plastycznego w Jarosławiu oraz Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Ten ostrowiecki artysta obronił dyplom w pracowni prof. Jana Tarasina w 1988 r. Należał do Związku Polskich Artystów Plastyków. Współtworzył Grupę 10. Kiedy Krzysztof zobaczył jej prace to nie chciał uwierzyć, że moja żona była w stanie coś takiego namalować.

Tadeusz Szypowski mówi, że jego żona wielokrotnie żałowała, iż nie dostała się na wydział rekonstrukcji obrazów w Akademii Sztuk Plastycznych. To wszystko oznacza, że była zainteresowana tym, co on robił. Co więcej, zawsze była jego pierwszym krytykiem.

-Nieraz potrafiliśmy się pokłócić o sztukę do tego stopnia, że groził nam niemal rozwód –mówi artysta malarz. Żona miała inny pogląd, a ja inny. To, co jej się podobało, mnie się nie podobało. Doszło do tego, że jak tylko coś mojej żonie się spodobało, to ja wpadałem w panikę, bo sądziłem, że coś źle zrobiłem. Szybko starałem się to jak najszybciej poprawić, byle tylko było po mojemu.

Z drugiej strony Tadeusz Szypowski przyznaje, że to jego żona zajmowała się sprawami domowymi. On często wyjeżdżał, a był w sumie na czterdziestu plenerach artystycznych w kraju i za granicą (Włochy, Francja, Hiszpania, Bułgaria, Czechosłowacja), i nie było go w domu całymi godzinami, a nawet dniami. To, że z min wytrzymała, to bezsprzecznie jej wielka zasługa.

Brawa dla BWA

Dyrektor Biura Wystaw Artystycznych, Justyna Łada zorganizowała wielką wystawę prac nestora lokalnego środowiska artystycznego Tadeusza Szypowskiego pt. „Wokół kobiety”.

-Jestem bardzo zadowolony z tej wystawy –mówi ostrowiecki artysta malarz. Pierwszorzędna aranżacja, a to jest bardzo ważna sprawa, jak są obrazy wyeksponowane. Kiedy zobaczyłem, jak pani dyrektor zamierza pokazać moje obrazy, powiedziałem sobie, że nie będę jej w tym przeszkadzał. Efekt jest taki, że ludzie mnie zaczepiają na ulicy, aby pochwalić jej pracę. Takiej wystawy, tak dobrze zaaranżowanej, moich obrazów, chyba jeszcze nie było.

Justyna Łada mówi, że Tadeusz Szypowski zaczynał od sztuki figuratywnej, ćwiczył kreskę w setkach szkiców i rysunków, a człowiek był mu zawsze bliski. Potem wszedł jak wielu innych twórców w abstrakcję. Jego twórczość była prezentowana na wielu wystawach indywidualnych. W ciągu lat pokazywane były różne formy jego artystycznej wypowiedzi.

-Artysta uprawiał w ciągu minionych lat różne gatunki – nie jest mu obce malarstwo abstrakcjonistyczne, ma też pulę swej twórczości, która jest związana z pejzażem –mówi pani dyrektor. Często jest to pejzaż przetworzony, idący w stronę abstrakcji. Natomiast w nurcie, bardziej komercyjnym, przedstawiał pejzaże miejskie. Przy czym, niezależnie od tego czy to jest pejzaż, człowiek czy abstrakcja, na uwagę w jego malarskich wypowiedziach zasługuje wyczucie koloru. Artysta ma ulubioną gamę odcieni, które zawsze wyróżniają jego twórczość. Beże, ugry, sepie – to jest jedna z takich gam. Oczywiście były takie etapy, gdzie występowały błękity czy ultramaryny, ale zawsze o charakterystycznym odcieniu, i to one stawały się jego znakiem rozpoznawczym.

Na poprzednich wystawach Tadeusza Szypowskiego były też rysunki postaci mężczyzn lub kobiet. Obecną wystawę dyrektorka Justyna Łada zdecydowała się zbudować wobec figury kobiety. Najstarsza część prac prezentowanych na aktualnej ekspozycji, obejmująca okres kilku lat, to prace pokazujące punków. Cykl ten to ważny etap twórczości artysty, który prezentował obecną w latach 80. XX wieku silną subkulturę młodzieżową, ale nie od tego zaczęła się jego twórczość. Ta wystawa i o tym nie zapomina.

Zorganizowana w Biurze Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Świętokrzyskim wystawa pt. „Wokół kobiety”, przyciągnęła na wernisaż prawdziwe tłumy.

-Wielu koneserów było zachwyconych twórczością ostrowieckiego artysty oraz z czego się szczególnie cieszę profesjonalizmem i niebanalną formą aktualnej prezentacji –mówi dyrektor Justyna Łada. – Linia narracyjna skupiona wokół tytułowej figury kobiecej to dopiero początek, podział na sale, aranżacja przestrzeni ekspozycyjnej za pomocą koloru i światła dopełniła dzieła, a efekt spotkał się z aplauzem publiczności, ale co dla nas najważniejsze samego autora. Obecna ekspozycja, której będzie towarzyszył katalog, to nasze podziękowanie za artystyczne doznania, którymi Tadeusz Szypowski obdarzył kilka pokoleń ostrowczan. Na wystawie „Wokół Kobiety” każdy znalazł coś interesującego dla siebie. Były grupy zakochane w punkach, ale także grono osób zachwyconych rysunkiem i umiejętnościami technicznymi artysty. Jego fani kontaktowali się z nami za pomocą Internetu oraz promowali aktualną prezentację w mediach społecznościowych.

Dyrektor Justyna Łada zna Tadeusza Szypowskiego od dziecka. Jako historyk sztuki Justyna Łada upodobała sobie malarstwo, którego rozumienie, jak sama mówi, w dużym stopniu zawdzięcza temu artyście.

-Na niektórych plenerach bywaliśmy razem – mówi pani dyrektor. Pochodząc z artystycznej rodziny, od dziecka chłonęłam artystyczną atmosferę naszego miasta, kształtowaną przez twórców skupionych w „Grupie 10”. Tadeusza Szypowskiego obserwowałam już na plenerach w Sandomierzu, Kazimierzu nad Wisłą, a także na spotkaniach w galerii prowadzonej przez Wiesławę Sarbę w Zakładowym Domu Kultury, w Muzeum Historyczno –Archeologicznym, a potem w browarze przy ulicy Polnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. W połowie lat 90. wspólnie z Tadeuszem Szypowskim i Olkiem Salijem regularnie zwiedzałam wystawy sztuki w Zachęcie, Muzeum Narodowym, Zamku Ujazdowskim, Kordegardzie, Zapiecku, czy Związku Polskich Artystów Fotografików w Warszawie i to od nich uczyłam się rozumienia malarstwa.

Pełen pomysłów

Twórczość Tadeusza Szypowskiego znana jest nie tylko w regionie, ale i szerzej.

-Pięć lub sześć razy dostałem nagrodę w Konkursie Plastycznym „Przedwiośnie”, organizowanym przez Biuro Wystaw Artystycznych w Kielcach –dodaje Tadeusz Szypowski. Moje obrazy olejne, ale również rysunek i pastel, będą prezentowane na kolejnych wystawach.

Ostrowiecki artysta nie zwalnia tempa, nadal tworzy i ma nadzieję, że na tym nie koniec.

-Jestem przekonany, że ten najlepszy okres w mojej twórczości nadal jest przed mną –mówi. Mimo, że mam już swoje lata, ale umysł nadal sprawny. Cały czas myślę o malowaniu kolejnych dzieł. Sporo czasu zajmują mi obecnie sprawy przyziemne, bo o wielu muszę pamiętać sam i nimi się zajmować. Jednak da się przywyknąć, zaczynam to wszystko godzić.

Dopinguje go fakt, że nadal ma swoją pracownię, za którą musi płacić czynsz, a także za prąd i wodę. Pracownia na ostatnim piętrze wieżowca daje mu niesamowity komfort, bo nikt tam nie zagląda, a on może tam w spokoju tworzyć.

Kreska, sztuka użytkowa, malarstwo historyczne

Dyrektorka BWA, Justyna Łada mówi, że Tadeusz Szypowski, zapewne dzięki swemu technicznemu wykształceniu, ma w sobie skrupulatność oraz czystość w sposobie pracy, narzuca sobie bardzo silny rygor i rytm swoich działań. Na co dzień pracował w hucie, ale należał do Grupy 10., która przez wiele lat prężnie działała, organizowała stałe prezentacje twórczości swoich członków oraz plenery. Prace były wystawiane w witrynie przy dawnym MEX-ie. Artysta tworzył też i publikował w rubryce „Pół żartem, pół serio” w gazecie hutniczej Walczymy o Stal swoje rysunki satyryczne.

-Przez ponad dwadzieścia lat tworzyłem rysunki satyryczne –mówi Tadeusz Szypowski. Przedstawiały one w krzywym zwierciadle życie dawnej huty oraz mieszkańców miasta. Były one moim osobistym, krytycznym komentarzem tamtej rzeczywistości. Niektóre z nich, zwłaszcza te wytykające ludzką głupotę i wady, pozostały aktualne do dziś.

Artysta prowadził także na hucie pracownię artystyczną, w której było dwunastu znanych, ostrowieckich plastyków.

-Tam zajmowałem się sztuką użytkową –mówi artysta. Były to prace plastyczne, tyle że użytkowe – katalogi, foldery, medale, płaskorzeźby. Zajmowałem się także rzeźbą, choć nie miałem ku temu odpowiednich warunków. Jedną z takich poważniejszych moich rzeźb jest wykonana w brązie podobizna Władysława Broniewskiego, która stoi w III Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Broniewskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Tadeusz Szypowski zajmował się również malarstwem historycznym. Kilka takich obrazów, w tym „Republika Ostrowiecka” znajduje się w Muzeum Historyczno –Archeologicznym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Inne w muzeum w Tarnobrzegu, które namalował na zamówienie dyrektora tej placówki.

-W publikacji książkowej, poświęconej muzeum w Tarnobrzegu, znajduje się fotografia jednej z moich prac –mówi Tadeusz Szypowski. W sumie namalowałem sześć wielkoformatowych obrazów o tematyce historycznej.

Tadeusz Szypowski ma w swojej kolekcji także akwarele.

-Artysta był ilustratorem, a jego prace ilustrują „Legendy dawnego Ostrowca” wydane w 2006 roku –mówi dyrektor Justyna Łada. Książkę napisał Wojciech Kotasiak. Książka ta w tym roku będzie wznowiona. Miasto Ostrowiec Świętokrzyski w ramach projektu finansowanego z Mechanizmu Norweskiego i jego części mającej na celu budowanie tożsamości kulturowej mieszkańców Ostrowca, przygotuje książeczkę dla dzieci, komiks, monografię miasta, ale też wznowi legendy z pochodzącymi z 2006 roku ilustracjami ostrowieckiego.

Projekt dla wnuczki

Obecnie Tadeusz Szypowski zajmuje się projektem dla wnuczki. Zadanie, które od niej otrzymał, nie jest łatwe, dlatego cały czas myśli, jak je wykonać. Ma to być pejzaż tatrzański, rysunek zrobiony węglem o wymiarach 170 centymetrów długości i 70 centymetrów wysokości.

-Problem polega na tym, że pewne rzeczy nie pasują pod węgiel –mówi artysta. W dodatku ma to być zrobione tak, jak ona sobie życzy. Zrobiła fotografię tego miejsca, a ja mam z tego zrobić dzieło sztuki. Przyznam się, że już zacząłem pracę, ale nie czuję ducha w tej swojej robocie. Brakuje mi chęci, gdyż moje zainteresowania są zupełnie inne.

Emeryt, który tworzy

Od 1980 roku artystajest na emeryturze. W swojej pracowni każdego dnia tworzy swoje nowe dzieła. Nadal jest pełen pomysłów, a jak już taki pomysł w głowie mu zaświta, to nie odpuszcza.

-Niczego nie żałuję –mówi Tadeusz Szypowski. To wszystko, co było moim udziałem, złożyło się w sumie na wspaniałe, twórcze życie. Żyłem tylko sztuką. Robiłem to, co chciałem. Nie oglądałem się na to, czy to się komuś spodoba, czy nie. Moje dzieła podobały się mnie i takimi chciałem jest przekazać odbiorcom mojej sztuki. Dla pieniędzy malowałem pejzaże, które starałem się wykonać jak najlepiej potrafię. Wysyłałem je do galerii poza Ostrowcem Świętokrzyskim i dzięki zarobionym pieniądzom miałem za co tworzyć i żyć. Utrzymać się z malarstwa to ogromna sztuka, która nie każdemu się udaje. Nie brak bowiem absolwentów akademii sztuk pięknych, którzy potem przymierają z głodu.

Tadeusz Szypowski jest artystą, ale też skromnym człowiekiem. Nie ma w nim dopominania się o swoje, walki o przywileje i specjalne traktowanie. To Biuro Wystaw Artystycznych z inicjatywy prezydenta Jarosława Górczyńskiego zabiegało o możliwość pokazania jego dzieł w profesjonalnej oprawie i godnym miejscu, a nie on.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%