-Mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku –mówi Bożena Płatek. Uważam, ze dobrze wykorzystałam swój czas – z pożytkiem nie tylko dla swojej rodziny, ale również dla lokalnej społeczności.
Bożena Płatek urodziła się w Ostrowcu Świętokrzyskim i od urodzenia mieszka w Gromadzicach. Wielu ludzi marzy o tym, aby zamieszkać w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu lub innym wielkim mieście, ale ona kocha swoje Gromadzice i jest szczęśliwa z miejsca, które przypadło jej pod słońcem. Ta wieś jest dogodnie położona, panuje tu spokój i cisza. Do miasta blisko, obok jej domu jest przystanek autobusowy. Kiedyś nawet działała tam szkoła podstawowa. Teraz dzieci są dowożone do Szkoły Podstawowej w Szewnie.
-Mieszkają tu dobrzy ludzie –mówi Bożena Płatek. Między domami są spore odstęp, a to już samo przez się eliminuje większość konfliktów sąsiedzkich. Jak sąsiada nie widać z werandy i nie słychać, to nie ma powodu do kłótni czy zazdrości.
Szkołę Podstawową ukończyła w Szewnie, bo tam przeniesiono szkołę z Gromadzic. Potem zdała egzamin do Szkoły Plastycznej w Kielcach. Po pięciu latach uzyskała tytuł technika plastyka. Z zawodu jest snycerzem. Według Słownika Języka Polskiego PWN snycerz to artysta lub rzemieślnik rzeźbiący w drewnie, dawniej też w kamieniu.
-Chciałam dostać się na tkactwo, ale przypadł mi inny kierunek –mówi. Na tkactwo było aż siedmioro kandydatów na jedno miejsce. Kiedy zobaczyłam swoje nazwisko na liście przyjętych na kierunek snycerstwo, to przepełniała mnie wielka radość, chociaż wtedy sama nie wiedziałam, co to takiego. A to jest rzeźbienie w drewnie. Mimo to na lekcjach uczono nas oprócz rzeźbienia w drewnie i kamieniu także rysowania, szkicowania ołówkiem, malowania farbami olejnymi, w tym również mojego ukochanego tkactwa.
Nauka snycerstwa zaczęła się od rozpoznawania gatunków drzew. Najlepsze dla rzeźbiarzy są drzewa miękkie jak lipa, w której łatwo się rzeźbi. Pewne gatunki drzew są łatwe w obróbce, a inne przeciwnie.
-Rzeźbiarstwo to nie tylko umiejętności manualne, choć są one bardzo ważne –mówi Bożena Płatek. Przede wszystkim rzeźbiarz musi mieć wyobraźnię, widzieć to, czego inni ludzie nie są w stanie zauważyć. Dopiero potem przydaje mu się zręczność w posługiwaniu się dłutem.
Jako pracę dyplomową musiała wykonać obraz olejny i rzeźbę. Jeśli chodzi o obraz to była to kopia obrazu znajdującego się w Zamku Królewskim w Warszawie. Chodzi o króla Aleksandra Jagiellończyka, syna Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki, od 1492 roku wielkiego księcia litewskiego, a od 1501 roku króla Polski. Jeśli zaś chodzi o rzeźbę, to był to orzeł z Sali Konstytucyjnej Zamku Królewskiego w Warszawie. Orzeł został wykonany w drewnie, a następnie pozłocony. Obraz i rzeźba zostały wykonane w skali 1:1. Finalnie trafiły za granicę.
Na własny rachunek
Kiedy Bożena Płatek zaczynała naukę w kieleckim liceum perspektywy pracy wyglądały obiecująco. Jednak po pięciu latach nauki i przemianach, jakie zaszły w kraju, wszystko się zmieniło na gorsze.
-Zarejestrowałam się w Powiatowym Urzędzie Pracy jako bezrobotna –mówi. Owszem, dostałam propozycję pracy, ale w Bieszczadach. Była to praca związana z przygotowywaniem reklam. Nie skorzystałam z tej propozycji, bo bałam się wyjechać z moich Gromadzic. W końcu zostałam zmuszona do wyjazdu do pracy za granicę. Przez pewien czas pracowałam w ogrodzie u bauera. A tak konkretnie to przy ogórkach.
I trzeba przyznać, że weszło to w krew Bożenie Płatek, bo przez kolejne lata również wyjeżdżała w sezonie do pracy przy ogórkach. W tym czasie wyszła za mąż i już dłużej jej nazwisko nie widniało w rejestrze bezrobotnych. Prowadziła sklep na wsi.
-W naszym sklepie było wszystko – i masło, i powidło -mówi. Handlowaliśmy artykułami spożywczymi, pieczywem, mrożonym mięsem, a nawet alkoholem. Do pewnego czasu mieliśmy bardzo dobry obrót. Do czasu, kiedy zaczęły lawinowo powstawać markety.
Klientów w sklepie zaczęło stopniowo ubywać. Jedni mieli bliżej do marketu w Szewnie, inni do Sadowia, jeszcze inni do Podszkodzia. Część klientów odeszła na wieczną wartę – należy pamiętać, że małe sklepy odwiedzali głównie starsi mieszkańcy Gromadzic, a prawa naturalne są nieubłagane. Starsi klienci lubili wszystkiego dotknąć, a w małym sklepie mieli ułatwione zadanie.
-Utrzymywanie małego sklepiku na siłę nie miało najmniejszego sensu –mówi Bożena Płatek. Nikt nie był zainteresowany jego przejęciem. Mamy dwie córki, ale żadna z nich nie ma zamiaru wrócić do Gromadzic. Aleksandra, starsza córka, skończyła prawo w Warszawie, a potem zrobiła doktorat w Krakowie. Prowadzi własną Kancelarię Prawną. Młodsza, Agata, skończyła kosmetologię we Wrocławiu. Tam też mieszka i pracuje – jest żoną zawodowego żołnierza, który również tam pracuje.
W tym miejscu warto dodać, że Bożena Płatek prowadziła z mężem Adamem wspólne gospodarstwo rolne. Był to czas, kiedy pan Adam nie pracował zawodowo, a ona zajmowała się ich własnym sklepem.
-Dzierżawiliśmy wiele ziemi, nasze gospodarstwo miało powierzchnię 18 hektarów -mówi. Przez pewien czas było to opłacalne zajęcie – mąż jako jeden z pierwszych gospodarzy w Gromadzicach zakupił kombajn do zbioru zbóż. Oprócz produkcji roślinnej rozwijaliśmy też hodowlę świń, a nawet bydła.
Obecnie oboje z mężem pracują zawodowo Pani Bożena pracuje w markecie Dino.
Dobry kontakt
Bożena Płatek zawsze miała dobry kontakt z ludźmi, bo wielu sąsiadów przychodziło do jej sklepu na zakupy. W sklepie rozmawiało się nie tylko o chlebie i o tym, co do chleba, ale też o tym, co ludzi interesuje, kto zachorował, kto wyjechał za pracą.
-Tak się złożyło, że nasz stary sołtys postanowił zrezygnować i trzeba było wybrać kogoś na jego miejsce –mówi. Mój mąż był zaprzyjaźniony z nim, bo często pomagał mu w polu swoim traktorem. Zdobył jego zaufanie, stąd też on zaproponował męża na swoje miejsce. I ludzie wybrali męża na sołtysa Gromadzic. Dla mnie była to okazja, aby zastępować męża podczas licznych zebrań oraz na sesjach Rady Gminy Bodzechów. Wtedy poznałam jeszcze więcej ludzi, nauczyłam się też ich jeszcze uważniej słuchać.
Pierwsza kadencja jej męża jako sołtysa szybko minęła. W międzyczasie Gromadzice straciły radnego. Ktoś zaproponował, aby to Bożena Płatek spróbowała swoich sił w wyborach do gminnego samorządu. Pomysł okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Kilkanaście lat temu została wybrana na swoją pierwszą kadencję jako radna gminna.
-Było troje kandydatów na radnego -mówi. Ja uzyskałam najwięcej głosów poparcia. W czasie pierwszej kadencji należałam jedynie do trzech komisji, nie pełniłam żadnych funkcji kierowniczych w Radzie Gminy. Nie opuszczałam spotkań ani sesji Rady Gminy. Swoje obowiązki radnej wypełniałam sumiennie.
Mąż pani Bożeny był sołtysem Gromadzic przez trzy kadencje, ona była radną gminną przez dwie kadencje.
-Kiedy zaczęła się moja druga kadencja jako radnej zdecydowaliśmy razem z mężem o zamknięciu naszego wiejskiego sklepiku –mówi. Przez siedem miesięcy szukałam dla siebie jakiegokolwiek zatrudnienia, ale z uwagi na mój wiek nie było to proste. Miałam prawo jazdy, byłam dyspozycyjna, ale już nie taka młoda. W końcu dostałam pół etatu w Żabce, same drugie zmiany, a po trzech latach pracę w Dino.
Druga kadencja radnej Płatek była dużo łatwiejsza. Pracowała w kilku komisjach, a nawet przewodniczyła jednej z nich. Nieco wcześniej udało się wybudować plac zabaw w Gromadzicach. Budowę zaczął mąż pani Bożeny. Mieszkańcy ofiarowali na rzecz tej inwestycji wiele godzin swojej pracy.
W kolejnych wyborach Bożena Płatek nie została wybrana na radną.
Kronika KGW
W dniu 30 stycznia 2016 roku Bożena Płatek wraz z Joanną Kochan założyły Stowarzyszenie Koło Gospodyń Wiejskich w Gromadzicach. Na początku 12 osób należało do tego koła.
-Przez okres swej kadencji jako przewodniczącej prowadziłam Kronikę KGW Gromadzice –mówi Bożena Płatek. Opisywałam w niej wszystkie ważniejsze imprezy i wydarzenia, dotyczące działalności. W kronice znajdują się zapiski z każdego dorocznego zebrania sprawozdawczo –wyborczego Ochotniczej Straży Pożarnej w Gromadzicach. Byłam zapraszana na te zebrania jako radna. Mamy w niej notatki z przebiegu ferii dla dzieci, które były organizowane w remizie. Były zajęcia z taekwondo, pokazy gimnastyki, teatrzyki. Wszystko dzięki zaangażowaniu sekretarz gminy Małgorzaty Sobieraj. W tamtym czasie warunki nie były najlepsze, a mino to frekwencja była niesamowita. Tak wiele dzieci chętnych do udziału w zajęciach feryjnych, to już niestety historia. Obecnie warunki mamy nieporównywalnie lepsze, ale dzieci jest jak na lekarstwo. Zdjęcia zamieszczone w kronice nie kłamią – widać to jak na dłoni.
Na kartach kroniki zamieszczone zostały zdjęcia i teksty z rozmaitych kiermaszów, Jarmarku Wielkanocnego, z pokazów pierwszej pomocy, pokazów tańców, pokazów w wykonaniu miejscowej OSP, ze spotkań z funkcjonariuszami Policji, z Dnia Kobiet, z wakacji organizowanych dla dzieci w świetlicy, wycieczek (np. do Krakowa). W 2016 roku panie z KGW rozdawały jabłka. Wraz z z dziećmi topiły marzannę w Dniu Wiosny. Naprawdę wiele się działo w tamtym czasie. KGW z Gromadzic co roku przygotowywało wieniec dożynkowy. Kronika kończy się dożynkami w 2023 roku.
-W tym roku przygotowałyśmy wieniec dożynkowy w formie misternie wyplecionych kłosów i ziaren zbóż -mówi. Przedstawia kielich z unoszącą się nad nim hostią. Naszym głównym zadaniem było też przygotowanie poczęstunku dla wszystkich gości. W tym roku podawaliśmy świętokrzyską zalewajkę. Oczywiście nieodpłatnie.
Panie z koła również śpiewają podczas różnych imprez i uroczystości. Mają instruktora, który gra na akordeonie, jednak same wybierają piosenki, które im się podobają. Ich tytuły to m.in. Czerwone jagody, Lipka czy Kukułeczka.
Pierwsze stroje wykonały same. Były to białe bluzki i czarne spódnice. Ich drugie stroje (również za ich własne pieniądze) składały się z różowych spódnic i białych bluzek. Pieniądze na ich zakup gromadziły na kiermaszach Bożonarodzeniowych, na których sprzedawały własne wyroby. Z czasem zaczęły otrzymywać różne dofinansowania. Pozwoliło to im na zakup kolejnych strojów, składających się ze starodawnych białych bluzek z dużymi bufiastymi rękawami, spódnic i niebieskich serdaków.
Zwykła obywatelka
Obecnie Bożena Płatek pracuje w markecie Dino. Zajmuje się domem i rodziną. Utrzymują się z pracy na etacie. Swoich kontaktów nie zrywa. Kto wie, czy nie spróbuje sił w kolejnych wyborach.
-Mam stały kontakt z panią sekretarz gminy Bodzechów i wiceprzewodniczącą Rady Powiatu w Ostrowcu Świętokrzyskim – Małgorzatą Sobieraj -mówi. Poznałyśmy się, jak zostałam radną gminną. Spotykałyśmy się wiele razy, nie było to jedno czy dwa spotkania. Mogę powiedzieć, że obie się bardzo polubiłyśmy. Ostatnio widziałyśmy się na dożynkach w Szwarszowicach i Gromadzicach.
Bożena Płatek była starościną, a jej mąż, Adam, starostą dożynek w Gromadzicach. Dożynki były połączone z obchodami 65-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej. Wszyscy są bardzo dumni ze swoich druhów. Jest ich wielu, wszyscy są przeszkoleni i co najważniejsze - gotowi do udziału w akcjach ratowniczo –gaśniczych. Warto tu dodać, że jednostka OSP otrzymała niedawno nowy wóz marki Ford Transit. Wójt Jerzy Murzyn stale zabiega o to, aby wszystkie jednostki OSP na terenie gminy Bodzechów były dobrze wyposażone w sprzęt.
Zginął 54-letni kierujący renaultem
Proszę osobę poszkodowaną o kontakt 783903941
Dominikk
21:54, 2025-10-21
Międzynarodowy Dzień Białej Laski
'Miedzynarodowy Dzien Bialej Laski' - coz za oburzajacy przyklad rasizmu!!
MAriusz xD
12:24, 2025-10-21
12 lat dla sprawcy wypadku. Byliśmy na rozprawie
Ot i nasze sprawiedliwe sądy....
ostrow
08:30, 2025-10-21
12 lat dla sprawcy wypadku. Byliśmy na rozprawie
Za zabicie tylu osób 12 lat? Zresztą patrzcie jak się sądem bawią tacy rajdowcy ....masakra
koli42
14:20, 2025-10-20
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz