Elżbieta Dzioba jest sołtyską, od 38 lat mieszka w Szwarszowicach. Co prawda urodziła się i przez pewien czas mieszkała w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale jej serce bije w gminie Bodzechów. Ciągle aktywna, pełna zapału i chęci do działania, stara się służyć nie tylko swoim najbliższym, lecz również całej lokalnej społeczności.
Wieś z rodowodem
Szwarszowice to wieś z rodowodem sięgającym XV wieku. Od 1944 roku znajduje się tam siedziba Powszechnej Szkoły Powszechnej, a później Publicznej Szkoły Podstawowej.
-Wielu mieszkańców jest zadowolonych z faktu, że Szkoła Podstawowa nadal u nas funkcjonuje –mówi Elżbieta Dzioba. Prowadzi ją stowarzyszenie, a pani dyrektor i nauczyciele dbają o wysoki poziom nauczania. To wielka wygoda także z tego powodu, że dzieci i ich rodzice mają blisko do szkoły. Moje dzieci również w tej szkole się uczyły. Potem syn uczęszczał do gimnazjum w Szewnie i sportowej „dwójki”. Jeden syn uczył się w III Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Broniewskiego, a drugi w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim. Syn Michał został na gospodarstwie, a drugi ukończył medycynę i jest lekarzem.
Wieś liczy 102 numery, jednak wiele domostw świeci pustkami. Młodzi wyjechali do szkół oraz za pracą. Bardzo mało młodych ludzi zostaje na gospodarstwach. Wielu mieszkańców to osoby, które ukończyły 60. rok życia. Domostwa są porozrzucane na większym obszarze. Szwarszowice należą do Parafii Rzymsko –Katolickiej pod wezwaniem św. Barbary w Mychowie.
Elżbieta Dzioba zna prawie wszystkich mieszkańców Szwarszowic. Sprowadziła się do tej wsi 38 lat temu.
-Początkowo nie używałam własnego auta i wszelkie podróże, w tym do pracy, odbywałam za pośrednictwem komunikacji miejskiej -mówi. Potem nie siadałam za kierownicą, bo brakowało mi odwagi. Z sąsiadami spotykałam się idąc drogą lub w autobusie, w szkole, gdzie uczyły się moje dzieci. Okazji nie brakowało, a to Dzień Babci, Dzień Dziadka, Dzień Dziecka, choinka. Jeśli kogoś nie znam, to tylko młodych, którzy opuścili wieś, uczą się, pracują. We wsi zjawiają się od czasu do czasu.
Panią sołtys interesuje los jej sąsiadów. Ma w Szwarszowicach wielu znajomych i przyjaciół. Stara się pomagać, gdy sąsiad znajdzie się w potrzebie. Szwarszowice to wieś porozrzucana, największe zagęszczenie domów jest na odcinku drogi wojewódzkiej.
Kościół pw. św. Barbary wzniesiono w 1772 r. z inicjatywy ówczesnego proboszcza ks. Smagłowskiego i dzięki funduszom dziedziczki Mychowa, Zofii Bidzińskiej. Uroczyście poświęcony został przez bpa W. Boxę Radoszewskiego. W 1921 r. świątynia uległa pożarowi. Jej restaurację przeprowadzono w latach 1922 -1923. Gruntowny remont kościoła miał miejsce również w ostatnich latach. Sołtys Elżbieta Dzioba działa w Radzie Parafialnej.
Szwarszowice to wieś obecnie nowoczesna, nie ma porównania z tym, co było 30 czy 40 lat temu.
-Kiedy sprowadziłam się do Szwarszowic mieliśmy tylko światło, nie było telefonu –mówi pani sołtys. Wody z kranu nie mieliśmy dość długo. Dopiero na początku XXI wieku mogliśmy sobie pozwolić na zakup telefonu bezprzewodowego, takiego dużego i ciężkiego, nieporęcznego do spółki ze szwagrem. Mając gospodarstwo hodowlane, był to dla nas wielki problem. Wodę mąż musiał dowozić beczkowozem z Waśniowa. Dziś mamy nowe drogi, wszędzie dobry dojazd, oświetlone ulice, gaz z butli (na razie rurociąg doprowadzono do szkoły), funkcjonującą szkołę, wodę z kranu, dostęp do Internetu, w pobliżu wielkopowierzchniowy sklep. Niektórzy mieszkańcy, w tym ja i mój mąż, zdecydowali się na zainstalowanie fotovotaiki.
Praca, praca
Elżbieta Dzioba, ostrowczanka, ukończyła Liceum Zawodowe o profilu magazynier –sprzedawca. Zaraz po ukończeniu szkoły pracowała zawodowo sklepie Gminnej Spółdzielni Bodzechów w Kosowicach.
- Tam poznałam swego przyszłego męża -mówi. Potem dostałam pracę w Sarnówku, jednak gdy wyszłam za mąż, moja dotychczasowa dziesięcioletnia kariera zawodowa została przerwana. Jednak po urodzeniu dzieci i chwilowej pracy w gospodarstwie wzięłam sprawy w swoje ręce, założyłam własną działalność gospodarczą i prowadziłam dwa sklepy spożywcze w Ostrowcu Świętokrzyskim. A gdy zaczęły lawinowo powstawać sklepy wielkopowierzchniowe, uruchomiłam własną firmę transportową. Miałam ciężarówkę i przez pewien czas starałam się zarabiać na świadczeniu usług transportowych.
W końcu oboje z mężem zdecydowali, że poprowadzą chlewnię świń. Wyszła przecież za mąż za rolnika i razem z mężem Krzysztofem zamieszkali w Szwarszowicach. I tak, wspólnie od 38 lat prowadzą wielohektarowe gospodarstwo rolne. Obecnie jest to gospodarstwo o profilu roślinno –zwierzęcym. Sieją pszenicę, jęczmień, kukurydzę. Hodują kilka sztuk bydła, w tej chwili są to tylko dwie sztuki,
-Jakieś piętnaście lat temu mieliśmy chlewnię na sześćset sztuk trzody chlewnej –mówi Elżbieta Dzioba. Wybudowaliśmy dość duży obiekt pod produkcję zwierzęcą. Początkowo miało to sens, choć wymagało ogromnego nakładu pracy. Nie mieliśmy wystarczającego areału pod tak dużą trzodę świń i zaczęły się kłopoty z ich wyżywieniem. Był też problem z prosiętami. W gospodarstwie nie było macior, które rodziłyby prosięta na wychów. Musieliśmy kupować małe prosięta, co stawało się coraz droższe. Nasze gospodarstwo nie było też samowystarczalne pod względem produkcji pasz dla hodowanej trzody chlewnej. Kupowaliśmy zboże dla świń.
Dopóki Elżbieta i Krzysztof nie zwiększyli areału gospodarstwa, koszty produkcji galopowały w stopniu, który powodował, że hodowla stawała się nieopłacalna. Potem, gdy już areał udało im się powiększyć, zaczęły galopować w górę ceny prosiąt, które musieli kupować, a spadały drastycznie dochody z ich sprzedaży. Skutek był taki, że chlewnia została zamknięta i dziś stoi pusta.
-Obecnie gospodarujemy na areale 60 hektarów –mówi Elżbieta Dzioba. Prowadzimy gospodarstwo nastawione na produkcję roślinną. Oczywiście już nie sami, ja i mój mąż, lecz wspólnie z synem, który został na gospodarstwie. Nasz syn, Michał, ukończył Akademię Rolniczą w Krakowie, ożenił się i wraz z żoną mieszkają razem z nami.
Praca w gospodarstwie daje dużo satysfakcji, a bycie sołtysem urozmaica jej życie.
Pani sołtys
Elżbieta Dzioba jest sołtysem Szwarszowic już drugą kadencję.
-Jestem przedstawicielką lokalnej społeczności –mówi pani sołtys. Od 1990 roku sołtys jest organem wykonawczym sołectwa, a organem nadrzędnym wobec sołtysa jest wójt, którego kompetencje obejmują całą gminę.
W Polsce jest obecnie ponad 40.000 sołtysów. W polskiej tradycji wiejskiej sołtys odgrywa niezwykle ważną rolę. Jest to osoba, która nie tylko pełni funkcje administracyjne, ale także stoi na czele lokalnej społeczności, dbając o jej potrzeby i rozwój. Jego aktywność i zaangażowanie mają przyczyniać się do poprawy infrastruktury, organizacji życia społecznego i kulturalnego, a także do wzmacniania więzi międzyludzkich.
Sołtysa wybierają mieszkańcy sołectwa w wyborach bezpośrednich. Wybory te odbywają się na zebraniach wiejskich, które są zwoływane przez radę gminy lub wójta. Mieszkańcy głosują na swojego kandydata, a wygrywa ten, kto uzyska największą liczbę głosów.
Sołtys reprezentuje mieszkańców sołectwa na zewnątrz, w kontaktach z władzami gminy oraz innymi instytucjami. Sołtys zwołuje zebrania wiejskie, na których mieszkańcy podejmują decyzje dotyczące sołectwa, np. uchwalają fundusz sołecki. Sołtys współpracuje z radą sołecką w zakresie zarządzania funduszem sołeckim, który jest częścią budżetu gminy przeznaczoną na potrzeby sołectwa. Sołtys jest odpowiedzialny za realizację uchwał zebrania wiejskiego i rady gminy dotyczących sołectwa. Sołtys przekazuje mieszkańcom ważne informacje dotyczące działań władz gminy i innych istotnych spraw lokalnych.
Wynagrodzenie sołtysa nie jest jednolite i zależy od decyzji rady gminy. Najczęściej jest to forma diet lub zwrotu kosztów za wykonywane obowiązki. W niektórych gminach sołtysi mogą otrzymywać dodatkowe wynagrodzenie za udział w sesjach rady gminy czy komisjach.
-Do kandydowania na sołtysa Szwarszowic namawiali mnie mieszkańcy –mówi Elżbieta Dzioba. Za pierwszym razem nie udało mi się pokonać poprzednio urzędującego sołtysa. Po prostu, nie byliśmy jako grupa mieszkańców odpowiednio przygotowani. Kolejnym razem sołtysem została jedna z moich koleżanek. Kolejna (2019 -2024) i obecna (2024-2029) kadencja należą już do mnie.
Elżbieta Dzioba stara się pomagać ludziom. Aby wiedzieć, co jest potrzebne, kto potrzebuje wsparcia, dużo rozmawia z sąsiadami, bliższymi i dalszymi, wysłuchuje ich i na bieżąco reaguje na ich problemy.
-Żadnej sprawy nie odkładam na potem -mówi. Zaraz wsiadam w samochód i jadę do Urzędu Gminy przy ulicy Reja w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wiem, które osoby w urzędzie są upoważnione do zajmowania się sprawami zgłaszanymi przez sołtysów. Sens tego wszystkiego, co staram się robić, sprowadza się do tego, aby na naszej wsi było coraz lepiej.
Dość często mieszkańcy wnioskują o remonty i budowę dróg wiejskich.
-Wójt Jerzy Murzyn zawsze znajduje czas na wysłuchanie tego, co mam mu do powiedzenia w imieniu mieszkańców –mówi sołtys E. Dzioba. Tak się złożyło, że nasze ostatnie wnioski o budowę dróg zyskały uznanie i będą realizowane. Chodzi o krótkie odcinki dróg, znajdujące się na terenie wsi Szwarszowice. Mieszkańcy zgłaszają też do mnie przypadki padnięcia zwierząt. Jestem na to szczególnie uczulona i jadąc autem staram się dokładnie przepatrywać okolicę, aby w razie potrzeby powiadomić odpowiednie służby.
Jednym z zadań, które należą do obowiązków sołtysa, jest przyjmowanie podatków od mieszkańców. Co prawda coraz mniej rolników decyduje się na tradycyjną formę płacenia podatku rolnego, ale trzeba przyjąć pieniądze od tych, którzy to robią i rozliczyć je potem w Urzędzie Gminy Bodzechów.
-Niektóre osoby proszą, abym do nich przyjechała, bo same mają trudności ze swobodnym poruszaniem się po wsi –mówi pani sołtys. Najwięcej wpłat przyjmuję w marcu – podatek jest płacony kwartalnie, ale można go też uregulować za cały rok. Część podatników reguluje całą należność do 15 marca.
Do obowiązków sołtysa należy także rozplakatowywanie obwieszczeń dotyczących poboru do jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej. Obwieszczenia o terminach szczepień zwierząt przekazują sołtysom do rozplakatowania również weterynarze. Czasem rozwiesza na tablicach ogłoszeń materiały przekazane przez Urząd Gminy Bodzechów.
Wójt zawsze ma czas
Elżbieta Dzioba jest częstym gościem w Sekretariacie Urzędu Gminy w Bodzechowie. Wynika to z racji pełnionej funkcji sołtysa Szwarszowic. W Sekretariacie załatwia się wiele spraw urzędowych, można zostawić pisma.
-Mamy to szczęście, że czas dla sołtysów zawsze znajduje wójt Jerzy Murzyn –mówi Elżbieta Dzioba. Nie tylko w czwartki, gdy przyjmuje interesantów, ale i w inne dni. Muszę przyznać, że to bardzo pomaga – jest dużym ułatwieniem, bo sprawa szybciej trafia tam, gdzie powinna, czyli bezpośrednio do osoby najbardziej kompetentnej do jej rozpatrzenia i załatwienia. Czas dla nas, sołtysów, znajduje także Małgorzata Sobieraj, sekretarz gminy i wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Ostrowieckiego.
Ostatnio tematem wiodącym jest zmiana oświetlenia na energooszczędne na terenie naszego sołectwa i nie tylko. Ten proces jest już mocno zaawansowany, chodzi tylko o to, aby żaden skrawek sołectwa nie został pominięty. Co prawda niewielu mieszkańców porusza się po zmierzchu po wsi, bo wielu posiada własne samochody, ale jeśli już ktoś będzie musiał to zrobić, to powinien czuć się bezpiecznie.
Elżbieta Dzioba zna wójta Murzyna od wielu lat. Mama pani sołtys, Daniela, pracowała w Urzędzie Gminy Bodzechów. Odeszła na emeryturę jako długoletni pracownik ze stażem 36 lat pracy.
Działa w KGW
Elżbieta Dzioba, odkąd jest sołtysem, należy do Koła Gospodyń Wiejskich, mogącym się pochwalić 50-letnią tradycją.
-Naszą przewodniczącą jest pani Renata Kiszka, prężnie działająca osoba, też jako radna gminna –mówi pani sołtys. Koło liczy w tej chwili dziesięć osób. Organizujemy spotkania z rodzicami i dziećmi z pobliskich miejscowości. Spotykamy się w Domu Ludowym w Mirkowicach. Wyjeżdżamy też na różne imprezy, np. do Tokarni, a także na kiermasze wielkanocne i Bożonarodzeniowe, na których sprzedajemy swoje wyroby (ciasta, pierogi, naleśniki, barszcz, świąteczne dekoracje). Za uzyskane środki finansowe organizujemy wycieczki.
Czy stary młyn zniknie z krajobrazu Śródmieścia?
No tak miasto sprzedało w przetargu, potem ten co kupił z przetargu odsprzedał za większą kase następnemu …. A czas upływa, na maszcie przez ponad 2 lata nic nie zarobił, część budynku się zawaliła i co ? NIC . Konserwator zabytków i jak i Powiat nie powinno się godzić na rozbiórkę. Kupił zabytek niech remontuje !!!
Szok
18:22, 2025-10-13
Czy stary młyn zniknie z krajobrazu Śródmieścia?
Typowe zachowanie prywaciarza, czyli nie robić nic, po to, by historyczny budynek rozebrać. O to takim cwaniaczkom chodzi, po to kupują za grosze takie obiekty. I potem będzie ... 15 Biedronka w Ostrowcu. Jak ten obiekt trafił w ręce prywaciarza, to już inna historia. Generalnie, to skandal. A co z wieżą ciśnień?
zatroskany
12:46, 2025-10-13
Stawiamy na młodych! Znamy kandydatów
Brawo Bartłomiej B. Fajny i pomocny kolega jesteś. Mam nadzieję że wygrasz. Powodzenia 👍
Kolega z podstawówki
12:37, 2025-10-13
Po maszcie już nie ma śladu!
Ale dobry internet 5g każdy chce mieć
Andrzej
12:35, 2025-10-13
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz