Elżbieta Dzioba jest sołtyską, od 38 lat mieszka w Szwarszowicach. Co prawda urodziła się i przez pewien czas mieszkała w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale jej serce bije w gminie Bodzechów. Ciągle aktywna, pełna zapału i chęci do działania, stara się służyć nie tylko swoim najbliższym, lecz również całej lokalnej społeczności.
Wieś z rodowodem
Szwarszowice to wieś z rodowodem sięgającym XV wieku. Od 1944 roku znajduje się tam siedziba Powszechnej Szkoły Powszechnej, a później Publicznej Szkoły Podstawowej.
-Wielu mieszkańców jest zadowolonych z faktu, że Szkoła Podstawowa nadal u nas funkcjonuje –mówi Elżbieta Dzioba. Prowadzi ją stowarzyszenie, a pani dyrektor i nauczyciele dbają o wysoki poziom nauczania. To wielka wygoda także z tego powodu, że dzieci i ich rodzice mają blisko do szkoły. Moje dzieci również w tej szkole się uczyły. Potem syn uczęszczał do gimnazjum w Szewnie i sportowej „dwójki”. Jeden syn uczył się w III Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Broniewskiego, a drugi w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim. Syn Michał został na gospodarstwie, a drugi ukończył medycynę i jest lekarzem.
Wieś liczy 102 numery, jednak wiele domostw świeci pustkami. Młodzi wyjechali do szkół oraz za pracą. Bardzo mało młodych ludzi zostaje na gospodarstwach. Wielu mieszkańców to osoby, które ukończyły 60. rok życia. Domostwa są porozrzucane na większym obszarze. Szwarszowice należą do Parafii Rzymsko –Katolickiej pod wezwaniem św. Barbary w Mychowie.
Elżbieta Dzioba zna prawie wszystkich mieszkańców Szwarszowic. Sprowadziła się do tej wsi 38 lat temu.
-Początkowo nie używałam własnego auta i wszelkie podróże, w tym do pracy, odbywałam za pośrednictwem komunikacji miejskiej -mówi. Potem nie siadałam za kierownicą, bo brakowało mi odwagi. Z sąsiadami spotykałam się idąc drogą lub w autobusie, w szkole, gdzie uczyły się moje dzieci. Okazji nie brakowało, a to Dzień Babci, Dzień Dziadka, Dzień Dziecka, choinka. Jeśli kogoś nie znam, to tylko młodych, którzy opuścili wieś, uczą się, pracują. We wsi zjawiają się od czasu do czasu.
Panią sołtys interesuje los jej sąsiadów. Ma w Szwarszowicach wielu znajomych i przyjaciół. Stara się pomagać, gdy sąsiad znajdzie się w potrzebie. Szwarszowice to wieś porozrzucana, największe zagęszczenie domów jest na odcinku drogi wojewódzkiej.
Kościół pw. św. Barbary wzniesiono w 1772 r. z inicjatywy ówczesnego proboszcza ks. Smagłowskiego i dzięki funduszom dziedziczki Mychowa, Zofii Bidzińskiej. Uroczyście poświęcony został przez bpa W. Boxę Radoszewskiego. W 1921 r. świątynia uległa pożarowi. Jej restaurację przeprowadzono w latach 1922 -1923. Gruntowny remont kościoła miał miejsce również w ostatnich latach. Sołtys Elżbieta Dzioba działa w Radzie Parafialnej.
Szwarszowice to wieś obecnie nowoczesna, nie ma porównania z tym, co było 30 czy 40 lat temu.
-Kiedy sprowadziłam się do Szwarszowic mieliśmy tylko światło, nie było telefonu –mówi pani sołtys. Wody z kranu nie mieliśmy dość długo. Dopiero na początku XXI wieku mogliśmy sobie pozwolić na zakup telefonu bezprzewodowego, takiego dużego i ciężkiego, nieporęcznego do spółki ze szwagrem. Mając gospodarstwo hodowlane, był to dla nas wielki problem. Wodę mąż musiał dowozić beczkowozem z Waśniowa. Dziś mamy nowe drogi, wszędzie dobry dojazd, oświetlone ulice, gaz z butli (na razie rurociąg doprowadzono do szkoły), funkcjonującą szkołę, wodę z kranu, dostęp do Internetu, w pobliżu wielkopowierzchniowy sklep. Niektórzy mieszkańcy, w tym ja i mój mąż, zdecydowali się na zainstalowanie fotovotaiki.
Praca, praca
Elżbieta Dzioba, ostrowczanka, ukończyła Liceum Zawodowe o profilu magazynier –sprzedawca. Zaraz po ukończeniu szkoły pracowała zawodowo sklepie Gminnej Spółdzielni Bodzechów w Kosowicach.
- Tam poznałam swego przyszłego męża -mówi. Potem dostałam pracę w Sarnówku, jednak gdy wyszłam za mąż, moja dotychczasowa dziesięcioletnia kariera zawodowa została przerwana. Jednak po urodzeniu dzieci i chwilowej pracy w gospodarstwie wzięłam sprawy w swoje ręce, założyłam własną działalność gospodarczą i prowadziłam dwa sklepy spożywcze w Ostrowcu Świętokrzyskim. A gdy zaczęły lawinowo powstawać sklepy wielkopowierzchniowe, uruchomiłam własną firmę transportową. Miałam ciężarówkę i przez pewien czas starałam się zarabiać na świadczeniu usług transportowych.
W końcu oboje z mężem zdecydowali, że poprowadzą chlewnię świń. Wyszła przecież za mąż za rolnika i razem z mężem Krzysztofem zamieszkali w Szwarszowicach. I tak, wspólnie od 38 lat prowadzą wielohektarowe gospodarstwo rolne. Obecnie jest to gospodarstwo o profilu roślinno –zwierzęcym. Sieją pszenicę, jęczmień, kukurydzę. Hodują kilka sztuk bydła, w tej chwili są to tylko dwie sztuki,
-Jakieś piętnaście lat temu mieliśmy chlewnię na sześćset sztuk trzody chlewnej –mówi Elżbieta Dzioba. Wybudowaliśmy dość duży obiekt pod produkcję zwierzęcą. Początkowo miało to sens, choć wymagało ogromnego nakładu pracy. Nie mieliśmy wystarczającego areału pod tak dużą trzodę świń i zaczęły się kłopoty z ich wyżywieniem. Był też problem z prosiętami. W gospodarstwie nie było macior, które rodziłyby prosięta na wychów. Musieliśmy kupować małe prosięta, co stawało się coraz droższe. Nasze gospodarstwo nie było też samowystarczalne pod względem produkcji pasz dla hodowanej trzody chlewnej. Kupowaliśmy zboże dla świń.
Dopóki Elżbieta i Krzysztof nie zwiększyli areału gospodarstwa, koszty produkcji galopowały w stopniu, który powodował, że hodowla stawała się nieopłacalna. Potem, gdy już areał udało im się powiększyć, zaczęły galopować w górę ceny prosiąt, które musieli kupować, a spadały drastycznie dochody z ich sprzedaży. Skutek był taki, że chlewnia została zamknięta i dziś stoi pusta.
-Obecnie gospodarujemy na areale 60 hektarów –mówi Elżbieta Dzioba. Prowadzimy gospodarstwo nastawione na produkcję roślinną. Oczywiście już nie sami, ja i mój mąż, lecz wspólnie z synem, który został na gospodarstwie. Nasz syn, Michał, ukończył Akademię Rolniczą w Krakowie, ożenił się i wraz z żoną mieszkają razem z nami.
Praca w gospodarstwie daje dużo satysfakcji, a bycie sołtysem urozmaica jej życie.
Pani sołtys
Elżbieta Dzioba jest sołtysem Szwarszowic już drugą kadencję.
-Jestem przedstawicielką lokalnej społeczności –mówi pani sołtys. Od 1990 roku sołtys jest organem wykonawczym sołectwa, a organem nadrzędnym wobec sołtysa jest wójt, którego kompetencje obejmują całą gminę.
W Polsce jest obecnie ponad 40.000 sołtysów. W polskiej tradycji wiejskiej sołtys odgrywa niezwykle ważną rolę. Jest to osoba, która nie tylko pełni funkcje administracyjne, ale także stoi na czele lokalnej społeczności, dbając o jej potrzeby i rozwój. Jego aktywność i zaangażowanie mają przyczyniać się do poprawy infrastruktury, organizacji życia społecznego i kulturalnego, a także do wzmacniania więzi międzyludzkich.
Sołtysa wybierają mieszkańcy sołectwa w wyborach bezpośrednich. Wybory te odbywają się na zebraniach wiejskich, które są zwoływane przez radę gminy lub wójta. Mieszkańcy głosują na swojego kandydata, a wygrywa ten, kto uzyska największą liczbę głosów.
Sołtys reprezentuje mieszkańców sołectwa na zewnątrz, w kontaktach z władzami gminy oraz innymi instytucjami. Sołtys zwołuje zebrania wiejskie, na których mieszkańcy podejmują decyzje dotyczące sołectwa, np. uchwalają fundusz sołecki. Sołtys współpracuje z radą sołecką w zakresie zarządzania funduszem sołeckim, który jest częścią budżetu gminy przeznaczoną na potrzeby sołectwa. Sołtys jest odpowiedzialny za realizację uchwał zebrania wiejskiego i rady gminy dotyczących sołectwa. Sołtys przekazuje mieszkańcom ważne informacje dotyczące działań władz gminy i innych istotnych spraw lokalnych.
Wynagrodzenie sołtysa nie jest jednolite i zależy od decyzji rady gminy. Najczęściej jest to forma diet lub zwrotu kosztów za wykonywane obowiązki. W niektórych gminach sołtysi mogą otrzymywać dodatkowe wynagrodzenie za udział w sesjach rady gminy czy komisjach.
-Do kandydowania na sołtysa Szwarszowic namawiali mnie mieszkańcy –mówi Elżbieta Dzioba. Za pierwszym razem nie udało mi się pokonać poprzednio urzędującego sołtysa. Po prostu, nie byliśmy jako grupa mieszkańców odpowiednio przygotowani. Kolejnym razem sołtysem została jedna z moich koleżanek. Kolejna (2019 -2024) i obecna (2024-2029) kadencja należą już do mnie.
Elżbieta Dzioba stara się pomagać ludziom. Aby wiedzieć, co jest potrzebne, kto potrzebuje wsparcia, dużo rozmawia z sąsiadami, bliższymi i dalszymi, wysłuchuje ich i na bieżąco reaguje na ich problemy.
-Żadnej sprawy nie odkładam na potem -mówi. Zaraz wsiadam w samochód i jadę do Urzędu Gminy przy ulicy Reja w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wiem, które osoby w urzędzie są upoważnione do zajmowania się sprawami zgłaszanymi przez sołtysów. Sens tego wszystkiego, co staram się robić, sprowadza się do tego, aby na naszej wsi było coraz lepiej.
Dość często mieszkańcy wnioskują o remonty i budowę dróg wiejskich.
-Wójt Jerzy Murzyn zawsze znajduje czas na wysłuchanie tego, co mam mu do powiedzenia w imieniu mieszkańców –mówi sołtys E. Dzioba. Tak się złożyło, że nasze ostatnie wnioski o budowę dróg zyskały uznanie i będą realizowane. Chodzi o krótkie odcinki dróg, znajdujące się na terenie wsi Szwarszowice. Mieszkańcy zgłaszają też do mnie przypadki padnięcia zwierząt. Jestem na to szczególnie uczulona i jadąc autem staram się dokładnie przepatrywać okolicę, aby w razie potrzeby powiadomić odpowiednie służby.
Jednym z zadań, które należą do obowiązków sołtysa, jest przyjmowanie podatków od mieszkańców. Co prawda coraz mniej rolników decyduje się na tradycyjną formę płacenia podatku rolnego, ale trzeba przyjąć pieniądze od tych, którzy to robią i rozliczyć je potem w Urzędzie Gminy Bodzechów.
-Niektóre osoby proszą, abym do nich przyjechała, bo same mają trudności ze swobodnym poruszaniem się po wsi –mówi pani sołtys. Najwięcej wpłat przyjmuję w marcu – podatek jest płacony kwartalnie, ale można go też uregulować za cały rok. Część podatników reguluje całą należność do 15 marca.
Do obowiązków sołtysa należy także rozplakatowywanie obwieszczeń dotyczących poboru do jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej. Obwieszczenia o terminach szczepień zwierząt przekazują sołtysom do rozplakatowania również weterynarze. Czasem rozwiesza na tablicach ogłoszeń materiały przekazane przez Urząd Gminy Bodzechów.
Wójt zawsze ma czas
Elżbieta Dzioba jest częstym gościem w Sekretariacie Urzędu Gminy w Bodzechowie. Wynika to z racji pełnionej funkcji sołtysa Szwarszowic. W Sekretariacie załatwia się wiele spraw urzędowych, można zostawić pisma.
-Mamy to szczęście, że czas dla sołtysów zawsze znajduje wójt Jerzy Murzyn –mówi Elżbieta Dzioba. Nie tylko w czwartki, gdy przyjmuje interesantów, ale i w inne dni. Muszę przyznać, że to bardzo pomaga – jest dużym ułatwieniem, bo sprawa szybciej trafia tam, gdzie powinna, czyli bezpośrednio do osoby najbardziej kompetentnej do jej rozpatrzenia i załatwienia. Czas dla nas, sołtysów, znajduje także Małgorzata Sobieraj, sekretarz gminy i wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Ostrowieckiego.
Ostatnio tematem wiodącym jest zmiana oświetlenia na energooszczędne na terenie naszego sołectwa i nie tylko. Ten proces jest już mocno zaawansowany, chodzi tylko o to, aby żaden skrawek sołectwa nie został pominięty. Co prawda niewielu mieszkańców porusza się po zmierzchu po wsi, bo wielu posiada własne samochody, ale jeśli już ktoś będzie musiał to zrobić, to powinien czuć się bezpiecznie.
Elżbieta Dzioba zna wójta Murzyna od wielu lat. Mama pani sołtys, Daniela, pracowała w Urzędzie Gminy Bodzechów. Odeszła na emeryturę jako długoletni pracownik ze stażem 36 lat pracy.
Działa w KGW
Elżbieta Dzioba, odkąd jest sołtysem, należy do Koła Gospodyń Wiejskich, mogącym się pochwalić 50-letnią tradycją.
-Naszą przewodniczącą jest pani Renata Kiszka, prężnie działająca osoba, też jako radna gminna –mówi pani sołtys. Koło liczy w tej chwili dziesięć osób. Organizujemy spotkania z rodzicami i dziećmi z pobliskich miejscowości. Spotykamy się w Domu Ludowym w Mirkowicach. Wyjeżdżamy też na różne imprezy, np. do Tokarni, a także na kiermasze wielkanocne i Bożonarodzeniowe, na których sprzedajemy swoje wyroby (ciasta, pierogi, naleśniki, barszcz, świąteczne dekoracje). Za uzyskane środki finansowe organizujemy wycieczki.
Turystyka wspólną inwestycją w przyszłość
Możecie sobie pogadać, to Was nic nie kosztuje. Najpierw jako pierwsze pytanie powinniście sobie zadać: Czy w państwie tuskowym co kolwiek może się rozwijać? Zacznijcie od klubów swingersów, jachtów, ekspresòw do kawy, solariów w pizzeriach, czy wspierania bardziej natchnionych treści np śpieawnia z balkonów. Potem zatrudnijcie lewackich artystów, najlepiej takich którzy czują sie jakby ktoś na nich *%#)!& Bo podobno taka moda zapanowała wśród artystek wyjeżdzajacych na saksy do Dubaju. Po co nasze gwiazdy estrady mają płacić za wyjazd i tułać się po świecie gdzie nikt ich nie zna i znać nie chce, karpetrajdery mogą przyjeżdzać tutaj, zwalić nawóz na natchnione dusze lewackich artystek i przy okazji zostawić troche grosza w hotelach. A artystki po sesji zarobkowej, tym razem w zgodzie z powołaniem, będą ich zabawiać programem artystycznym do kotleta z kozy. Dla tego słusznie uważacie, że infrastruktura hotelowa jest niezbędna do tego aby ktoś tutaj w ogóle przyjechał. Jednak krajobrazy, ... to troche słaby argument bez żadnej infrasruktury trzymającej poziom zachęcajacy, nie mówiąc o wielogwiazdkowym. Jakieś krajobrazy są wszędzie. Dopiro ich wykorzystanie i podanie jak danie w drogiej restauracji może odnieść sukces Każdy chce być fajny i spostrzegawczy, przeto ktoś przecież przy kotlecie musi o czymś gadać, to krajobrazy wtedy mogą być zauważone, a może nawet docenione. Dla tego życze owocnej dyskusji, bo pogadać sobie to zawsze jakaś ulga.
Pogadaszka...
08:54, 2025-10-31
Turystyka wspólną inwestycją w przyszłość
Turystyka, czyli jak sprawnie wyjechać z tego miasteczka...
turysta
20:25, 2025-10-30
Króluj, nam Chryste!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy, Król wielki, samowładnik świata połowicy; Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci; Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy. Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy! Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany, Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany; Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara. Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata, Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata. Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy; Już czernią się na białych palisadach wałów. Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, - Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało? Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał? Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał. Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej; Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem. Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci Broń od oka do nogi, od nogi na oko: Aż ręka w ładownicy długo i głęboko Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął, Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął; I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona. Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa. Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał, Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał. On przez lunetę wspartą na moim ramieniu Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego, Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale, Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale, Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował: Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. - Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę, Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"! "Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów". Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów. Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów, Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone Toczyły się na kołach - lonty zapalone Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął. I nie było nic widać prócz granatów blasku, I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. Spojrzałem na redutę; - wały, palisady, Działa i naszych garstka, i wrogów gromady; Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli, Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli. Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza. Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona. On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona - Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
7
08:35, 2025-10-29
Króluj, nam Chryste!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem,
Wiertarko-wkrętarka
08:35, 2025-10-29
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ostrowiecka.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz