Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Dodaj komentarz

KSZO wreszcie wygrywa i ratuje posadę trenerowi

. 10:32, 03.11.2025
Skomentuj fot. Staszek Dulny fot. Staszek Dulny

*Sokół Kolbuszowa Dolna – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:5 (1:3)

Bramki: 1:0 - Khorolskyi – 22 min., 1:1- Belych- 24 min., 1:2 Majewski- 43 min., 1:3 Górski- 45+ min., 1:4 Belych – 64 min, 1:5 Lepiarz - 91 min

*Sokół: Lewandowski – Tetlak, Komar, K. Wilk – Rębisz (57 Bik), B. Wiktor, Chorolśkyj, Serwiński (65 Posłuszny), Skupiński (79 Kołacz) – Mikrut (65 Szczurek), Kitliński (79 Posielski)

*KSZO: Klebaniuk - Zięba, Łazarz, Waleńcik, Lis - Zaczek (56 Goc), Czajkowski, Lisowski (56 Nowak), Górski (78 Ali) - Majewski (85 Lepiarz), Bełycz (65 Morys).

Żółte kartki:

Rębisz, Khorolskyi- P.Czajkowski, P. Lisowski, Majewski, Orlik

To miał być mecz o wszystko. Dla piłkarzy KSZO – o odbudowanie zaufania kibiców. Dla trenera Artura Renkowskiego – o przetrwanie. I tym razem pomarańczowo-czarni nie zawiedli. W Kolbuszowej Dolnej rozbili miejscowego Sokoła aż 5:1, pokazując pazur, charakter i skuteczność, której tak brakowało w ostatnich tygodniach.

Spotkanie rozpoczęło się nerwowo. Już w pierwszej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie po błędzie Filipa Zaczka, lecz świetną interwencją uratował KSZO bramkarz Bartosza Klebaniuk. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Żenii Belycza minimalnie obok główkował Paweł Czajkowski. W 22. minucie Kolbuszowa dopięła swego – Khorolskyi wykorzystał wrzutkę Wiktora i głową pokonał Klebaniuka. Radość miejscowych trwała jednak krótko. Dwie minuty później długim podaniem z głębi pola popisał się Bartosz Waleńcik, a Belych przyjął piłkę i mocnym strzałem wyrównał na 1:1.

Od tego momentu KSZO przejął inicjatywę. W 43. minucie po aucie Łazarza i przedłużeniu Waleńcika głową, Majewski wpakował piłkę do siatki, dając gościom prowadzenie. Chwilę przed przerwą było już 3:1 – po rzucie rożnym wykonywanym przez Belycza w zamieszaniu pod bramką najlepiej zachował się Górski, który mocnym uderzeniem po ziemi nie dał szans bramkarzowi. Do szatni pomarańczowo-czarni schodzili z wyraźnym prowadzeniem i pewnością siebie, której dawno w tym zespole nie było widać.

Po przerwie KSZO grał spokojnie, kontrolując wydarzenia na boisku. W 64. minucie padł gol, który mógłby trafić do klubowej kroniki – Belych huknął z ponad 20 metrów, a piłka wpadła w samo okienko bramki Lewandowskiego. 4:1 i było jasne, że tego meczu nikt już im nie odbierze. W końcówce trener Renkowski wpuścił kilku rezerwowych, którzy również pokazali się z dobrej strony. W doliczonym czasie gry Morys zagrał prostopadle do Lepiarza, a ten z zimną krwią ustalił wynik na 5:1.

Po końcowym gwizdku wśród piłkarzy KSZO dało się wyczuć ogromną ulgę. Renkowski, według nieoficjalnych informacji walczący o posadę, może odetchnąć. Jego drużyna w końcu zagrała tak, jak oczekiwali kibice – z zaangażowaniem, energią i skutecznością. W Kolbuszowej Dolnej KSZO znów przypomniał sobie, jak to jest wygrywać.

W Ostrowcu też zapanowała ulga, ale też świadomość, że jeden mecz nie załatwia całej rundy. Jednak jeśli KSZO utrzyma ten poziom, to jesień wreszcie może zakończyć się z podniesioną głową. Pomarańczowo-czarni w Kolbuszowej zagrali jak drużyna, która wreszcie zrozumiała, że czas przestać mówić – a zacząć wygrywać.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%