Zamknij

Adam Lula i jego IDEAL

Wiesław RogalaWiesław Rogala 10:01, 26.06.2024 Aktualizacja: 10:03, 26.06.2024
Skomentuj

Adam Lula nie został ogrodnikiem, za co chyba wszyscy powinniśmy być wdzięczni. Zapisał się w historii Ostrowca Świętokrzyskiego jako IDEALny fotograf, znany i ceniony nie tylko przez ostrowczan.

Adam Lula urodził się w 1951 roku w miejscowości Szczepańcowa. To miejscowość położona tuż obok Krosna nad Wisłokiem.

-Z Podkarpacia wywodzi się cała moja rodzina Niepokojów -mówi. Kiedy miałem dwa lata zmarła moja mama Helena. Ojciec Stanisław wyprowadził się z majątku i przeprowadził się do Polanki, obecnie dzielnicy Krosna. W Szczepańcowej dziadkowie prowadzili gospodarstwo rolne, ojciec też pracował w tym gospodarstwie.

Szkołę Podstawową Adam Lula ukończył w Polance, a Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Krośnie.

-Moja rodzina widziała we mnie ogrodnika –mówi Adam Lula. Babcia Aniela miała gospodarstwo położone niedaleko Krosna. Od ukończenia 14 roku życia mieszkałem właśnie u niej. Ona zajmowała się moim wychowaniem, gdyż ojciec założył nową rodzinę. Ogrodnictwo bardzo dobrze prosperowało, dlatego zaproponowano mi studia ogrodnicze w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Zacięcia do rolnictwa i ogrodnictwa nie miałem, a konkurencja na kierunku ogrodniczym była bardzo duża – siedmiu kandydatów na jedno miejsce. Mój kuzyn zdawał na medycynę i nie dostał się, ja na ogrodnictwo i też się nie dostałem.

Władysław Niepokój, brat matki Adama Luli, prowadził w Krośnie Zakład Fotograficzny. Codziennie Adam Lula, zaraz po wyjściu ze szkoły, już jako licealista, kierował tam swoje pierwsze kroki.

-Wywoływałem zdjęcia i jak gąbka chłonąłem wiedzę z zakresu fotografii –mówi
Adam Lula. Po pewnym czasie przystąpiłem do egzaminu czeladniczego z fotografii, który zdałem w Izbie Rzemieślniczej w Rzeszowie. Po maturze zatrudniłem się w dziale technicznym w PKS Krosno i nadal odwiedzałem zakład fotograficzny wujka. Zakład ten nie zatrudniał pracowników, lecz swe funkcjonowanie opierał głównie na uczniach.

Chcąc pozostać w kręgu fotografii, Adam Lula szukał szansy na otworzenie własnego zakładu fotograficznego poza Krosnem.

Z Krosna do Wrocławia

Babcia Adama Luli, Aniela Niepokój znalazła ogłoszenie w wydawanym przez Stronnictwo Demokratyczne miesięczniku „Rzemieślnik”. Wynikało z niego, że prywatny Zakład Fotograficzny Foto Kosmos we Wrocławiu poszukiwał  fotografa.

-Skontaktowałem się z jego właścicielem, Bolesławem Piekutowskim i wkrótce wyjechałem do Wrocławia -mówi. Opuściłem 25-tysięczne Krosno, aby podjąć pracę i zamieszkać w mieście liczącym 450 tysięcy mieszkańców. Pamiętam, że już pierwszego dnia, idąc na piechotę z dworca kolejowego na ulicę Jedności Narodowej, gdzie znajdował się zakład fotograficzny, przemierzyłem sporą część Wrocławia.

Pierwsza polowa lat 70. XX wieku to był czas fotografii analogowej, choć coraz szerzej wchodziła do obiegu fotografia kolorowa. W zakładzie we Wrocławiu wykonywano głównie zdjęcia czarno –białe, zdjęcia kolorowe należały do rzadkości.

-Byłem przygotowany na fotografię kolorową, gdyż jeszcze w Szczepańcowej, we własnym laboratorium, prowadziłem obróbkę zdjęć kolorowych -mówi znany ostrowiecki fotograf. Miałem tam odpowiedni powiększalnik i odpowiednie chemikalia.

Fotografia kolorowa to był jego konik. W połowie lat 60. XX wieku w Warszawskich Zakładach Foto -Optycznych produkowany był obiektyw powiększalnikowy z wbudowanymi filtrami do korekcji barwnej zdjęcia typu Janpol Color . Układ optyczny obiektywu stanowił czterosoczewkowy anastygmat typu Tessar, umożliwiający dobre skorygowanie aberracji chromatycznej.

-Mnie jako młodemu wówczas fotografowi udało się nabyć taki obiektyw –mówi. Wszystkie oszczędności, jakie miałem, przeznaczałem na wyposażenie własnej ciemni.

Zakład we Wrocławiu zarabiał na zdjęciach ślubnych, okolicznościowych, z okazji chrztów i pierwszej komunii. W 90 proc. były to początkowo zdjęcia czarno –białe, kolor klienci zamawiali dodatkowo.

-W tygodniu wykonywaliśmy zdjęcia do dokumentów oraz zdjęcia amatorskie –mówi Adam Lula. Klienci przynosili swoje czarno –białe filmy, a my je wywoływaliśmy. Byłem jedynym pracownikiem, gdyż mój pracodawca bazował głównie na uczniach.

Adam Lula wywoływał negatywy, które po wysuszeniu były przekazywane do retuszu. Dokonywało się go na negatywie pokrytym specjalnym lakierem. Po przeniesieniu zdjęć do ciemni robiono kopie.

We Wrocławiu pracował cztery lata. Zarabiał stosunkowo dobrze, więc zdołał odłożyć pewną sumkę na zakup własnego, wymarzonego zakładu fotograficznego.

Z Wrocławia do Ostrowca

W 1978 roku w „Rzemieślniku” Adam Lula natrafił na ogłoszenie o sprzedaży przez Jacka Kisiela Zakładu Fotograficznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do zawarcia transakcji nie doszło, gdyż nie było go wówczas stać na ten zakup.

-Do dziś pamiętam, że byłem zachwycony zieloną ulicą Sienkiewicza, która w porównaniu ze starym, zadymionym centrum Wrocławia, wydała mi się aleją spacerową w jakimś kurorcie –mówi ostrowiecki fotograf. Wtedy po ulicach Ostrowca Świętokrzyskiego jeździły piękne Berliety PR-100, a po Wrocławiu nadal odrapane i stare Jelcze.

Właściciel zakładu we Wrocławiu, gdy tylko dowiedział się o zamiarach swego pracownika, rozwiązał z nim umowę o pracę. Na szczęście Adam Lula znalazł inną pracę - w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej we Wrocławiu.

-Pracowałem tam przez dwa lata jako główny laborant -mówi. Wywoływałem m.in. pełnometrażowe filmy, realizowałem też duże reklamowe fotografie dla wojska.

Na początku 1980 roku w „Rzemieślniku” ukazało się kolejne ogłoszenie o sprzedaży zakładu fotograficznego przez Jacka Kisiela.

-Natychmiast zadzwoniłem do niego, że nadal jestem zainteresowany zakupem –mówi Adam Lula. W maju 1980 roku doszliśmy do porozumienia. W dniu 15 czerwca 1980 roku zawarty został akt notarialny sprzedaży Zakładu Fotograficznego Foto kosmos przy ulicy Sienkiewicza w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Od samego początku pracował po szesnaście godzin dziennie, gdyż przejął zakład o dużej renomie i z mnóstwem klientów. Przeważała wówczas fotografia dokumentowa. W porównaniu z Wrocławiem zdjęć okolicznikowych, ślubnych, komunijnych, z chrztu było kilka razy mniej.

-Zdjęcia do dowodów wykonywałem osobiście – dziennie kilkadziesiąt -mówi. Zajmowałem się również obróbką zdjęć, natomiast suszenie, płukanie, obcinanie robili moi uczniowie. Zaraz po otwarciu zakładu przyjąłem dwóch uczniów.

Ostrowiec – moje miasto

Początkowo Adam Lula mieszkał w Szewnie, ale potem wraz z rodziną przeprowadził się na ulicę Wspólną do Ostrowca Świętokrzyskiego. Jednak gdy pojawiła się szansa na własny segment z Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Daniela i Adam zaraz z niej skorzystali.

-W 1991 roku zakupiłem maszynę fotograficzną japońskiej marki Noritsu za kredyt w wysokości ponad 100 tys. marek zaciągnięty w Niemczech –mówi ostrowiecki fotograf. W 1995 roku dokupiłem i przebudowałem pawilon przylegający do mojego pawilonu przy ulicy Sienkiewicza. W sumie po przebudowie dysponowałem lokalem o powierzchni 144 m kw. Zbudowałem też większe atelier, a także laboratorium, które było oddzielone od strefy dla klientów.

W tym czasie na rynku pojawiły się aparaty do szybkiej fotografii czyli tzw. głuptaki, które pozwalały każdemu, bez jakichkolwiek umiejętności, fotografować. Nie trzeba było umieć ustawić czasu naświetlania, przysłony ani ostrości. Aparat automatyczny bowiem pozwalał przycisnąć migawkę i już było zdjęcie.

-Sprzedawałem takie aparaty oraz filmy, a amatorzy łatwej fotografii stawali się moimi klientami –mówi Adam Lula. Zazwyczaj w poniedziałki ustawiały się spore kolejki przed moim zakładem.

W kwietniu Daniela i Adam Lula kupili jedną maszynę, a w listopadzie drugą.

-Tak naprawdę nie była to jedna, lecz zestaw maszyn –mówi Adam Lula. Jedna taka maszyna wywoływała filmy, do trzydziestu filmów na godzinę. Ręcznie można było wywołać do pięciu filmów w koreksie na godzinę. Nie trzeba było przygotowywać samemu żadnych chemikaliów, bo wszystko to robiła maszyna. Filmy wysuszone wychodziły z maszyny gotowe do odbioru przez klienta.

Początkowo zakład naszywał się Foto Studio. Była to nazwa przejęta od Jacka Kisiela. Z czasem Adam Lula doszedł do przekonania, że stać go na własną nazwę. I tak powstał IDEAL, nazwa od imienia żony Danieli, od jego imienia Adam oraz od nazwiska Lula.

W 1999 roku Adam Lula wydzierżawił pawilon handlowy od PSS Społem przy ulicy Okólnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Natychmiast wykonał kapitalny remont tego, będącego w całkowitej ruinie, obiektu.

-Jak się wkrótce okazało, był to mój wielki błąd, bo PSS Społem wystawiła ten pawilon na sprzedaż –mówi ostrowiecki fotograf. Pamiętam, że sam remont kosztował nas 150 tys. złotych. W 2000 roku szczęśliwie zakupiliśmy ten obiekt od PSS Społem. Jednak cena – po naszym kapitalnym remoncie – została wywindowana do ponad trzystu tysięcy złotych.

Daniela i Adam Lula stali się właścicielami nowego obiektu, w którym mogli przyjmować klientów.

Fotografia cyfrowa

W 1999 roku ostrowiecki IDEAL robił około miliona zdjęć rocznie.

-W tym czasie dysponowaliśmy już czterema maszynami marki Noritsu –mówi fotograf Adam Lula. Mieliśmy też dodatkowe punkty usługowe, w których przyjmowaliśmy filmy do wywołania. Nigdy nie zabiegaliśmy o ilość, lecz zawsze dbaliśmy o jakość naszych wyrobów. Ilość wywoływanych zdjęć i filmów była zawsze na drugim miejscu. Konkurencja musiała więc mocno się głowić, aby nam dorównać.

Wielkie zmiany przyniosła fotografia cyfrowa. Co prawda pierwsze aparaty cyfrowe nie stanowiły zagrożenia dla fotografii analogowej, bo miały niewielką rozdzielczość, jednak z czasem matryce stawały się coraz bardziej doskonałe i fotografia cyfrowa nabrała wielkiego rozpędu. Coraz więcej osób było zainteresowanych fotografią cyfrową. Zdjęcia cyfrowe były przenoszone na nośniki typu laptop, czy komputer i prawie nikt nie przynosił ich do wywołania do zakładu fotograficznego.

-Wejście do szerszego obiegu telefonów komórkowych, które robiły zdjęcia dużo lepsze aniżeli te, które robiły aparaty automatyczne, jeszcze bardziej odsunęło na bok tradycyjne fotografowanie –mówi ostrowiecki fotograf. Tradycyjny aparat trzeba było zabierać ze sobą specjalnie, a tymczasem sytuacje godne sfotografowania trafiały się niespodziewanie. Komórka zawsze była pod ręką i dawała możliwość robienia zdjęć w każdej chwili.

W rezultacie ilość wykonywanych zdjęć amatorskich zaczęła gwałtownie spadać. Z blisko miliona zdjęć w 1999 roku obecnie zakład Adama Luli wykonuje mniej niż 100 tysięcy zdjęć. Obecnie do ich klientów należą osoby wykonujące zdjęcia rodzinne i okolicznościowe (urodziny, wczasy, śluby, chrzciny).

Kwalifikacje, ważna rzecz

W okresie pobytu we Wrocławiu Adam Lula skorzystał z możliwości kształcenia się w kierunku fotografii. Został przyjęty do Technikum Fotograficznego.

-W tym czasie nie było studiów fotograficznych –mówi. Nauka w trzyletnim Technikum Fotograficznym we Wrocławiu podniosła więc wydatnie moje kwalifikacje zawodowe. Pamiętam, że zajęcia odbywały się m.in. w Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu.

W 1978 roku Adam Lula uzyskał świadectwo technika fotografii. W tym samym roku zdał egzamin mistrzowski. Dzięki temu zdobył uprawnienia niezbędne do samodzielnego prowadzenia zakładu fotograficznego oraz zatrudniania i kształcenia uczniów. Do tej pory posiadał jedynie dyplom czeladniczy, który uzyskał w 1974 roku. Od tej pory był mistrzem fotografii oraz technikiem fotografii.

Po przeprowadzce do Ostrowca Świętokrzyskiego nie zaprzestał doskonalenia się w fachu fotografa, biorąc udział w różnych szkoleniach z tego zakresu.

Po roku 2000 jednoosobowa firma Adama i Danieli Luli uległa przekształceniu. Z chwilą przystąpienia do niej syna Daniela firma przyjęła nazwę IDEAL Spółka Jawna.

Ciągle aktywny

Adam Lula już od ośmiu lat jest emerytem, ale nadal pracuje zawodowo. Codziennie można go spotkać w zakładzie fotograficznym. Żona Daniela także pracuje, jest fotografem, ma dyplom czeladnika fotografii. W czasach fotografii czarno białej zajmowała się retuszem zdjęć.

-Zawsze zajmowałem się fotografią typowo usługową, a nie artystyczną -mówi. Przez pięć lat byłem przewodniczącym branży fotograficznej w województwie kieleckim i delegatem do władz ogólnopolskich. Praca pochłaniała nam mnóstwo czasu. Do 2000 roku tylko dwa razy byliśmy z żoną na urlopie. W 1985 roku wybraliśmy się na tygodniowe wczasy na Mazurach, a w 1986 roku na dziesięciodniowy pobyt nad Adriatykiem w Chorwacji.

Zaangażowanie w pracy nie pozwalało mu na dłuższe urlopowanie, ale mógł uprawiać windsurfing, a zimą wyjeżdżał z rodziną na krótko na narty. Będąc już na emeryturze zainteresował się lataniem i po zdaniu egzaminu w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego został pilotem motolotni.

-Obecnie zainteresowanie fotografią analogową jest sporadyczne –mówi znany i ceniony ostrowiecki fotograf. Od czasu do czasu klienci przynoszą do zakładu do wywołania zdjęcia wykonane aparatami marki Zenit lub Canon czy Minolta. Niestety, w sprzedaży nie ma już takich filmów. Jeśli jednak ktoś je posiada, to tylko i wyłącznie ze swoich zapasów lub zakupione przez Internet. Trzy lata temu zawiesiliśmy wywoływanie filmów analogowych.

Adam Lula nadal jest kierowcą, jeździ tradycyjnie Hondą Accord Combi, ale ma także motocykl tej marki Hondę Shadow VT 750.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%